Honey Dijon – miłość do muzyki house i różnorodności

fot. materiały prasowe
Felieton
Honey Dijon

Honey Dijon – jedna z najciekawszych postaci na scenie współczesnej muzyki house. Nie zawaham się nawet, by użyć stwierdzenia, że jest dosłownie ucieleśnieniem tej kultury. Jednak jej droga na szczyt prowadzona była nader krętymi ścieżkami. O tym w felietonie o Honey Dijon.

Korzenie kultury klubowej

Jeśli posiadasz wiedzę na temat korzeni muzyki tanecznej, to wiesz doskonale, że narodziła się ona wśród czarnej i latynoskiej społeczności queer i posiada silne polityczne korzenie. Osoby, które tan f a k t negują, mogą w tej chwili przestać czytać bądź… obejrzeć dowolny film muzyczny mówiący o historii kultury klubowej.
Obecnie żyjemy w czasach – a zwłaszcza w Polsce – gdy ruchy obywatelskie, równościowe i antydyskryminacyjne wysuwają się na pierwszy plan i zmieniają rzeczywistość. Honey Dijon jako wybitna DJ-ka i producentka, pochodząca z Chicago i transpłciowa, czarnoskóra kobieta jest więc uosobieniem korzeni tej kultury i od ponad dwóch dekad rozgrzewa parkiety mieszanką klasycznych brzmień house pomieszanych z disco i techno.

Honey Dijon i jej pasja jako motor napędowy do spełnienia marzeń

Kilka miesięcy temu DJ-ka opublikowała bardzo emocjonalny opis zdjęcia, na którym przegląda płyty w swojej didżejskiej torbie. Pochylona ku podłodze, z uwagą wybiera kolejną płytę do zagrania.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Początki. Tak – didżejowałam w szpilkach (całymi godzinami) i nosiłam dwie torby z winylami (w czasach, gdy owe torby nie miały kółek)! Zdarzało się, że sypiałam  na kanapach, jeździłam autobusami i transportem publicznym (byłam zbyt spłukana, by stać mnie było na taksówki). Grałam mnóstwo setów za niewielkie pieniądze (kilka razy zostałam też oszukana) i robiłam wszystko, co możliwe, aby spełnić swoje marzenie o byciu w stanie po prostu grać i z tego wyżyć (tak, nie ma wstydu w chęci bycia opłacanym za swoje rzemiosło). To było przed mediami społecznościowymi i harówka była prawdziwa. Nie było to łatwe, szczególnie dla kogoś takiego jak ja (transpłciowa, czarna, kobieta) i świat klubowy to był swego rodzaju „klub dla chłopców”, ale ja kochałam muzykę tak bardzo i wierzyłam w siebie, że wiedziałam, że mogę to zrobić, jeśli tylko dam sobie szansę. To zdjęcie przypomina mi o ciężkiej pracy, wytrwałości, ewolucji, głodzie i dążeniu do celu. Jak zawsze mawiała moja mama: „Może widzisz tylko moją chwałę, ale nie znasz mojej historii!”.

Orędowniczka praw osób transpłciowych

Honey Dijon będąc osobą transgenderową była zawsze orędowniczką praw i świadomości osób trans. W 2016 roku przeprowadziła wywiad z brytyjskim kanałem telewizyjnym Channel 4 na temat widoczności osób transpłciowych. Była też gospodynią panelu w muzeum MoMA w Nowym Jorku, gdzie poprowadziła dyskusję przy okrągłym stole „skupioną na tych, którzy, tak jak ona, znaleźli bezpieczeństwo i twórczą ekspresję w ramach nowojorskiej sceny klubowej”.

Muzyczny dom Honey Dijon

Honey Dijon dorastała w latach 70. w Chicago, w – jak sama to określiła – „bardzo średniej klasy, kochającej się afroamerykańskiej rodzinie”, która była bardzo muzykalna – w jej rodzinnym domu słuchało się płyt soulowych i R&B. W wieku kilkunastu lat zaczęła udzielać się w klubach, przy akceptacji rodziców. Wkrótce stało się dla niej jasne, że to ona musi być tą, która „zawsze nastawi igłę na płytę na imprezach w piwnicy rodziców” – w tym momencie nie było już odwrotu – życie klubowe stało się koniecznością i ukształtowało przyszłość Honey.

Płytowy digging i przyjaźnie z Derrickiem Carterem i Dannym Tenaglią

Dijon zaczęła obsesyjnie diggować, zdobywać płyty z legendarnych sklepów takich jak Imports Etc i Gramophone w Chicago, rozwijając swój gust i kształtując indywidualny styl. Dzięki diggowaniu poznała i nawiązała długotrwałą przyjaźń z Derrickiem Carterem, który stał się jej mentorem. To właśnie on wprowadził ją do chicagowskiego undergroundu, gdzie poznała dźwięki Jackin’-House i Detroit-Techno. Po przeprowadzce do Nowego Jorku Honey poznała również innego giganta muzyki – Danny’ego Tenaglię, którego legendarne sety w Twilo były również głównym źródłem jej inspiracji. „Danny mocno wpłynął na moje brzmienie jako DJ-ki” – mówi Honey.

Dramatyzm jego przekazu i podejmowanie ryzyka zawsze pokazywały mi jak ja chcę prezentować muzykę. Oczywiście Derrick i Chicago-house również mieli duży wpływ na mój rozwój jako artystki, więc to właśnie połączenie Chicago i Nowego Jorku pomogło mi rozwinąć moje charakterystyczne brzmienie – mówiła miesięcznikowi Mixmag.

NYC-house spotyka Chicago i miłość do różnorodności

Danny Tenaglia był szczególnie wpływową postacią, która zapoznała ją z twórczością takich europejskich wytwórni jak Perlon, International DJ Gigolo i Maurizio, a także z różnorodną ofertą nowojorskich labeli Nervous, Nu Groove, Tribal America i Strictly Rhythm. Ta szeroka ekspozycja gatunkowa zainspirowała Honey i rozwinęła w niej miłość do różnorodności – również muzycznej – którą zachowała przez całą swoją karierę.

„Zawsze była na bieżąco z najnowszymi kawałkami, czy to z Nowego Jorku, Chicago, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch” – mówi Tenaglia, który stał się jej bliskim przyjacielem i wielbicielem. „Jej wiedza i uznanie dla więcej niż tylko jednego stylu jest tym, co najbardziej w niej szanowałem”. Jej debiutancki album, The Best Of Both Worlds zawierał szereg kolaboracji z artystami: od Matrixxmana po Cakes Da Killa, queerowego rapera z intensywnym flow.

Przeszłość i teraźniejszość

Dziś Dijon współpracuje m.in. z markami takimi jak Louis Vuitton i Dior, przygotowując dla nich ścieżki dźwiękowe do prezentacji na wybiegach – wtedy mało kto pamięta o jej przeszłości jako osoby niezamożnej, pasjonatce muzyki house, która z całych sił parła do przodu, by uczynić ze swej pasji zawód i sposób na życie. To dlatego Honey jest prawdziwa („keeping house music REAL”).

Mikstura house’u z techno

Honey Dijon gra na całym świecie, dostarczając wspaniałe sety, w których słychać jej niebywałą erudycję muzyczną, chęć do łączenia światów muzyki house i techno w emocjonalnej miksturze. Aktualna premiera czwartego singla – Work z nadchodzącego LP Black Girl Magic – pokazuje, jak mocno Honey Dijon osadzona jest w historii nie tylko muzyki house, ale i jazzu. Oficjalny teledysk do tego numeru stylistycznie mocno nawiązuje do kultowego utworu Neneh Cherry I’ve Got You Under My Skin.

Pod wpływem Neneh Cherry i Jean-Baptiste Mondino

Inspiracją dla teledysku jest hołd dla niesamowitej pracy Jean-Baptiste Mondino dla utworu Neneh Cherry I’ve Got You Under My Skin na album Red Hot + Blue, który zbierał pieniądze w szczytowym okresie kryzysu AIDS.

7″, okładki książek i płyt

Jeśli chcecie się dowiedzieć, jak wyglądają książki Honey Dijon w jej berlińskim mieszkaniu i posłuchać siódemek z muzyką, jaka zainspirowała producentkę do nagrania nowego albumu – koniecznie obejrzyjcie film poniżej.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →