5 rzeczy, za które dziękujemy Daft Punk

News
Daft Punk R.I.P.

Zamiast bawić się w wyliczanki z utworami, postanowiliśmy spojrzeć na dorobek Daft Punk w nieco inny sposób i podziękować im za to, co wnieśli i zmienili w światowej muzyce, nie tylko elektronicznej.

Nie należę do ultrasów francuskiego duetu, ale jako fan muzyki elektronicznej i popkultury samej w sobie, nie mogę nie znać i nie docenić tego, co udało im się osiągnąć przez blisko 30 lat kariery. Daft Punk wnieśli na światowe sceny mnóstwo świeżości, choć niemal od początku do końca czerpali ze źródeł z przeszłości i to nierzadko dalekiej. Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo stali się mistrzami reinterpetacji oraz umiejętności grzebania i czerpania z historii, w celu stworzenia czegoś, co przez wielu uważane było za innowacyjne, a nawet prekursorskie.

Daft Punk, czyli największa iluzja w historii muzyki

Związany z magazynem Pitchfork, Larry Fitzmaurice napisał, że Homework, jak i lwia część twórczości Francuzów, to elementy największej iluzji w historii muzyki. Pod płaszczykiem nowoczesnego brzmienia i futurystycznego wizerunku, kryło się tysiące klisz z przeszłości. Samplowanie fragmentów piosenek znalezionych na setkach starych płyt – to po pierwsze. Po drugie – schowanie twarzy za „maskami” w postaciach hełmów, co z jednej strony przywodzi na myśl pochodzące z przyszłości roboty, a z drugiej znane jest przecież od lat 50. i początku ery komiksowych, często zamaskowanych superbohaterów. Te i wiele innych składowych złożyło się na fenomen Daft Punk – muzyków uważanych za wizjonerów z przyszłości, a w istocie będących znakomitymi popularyzatorami historii muzyki.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Daft Punk

Daft Punk

Jako dzieciak, z wypiekami czekałem na moment, w którym teledyski do Around The World czy Harder, Better, Faster, Stronger pojawią się na którymkolwiek z popularnych kanałów telewizyjnych. Jako dwudziestoparolatek uświadomiłem sobie na czym polega fenomen Homework i jednocześnie zachwycałem się z jaką łatwością Daft Punk potrafili poruszać się w popowych realiach i zachowywać przy tym oryginalny styl. Jako trzydziestoparolatek, doceniam całokształt ich dorobku – zarówno piętno, jakie odcisnęli na muzyce house lat 90./początku 00., jak i przemianę, której pomogli się dokonać na światowej scenie pop.

5 rzeczy, za które jestem wdzięczny Daft Punk

Nie będę bawić się w wymienianie ulubionych utworów, bo to kwestia subiektywna i każdy taką wyliczankę może sobie zrobić. Postaram się przedstawić inne, może bardziej autorskie i nieco nieoczywiste spojrzenie na fenomen Daft Punk, na który złożyła się nie tylko sama twórczość, ale i sposób, w jaki Francuzi funkcjonwali w świecie muzyki.

Za wkład we French house

Przełom lat 90. i 00. to jeden z tych okresów, które należałoby określić mianem “prime time” w dziejach muzyki house. Choć sam gatunek miał swoje wzloty i upadki, grube i chude lata, to jednak ostateczne przeprawienie się tej stylistyki przez Atlantyk, od Chicago do Paryża, pchnęło jego rozwój na nowe twory.

Cassius, Modjo, Stardust (za który współodpowiadali) i właśnie Daft Punk – te nazwy należy wymienić mówiąc o europejskich motorach napędowych muzyki house. A precyzyjniej – French house/French touch, bo sposób, w jaki artyści znad Sekwany podchodzili do interpretowania mającej korzenie w USA dziedziny muzyki tanecznej, filtrując ją przez własną wrażliwość i dorobek rodzimego disco, był na tyle autorski, że zyskał własną osobowość.

Lata mijają, a zarówno scena undergroundowa, jak i mainstream, nieustannie sięgają po twórczość Daft Punk z czasów sprzed lub z okolic premiery debiutanckiego wydawnictwa.

Za Homework

Skoro o debiucie mowa to… chyba nie ma o czym gadać. Na temat fenomenu Homework wszystko zostało już powiedziane i dokładanie kolejnych komplementów do pomnika, jaki Daft Punk postawili sobie już przy pierwszej wydawniczej próbie, nie ma większego sensu.

Długogrający debiut Francuzów stał się autodefinicją wszystkiego, co najlepszego Daft Punk dali europejskiej i światowej muzyce tanecznej. Każda ich kolejna płyta, choćby nawet kompletnie odmienna gatunkowo, musiała liczyć się z tym, że w mniejszym lub większym stopniu będzie zestawiana z Homework i w tych zestawieniach – prawie zawsze – wypadnie gorzej.

Za transfer z muzyki house do popu

Będę upierać się przy tym, że porzucenie klubowej niszy, było najlepszą rzeczą, jaką Daft Punk mogli dać światowej muzyce i sobie samym. O ile Discovery, drugi album duetu, był rozwinięciem myśli zapoczątkowanej na Homework (przez co nie budził aż takich kontrowersji wśród najwierniejszych fanów), o tyle wszystko to, co wydarzyło się później, jest uważane przez wielu za zbłądzenie, tendencję spadkową i rozmienianie się na drobne. Proponuję na to spojrzeć inaczej.

Już przed premierą Human After All, Daft Punk zaczęli coraz szybciej zwijać manatki ze świata muzyki house, by móc przetransferować się do popu, któremu dali tak samo wiele. Gdyby nie ten krok, muzyka pop/elektropop o wiele dłużej tkwiłaby w przaśnych latach 90., gdzieś na skrzyżowaniu eurodance’u i ciężkostrawnych resztek po italo disco. Tymczasem Daft Punk wrócili do korzeni i zaczerpnęli sporo dobrego z muzyki lat 70. i 80., co następnie zaimplementowali do mainstreamowych produkcji (w tym też dla innych artystów, w czym byli znakomici).

Dwie pierwsze płyty wystarczyły Daft Punk by osiągnąć szczyt w swojej pierwotnej niszy. Po Discovery nic więcej by już w niej nie osiągneli. Lata mijają a Homework i Discovery wciąż wymieniane są wśród najważniejszych krążków gatunku. Trudno się dziwić Thomasowi i Guyowi-Manuelowi, że nie chcieli przez kolejne dekady być niewolnikami swojego sukcesu i stylistyki, której ten sukces zawdzięczali.

Za wniesienie samplingu na nowy poziom i kult wiedzy

Cokolwiek negatywnego napisanoby o Daft Punk, jednego duetowi zabrać nie można. Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo są arcymistrzami techniki samplingu i prawdziwymi profesorami w zakresie wiedzy z historii o muzyce. Internet pęka od artykułów, które dekodują piosenki Daft Punk, dźwięk po dźwięku. To jedynie dowody na to, jak szerokie jest spektrum inspiracji Francuzów i jak ogromną pracę musieli włożyć w digging najciekawszych melodii, nierzadko pochodzących z niebywale odległych i niszowych źródeł.

Składając to wszystko w całość i ubierając niebywale chwytliwą formę, Daft Punk – obok The Avalanches – wyznaczyli nowy standard i pokazali, że sampling nie musi być zarezerwowany dla techno, house’u czy hip-hopu. Może stać się pełnoprawnym elementem i narzędziem codziennego użytku dla twórców muzyki popularnej, pod warunkiem, że ich umiejętności i wiedza, pozwolą wykorzystać potencjał tego narzędzia. Trudno mi wyobrazić sobie sukcesy, np. Calvina Harrisa czy Dua Lipy, bez brzemiania, jakie Daft Punk odcisnęli na scenie pop ostatnich dwóch dekad.

Za pozbawiony ego, komiksowy wizerunek

Wizerunek kreowany przez Daft Punk, to z jednej strony oryginalna, choć dość prosta gra z odbiorcami (wszak od początku wiadome było kim są, jak się nazywają i jak wyglądają postacie w hełmach), lecz z drugiej, ten sam wizerunek – w świetle dzisiejszych realiów – można uznać za… przejaw skromności, a nawet introwertyzmu czy minimalizmu.

Daft Punk

Daft Punk

W erze instagramizacji muzyki, zarówno tej reprezentującej najpopularniejsze nurty, jak i nisze (tak, tak, undergroud też kocha być próżny), konsekwentne krycie twarzy pod hełmami i skupienie na pracy zasługuje na docenienie.

Oczywiście, wszystko jest dla ludzi. Social media to narzędzia, które skoro istnieją i mogą pomóc w rozwoju kariery, to należy z nich skorzystać. Jednak zapewne wielu fanów muzyki czy popkultury samej w sobie, zgodzi się ze mną, że coraz więcej postaci z czołówek line-upów największych festiwali (zarówno tych z, nazwijmy to, kategorii “open”, jak i stricte z muzką elektroniczną), znanych jest bardziej z tego, co wrzuciły pół roku temu na Instagram, niż co nagrały/wydały/zaoferowały w zakresie muzyki (tak, to ten moment, w którym możecie napisać “OK boomer”).

Daft Punk wypracowali wizerunek i… to wszystko, co z nim zrobili. Po prostu go mieli. Nie przepychali ani jego, ani siebie za pośrednictwem środków znanych w czasach z początku swojej kariery, a później przez media społecznościowe. Co więcej, choć na scenie czy w teledyskach Bangalter i de Homem-Christ kryli twarze za szybami swoich hełmów, to w wywiadach pozostawali szczerzy, rozmowni i otwarci. Zamiast komentować wszystko jak leci, od początku do końca skupiali się na muzyce, nie zaś na pompowaniu samych siebie, swoim życiu prywatnym czy opiniowaniu wszystkiego, o co zostali poproszeni przez dziennikarzy, a o czym nie mieli bladego pojęcia.

Daft Punk (nie) skończyli się na Kill’em All

Jasne, ktoś napisze, że Daft Punk skończyli się na Homework lub Discovery, a później rozpoczęli powolną autodestrukcję własnego potencjału. Ktoś inny (znam też takich) uzna, że dopiero wejście na scenę pop pozwoliło im rozwinąć skrzydła i udowodnić kunszt, a działalność z lat 90. jest tak prosta, że aż banalna. Jeszcze inni (też o takich słyszałem), zarzucą Daft Punk, że dali podwaliny pod wszystko co najgorszego przyniósł EDM, choć oni sami nie mogli mieć świadomości jak wielu twórców i w jaki sposób będzie inspirować się ich muzyką.

Wszystko to jest zbiorem kolejnych dowodów na to, jak ważnym zespołem dla współczesnej muzyki był francuski duet. Choć jestem wdzięczny za to, o czym napisałem wyżej i nie oczekuję ich powrotu w przyszłości, to jednak liczę na to, że Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo nie dadzą o sobie zapomnieć i jeszcze czymś nas zaskoczą ten one more time.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →