„Rave” – film pełen fałszywych tez i straconych szans

Rave - mat. filmowe
News

Polska kultura techno wkroczyła w swój słuszny wiek i ostatnio rozpieszcza nas materiałami okołomuzycznymi, opowiadającymi o jej historii, sięgając jednocześnie do innych dziedzin sztuki. W ubiegłym tygodniu obejrzałem film Rave, nad którym praca trwała 7 lat. Odczekałem kilka dni, by uspokoić emocje i dzielę się swoimi wrażeniami.

Kultura miniona to kanon. O dawnych plewach nikt już nie pamięta. Nie całkiem o to jednak chodzi. Śledząc dzisiejszą kulturę, która niepostrzeżenie stała się „coolturą”, zapomnieliśmy, czym jest prawdziwa twórczość i kim w gruncie rzeczy jest sam twórca. Zagubieni pomiędzy infantylizmem komiksów a plagą kolejnych awangardowych „działań” artystycznych oraz towarzyszących im bełkotliwych manifestów, nagradzanych pospiesznie rozmaitymi stypendiami, nie zastanawiamy się już, po co nam to wszystko.

Walter Muschg, Tragiczne dzieje literatury

Docenienie techno jako kultury: książki, wystawy, dokumenty

Ostatnie lata to doprawdy dobry czas dla działań dokumentujących polską scenę taneczną. Zaczęło się od antologii 30 Lat Polskiej Sceny Techno, potem pojawiły się książka o łódzkich Paradach Wolności czy album dokumentujący jubileusz sopockiego Sfinksa.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy


Majstersztykiem była kapitalna sztuka wrocławskiej PWST „Techno Rzeczpospolita” (która prawdopodobnie ponownie zagości wkrótce w teatrze!), pojawiła się też wystawa Euforia. Warszawskie kluby po 1989 roku, dokument Dziedzictwo Techno Bartłomieja Bublewicza oraz film o historii Sonic Trip.

Łódzka scena mogła być również dumna ze sztuki teatralnej Mój Pierwszy Rave wystawianej w Teatrze Nowym im. K. Dejmka.

Wszystkie te prace to znakomite dowody na to, że techno to nie tylko muzyka, ale cała kultura, która czerpie inspiracje ze zbasowanej, rytmicznej muzyki i tego, czego doświadczają słuchacze.

Rave – film pełen fałszywych tez

Jednak pojawił się też film Rave, na którym nie mogłem spokojnie usiedzieć. Co kilka minut wzburzony krzyczałem sam do siebie O Boże!, słuchając paranoicznych, fałszywych i szkodliwych tez, jakie ten obraz usiłuje sprzedać widzowi.

RAVE – mat. filmowe

Berlińskie techno dziedzictwem niematerialnym UNESCO


W roku 2024, kiedy to po kilku latach walki i dokumentowania przez organizację Rave The Planet pod wodzą Dr Motte, udało się osiągnąć cel, czyli wpis kultury techno na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO, oglądam w kinie film, który muzykę techno kładzie na tej samej szali co tandetne brzmienia taneczne z Manieczek. To jest bowiem główna teza filmu: zrównująca muzykę, której bliżej do disco polo z klasycznym techno czy house. Reżyserzy filmy bardzo nieudolnie próbują naciągać fakty i przysposabiać je do swoich poglądów: „polska pompa” w niczym nie ustępuje muzyce jaka była grana w Piekarni, Eskulapie czy Sfinksie. Otóż NIE. Jest to zwyczajne kłamstwo i na nic zdadzą się oskarżenia o „klasizm”.

Rave – mat. flimowe

W materiale dla Oko.Press, przeczytacie wywiad z twórcami tego filmu i już na początku pada stwierdzenie, które powie wam właściwe wszystko:

Dawid Nickel:

Mój szwagier słuchał manieczkowych kawałków [Ekwador Manieczki – jeden z najsłynniejszych klubów techno w Polsce, powstał w 1998 roku – red.]. Zabrał mnie na dyskotekę Kaskada w Kędzierzynie Koźlu, z którego pochodzę. Techno szybko stało się moją ulubioną muzyką.

A zatem od początku widzimy, że narracja filmu budowana jest na kłamliwej opinii, jakoby Ekwador był klubem TECHNO. I to jednym z najsłynniejszych! Niestety, to nie TECHNO stało się ulubioną muzyką Dawida Nickela.
Potem reżyser Łukasz Ronduda dodaje:

Zaczynałem podobnie, od słuchania „wiejskiego techno” w klubie Pałacyk pod rodzinnym Ostrowcem Świętokrzyskim. Później, na początku lat 2000, kiedy już studiowałem historię sztuki w Łodzi, zachłysnąłem się techno-artystycznym światem. Pamiętam, że wstydziłem się, iż kiedyś słuchałem „gorszej” odmiany muzyki.

Teraz ocierałem się o prekursorską grupę twórców, którzy techno imprezy łączyli ze sztuką, happeningami, działaniami ludycznymi. Chodziłem na Parady Równości, poznałem – pojawiającego się w „Rave” – Marcelo Zamenhoffa, grupę CUKT

Marysia, Marcello i inni


Występująca w filmie didżejka Marysia, która dzięki mamie poznała dyskotekowy, spowity alkoholem i wypełniony absurdalnymi krzykami dyskdżokeja świat ekwadorskiego kiczu, przez cały film próbuje zawrzeć porozumienie z drugim bohaterem filmu – Marcello Zamenhofem, który tutaj pokazany jest bardziej od strony artystycznego freaka, aniżeli muzyka czy ravera.

Marcello Zamenhof mat. filmowe

Film dostarcza nam (co jest jednym z jego niewielu atutów) sporo archiwalnych materiałów z nielegalnych i legalnych łódzkich rave’ów czy początków Parady Wolności.

Świat kiczu vs. świat undergroundu

W finale pojawia się zresztą rozmowa obojga, gdy bohaterka w absolutnie naiwny sposób pyta Zamenhoffa dlaczego jego środowisko pogardzało Manieczkami. Ten przyznaje, że były to odrębne światy, bez punktów styku i ta muzyka była uznawana za totalny kicz.

Marcello dodaje też – zapewne na potrzeby scenariusza filmowego – że po jego wizycie w klubie Ekwador, poznaniu historii wsi, która należała do Józefa Wybickiego, zrozumiał więcej z tego fenomenu.

Gregor Różański (Wixapol SA), który w filmie jest jednym z narratorów – obok Dominiki Sitnickiej (DJ-ki i dziennikarki OKO Press) usiłuje nakreślić historyczny kontekst zarówno przemian gospodarczych w Polsce, jak i rozwoju nurtów techno w naszym kraju. Gdy mówi, że nurt manieczkowy był wówczas pogardzany i uznawany za gorszy, pada oskarżenie o klasizm.

Muzyczne przestrzenie bez punktów wspólnych

Tu wyjaśnienie z mojej strony: ten nurt był po prostu tandetny, o jakości, o której trudno nawet dyskutować. Książka o Tadeuszu Kantorze nie leży na tej samej półce co biografia (sic!) Zenka Martyniuka, a Explosion Kalwi & Remi to nie Make You Scream VTSS.

Fani tego nurtu to nie fani techno, którzy zachwycają się projektem imprezowego flyera, historią klasyka klubowego, który w tajemniczy sposób przeniknął z undergroundu na listy przebojów, reżyserią setu, do którego tańczą niczym w medytacji. Podczas gdy Richie Hawtin opisywał swoje doznania odnośnie muzyki tanecznej…

Kiedy myślę o tym, dlaczego kocham muzykę taneczną, w samym sercu jest ciemne pomieszczenie, migające światło stroboskopowe i ogromny soundsystem, który góruje nade mną i muszę na niego patrzeć – niczym Dawid i Goliat. Pamiętam, jak byłem w Ministry of Sound w Anglii na afterparty. Pięciu z nas wspinało się na głośniki basowe. Dźwięk jest tak fizyczny, a przebywanie w ciemnym pomieszczeniu z gigantycznymi głośnikami, z zamkniętymi oczami, czując intensywność tego stroboskopowego światła i dudnienie basu, to idealne doświadczenie dla elektronicznej muzyki tanecznej.

…w filmie Rave mamy kontrapunkt: oglądamy fanów Hazela i spółkę jadących do dyskoteki autobusem i drących się imprezowo: Rura musi j***ć!.

Rave mat. filmowe

Jestem wręcz zszokowany, że Rondunda, Nickel, Sitnicka i Różański stawiają tu znak równości. Pamiętam, jak po seansie spotkałem przy wyjściu duet Theia Crush i wymieniliśmy pierwsze – zresztą bardzo podobne w ocenie – uwagi. Czy działania DVS1 na rzecz kultury klubowej i jego uwielbienie do detali i smaczków życia nocnego to to samo, co pseudotechniczna rąbanka na jedno kopyto? W niektórych recenzjach filmu pojawia się zarzut, że nikt z bezpośrednich uczestników zabaw w Ekwadorze nie został dopuszczony do głosu. ja powiem bardziej dosadnie: a po co?! Manieczki nie obchodziły i nie obchodzą raverów. Raverzy są wk******i ze ktoś je wprowadził do filmu O KULTURZE RAVE.

„Rave” paradokumentem?

Co jeszcze razi w Rave? Na pewno to, co tam oglądamy jest niezgodne z deklaracjami twórców – to nie jest ani dokument, ani nawet próba pokazania zjawisk z polskiej sceny techno z ostatnich trzech dziesięcioleci.

Trafiłem w Cząstkach Elementarnych na techno-imprezę taką bardziej undergroundową. Było tam niedużo ludzi, ale była to też dość późna godzina i leciało jakieś bardzo smutne techno. Było tam smutno, nikt się za bardzo nie bawił i ja byłem zupełnie wystrzelony z całkiem innego świata. Podszedłem do DJ-a i powiedziałem mu naj*bany: nie o to chodzi w życiu!

WIXAPOL SA w „30 Lat Polskiej Sceny Techno”

Oprócz Wixapolu (którego rolę w polskim clubbingu już nakreślałem i który szanuję za pomysł na siebie i stworzenie własnej subkultury), prezentacji (bardzo fajne przypomnienie!) gdańskiego projektu CUKT i kilkunastusekundowych migawek z Instytutu (dzięki uprzejmości DJ-a Gerharda), nie mamy szans dowiedzieć się o polskiej scenie właściwie niczego. Świetnie ujął to w swoimi wpisie na Facebooku Wiktor Skok – legenda łódzkiej sceny:

„Rave” nie jest filmem dokumentalnym, pojawia się jednak w programie 21 festiwalu Docs Against Gravity i z pewnością może być traktowany przynajmniej jako paradokument. Jak na 7 lat pomysłu, researchu i realizacji, rezultat „Rave” jest niedostateczny. Realizatorom nie udało się w zgromadzić adekwatnej dokumentacji, nawet w niewielkim stopniu oddającej bogactwo opisywanego zjawiska. Rzut oka na przeszłość, został skrajnie zawężony.
(…) W omawianym paradokumencie zachwianiu ulega relacja pomiędzy faktografią a t e z ą. Napotykamy tu raczej na szereg tez, szczególnie kontrowersyjnych w kontekście sceny techno. Nikt nie żąda, by o scenie klubowej mówili jedynie „insiderzy”.

A ja przypominam sobie spotkanie z Wiktorem podczas premiery spektaklu Mój Pierwszy Rave w łódzkim Teatrze Nowym – dziś ekranizacja tejże sztuki bardziej oddawałaby atmosferę „technicznej Łodzi” aniżeli absurdalny „pojedynek Manieczek z resztą Polski”.

Mój Pierwszy Rave / Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi

Obejrzyjcie film i wyróbcie sobie własny pogląd


Podsumowując: nie odradzam pójścia do kina bądź seansu na VOD, bowiem każdy powinien sobie wyrobić własną opinię na temat tego filmu – to samo dotyczy zresztą wystawy Euforia w Muzeum Woli czy dokumentu Bartłomieja Bublewicza. Niemniej jednak czekam na prawdziwy, obszerny film o historii polskiej sceny, który wszyscy obejrzymy z wypiekami na twarzy i dumą w rave’owym sercu.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →