Selekcja. Edwin: „Przez czas trwania występu świat zewnętrzny poza klubem nie istnieje”
Edwina poznaliśmy kilkanaście lat temu. Skromnego wrażliwca z torbą Mayday regularnie widywaliśmy w katowickim Spodku czy na płockiej plaży w trakcie Audioriver. Z szalejącego jakby jutro miało nie być imprezowicza z pierwszych rzędów parkietu w końcu stanął za DJ-ką. Jak już się tam znalazł, zazwyczaj nie mógł z niej zejść. Pasjonat absolutny, z którym o muzyce można rozmawiać w nieskończoność. Dzisiejsza selekcja należy do niego. Będzie emocjonalnie, nostalgicznie, jakościowo.
Edwin. Wychowany na setach niemieckiego Mayday
Droga Edwina za konsoletę to klasyczny przykład od ravera do DJ-a. Bakcyla na taneczną muzykę elektroniczną złapał, obcując z urywkami legendarnego programu muzycznego Club Rotation transmitowanego na polskiej Vivie. Chwilę później wpadł na kluczowy dla niego w tamtym czasie soundtrack do Mortal Kombat, w którym zachwycił się brzmieniem od m.in. Juno Reaktor.
Już tylko jeden kroczek dzielił Edwina do klasycznej rejwury tamtych lat. Sety z niemieckiego Mayday z okolic lat 2003/2004 i muzyka od takich postaci jak Steve Bug, Chris Liebing, Dj HELL czy Paul van Dyk – to początek trwającej do dziś przygody z muzyką elektroniczną, którą podzieliło wielu z nas. Droga, której końca nie widać.
Edwin. Różnorodność, emocje, symbioza
Muzyczna wizja Edwina rozbrzmiała na soundsystemach najlepszych polskich klubów – Transformator, Podróż, Schron, Smolna, Wyspa Tamka, Sfinks 700 czy Projekt Pralnia. Ma za sobą festiwalowe debiuty, pojawił się m.in. na Wisłoujściu czy Tribalandze, ciągle marząc o zagraniu na Summer Contrast i LAS Festival. Supportował w większości producentów i DJ-ów bardzo bliskich jego sercu, w tym Mimi Love, Caleesi, Rampue, Saschę Brauemera czy Paula Traeumera.
420FM.PL MIX #16 Edwin
Podczas setów lubi eksperymentować, szukając ciągle świeżych brzmień, wyrabiając tym samym swój własny styl. Selekcja Edwina ociera się o house, romansuje z techno i nie zapomina o klasyce. Uwielbia wokale, marzycielskie dźwięki i wyrazisty groove. Kilka słów od Edwina i zapraszamy już na poniższą niezwykle ciekawą przeprawę przez międzygatunkowe peryferia muzyki elektronicznej. Przyjemności!
Słuchając coraz to nowszych kawałków setów, byłem tak zachłyśnięty i szczęśliwy, że chciałem po prostu tym szczęściem dzielić się z ludźmi. Pokazywać im nowe brzmienia, swoje znaleziska i taka jest moja w tym misja. Podczas grania najważniejszy jest dla mnie wewnętrzny spokój. Zauważyłem, że w momencie, gdy zakładam słuchawki i prowadzę seta podczas imprezy, to znikają wszystkie problemy. Przez czas trwania występu świat zewnętrzny poza klubem nie istnieje.
Selekcja. Edwin dla Muno.pl
Ostatni utwór/album, który kupiłeś
Did Virgo feat. Morgan K – Coronacid
Mamy tu mroczny klimat disco nasycony tajemniczym wokalem i acidowymi wstawkami. Do tego utrzymany w nurcie Slow Mo, który bardzo sobie cenię.
Pierwszy utwór/album, który kupiłeś
Mortal Kombat 2: Annihilation
Jeśli chodzi o taki, w którym występuje elektronika, to bodajże była kaseta magnetofonowa (mówimy o końcówce lat 90. XX wieku) ze ścieżką dźwiękową do filmu Mortal Kombat 2: Annihilation. Znajduje się na niej nagranie eurodance’owego Scotera – Fire; szamański, psychodeliczny Juno Reactor – Conga Fury; czy wręcz brutalny i mój ulubiony z tego zbioru The Future Sounds Of London – We Have Explosive.
Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a
Antix – Manta (Original Mix)
To według mnie jest absolutny majstersztyk. Utwór, który bez wahania umieszczam w TOP 10 mojego życia. I chociaż
niestety nie często po niego sięgam podczas imprez, to z szacunku do niego nie potrafię go usunąć ze swoich playlist. Radzę go odpalać na dobrych słuchawkach/nagłośnieniu, żeby w pełni wydobyć jego przestrzenną głębię.
Ulubiony utwór grany do znudzenia na początku kariery
Peter Bailey – Tonight (Pete’s Main Vocal Mix)
No i tu mogę mieć problem z dokładnością, bo to było kilkanaście lat temu, jednak ten numer był ze mną dość długo.
Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum
Michael Jackson – Billie Jean
Niby śmiechem, żartem, ale ten numer jest tak ikoniczny i tak popularny, że wydaje mi się, iż zna go każdy.
I nawet jeśli podczas imprezy miałaby być wykorzystana nieznaczna partia sampli, czy sam wokal, to byłby ten moment imprezy, kiedy na parkiecie zrobiłoby się poruszenie.
Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy
Savaggio – Ocho Yamas (Connor Mac’s Niyama Remix)
Swoją karierę opieram w głównej mierze na graniu warm-up’ów. Traktuję to nagranie jak swoisty zapalnik, gdy już zbierze się odpowiednia ilość ludzi. Kocham każdy szczegół w tym utworze, a wisienką na torcie jest breakdown i to, co się po nim dzieje.
Utwór ulubionego producenta
Marco V – Simulated
Muszę przyznać, że ten cały wywiad to dla mnie wspaniała wycieczka po sentymentach. Miło wspominam czas, gdy moim numerem 1 był Marco V, a jego False Light czy Simulated słuchane były setki razy.
Kapoor & Indygo – Amazonia (Original Mix)
Z polskich producentów – kilka lat temu niesamowite wrażenie zrobił na mnie Kapoor w duecie z Indygo. Odkryłem ich przez przypadek i byłem zaskoczony światowym poziomem ich produkcji muzycznych. Ich wspólny utwór Amazonia pozostaje dla mnie perełką nurtu slow.
Ulubiony utwór na otwarcie setu
ISLIP feat. Tor Njamo – Welcome
Rotacja w tym przypadku jest spora, wszystko zależy głównie od mojego wewnętrznego flow i okoliczności wejścia za konsoletę. W ostatnim czasie sięgałem po ten numer, bo ma w sobie chociażby tytularny przekaz o czymś, co właśnie się zaczyna.
Ulubiony utwór na zamknięcie setu
My Friend & Lauren L’aimant – Heyoka (Extended Mix)
Na końcu seta, a zwłaszcza gdy jest to closing imprezy, zazwyczaj wybieram numer, który ma zawierać przyjemny lot z miękkim lądowaniem, być taką wisienką na muzycznym torcie. I ukochałem sobie przede wszystkim to nagranie.
Patrice Bäumel – Clair (Cioz Neapolis Remix)
A w drugiej kolejności to cudeńko. Kwintesencja dla marzycieli.
Utwór na powrót z imprezy nad ranem
Netam, Muaz Ceyhan & Damla Temel – Seyyare (Namito’s Interstellar Remix)
Jeżeli impreza nie przedłuża się o after, to wtenczas najczęściej cenię sobie ciszę i spokój. Jeśli jednak miałbym czegoś słuchać, to byłoby to coś luźnego, spokojnego.
Utwór celebrujący poranek bez kaca
Jon Hopkins – Open Eye Signal
Może to wydawać się niewiarygodne, ale od ok. 7 lat nie spożywam alkoholu ani innych używek. Dla kontrastu nadmienię, że pamiętam doskonale sytuację sprzed tych 7 lat, jak pewnego razu w domu, lecząc skutki dnia poprzedniego, słuchałem tego utworu przez pół dnia.
Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś
Paul & Fritz Kalkbrenner – Sky and Sand (Robag’s Borsi Alpakka Rehand)
No a tak poza tym, to pamiętam, jak ktoś bardzo prosił o coś Kalkbrennera (możliwe, że wtedy był akurat BOOM na Berlin Calling, który, nie ukrywając, również i mi się udzielił), no i miałem akurat ze sobą remix Sky and Sand.
Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać
Niels Van Gogh – Pulvertum (Tomcraft Remix)
Jestem sentymentalny, lubię wracać do starych hitów, czego przykładem może być raz, kiedy na jednym z closingów sięgnąłem po ten utwór.
Trzy utwory, które definiują moją selekcję
Fabio Giannelli – Maintain (Original Mix)
Guy Gerber – Belly Dancing
Træer – Nota Di Viaggio
Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz
Kodex 2: Proces
Aktualnie nie słucham albumów, skupiam się raczej na pojedynczych kawałkach, więc muszę się znowu posiłkować przeszłością. Jako nastolatek przez parę lat obracałem się w subkulturze hip-hopowej, słuchając w większości polskiego rapu. Jedną z moich ulubionych ekip było WWO (W Wyjątkowych Okolicznościach). Smutna, ale jakże prawdziwa proza życia w kawałku Każdy ponad Każdym.