Renesans undergroundu? W Wielkiej Brytanii klubowe podziemie ma się najlepiej od dawna
W związku z coraz bardziej zaostrzonymi restrykcjami względem nocnego życia w Wielkiej Brytanii scena zaczęła masowo przenosić się do podziemia. Niebezpieczny wzrost kolejnych zachorowań i zgonów zmusił partie rządzące do radykalnych decyzji odnośnie miejsc zgromadzeń. To kolejny cios w stronę branży muzycznej, która znajduje alternatywne środki do utrzymania się na powierzchni. Sprawdź jakie!
Clubbing w UK – z ulicy do podziemia
Wyspy Brytyjskie podobnie jak inne rozwinięte kraje świata, w których branża muzyczna to nie tylko sfera pasjonacka, ale potężny przemysł zatrudniający tysiące ludzi, generujący milionowe zyski, boryka się z kolejnym covidowym roller coasterem.
Wolność clubbingu w UK zabijana jest w zarodku każdego weekendu. Na wierzch wychodzą informacje o kolejnych podziemnych imprezach, które biorą sprawy w swoje ręce. Klubowa partyzantka w Anglii? Brzmi znajomo, zwłaszcza w kontekście ruchu nielegalnych imprez spod znaku acid w latach 80. Właściciele nocnych klubów zauważyli tendencję, iż coraz większa liczba osób rezygnuje ze spontanicznego charakteru weekendowych wyjść na rzecz nielegalnych koncertów i wydarzeń o wymiarze eksperymentalnym.
Branża muzyczna na kolanach
Aktualna sytuacja klubów w Wielkiej Brytanii jest w najsłabszej kondycji w historii wyspiarskiego clubbingu. Z powodu pojawienia się nowego wariantu, Omicron, masowo zamykają się kluby w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Wielu liderów branży przyznaje, że taki stan rzecz spowodowany jest wprowadzeniem przepustek o nazwie NHS COVID.
Zaniepokojony pustkami w klubie właściciel Warehouse Project, Sascha Lord, w takich słowach opisuje aktualną sytuację:
Sytuacja jest dramatyczna. To, co się obecnie dzieje, uderzy przede wszystkim w bary i kluby na głównych ulicach, gdzie ludzie na bieżąco podejmują decyzję o tym, gdzie się udać. Naprawdę się o nie boję.
Według danych branżowych komercyjne kluby odnotowywały wcześniej 75-procentową sprzedaż biletów, dokonywaną przez osoby szukające nocnych wrażeń w ostatniej chwili. Włodarze angielskich klubów przewidują sytuację, w której clubbing przeniesie się z klubów na nielegalne imprezy. Rejwy dostępne dla wszystkich, bez wymaganych paszportów covidowych – społeczność tworząca scenę z muzyką elektroniczną podtrzyma swoje zaangażowanie, kierując je w innym kierunku niż dotychczas.
Nie tak dawno pisaliśmy o nielegalnej imprezie w 850-letnim, irlandzkim zamku. Wydarzenia muzyczne w zamkach, pałacach, dużych rezydencjach zaczynają być popularne na Wyspach. Czas pokaże, czy kluby nadal będą świecić pustkami na rzecz wolnościowych, nielegalnych imprez. Wygląda na to, że przez jakiś czas kultura klubowa zejdzie do podziemia. Muzyka elektroniczna w undergroundzie czuje się bardzo dobrze, gorzej z właścicielami klubów muzycznych, których przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania.