Kamp!: „W czasie pandemii musieliśmy zmienić mocno tok myślenia o promocji naszej muzyki” – wywiad

Wywiad Muzyka Film Galeria
Kamp przywołuje ducha wakacji

Założony w Łodzi zespół Kamp! opublikował dzisiaj klip do nowego utworu Play me dirty. Przy tej okazji udało nam się porozmawiać z dwoma członkami grupy, Tomkiem Szpaderskim i Michałem Słodowym. Co muzycy mają do powiedzenia na temat swojego premierowego kawałka, czy planują grać w najbliższym czasie koncerty oraz jakie uczucia najczęściej towarzyszyły im podczas lockdownu – tego wszystkiego dowiecie się z naszego wywiadu.

Sytuacja pandemii wywróciła tegoroczne plany Kamp! do góry nogami. Jednak zespół nie poddał się i zakasał rękawy do pracy. Wskutek tęsknoty za spotkaniami, koncertami, afterami do rana, nagrał kawałek Play me dirty. Inspirowane techno i rave’em, pełne nastrojowego wokalu i nostalgii nagranie jest odpowiedzią na brak euforycznego klubowego doznania, który nam doskwiera. To tribute do wszystkich klubów i festiwali, których w tym roku nie odwiedzimy i ludzi, których nie zobaczymy. Play me dirty brzmi nostalgicznie i sentymentalnie, jak obecne okoliczności. Kieruje też Kamp! na nieco inne niż dotąd muzyczne tory.

Kamp! – wywiad

Kamil Downarowicz: Planujecie w tym roku wydać kilka singli. Play me dirty to pierwszy z nich. Czy ta seria zakończy się wydaniem nowej płyty studyjnej? Jeżeli tak, to kiedy?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Tomek: Na razie dajemy sobie pełna wolność i myślimy raczej krótkimi formami. Daje to nam duży komfort pracy, jesteśmy tu i teraz z danym utworem. Na pewno gdzieś z tyłu głowy mamy dłuższą narrację, album lub mixtape, ale na to przyjdzie jeszcze czas.

Kamp! – Play me dirty

Play me dirty promuje teledysk, w którego powstanie zaangażowaliście polskie kluby i festiwale. Skąd taki pomysł?

Tomek: W czasie pandemii musieliśmy zmienić mocno tok myślenia o promocji naszej muzyki. Wiedzieliśmy, że choćby ze względów bezpieczeństwa nie uruchomimy planu filmowego i nie nakręcimy klipu. Byliśmy zdani na siebie, pomoc znajomych i dronów. Pandemia przyniosła wiele zmian nie tylko w życiu muzyków, ale tez promotorów i klubów muzycznych, wiec przyszło takie empatyczne natchnienie, że wszyscy jesteśmy teraz w podobnej dupie i tęsknimy za sobą. Kluby za muzykami, muzycy za klubami. Play me dirty to utwór o bardzo długich nocach i zmęczonych świtach, a te miejsca które są w klipie wiele takich świtów widziały.

Michał: Nie ma co ukrywać, te poranki nie są zwykle jakieś chwalebne, ale bardzo potrzebne. Wydaje mi się, że większość tęskniących za imprezami już zapomniała o tym fizycznym aspekcie klubowych imprez: ścisk, głośna muzyka, ludzie krzyczący sobie do ucha, żeby porozmawiać. Ta konieczność utrzymania dystansu jest bardzo nienaturalna, ale powrót do tego „brudu i zarazków” będzie na początku dziwny, ale naprawdę przyjemny.

Singiel brzmi bardzo nostalgicznie, tęsknie. Czy w czasie szczytu pandemii to było dominujące u Was uczucie?

Tomek: Myślę, że dla każdego z nas to był cały kalejdoskop uczuć, ale zdecydowanie tęsknota bardzo często towarzyszyła nam w myśleniu i tym tracku. Dla mnie ten utwór to wspomnienie wielu zarwanych imprezowo nocy, tańca i używek. Sentyment do różowych świtów, często bardzo tak niechlubnych, ze chciałby się je wyrzucić z pamięci. Każdy z nas to pewnie przeżył i każdy ma różne sceny przed oczami. Play me dirty ma trochę oswoić te sceny, bo jakie by one nie były, są częścią nas i finalnie kiedyś spojrzymy na nie bez wstydu, a nawet z sentymentem.

Kamp! – Cairo (Moulinex Remix)

Od czerwca będzie można grać w Polsce koncerty plenerowe dla max. 150 osób. Zdecydujecie się wystąpić na scenie w takiej formule, jeżeli ktoś Was zaprosi?

Tomek: Spisaliśmy już ten rok na straty, wiec możliwość grania w plenerze, nawet przy ograniczonej liczbie osób, powinno mnie bardzo cieszyć. Nie ufam jednak naszym władzom i ich ocenie tej pandemii, wiec jestem bardzo sceptyczny co do tego pomysłu. Zobaczymy co się wydarzy.

Michał: Jako Beskres graliśmy ostatnio z Radkiem streamowany set na Smolnej i moment kiedy zaczęliśmy grać na dobrych odsłuchach scenicznych to była czysta euforia. Dawać mi te koncerty na 150!

Wiele mówi się o tym, że jedną z najbardziej pokrzywdzonych w skutek pandemii koronowirusa grup są artyści, którzy nie mogli w tym czasie zarabiać i utrzymywać płynności finansowej. Czy Wam też COVID-19 uderzył po kieszeniach?

Tomek: Tak, uderzył. Całą branżę i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby dochody ze streamingu mogły utrzymać muzyków w komfortowej formie bez niepokoju o przyszłość.

Michał: Uderzył, ale też uruchomił kreatywność w szukaniu nowych opcji, albo przynajmniej wykorzystania tego czasu w inny sposób. Mam wrażenie, że długofalowo będzie to miało pozytywne skutki.

Kamp!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →