Niepisanych tradycji Tamy ciąg dalszy. Dlaczego Hector Oaks to gwarant muzycznego rollercoastera?

Znajdzie się na świecie paru zawodników wagi ciężkiej, których z entuzjazmem gościmy w Polsce. Dla przykładu — takiego Hectora Oaksa, raz po raz gibiącego się we wszystkie strony, wymachującego na lewo i prawo czarnym woskiem. Jeśli udaje mu się przy okazji zgrywać płyty w sposób poprawny, imprezę można uznać za udaną. A z tym jak wiemy, bywało w przeszłości różnie.
Neandertalczyk w ciele tekknopunka
Czego by jednak nie powiedzieć o urodzonym w Madrycie ekscentrycznym artyście, jedno trzeba mu przyznać — plackami kręci jak niejeden dobry pizzaiolo. Niekiedy trudno za nim nadążyć — robi to tak szybko. Ze względu na hiszpańskie pochodzenie od małego był pod dużym wpływem La Ruta Del Bacalao — hiszpańskiego odłamu sceny występującego na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Był to ruch, jakich obecnie jest pod dostatkiem. Tańczący raverzy opuszczali jeden klub kosztem drugiego i tak przez cały weekend. New Romantics, wave, prototekkno, trance i body music mieszane były ze sobą w unikatowy sposób. Nastoletni Oaks, mimo iż daleki był od uczęszczania na tego typu rave’y, przesiąkł nimi za sprawą samych tylko opowieści starszych kolegów.
Nie trzeba było długo czekać, aby z czasem przyszły rezydent Herrensauny i Bassiani, zaczął po swojemu definiować underground. Rzecz jasna z gramofonami i winylami. Z umiejętnym łączeniem współczesnych brzmień z tymi sięgającymi kultury rave. Będąc obecnie jednym z najbardziej wpływowych graczy europejskiego rynku, Héctor Oaks broni się stylem i wyglądającym nieraz na wyuczony na pamięć drygiem do miksowania. Poproszony niegdyś o opisanie siebie w trzech słowach odpowiedział: neandertalczyk w ciele tekknopunka. Hiszpan cokolwiek miał na myśli, zapewne miał rację. Wystarczy na niego spojrzeć i posłuchać. Istny rollercoaster bez trzymanki.
Różnie bywa
Wiedzą coś o tym zeszłoroczni bywalcy Instytut x Boiler Room. Przeplatane super przejścia z tymi gorszymi tłumaczyć można różnie. Finalny efekt był taki, że trudno uznać opisywany set w kategoriach sukcesu, zwłaszcza przy dość mocnej konkurencji w postaci całej masy genialnych występów w przeszłości (patrz: niżej). Z tego też względu Héctor Oaks zapadł w pamięci klubowiczów jako dostarczyciel głównie znakomitego contentu, czy to pod postacią EP-ek pod swoim głównym aliasem (np. All This Was Fire), czy innymi pozycjami jako Cadency i DJKAOS11.
W pamięci polskich fanów ostatnie obrazki związane z hiszpańskim artystą dotyczą na szczęście zgoła innych wydarzeń. Gdy cofniemy się pamięcią o rok wstecz do Izby Rzemieślniczej w Poznaniu, przed oczami objawi się nam event kooperacji miejscowej Tamy z francuskim Possession. Rok od najgorętszego melanżu zeszłego lata, nocy pełnej dzikości, swobody i niczym nieskrępowanej, hedonistycznej zabawy Hector ponownie zawita do stolicy Wielkopolski. A że lepszego supportera Hector nie mógł sobie wyobrazić — patrz: naked relaxing — zaplanowana na szesnastego lipca impreza zapowiada się lepiej niż optymistycznie. Znając Olka, powtórka show z eventu z Mall Grabem nie jest wykluczona. Pod warunkiem że panowie złapią dobre flow, wszystko jest możliwe.
Hector Oaks w Tamie. Bilety
Wszystko to w ramach niepisanej tradycji, po którą właściciele klubu chętnie raz na jakiś czas sięgają. Chcąc wrócić myślami do pamiętnych nocy i występów, których nie sposób pozbyć się z głowy, wizyta Hectora Oaksa jawi się jako wydarzenie wyposażone we wszystkie możliwe działa. Również te w postaci biletów dostępnych w przedsprzedaży dostępnych na Biletomat.pl. Warto kupić je już teraz. Mieć pewność, a nie mieć pewności uczestnictwa w tak świetnie zapowiadającej się imprezie, robi jednak różnicę. Po co niepotrzebnie się rozczarować. I nie mówię tu pamiętnym secie z Twierdzy Modlin.
Sprawdź także
#NocToMoment, czyli Artur AEN Nowicki o tym, co widzi klubowy fotograf

Od trudnych początków do rezydentury Shlømo. Tama oczami ludzi, dla których nie ma sufitu [wywiad]

Pozycja obowiązkowa dla każdego. Wspólny występ An On Bast, Jurka Przezdzieckiego i Kuby Sojki od teraz w sieci

Sprawdź także

#NocToMoment, czyli Artur AEN Nowicki o tym, co widzi klubowy fotograf

Od trudnych początków do rezydentury Shlømo. Tama oczami ludzi, dla których nie ma sufitu [wywiad]
