Selekcja: Aleksander Jagodziński dla Muno.pl: „Mam wiele rzeczy do udowodnienia”

Wywiad
Selekcja: Aleksander Jagodziński: "Mam wiele rzeczy do udowodnienia"

Znacie ten dowcip? "Co to jest: tańczy, śpiewa, recytuje i gotuje? Koło gospodyń wiejskich!". Ja też nie. A wiecie kto to jest: produkuje muzykę, robi grafiki (piękne zresztą), prowadzi audycje w radiu a do tego jest członkiem jednego z największych polskich kolektywów? Kolejny bohater naszej Selekcji, absolwent Akademii Filmu i Telewizji - Aleksander Jagodziński.

Ma 26 lat i całą karierę przed sobą. Choć w realiach klubowej sceny nie zaistniał w sposób pozwalający mu być przynajmniej rozpoznawalnym, tak w Internecie naznaczył swoim nazwiskiem wiele wartych uwagi projektów. Aleksander Jagodziński to na polskiej scenie artysta nietuzinkowy i wyłamujący się z pewnych schematów. Zawsze stronił od muzyki elektronicznej, nie ma na koncie ani jednego pełnego wydawnictwa (podkreślam, pełnego), a określenie „DJ ” jest ostatnim, jakie można powiązać z jego muzyczną działalnością. Co zatem osoba Olka robi w naszej Selekcji? Odpowiedzi nie trzeba szukać zbyt daleko bowiem sam zainteresowany zgodził się – w ramach małego odstępstwa od normalnie prowadzonej Selekcji – odpowiedzieć na bonusowo zadane przeze mnie pytania.

Aleksander Jagodziński

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Fot. Covery EP-ek autorstwa Aleksandra Jagodzińskiego

Aleksander Jagodziński. Wszystko w swoim czasie

Damian Badziąg: Gdy otrzymałeś szkic do wypełnienia rubryk z pytaniami na wstępie zaznaczyłeś, że trudno będzie Tobie odpowiedzieć na część pytań z uwagi na to, że nie jesteś grającym DJ-em. Nigdy nie ciągnęło Cię za decki?

Aleksander Jagodziński: Cieszy mnie, że o to pytasz. Decki jako takie miałem pod palcami tylko raz w życiu, chociaż kilkukrotnie próbowałem podejść do DJ’ingu. Każde z nich kończyło się jednak dosyć szybko kapitulacją. Szczerze myślę, że powodów ku temu jest kilka. Po pierwsze nigdy z muzyką elektroniczną nie było mi po drodze. Nie jestem jedną z tych osób, które będą opowiadały, że wychowały się na pierwszych płytach Daft Punk czy innych kultowych przykładach, których nazw nawet nie znam. Cała moja edukacja muzyczna, którą zawdzięczam rodzicom oscylowała wokół innych gatunków.

Pojawiały się zespoły, które elektronikę dodawały do swoich utworów, natomiast nie był to nigdy dla mnie punkt wyjściowy. Zawsze bliższe mi z tego powodu były zespoły opierające swoją muzykę o instrumenty akustyczne albo elektroakustyczne. Jedyna styczność z elektroniką jaką miałem wtedy, to podkłady w popie i rapie ale nie było dla mnie wtedy uświadomione, że to instrumenty elektroniczne. Wspominam o tym dlatego, że uogólniając, we wszystkich tych przykładach, występ muzyczny kojarzył mi się z czymś zupełnie innym.

Aleksander Jagodzinski – Body

Aleksander Jagodziński: Myślę, że w pewien sposób cały czas, nie jest dla mnie do końca zrozumiała formuła bycia DJ-em, a niestety od samego początku mojej przygody z elektroniką żyłem w przekonaniu, że są to całkowicie powiązane ze sobą czynności. Jeżeli grasz, musisz produkować. Jeśli produkujesz, musisz grać. Nie tylko po to żeby zarabiać ale i dlatego, że tak wypada. Myślę, że dużo jest początkujących osób, których dotyka ten problem. Zdecydowanie bliższy jestem koncepcji grania koncertów w formule live, na które przychodzili by ludzie, żeby słuchać mojej muzyki a nie jedynie mojej selekcji. Nie chcę też wyjść na osobę, która zbytnio marudzi, że jest uwikłana w jakiś niesprawiedliwy system, więc za drugi powód podam fakt, że chyba nie jestem urodzonym performerem.

Na myśl o występach publicznych, łapie mnie ogromna trema. Po części dlatego też, żaden nie miał jeszcze miejsca. Zazdroszczę osobom, które wychodzą na scenę i czują, że to ich żywioł. Dodatkowo, naprawdę lubię i pasuje mi praca samotnie w mojej przestrzeni. Na sam koniec odpowiedzi na to pytanie powiem tylko, że wciąż się uczę. Nigdy nie jestem do końca zadowolony z rzeczy, które robię a większość z nich usunąłem z publicznej przestrzeni cyfrowej. Cała ta muzyka jest dla mnie czymś w rodzaju obnażenia się i wciąż wiele mi brakuje.

Jak w takim razie wyobrażasz sobie swój premierowy występ? Miałeś okazję wystąpić, ale z różnych powodów zrezygnowałeś, czy po prostu nie było propozycji?

Aleksander Jagodziński: Często staram się wizualizować sobie wyjście na scenę. Myślę, że to mi trochę pomaga w nabraniu dystansu i spojrzenia na to chłodno. Miałem już kilka propozycji, z których bardzo żałuję, że zrezygnowałem. Raz, że wolałbym mieć to doświadczenie już dawno za sobą a dwa przykro mi jest, że zawiodłem osoby, które oferowały mi tę możliwość. Wiem, że nie mogę i nie chcę tego unikać. Myśląc o samym graniu zastanawiam się natomiast, co powinienem pokazać na żywo. Na pewno chciałbym, żeby odbywało się to w formule live. Zależy mi bardzo na tym, żeby przygotować materiał, który nie będzie oczywisty. Mogłoby to być i trzydzieści minut ale pełnych treści, emocji, zmiennych nastrojów i napięć. Prędzej czy później przyjdzie mi się z tym zmierzyć i mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę.

BTS: Aleksander Jagodziński @ Radio Kapitał

Aleksander Jagodziński. Wszystko na jedną kartę

Jesteś producentem, grafikiem, członkiem kolektywu Behind The Stage i prowadzisz własną audycję w Radiu Kapitał. Postawiłeś sobie jakiś cel związany z muzyką? Widzisz siebie w jakimś konkretnym miejscu za parę lat?

Aleksander Jagodziński: Tak i tak. Zawsze wierzyłem, że muzyka jest mi najbliższą formą sztuki. Zawsze była dla mnie językiem zrozumiałym i pełnym emocji, które czułem, że są również we mnie. Na niej zbudowała się cała moja wrażliwość. Wierzę również, że Polska jest krajem szczególnie usytuowanym, jeżeli chodzi o to, co możemy jeszcze w muzyce powiedzieć i w jaką formę to ubrać. W dużej mierze to właśnie jest mój cel. Bycie w i rozwijanie kultury. Poza tym czuję, że mam wiele rzeczy do udowodnienia. Ta koncentracja pozwala mi wciąż wierzyć, że w ogóle po coś jestem. Dlatego też cieszy mnie, że na przestrzeni tych czterech lat ludzie, których muzykę poznawałem i traktowałem jak graal, stali się moimi znajomymi. Jestem dumny, że zostałem zaproszony do współtworzenia kolektywu Behind The Stage.

Każde z tych pojedynczych wydarzeń gdzieś mnie w środku buduje i utwierdza, że powinienem to robić. Zrezygnowałem ze studiów na Akademii Sztuk Pięknych by otrzymać dyplom z realizacji dźwięku. To był duży krok nie tylko dla mnie. Przez te ostatnie cztery lata stawiam wszystko na jedną kartę i nie zostawiam żadnych mostów powrotnych. W przyszłości chciałbym na pewno móc utrzymywać się z muzyki,  mieć swobodę wypowiedzi i czas potrzebny na znalezienie odpowiednich do tego słów. Zależy mi również na tworzeniu przestrzeni dla alternatywnych form niekoniecznie związanych z muzyką klubową oraz na prowadzeniu dalej i rozwijaniu działalności radiowej. Kiedyś też spróbowałbym swoich sił w komponowaniu muzyki we współpracy z instrumentalistami, jednak czuję, że nie potrafiłbym wciąż wejść z nimi w zagadnienia harmonii, melodyki itd. Bardzo pociąga mnie jednak łamanie granic związanych z przyzwyczajeniami muzycznymi i gatunkowymi.

W porównaniu z tym co produkowałeś jeszcze parę lat temu, idzie zauważyć zmianę w tym co tworzysz i grasz obecnie. Wielu artystów, których znam mówi wprost, że nazewnictwo muzyki elektronicznej i przydzielanie ich pod konkretny podgatunek, nie jest wcale rzeczą prostą. Przysłuchuję się Twojej muzyce i staram się wsadzić Ciebie do odpowiedniej szufladki. Może mi pomożesz? 

Aleksander Jagodziński: Myślę, że ta zmiana, o której mówisz wynika po części z nabrania dystansu do siebie i mojego muzycznego ego. Bardzo szybko przyszło mi myśleć, że tworzę rzeczy już łamiące zasady, eksperymentalne i dobre. Teraz wiem, że zupełnie nie miałem kontroli nad tym, co ostatecznie wychodziło jako wyrenderowany plik. Nieumiejętności tłumaczyłem celowym zamiarem. Siadając do muzyki teraz, dłużej się zastanawiam nad tym co w ogóle chciałbym w danym utworze osiągnąć. Do tej pory nie wypuściłem EP-ki ani innego dłuższego, spójnego materiału. Nie czuję się chyba jeszcze na siłach, czy może na tyle pewny, żeby coś nazwać moją płytą.

Miałem dużo szczęścia, że w miarę szybko moje pojedyncze utwory pojawiły się w kilku znanych wydawnictwach, natomiast nadal na pewno jestem bardziej znany wśród osób produkujących muzykę, niż słuchających jej. Nie chciałbym chyba nigdy zostać zaszufladkowany. Robię teraz rzeczy, które są bardzo różne stylistycznie. Mam nadzieję, że do końca roku będzie już można ich posłuchać. Na pewno nie chciałbym się zamykać. Dział “muzyka elektroniczna” wystarczy. Przy okazji też bardzo dziękuję za zaproszenie.      

Aleksander Jagodzinski – [PDCST116]

Aleksander Jagodziński  – Selekcja dla Muno.pl

Ostatni utwór/album, który kupiłeś

Ireen Amnes – Faus Nova

Ostatni album kupiony przeze mnie na Bandcamp to Ireen AmnesFaus Nova wydany w Instruments of Discipline. Dosyć dawno, bo w lutym tego roku natomiast pamiętam, że zdecydowałem się na niego głównie ze względu na pierwszy utwór Protest Against A War.

Ledotmat Musique – Dark Arts Of The Fool

Natomiast kilka dni temu przyjechało do mnie z Wilna parę fizycznych kopii Dark Arts Of The Fool. Wydanie dla mnie szczególnie wyjątkowe, ponieważ jest to pierwszy winyl, na którym pojawił się mój utwór. Nakład wynosi jedynie trzydzieści limitowanych sztuk, z czego każda z nich jest ręcznie opisana. 

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś

Jeżeli chodzi o muzykę elektroniczną będą to dwie płyty, które kupiłem bezpośrednio po koncercie zespołów Khost, Coal i Operant w Łodzi w klubie Dom.

Coal – Coal

Pierwsza z nich to debiutancka płyta wspomnianego wyżej zespołu Coal o tym samym tytule. Ich regularna sprzedaż miała zacząć się dopiero po zakończeniu europejskiej trasy koncertowej, a więc zdobyłem ją jako jedna z pierwszych osób. Na pewno koncert zrobił na mnie znacznie większe wrażenie niż sam album. Niemniej jest to ciekawy materiał, charakterem bliski do moich wieloletnich romansów z muzyką metalową. Z tego co widzę, wosk jest nadal dostępny do kupienia.

UNHUMAN – Devour Wrath Without Shame

Drugą natomiast była wydana w limitowanej ilości transparentna, czerwona płyta UnhumanDevour Wrath Without Shame. Album ten ukazał się na koniec 2017 roku, jednak emocje w nim zawarte wydają się być wciąż bardzo aktualne. Za każdym razem onieśmiela mnie umiejętność budowania przez Manosa surowych kompozycji oraz jego energia włożona w wokalne partie. Myślę, że przez długi czas byłem pod dużym wpływem tej płyty, co da się pewnie jeszcze gdzieniegdzie usłyszeć.

Wszystkie płyty kupione przeze mnie wcześniej, gatunkowo były z zupełnie innej bajki. Nawet jeżeli była to elektronika, to raczej w wykonaniu Klausa Schulze.

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a

Huck Farper – Run

Ponieważ nie jestem aktywnie grającym Dj-em, pozwolę sobie tutaj zagiąć zasady i powiem, który utwór nigdy by takiej torby/pendrive’a nie opuścił gdyby takowa/takowy istniał. W kilku słowach, Run wyprodukowany przez Huck Farpera, co więcej udostępniony do darmowego pobrania, to miażdżąca wręcz fala dźwięku. Wokale super, przester super, wszystko super.

Jestem też posiadaczem, prawdopodobnie jedynej zachowanej kopii pliku WAV, utworu les cloches de notre dame dans le soir w jego pierwotnej wersji. Jedna z pierwszych rzeczy, które wysłał mi Black Pyramid. Nie mogę jej udostępnić, natomiast można jej posłuchać w jednym z moich podcastów. Muszę zrobić jej backup.  

Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery

Sept – OVNI

To dosyć trudne pytanie. Nie sądzę, żeby jako taka już się zaczęła ale na początku mojej przygody z elektroniką często słuchałem utworu OVNI, wyprodukowanego przez Septa a wydanego w Voxnox. Jest to co prawda dosyć dalekie od tego co w tym momencie mnie interesuje w elektronice, ale wtedy grałbym z pewnością. 

Eomac – Spectre (Tommy Four Seven Remix)

Drugim utworem, który kojarzy mi się bardzo mocno z moimi pierwszymi krokami w tym świecie jest EomacSpectre (Tommy Four Seven Remix). Kto wie, ten wie. 

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum

Ayarcana – Eargasm

W tym przypadku również mam dwa typy. Pierwszym z nich będzie prawdopodobnie AyarcanaEargasm. Utwór o niesamowitej strukturze rytmicznej, wypuszczony w ramach masywnej kompilacji Instruments of Discipline w 2018 roku. Pamiętam jak na Revive Festiwal 2019 zagrał ten utwór Tommy Four Seven w ramach swojego setu. Trup słał się gęsto a pot lał strumieniami.

Kalwi & Remi – Explosion

Drugi wybór wydaje się być bardziej oczywisty a niech pierwszy kamieniem rzuci ten, kto nie tańczył do tego na szkolnych dyskotekach. Klasyka gatunku, któregoś na pewno, Kalwi & RemiExplosion.

Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy

Tales of Chaos [Instruments of Discipline] @ Urban Spree

Takiego utworu niestety nie mam. Bardzo chciałbym natomiast w przeciągu najbliższych 2-3 miesięcy usłyszeć na żywo taki utwór jak Also sprach Zarathustra (Feat. Thalia Thanatos I Nullam Rem Natam). Specjalnie udostępniam go w wersji live bo ma on moim zdaniem na tym nagraniu ogromną siłę przekazu a zarejestrowane dźwięki są rozrywające.

Utwór ulubionego producenta

OPERANT – Be A Boy

Bez zastanawiania się, utwór Be A Boy, niezastąpionego dla mnie, duetu Operant. Druga pozycja z wydanego w 2018 roku albumu o nazwie Harnessed To Flesh. Jestem w nim od pierwszego słuchania zakochany. Jest dla mnie niezwykle przejmujący i pełen emocji. Co więcej stanowi wyznacznik naprawdę dobrze zbudowanego planu, różnicy napięć i interesującej kompozycji. Jeden z tych utworów, przez które ściska mnie w środku. Co więcej, w przeciwieństwie do tytułowej myśli autorki, za każdym razem kiedy go słucham, chciałbym być kobietą. 

Ulubiony utwór na otwarcie setu

Wislo Moja, Wislo Szara (My Vistula, Grey Vistula) , Opus 46

W swoich podcastach oraz prowadzonych co jakiś czas audycjach muzycznych w Radio Kapitał lubię wplatać wiele różnych gatunków. Przeważająca jest zawsze elektronika ale intro, przejścia między utworami czy też zakończenia często są reprezentacją moich zupełnie innych ciągot muzycznych. Dlatego tutaj podam utwór, który wykorzystałem jakiś czas temu do otwarcia audycji, który nie jest elektroniką i który na pewno jest jednym z moich ulubionych utworów napisanych przez Henryka Góreckiego

Ulubiony utwór na zamknięcie setu

Noform – Intro (Hålbå Remix)

Gdybym wpisał Henryka Góreckiego i jego utwór Małe requiem dla pewnej polki (Little Requiem for a Certain Polka), Op. 66: IV. Adagio cantabile, byłoby to zbyt proste więc wybiorę coś innego. Przekornie do tytułu, na ulubione outro leci NoformIntro (Hålbå Remix). Co prawda, Halba w tym wypadku występuje w roli remixera, ale jest to idealną reprezentacją jego unikalnego stylu. Polecam jego twórczość każdemu kto jej nie zna.

Utwór na powrót z imprezy nad ranem

Aleksander Jagodzinski – Look On My Works, Ye Mighty, And Despair!

Będę wyjątkowo nieskromny. Ulubiony utwór na powrót z imprezy to moja autorska kompozycja o tytule Look On My Works, Ye Mighty, And Despair!

Utwór celebrujący poranek bez kaca

Los Bravos – Bring a Little Lovin’

Katowany przeze mnie od jakiegoś czasu Bring a Little Lovin’ zespołu Los Bravos nadaje się idealnie. Ten, niestety krótki, utwór jest pełen energii, radości i miłości. Poranek przy nim nawet na kacu wydaje się być najlepszym co mogło nas spotkać.

Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać

DJ Snake – Frequency 75

Bardzo chciałbym kiedyś wykorzystać ten utwór w jakimś podcaście. Nie wierzę, że przyjąłby się w klubie. Fast 9 is definitely a reason to go to the cinema John Cena.

Trzy utwory, które definiują moją selekcję

Ligature — Floodlight

Floodlight to utwór, który od dawna już figuruje na mojej wishlist na Bandcamp. Wciąż jednak przygotowuję się do zamówienia całego winylu. Utwór ten jest eksperymentalny, nieoczywisty i brudny, ale pojawiają się w nim również bardzo przejmujące fragmenty melodyczne. Podoba mi się w nim wielowarstwowość i korzystanie z wielu różnych źródeł dźwięku.

MXM – ACT II

Kolejnym będzie na pewno numer II wyprodukowany przez MXM dla Liber Null Berlin. Bardzo dużo elektrycznego wręcz brzmienia. Brutalna i transowa rytmika połączona z niesamowitym balansem niskich i wysokich częstotliwości. Trzy i pół minutowe “nic dodać, nic ująć”.

Black Pyramid – Black Pyramid Live at Saint Antione L’Abbaye

Nie jest to może do końca utwór, ale z pewnością definiuje to czym dla mnie jest świadoma i mądra elektronika. Ten ponad 22-minutowy live jest pełen siły, dramaturgii i zmian napięć. Jestem wielkim fanem umiejętnego łączenia instrumentów akustycznych z elektronicznymi, a Black Pyramid zrobił to doskonale. Bardzo zazdroszczę talentu, umiejętności i wizjonerstwa.   

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz

SBB – Pamięć

Trzecia płyta polskiego zespołu SBBPamięć. Była to jedna z pierwszych płyt winylowych, którą dostałem od mojego taty. Do tej pory słucham jej zawsze w całości i z uwagą. Niektóre utwory dane mi było usłyszeć również w wykonaniu na żywo i był to jeden z najbardziej przejmujących koncertów na jakim byłem. Obok twórczości tego trio nie da się przejść obojętnie a tym bardziej obok Józefa Skrzeka i jego Mooga. Bardzo polecam również przesłuchanie płyty Marionetki Czesława Niemena, napisanej i zagranej właśnie we współpracy z muzykami SBB oraz z Helmutem Nadolskim i Andrzejem Przybielskim

Aleksander Jagodziński – playlista dla Muno.pl 



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →