Moderat: „Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni” [wywiad]

Fot. Birgit Kaulfuss
News Wywiad
Moderat - fot. Birgit Kaulfuss

Trudno w to uwierzyć, ale znów to zrobili. Po sześciu latach wydawniczej ciszy Moderat przedstawili światu album, który pogodził wszystkich. Sascha Ring, Sebastian Szary i Gernot Bronsert dokonali karkołomnej sztuki - ukontentowali fanów wcześniejszych nagrań i usatysfakcjonowali słuchaczy oczekujących zmian i powiewu świeżości. Jednak za MORE D4TA stoją intencje, jakich niemieckie trio nigdy dotąd nie miało, tworząc muzykę elektroniczną, która - jak sami przyznają - nie jest dziś wystarczającą formą przekazu. Zapraszam do lektury wywiadu.

Swoimi dotychczasowymi wydawnictwami Moderat zapracowali na status zespołu powszechnie cenionego z wielu względów. Z jednej strony niemieckiemu trio udało stworzyć wyraziste i wyczerpujące brzmienie, czerpiące pełnymi garściami z dorobku rodzimej muzyki elektronicznej, od Kraftwerk, przez szalone lata 80. i 90., aż po rozkwit kultury klubowej na czele z Berghain i Tresorem. Z drugiej, Moderat „opakowali” swoje wzniosłe inspiracje w formę niebywale przystępną i przyswajalną dla każdego słuchacza, nawet tego, któremu daleko do techno i pochodnych. Podejście to w niczym nie odjęło jakości i charakteru muzyce Saschy, Sebastiana i Gernota. Moderat to zespół przyjmowany z otwartymi ramionami przez ortodoksyjnych purystów kultury klubowej, jak i randomowych odbiorców spotykających się z ich twórczością na mainstreamowych festiwalach.

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Moderat prezentują płytę, czyli strach przed odsłuchem

Właśnie dlatego, gdy otrzymałem maila z odsłuchem albumu, ciężko mi było kryć obawy przed kliknięciem play. Sukces niezamierzonego kompromisu, który Moderat osiągnęli trzema poprzednimi, znakomicie przyjętymi albumami, zawiesił poprzeczkę niebywale wysoko. Doskonale pamiętam pełne zachwytu pianie krytyków, którzy nie wierzyli, iż po „debiucie niemal doskonałym”, jakim była zaprezentowana w 2009 roku płyta Moderat, otrzymali II i III – dwa kolejne krążki cementujące status Niemców jako „supergrupy”, jak zaczęli być regularnie określani.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Moderat – FAST LAND

Czwarty album, na który trzeba było czekać najdłużej, bo aż sześć lat od premiery poprzednika, już na etapie zapowiedzi zdawał się być zmianą kursu. Jak się okazuje, za MORE D4TA, intrygującym tytułem płyty, kryją się przesłania dotąd dalekie autorom. Prócz po prostu znakomicie wyprodukowanego brzmienia zespół postanowił przekazać komunikaty na frapujące ich dziś wątki, od powierzchowności relacji w dobie postępującej cyfryzacji, przez kryzys klimatyczny, aż po wojnę w Ukrainie.

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Moderat. Na końcu chodzi o to samo

W tytułowym natłoku informacji Moderat starają się nie zatracić tego, co najważniejsze. Emocje, które nie pozwalają nam przechodzić obojętnie wobec rzeczy, które przelatują nam przez głowę z prędkością światła, zmuszają nas do tego, by się zatrzymać i… poczuć wagę wiadomości, nie tylko je odebrać. Poczuć, jak wiadomości te wpływają na otaczający świat i nas samych.

Wracając do samej muzyki, Moderat pokazują pełnię kunsztu i wykładają na ladę wszystko, co najlepsze. Soczyste, głębokie, a jednocześnie nieco bardziej melancholijne brzmienie. MORE D4TA to album stylistycznych kontrastów spiętych klamrą „moderatowego” dźwięku – wprawiającego w drżenie serca i ściany. Sascha Ring w najwyższej formie wokalnej i songwriterskiej, znakomity, rozbudowany i dopieszczony (nawet wtedy, gdy muzycy celowo „pogarszają” brzmienie – więcej w wywiadzie) background od Gernota Bronserta i Sebastiana Szarego. Krążek numer cztery to esencja artystycznej tożsamości Moderat, co bezapelacyjnie docenią dotychczasowi fani. To także krok naprzód, bo Niemcy nie krążą wokół sprawdzonych już patentów. Patenty te stanowią jedynie punkt wyjścia – dalej trio Ring-Bronsert-Szary pozwala sobie na popis, w którym w idealnych proporcjach mistrzowski warsztat producencki spotyka się z wybitnym zmysłem kompozytorskim. Nie bójmy się tego napisać – MORE D4TA to bezczelnie chwytliwy album, na którym nie brakuje melodyjności, lekkości, emocji i – tak, tak – piosenek.

Moderat – wywiad

O latach 00., o degradowaniu dźwięku, o starym dobrym techno, o sztuce robienia sobie przerwy i dobieraniu supportów. Przed Wami najprawdopodobniej jedyny polski wywiad przeprowadzony z Moderat w pełnym składzie.

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Hubert Grupa: Dawno się nie widzieliśmy. Mam nadzieję, że czujecie się dobrze. Świetnie wyglądacie!

Sascha Ring: Tak, dzięki! W zasadzie jesteśmy wciąż w trybie weekendowym. [śmiech] Właściwie dopiero co weszliśmy do studia.

Hubert: Okej, a zatem luźne pytanie na rozgrzewkę. Wasze pierwsze skojarzenia z muzyką elektroniczną z początku lat 00.?

Sascha: Myślę, że był to czas, w którym wciąż możliwych było wiele innowacji pod kątem technicznym. Mam na myśli to, że muzyka elektroniczna zawsze była bardzo przywiązana do rozwoju technologicznego, rozwoju syntezatorów, oprogramowania, czegokolwiek. A wtedy było jeszcze wiele ekscytujących nowych obszarów do odkrycia. Teraz wydaje się, że w większości wszystko zostało zrobione, odkryte. Wiesz, nadal od czasu do czasu zdarzają się pewne ekscytujące rzeczy, ale tak z technicznego punktu widzenia, wtedy w latach 00. był to naprawdę interesujący czas, ponieważ było tak wiele do przeżycia i odkrycia.

Sebastian Szary: Mam tylko jedno słowo – MIDI. [śmiech]

Sascha: Nie no, 00. to lata, kiedy zaczęto korzystać z laptopów. Powiedziałbym, że jest to już okres post-MIDI. W zasadzie był to czas, gdy dopiero przenosiliśmy rzeczy zrobione „w pudełkach” do komputerów. Dla takich nerdów jak my był to niesamowicie interesujący czas. [śmiech]

Moderat. O latach 00.

Hubert: Zapytałem o to, gdyż na Waszym najnowszym albumie – w mojej opinii – subtelnie wybrzmiewają echa wpływów lat 00., co dziś jest czymś szalenie odświeżającym. Kilka lat temu Kornel Kovacs powiedział mi, że to właśnie lata 00. będą kolejną wielką rzeczą w muzyce elektronicznej, bo drzemią w nich niesamowite inspiracje, a tymczasem wiele osób nie bierze tego okresu na poważnie. Co o tym myślicie?

Sascha: Mówiąc szczerze i starając się brzmieć mądrze, wydaje mi się, że lata 00. były już bardzo mieszane pod kątem elektroniki i wszystko zaczęło się powtarzać i miksować ze sobą. Wiesz, lata 90. naprawdę miały kilka nowych rzeczy, takich jak EDM, jak Aphex Twin, itd. Coś takiego działo się już właśnie w latach 90. Czy w 00. było to coś zupełnie nowego? Myślę, że wszyscy zdążyliśmy poznać to wcześniej.

Gernot Bronsert: Powiedziałbym, że powroty do tego, co było wcześniej, następują co pięć lat. W muzyce elektronicznej jak najbardziej też, a przecież pięć lat to bardzo krótki cykl. Myślę zatem, że nadszedł czas na lata 00., a potem? Nie wiem.

Sascha: Szczerze mówiąc, na albumie faktycznie jest wiele podobnych brzmień, ale też dużo starszych rzeczy. Ludzie zawsze nas o nie pytają. Mam na myśli to, że wiele dźwięków pochodzi już z lat 80. W samplerze EMU był jakiś ciekawy preset, który wypłynął po latach i nagle było to wielkie wydarzenie. Wszyscy zaczęli używać go w produkcji muzyki tanecznej i nie tylko. Dlatego nawet jeśli coś brzmi jak z lat 00., to może być dużo, dużo starsze. Wiesz, to po prostu jakiś klasyczny dźwięk, który wraca co jakiś czas.

Moderat – EASY PREY

Moderat. O emocjach

Hubert: Parę dni temu rozmawiałem z moim kolegą na temat powrotu zespołu Röyksopp. Doszliśmy do wniosku, że ich nowy materiał jest znakomity nie tylko ze względu na samo brzmienie, lecz przede wszystkim z powodu emocji. Ostatnimi laty ogromnie mi ich brakowało w muzyce elektronicznej. Wszystko stało się do bólu mechaniczne i syntetyczne, a przecież wcale takie nie musi być. Na Waszym najnowszym albumie sytuacja jest podobna – niezależnie od stylistyki, emocje wypływają z każdego utworu. Czy to zamierzone działanie, czy po prostu element, który stanowi integralną część procesu komponowania numerów, by nie powiedzieć produkowania?

Gernot: Nie wiem. Nie potrafię zestawić naszej muzyki z twórczością kogokolwiek innego i próbować oceniać jej przez taki pryzmat. To, co nagrywamy, wypływa z nas naturalnie, bo jest to miks tego, co każdy z nas daje od siebie i co łączy się ze sobą, tworząc unikatową całość. Jeśli zaczniesz za dużo myśleć na temat tego, jak coś powinno brzmieć albo w jakim kierunku pójść, zniszczysz naturalny flow.

Wszyscy pochodzimy z czasów dobrego, starego techno. Tworzenie muzyki w tamtym czasie było czymś magicznym. Nie mieliśmy ani sprzętu, ani wiedzy, ani doświadczenia. Po prostu wciskaliśmy przyciski i liczyliśmy na szczęście. Tworzyliśmy muzykę, za której sprawą ludzie mieli przeżywać wspaniałe chwile, a nie która miała brzmieć tak lub inaczej. Zawsze towarzyszyło temu mnóstwo emocji. Dziś jest trochę inaczej. Kiedyś potrzebowaliśmy tylko sekwencera, dziś potrzebujemy dużo więcej. Jednak na końcu chodzi nam o to samo, o co chodziło nam w przeszłości. O emocje. 

Sascha: Od strony emocjonalnej, o której wspomniałeś, wpływ na to ma fakt, iż staramy się, by nasza muzyka brzmiała nieco… nieperfekcyjnie. Nawet w przypadku utworów instrumentalnych, już po ich skomponowaniu, staramy się wprowadzić element degradacji niektórych dźwięków w procesie miksu. Przestawiamy rzeczy, by nie pasowały do siebie zupełnie idealnie, przesuwamy pitch, robimy całe mnóstwo takich małych sztuczek. Dokładamy też field recording. Myślę, że to sprawia, że nasza muzyka staje się „bardziej ludzka”.

Pewnie dlatego ludzie czasami czują to „połączenie” i mówią, że jest to dla nich bardziej emocjonalne, ponieważ muzyka prosto z syntezatora jest… dość higieniczna? Sterylna? Wiesz, trochę taka za czysta. Myślę, że wiele osób robi tak jak my, ponieważ po, nie wiem, 50 latach istnienia muzyki elektronicznej, w których czasie mnóstwo ludzi zajmowało się jej produkcją, to wszystko stałoby się okropnie nudne, gdybyśmy opierali się jedynie na wciśnięciu klawisza na syntezatorze i używania dźwięku, który natychmiast z niego wychodzi. Dlatego wielu twórców próbuje.

Gernot: Czymś innym jest wydobywanie dźwięku, a czymś innym jego projektowanie. Myślę zresztą, że nie tylko o dźwięk tu chodzi. Chodzi także o sposób, w jaki kierujesz samym utworem, na przykład przez aranżację. Jest nam to bardzo potrzebne, ponieważ często musimy zmuszać się, by nie dokonać spodziewanej zmiany w aranżacji. Na przykład EASY PREY po prostu ma przerwę po dwóch zwrotkach i dwóch refrenach. Potem spodziewasz się, że coś się powtórzy z wokalem, ale zdecydowaliśmy, że w tym numerze nie będziemy już więcej używać wokali. Zrobiliśmy to tylko po to, żeby powtórzyć muzyczną część piosenki, jak zwykle ma to miejsce, gdy tworzysz utwór techno lub jakąś inną, głębszą muzykę elektroniczną. Dlatego wymieszaliśmy te dwa pomysły. Ten uniwersalny i ponadczasowy ze współczesnym standardem pisania piosenek.

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Moderat. O swoim brzmieniu

Hubert: Wspomniałeś o aranżacjach piosenek i wielokrotnie łapałem się na tym, że niezależnie od przyjętej estetyki bardzo mocno zaznaczacie swój styl konstruowania utworów. Wydaje mi się, że jest on już na tyle wyrazisty i unikatowy, że nawet gdybyście nagrali numer drum’n’bassowy, to ludzie wiedzieliby, że to Wasza robota. Wracając jednak do samego albumu – pomimo że brzmi on niesamowicie świeżo, to jednak jest w nim coś nostalgicznego – wiecie, takie puszczenie oczka do wcześniejszych płyt. MORE D4TA jest trochę jak powrót starego przyjaciela, który stanął w drzwiach w nowej odsłonie. Czy dla Was, po tych kilku latach wydawniczej ciszy, był to właśnie taki powrót do przeszłości i wypracowanych metod, czy może zupełnie przeciwnie – otwarcie nowego rozdziału w historii projektu Moderat? Pytam o to także ze względu na tytuł Waszego albumu. Tym razem zrezygnowaliście z numerowania płyty.

Gernot: Myślę, że możesz tak powiedzieć tylko wtedy, gdy jesteś dziennikarzem lub słuchaczem, bo my w życiu nie umielibyśmy na to spojrzeć w ten sposób i powiedzieć czegoś takiego. [śmiech] Sądzę, że tym razem po prostu mieliśmy jeszcze większy, jeszcze lepszy flow. W pewnym momencie staliśmy się dla siebie tak prawdziwi i szczerzy, jak to możliwe, i uświadomiliśmy sobie, że to jest motorem napędowym procesu powstawania tej płyty. Świat jest pełen producentów muzyki elektronicznej, w tym o wiele lepszych producentów niż my. Wiesz, wystarczy obejrzeć hollywoodzki film i posłuchać brzmienia ścieżek dźwiękowych i tym podobnych rzeczy. Wszędzie mamy niesamowitych twórców. To, czym my się kierujemy i o czym już wspomniałeś, to tylko język w jak komponujemy wszystkie elementy razem. Jest to wyjątkowy proces, który jest możliwy tylko między nami trzema i to sprawia, że nasze brzmienie jest na tyle autorskie, że nie sposób go pomylić. Nie jest to po prostu połączenie muzyki Modeselektor i Apparat, ale konkretnie nas trzech. To także pewien model dźwięku, który ugruntował się przez lata. I to właśnie z powodu tej specjalnej kombinacji trzech osób Moderat brzmi jak Moderat, a nie jak cokolwiek innego.

Przy tym albumie początku mieliśmy pomysły, że musimy udać się w zupełnie inne miejsce i odkryć siebie na nowo i całe to bla, bla, bla. A potem, w pewnym momencie nagle jesteś w studiu i zauważasz, że wiesz, że coś się między nami dzieje i że brzmi to bardzo znajomo. Najlepszą rzeczą jest po prostu pozwolić temu przyjść, pozwolić temu płynąć i płynąć razem z prądem. I to właśnie zrobiliśmy tym razem. Naprawdę fajnie jest widzieć, że w końcu brzmi to więcej niż tylko jak muzyka elektroniczna. To najbardziej szczera wersja muzyki, jaką kiedykolwiek stworzyliśmy. Szczerość jest najważniejszą składową brzmienia. Zmuszanie się, by pójść w zupełnie innym kierunku, mogłoby okazać się bardzo złym pomysłem.

Moderat – MORE LOVE

Moderat. O relacjach w czasach cyfryzacji

Hubert: Zgadzam się. Chłopaki, czy w czasach, gdy jesteśmy przebodźcowani i przesyceni nadmiarem informacji, potrzeba nam więcej miłości [nawiązanie do tytułów MORE D4TA i MORE LOVE – przyp. red.]? Wydaje mi się, że wspomniane nadmiary doprowadzają do sytuacji, iż coraz mniej mamy miejsca i czasu na emocje w życiu, w stosunku do ludzi, w stosunku do rzeczy, które nas otaczają… Wchodzimy w schematy odkodowywania bodźców i komunikatów, gdyż jest ich za dużo, by każdy interpretować indywidualnie i dłużej się nad nimi zastanowić.

Sascha: Tak, relacje stały się dość powierzchowne, zwłaszcza w Internecie, to na pewno. Jednak mam tu na myśli to, że w ciągu ostatnich dwóch lat nie mieliśmy zbyt wielu okazji, by zrobić to inaczej, ponieważ naprawdę bardzo trudno było mieć takie prawdziwe relacje osobiste. Ale tak, samo określenie „więcej danych” jest trochę próbą scharakteryzowania czasu, w którym tworzyliśmy ten albumu – czasu, gdy wszystko wydawało się, że przesadnie cyfrowe, zdigitalizowane. Kolejny zwrot w historii przeniósł nas do życia cyfrowego. Tak dokładnie jest. Wszystko staje się coraz bardziej cyfrowe. Cyfryzacja i ilość danych rosną w takim tempie, że sam nie wiem, czy za sprawą dostępności do tylu informacji, miałem ochotę zobaczyć aż tyle złych rzeczy, które pojawiły się w ciągu ostatnich kilku lat, zwłaszcza tutaj, w Europie Zachodniej.

Mamy kompletnie nową sytuację kilkaset kilometrów dalej na wschód. Jednak wojna toczy się też w Internecie, widzisz ją, korzystasz z Internetu, więc mimowolnie stałeś się jej częścią. Inny przykład – kiedy byliśmy dziećmi, mówiono nam w szkole „nie używaj tego lakieru, ponieważ zawiera on substancje, które powodują, że dziura ozonowa się powiększa”. O tym mówiło Greenpeace i wszystkie akcje typu Save the Planet już 25 lat temu. I wiesz, wszyscy myśleliśmy, że odstawiając ten lakier, zmienimy coś na lepsze na planecie, ale nie, jest i będzie coraz gorzej. Kryzys klimatyczny pędzi jak szalony, sieje masowe zniszczenie wszystkiego… Tyle dziwnych rzeczy dzieje się w każdym kierunku. Łączy je jedna rzecz. Wszystkie są danymi. Chodzi o to, że znajdujesz je w ciągłym strumieniu informacji, który rośnie i przyspiesza z sekundy na sekundę. Nawet sztuka jest teraz cyfrowa. Na świecie mamy więcej danych niż pitnej wody.

Gernot: To nie jest tak, że nie chcemy, żeby zabrzmiało to zbyt negatywnie. Kiedy wydawaliśmy dwie pierwsze płyty, unikaliśmy nadawania im tytułów, ponieważ nie chcieliśmy, by tego dotyczyły rozmowy z dziennikarzami. To był prosty powód, ponieważ tworzyliśmy muzykę i nie wiedzieliśmy, czy mamy coś więcej do przesłania niż muzyka, emocje i miłość. Staramy się przekazywać rzeczy, które łączą z muzyką. Jednak MORE D4TA to zmienia. W końcu sam tytuł jest anagramem słowa „Moderat”. I tak, był to celowy zabieg. W tym momencie uznaliśmy, że musimy powiedzieć coś więcej, ponieważ tyle się dzieje, że nie możemy przejść obok tego obojętnie i milczeć.

Hubert: Wow, padło tu wiele ważnych słów.

Sascha: Tak. Myślę również, że także okładka płyty obrazuje trochę rzeczywistą sytuację, przez którą przechodzimy. Widzisz płaską Ziemię i wiesz, rodzaj czarnej dziury z wielką spłuczką jak w toalecie. To wygląda to trochę tak, jakby Ziemia sama była gdzieś wciągana, zasysana przez próżnię.

Hubert: Przyznam, że jestem pod wrażeniem. Nie odczytywałem tego w ten sposób.

Sascha: Wiesz, to może być jedynie ładna okładka i taką ją można odbierać, jasne. Jednak tutaj przedstawiam pewną ścieżkę interpretacji, która koreluje z naszym podejściem do tego materiału i nim samym.

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Moderat. O przerwie

Hubert: Wasz ostatni album ukazał się sześć lat temu. Czy zrobienie sobie przerwy i próba odpoczynku od projektu Moderat przyszła Wam z trudnością? Wiecie, czy łatwo było Wam odłożyć to wszystko na bok i wrócić do tego, kiedy przyjdzie na to właściwa pora? A może cały czas mieliście Moderat z tyłu głowy i tylko czekaliście na to, by spotkać się ponownie?

Gernot: Myślę, że wszyscy potrzebowaliśmy przerwy. Tak naprawdę nie była to przerwa, ponieważ wszyscy byliśmy wtedy zajęci własnymi projektami. Jednak to nie jest tak, że teraz odstawiamy Moderat i znów stajemy się wyłącznie Modeselektorem lub Apparatem. W pewnym momencie nigdy nie chcieliśmy się rozstawać, czy to zajmując Moderatem, czy innymi rzeczami i po to właśnie była ta przerwa, którą zaplanowaliśmy. W 2019 roku znów zaczęliśmy rozmawiać o wspólnym tworzeniu muzyki. W 2020 zaczęliśmy coś robić, a w 2021 nagraliśmy całą płytę. Zrobienie sobie przerwy nie było dla nas szczególnie trudne.

Moderat. O stronie wizualnej muzyki

Hubert: Od samego początku przywiązujecie ogromną uwagę do strony wizualnej Waszej działalności, nie tylko do okładek. Widziałem Wasze występy na żywo wiele razy i za każdym robiły na mnie ogromne wrażenie. To samo teledyski. Czego możemy spodziewać się w tym kontekście, jeśli chodzi o MORE D4TA?

Gernot: Tak, to prawda. To dla nas taki sam proces jak pisanie muzyki. Odkąd funkcjonujemy jako Moderat, pracujemy razem z tymi samymi artystami wizualnymi. Od pierwszego dnia ma to swoją jasną i ciemną stronę, ponieważ tak to działa. Stworzyliśmy coś w rodzaju równoległego procesu związanego z oprawą graficzną projektu. Od samego początku dbaliśmy o to tak samo, jak o muzykę, którą tworzymy. Mamy wspólne pomysły i tak, nowy album to nowa oprawa graficzna, która jest jednak odpowiednio umiarkowana, bardzo precyzyjna, trochę w duchu „mniej znaczy więcej”. Znowu jest ciemno i nie mogę się doczekać, żeby to pokazać. Jesteśmy właśnie w trakcie prób. W przyszłym tygodniu zrobimy pierwsze duże testy z całym sprzętem i naprawdę nie możemy się tego doczekać.

Moderat – DRUM GLOW

Moderat. O odkryciach

Hubert: Nawiązując jeszcze przez moment do okresu, jaki minął od premiery Waszej poprzedniej płyty – jakie było Wasze największe muzyczne odkrycie w międzyczasie? Wiecie, może nowy gatunek, nowy inspirujący artysta czy zmiana procesu tworzenia lub myślenia o muzyce?

Gernot: Nie wiem. Sam proces tworzenia jest poddany tak wielu wpływom, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z rzeczy, które go zmieniają. Jeśli ten proces się nie zmienia lub w ogóle go nie masz, wówczas nie jest dobrze. Moim odkryciem była Rosalia, bardzo lubię jej muzykę. Wiele nauczyłem się od mojego 14-letniego syna, którego wprowadziłem do świata muzyki hip-hopowej dwa lub trzy lata temu. Teraz to on pokazuje mi wszystkie b-side’y, których wcześniej nie odkryłem, dużo wie o muzyce ze wschodniego i zachodniego wybrzeża. Wiesz, cały czas słucham każdego rodzaju muzyki i przez tych sześć lat nie było jednego konkretnego momentu, który zmieniłby coś w moim procesie tworzenia. Ten proces zmienia się sam przez cały czas.

Sebastian: Moim absolutnie największym odkryciem była praca z ograniczeniami. Na początku 2019 roku, a potem także w 2020 używałem bardzo starego komputera z oprogramowaniem z 2010 roku. Miał jakieś wtyczki, ale wszystko było ograniczone do maksimum. Pomyślałem, że w ten sposób odkryję nowe brzmienie, trochę bardziej popieprzone. [śmiech]

Sascha: Nie wiem. Coraz bardziej oddalam się od muzyki elektronicznej, ponieważ jestem dość znudzony tymi wszystkimi dźwiękami. Dla mnie znalezienie czegoś, czym mógłbym ekscytować się w świecie muzyki elektronicznej, zajmuje dużo czasu. W zasadzie jeśli tworzyłbym solową płytę, wykorzystałbym jedynie zestaw perkusyjny w studiu, nagrywający wszystko za pomocą mikrofonów, i inne tego typu rzeczy, ponieważ to bardziej przypomina tę sztukę nagrywania, która jest dla mnie obecnie interesująca.

Niekoniecznie jest to podejście odpowiadające standardom sztuki współczesnej, ale jednak sztuka współczesna sama w sobie daje mi przestrzeń, w której mogę robić to, co zawsze chciałem. Z jednej strony od dawna jestem artystą elektronicznym, cyfrowym, a myślę, że w drugiej części mojego życia mam więcej czasu i miejsca na eksperymenty. Pewnego dnia zrobię wszystko tak, jakbym nagrywał płytę jazzową. Kto wie, może taką nagram. [śmiech]

Gernot: Dobrą rzeczą jest to, że balansujemy wiele rzeczy w zespole. Sam nigdy nie nagrałbym płyty jazzowej. Myślę, że moje podekscytowanie elektronicznymi dźwiękami jest wystarczające duże dla wszystkich w tym zespole. [śmiech] A zatem tak, to ważne, to naprawdę ważne.

Szczerze mówiąc, myślę, że ważne jest również, by polubić porzucanie tego, do czego jesteśmy najmocniej przywiązani, i zaufać innym. Mam na myśli, że bez tego podejścia, to wszystko by się nie udało. Wiesz, to jak dodawanie przypraw do dania. Możemy je poprawnie przyrządzić, bo mamy na ten temat wiedzę i umiejętności, ale o jego smaku decydować będzie to, co każdy z nas doda indywidualnie, czego nie ma nikt inny. Wówczas mieszanka jest świetna. Na przykład Szary [Sebastian – przyp. red.] jest artystyczną duszą…

Sebastian: Słyszałeś? Jestem artystyczną duszą! [śmiech]

Gernot: …więc czasem zachowuje się tak, że zmusza nas do słuchania czegoś, co naprawdę jest asłuchalne, jak np. wszystkie hyperpopowe rzeczy z wokalem Myszki Miki i inne tego typu gówna. Nienawidzę tego. [śmiech] Dużo muzyki zaczerpnąłem od Saschy. On lubi gadać i wie dużo o poszczególnych nagraniach.

W pewnym momencie uznaliśmy, czy właśnie tak nie powinien wyglądać układ idealny? Takie jest moje odczucie. O to nam chodziło. Trzech facetów tworzy muzykę, w której łączą się rzeczy, którymi inspirują się nawzajem i które inspirują każdego z osobna, niezależnie, czy jest to dobre, czy nie. Jesteśmy podekscytowani, że dziennikarze to lubią, słuchacze to lubią… A na dodatek zobacz, jak wyglądamy. Zwyczajnie, wszyscy na czarno, ja mam na sobie bluzę z kapturem. Wiesz, nie jesteśmy jak Rammstein. Szkoda, bo bardzo byśmy chcieli, ale nie jesteśmy. [śmiech]

Moderat: "Na świecie jest więcej danych niż wody pitnej. Nie możemy być obojętni" [wywiad]
Moderat – fot. Birgit Kaulfuss

Moderat. O supportach

Hubert: Życzę Wam tego. Tymczasem ostatnie pytanie. Po raz pierwszy widziałem Was na żywo, gdy graliście support przed Radiohead. Miało to miejsce 13 lat temu w Poznaniu. 13 lat później to ja pytam – kogo chcielibyście zobaczyć jako swój wymarzony support na trasie MORE D4TA?

Sascha: Nie masz pojęcia, jak długo o tym dyskutowaliśmy. [śmiech] To jest naprawdę niesamowicie trudne. Radiohead mieli wiele szczęścia, że ich supportowaliśmy. Pewnie dlatego, że nie jest łatwo znaleźć support dla nas, stąd ta kolejność. [śmiech]

To naprawdę trudne. Jednak tak naprawdę mamy dużo szczęścia. Nasz koncert w Berlinie supportować będzie Lyla Pramuk, której ostatnią płytę uwielbiamy. Póki co wydarzy się to tylko w Berlinie i jest to dość eksperymentalne, jednak podoba mi się. Lyla ma bardzo dziwne brzmienie, które, choć nadal jest przystępne, to jest również hipnotyczne i melodyjne, po prostu niesamowite. Czuję, że będziemy z tego bardzo zadowoleni.

Gernot: To naprawdę trudne pytanie. Jest naprawdę wielu artystów, których widzielibyśmy razem z nami na scenie. Jednak nie chodzi tu tylko o to, że lubimy ich muzykę. Support musi do nas pasować, nie może być to zbyt duża nazwa, ponieważ jeśli jest za duża, to będzie za droga i organizatorzy nie będą chcieli tego robić. Ech, to jest zbyt nudny temat na wywiad, wybacz. [śmiech]

Moderat – DOOM HYPE

Moderat w Polsce

W ramach rozpoczynającej się właśnie trasy MORE D4TA Moderat odwiedzą Polskę. Jeden z występów będzie mieć miejsce w ramach nadchodzącej edycji festiwalu Tauron Nowa Muzyka. Bilety na to wydarzenie znajdziecie na stronie Biletomat.pl.

Moderat – MORE D4TA



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →