Oliver Deutschmann – Out Of The Dark

Info
Oliver Deutchmann zasłynął z takich produkcji jak „Futureworld”, niezapomnianych setów w Panorama Bar czy remixów dla Somy, AIM czy JackOff. W tym czasie wyrobił swój własny styl – undergroundowy, pełen oldschoolowych bitów czy tekstur, eksplorujący emocje i atmosferę. W międzyczasie zajął się podbijaniem scen świata (Japonia, Izrael, Bliski Wschód) czy Europy, a kiedy powrócił postanowił stworzyć „Out of the Dark”
Wyjście z mroku Olivera Deutchmana to nie owijając w bawełnę, płyta po prostu dobra. Nawet powiem: bardzo dobra. W każdym kawałku słychać kunszt producencki, talent oraz zmysł muzyczny. Od początku płyty aż do jej ostatniej sekundy daje się odczuć, że to całkowicie dojrzała produkcja.
Płyta jest spójna, nie monotonna, wszystko jest przyjemnie harmonijne. Krążek zaczyna się od „Fever” z syntezatorowym, wibrującym początkiem stanowiącym intro do futurystycznej historii. Owe odlschoolowe futuryzmy przywołujące na myśl lata 80-te są nieodłącznym elementem albumu – słychać je niemal w każdym kawałku, a najsilniej w „New World Order” (czyżby ukłon w stronę legendarnego zespołu?), „Die Tiefe” i „Space Desert”, które osobiście uważam za najsłabsze kawałki tego albumu. W szczególności „Space Desert”, w którym partia zawodzącego syntezatora kojarzy mi się z soundtrackiem jakiegoś filmu s-f z niskobudżetową scenografią. Za te zawodzenia jest minus.
Mocne punkty płyty to dla mnie te, w których Deutchmann stawia na hipnotyzujące, wibrujące bity. Chodzi mi tu o „Junglo” i mojego ulubieńca – utwór „Sadness Descends” – melancholijny z dźwiękami egzotycznych ptaków w tle, cudownie hipnotyzujący, stopniowo ewoluujący. Wciągający. To typ kawałka który słuchasz nieprzerwanie przez kilka dni.
„Out of The Dark” to płyta, w której Oliver Deutchmann wychodzi z mroku ale jedną nogą. Bo ten mrok wciąż jest w każdym kawałku. Buduje wielowymiarowe kompozycje, sprytnie przechodząc z jednego motywu w drugi, z ciemności w światło i z powrotem. Nim się zorientujesz, ta muzyka Cię wciągnie. Za to przyciąganie, atmosferę i fantastyczny kunszt daję 5. Za „kosmiczną Odyseję” daję minusa.
Tekst: Wiola Ujazdowska