Daft Punk – „One More Time”. Początek ery robotów

News
Daft Punk - back to 90'

Historia jednego z najbardziej kultowych utworów w historii muzyki. Przed Wami opowieść o Daft Punk i ich One More Time, numerze-legendzie, który wystrzelił swoich twórców na orbitę ponadczasowego sukcesu.

W swoim tekście dla francuskiego Vogue’a, Manon Garrigues nie zamierzała bawić się w zawiłe określenia i nazwała ten numer “najlepszą taneczną piosenką wszech czasów”. Podobnego zdania byli czytelnicy Mixmaga, dzięki którym kawałek ten wygrał w 2013 roku zaszczytne miano “Greatest Dance Track Of All Time”. Choć trudno o większy ogólnik, to pomyślmy przez moment – czy ktokolwiek z nas słysząc dźwięki pierwszych, narastających taktów piosenki, nie ma poczucia jakby wokół robiło się cieplej i jaśniej, mięśnie nóg zaczynały mimowolnie kurczyć się i rozciągać, a uśmiech na twarzy stawać większy i większy?

Ten efekt niesie za sobą ogromny bagaż czynników, które składają się na fenomen utworu – jego historię, stojące za nim inspiracje, określone okoliczności i czasy jego powstania oraz premiery, aż w końcu jego wpływ na dziedzinę, jaką jest muzyka popularna. Możesz słuchać wyłącznie heavy metalu, klasyki, rapu, a nawet drone ambientu, lecz znasz ten track i najpewniej go lubisz, i to jest w nim najbardziej niesamowite – recepcja tego numeru, niezależnie od osobistych preferencji, jest szalenie podobna. Czy generalizuję? Oczywiście, że tak, ale margines innych reakcji niż te pozytywne, jest na tyle niewielki, że nie mam sobie tego za złe.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Daft Punk opuszczają Ziemię

Po ogromnym sukcesie debiutanckiego albumu Homework, Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo mieli apetyt na więcej, lecz zamiast silić się na karkołomne kombinacje, postanowili wrócić do czasów beztroski. Oddanie hołdu disco i funk, tak bardzo kojarzącym się Francuzom z błogim okresem dzieciństwa, stało się punktem wyjścia. Jednocześnie dla Thomasa i Guya-Manuela numer, o którym mowa, był nie tylko pomostem między znakomicie przyjętym debiutem, a drugim, przełomowym albumem. Stał się statkiem kosmicznym, który zabrał ich z planety Ziemia i wzniósł na orbitę wychodzącego poza skalę sukcesu, ponadczasowej popularności oraz ikonicznego wizerunku, będącego czymś więcej niż pomysłem na siebie.

Daft Punk – fot. facebook.com/PavementRecordsCebu

Analizując historię tego kawałka, można odnieść wrażenie, że wszystkie elementy z nim związane – sama kompozycja, towarzyszący jej teledysk i zachodzące w tym samym czasie zmiany wizerunkowe członków zespołu – stały się fundamentami autodefinicji francuskiej formacji takiej, jaką znamy do dziś i jaka stała się ogólnoświatowym fenomenem.

To właśnie One More Time, z przetworzonym przez vocoder głosem nieodżałowanego Romanthony’ego i z kultowym teledyskiem Leiji Matsumoto, będącym de facto fragmentem anime Interstella 5555: The Story of the Secret Star System, rozpoczął “erę robotów” – od tej pory Daft Punk przestali być zdolnymi dzieciakami z Paryża, które chcą grać DJ sety w modnych klubach. Stali się gigantami światowego popu, do którego wnieśli wszystko, co najlepszego miała do zaoferowania taneczna muzyka elektroniczna, począwszy od ery disco lat 70., przez klasyków house’u z Chicago i Nowego Jorku dekadę później, aż do podbijającego parkiety w latach 90. French touchu.

Daft Punk – One More Time

Tworząc One More Time na początku 1998 roku, Thomas i Guy-Manuel diggowali na potęgę i czerpali pełnymi garściami z dorobku przeszłości. Kluczowym elementem stał się sampel wzięty z numeru ”More Spell on You” autorstwa Eddie’go Johnsa z 1979 roku. To wokół niego Daft Punk zaczęli stawiać rusztowanie złożone z elementów disco, house’u i funku. Prócz nawiązania do wspomnianych gatunków w warstwie dźwiękowej, Francuzi chcieli oddać hołd swoim wczesnym inspiracjom za sprawą partii wokalnej. W tym celu zaprosili do współpracy pochodzącego z New Jersey wokalistę, Anthony’go Moore’a, znanego jako Romanthony. – “Funkowość jego głosu idealnie pasowała do funkowości naszego numeru” – tak wybór argumentował Guy-Manuel.

Daft Punk. A jak afera

Amerykanin napisał prosty tekst odwołujący się do potrzeby bycia razem i wspólnego świętowania. Jednak to nie słowa piosenki, lecz sam śpiew Romanthony’ego wzbudził największe kontrowersje… Wokalista, na prośbę Thomasa i Guya-Manuela, użył vocodera, protoplastę dzisiejszego auto-tune’a. Zabieg ten wywołał mnóstwo emocji wśród odbiorców i dziennikarzy, którzy krytykowali ten pomysł. Daft Punk kompletnie nie rozumieli skąd biorą się te zarzuty:

Wiele osób narzeka na muzyków używających auto-tune’a. Przypomina mi to lata 70., kiedy artyści we Francji próbowali zakazać syntezatora… To, czego nie widzieli, to fakt, że można używać tych narzędzi w nowy sposób, zamiast tylko zastępować instrumenty, które istniały wcześniej. (…) To było to, co chcieliśmy zrobić. Uwielbiamy móc używać instrumentów tak, jak chcemy. Krytykowanie vocodera to jak pytanie zespołów z lat 60. dlaczego używacie gitary elektrycznej? To po prostu narzędzie… nic wielkiego. Tworzenie to interakcja. Zdrowe jest to, że ludzie albo to kochali, albo nienawidzili. Przynajmniej ludzie nie byli obojętni. Najgorsze, co może się zdarzyć w sztuce, to to, że nie porusza ludzi. Miłość i nienawiść są interesujące, ponieważ są głębokie i intensywne. To jedna strona naszej muzyki, do której niektórzy mogą być wrażliwi, a inni nie.

Daft Punk. S jak sukces

Sam numer został nagrany w pierwszej połowie 1998 roku, lecz na jego premierę trzeba było poczekać aż do 13 listopada 2000 roku. Było warto. Kawałek stał się międzynarodowym hitem – One More Time zdobył pierwsze miejsce we Francji, Kanadzie, Portugalii czy Irlandii. W Wielkiej Brytanii utwór dotarł na drugą pozycję w kultowym UK Singles Chart – dopiero Get Lucky, 13 lat później, udało się powtórzyć ten sukces.

Daft Punk. D jak Discovery

Dla Daft Punk One More Time stał się pomostem między debiutanckim Homework, a przełomowym Discovery. W tamtym okresie francuski duet powtarzał, że ich podejście do nagrywania materiału na drugą płytę oparte było na zachowaniu otwartych głów i czerpaniu radości z tworzenia, bez zmuszania się i próby udowadniania czegokolwiek komukolwiek. Brzmienie kolejnego krążka w dorobku Daft Punk było wyraźnym krokiem postawionym w kierunku muzyki pop – prócz One More Time, album ten zawierał inne numery, które stały się światowymi przebojami, zarówno w radiowych rozgłośniach, jak i na klubowych parkietach. Digital Love, Harder, Better, Faster, Stronger oraz nagrany z Toddem Edwardsem Face to Face – aż trudno uwierzyć, że wszystkie te kawałki znalazły się na jednej płycie.

Daft Punk. M jak maski

One More Time miało jednak o wiele ważniejsze znaczenie dla zespołu niż tylko bycie rozpoznawalnym hitem, który wyniósł popularność jego autorów na nieznany dotąd poziom. W okresie Homework, Thomas i Guy-Manuel występowali głównie w formule DJ setów. Z czasem do kompletnie randomowo dobieranych ubrań, Francuzi zaczęli dołączać rozmaite, halloweenowe maski – nie było jednak żadną tajemnicą czyje twarze skrywają te nakrycia. Wkrótce miało się to zmienić – Daft Punk chcieli by inni zaczęli zastanawiać się nad tym, jak wyglądają. Ba, pragnęli by inni głowili się czy w ogóle mają do czynienia z ludźmi. Świadczą o tym trzy rzeczy.

Użycie przez zmarłego w 2014 roku Romanthony’ego vocodera miało na celu nie tylko uzyskanie konkretnego waloru estetycznego dla partii wokalnej. Brzmienie przetworzonego głosu Amerykanina wydawało się być “odhumanizowane”, “nieludzkie”, “robotyczne”. Nic w tym nie było przypadkowe, a szum wokół auto-tune’a – pomimo kontrowania krytyki w wywiadach – był elementem planu, jaki Thomas i Guy-Manuel założyli sobie przy okazji premiery drugiego albumu i zmian z nim związanych.

Daft Punk. A jak anime

Na potrzeby promocji Discovery, Francuzi rozpoczęli współpracę z Leiji Matsumoto. Był to kolejny element nawiązujący do dzieciństwa Thomasa i Guya-Manuela, zakochanych w japońskiej sztuce, w tym w mandze i anime. Daft Punk zaproponowali Matsumoto, by wspólnie stworzyć film animowany, którego ścieżką dźwiękową byłyby utwory pochodzące z ich nadchodzącego albumu. Japończyk z chęcią przystał na ten pomysł. Tym samym w 2003 roku światło dzienne ujrzała produkcja Interstella 5555: The 5tory of the 5ecret 5tar 5ystem. Fabuła filmu opowiada o popularnym wśród humanoidalnej rasy niebiesko-skórych obcych zespole, którego członkowie zostają porwani i sprowadzeni na Ziemię. W międzyczasie przygotowująca całą akcję grupa militarna zastępuje wspomnienia muzyków z innej planety ich “ziemskimi odpowiednikami”, a do tego zmienia również ich wygląd tak, by przypominali Ziemian. To właśnie początek tej historii, a zarazem fragment filmu, stał się teledyskiem do One More Time.

Daft Punk. R jak roboty

Erę Discovery, Daft Punk planowali rozpocząć od zmiany wizerunkowej. Dotychczasowy wygląd Francuzów został ukryty pod kosmicznymi kostiumami i futurystycznymi hełmami. Ten image stał się znakiem rozpoznawczym Daft Punk już na zawsze i towarzyszył zespołowi do samego końca kariery.

Daft Punk – fot. FB/Daft Punk

Przy okazji premiery One More Time, a następnie całego albumu Discovery, pojawiły się zarzuty jakoby Daft Punk za cenę komercyjnego sukcesu porzucili swoje klubowe korzenie, którym zawdzięczają rozpoznawalność. Podobna dyskusja powtórzyła się w chwili ukazania się Random Access Memories, wydanej 11 lat temu ostatniej płyty w dorobku Daft Punk. W obu przypadkach muzycy mieli to samo do przekazania wszystkim marudom:

Teraz mniej się przejmujemy tym, co krytycy mówią o naszej muzyce niż kiedyś. Podobał nam się utwór, Romanthony go polubił, możemy być rozczarowani tym, co powiedzieli o piosence, ale mimo to nam się podobała. To tylko muzyka, to tylko rozrywka, i dopóki w nią wierzymy, to jest najważniejsze

Trudno o lepszą puentę.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →