Dax J – Shades Of Black
Recenzje
Info
Dorastał w Londynie, słuchając starych płyt Goldie’go i Bad Company. Zafascynowany brzmieniami uk garage i drum’n bass namiętnie kolekcjonował płyty vinylowe z podziemia. Gdy jednak – prawie 10 lat temu – wyjechał na wakacje na Ibizę, jego gust muzyczny zmienił się o 180 stopni. Zakochał się w nowatorskich brzmieniach 4/4 i narodził się na nowo – już jako Dax J. Dalej historia potoczyła się szybko. Razem z Chrisem Stanfordem i Garethem Wildem podjął się prowadzenia wytwórni EarToGround, oraz założył własną – Monnom Black Rec. Przez cały ten okres poznawał wschodzące gwiazdy technodyscypliny. Remiksowali dla mniego m.in. Phase, Truss, Shifted, Jonas Kopp czy Mark Broom.
Zdążył na stałe urtwalić się miłośnikom techno serią 3 EPek z tego roku. Niewiarygodnie dobre „Imperial Propaganda”, „Descendents of Sinners” oraz jeszcze ciepła „Sonic Drones” dawały nadzięję na to, że mamy do czynienia z kolejnym, wielkim talentem i tylko kwestią czasu było, kiedy wyloży na stół najmocniejsze karty – utwory z debiutanckiego „longplay’a”. Sam nie spodziewałem się, że tą recenzję przyjdzie mi pisać, aż tak szybko. Dax J jednak nie zwalnia – jest 10 numerów, jest mroczny tytuł i kilka dobrych przesłuchań przy mocnej kawie.
„Shades Of Black” – bo tak nazywa się pierwsze, długogrające wydawnoctwo Brytyjczyka – zawiera śmietankę urozmaiconych brzmieniowo utworów, które inspirowane były acidem, jungle, drum’n bass’em i uk rave. Przy klasycznych technogalopach, jak chociażby „Beyond The Planets” czy „Protect The Prophecy” artysta wypełnia minuty wielką różnorodnością styli. Mamy zaciąg kwaśnych bitów na rozgrzany parkiet („Devine Right”, „Black Pegazus”), miłość do jungle („In The Shadows”, „Afterlife”) i eksperymenty na miarę najlepszych numerów tego roku („Requiem Souls”).
To nie jest klasyczny techno album. To nie znudzi się przy kolejnych odsłuchach. Artysta sięgnął do klasyki, do korzeni gatunków, zaskakując przy tym tak bardzo potrzebną świeżością. Cztery style w jednym LP i do tego tak dobrze wkomponowane w dziesiątkę utworów, że – przy najmniej dla mnie – nie miało to znaczenia czy akurat słucham acidu czy jungle. Bez wątpienia jeden z ulubionych artystów ostatnich miesięcy, a „Shades Of Black” to już teraz absolutny top tego roku. Będę wracał często.
Tracklista
1. Orloks Symphony
2. Beyond the Planets
3. Renegades of Conflict
4. Devine Right
5. In the Shadows
6. Protect the Prophecy
7. Requiem Souls
8. Black Pegasus
9. Sempa
10. Afterlife