Muno TeleGram: GIGEE

Wywiad
MUNO TeleGram: GIGEE - wywiad

GIGEE, czyli Paulina Gielniewska coraz śmielej poczyna sobie na zagranicznych rynkach. Ten wywiad ukazuje się w dniu premiery jej nowej EP-ki Lullaby w labelu Mobilee. To wydawnictwo ma już spory support na scenie od DJ-ów takich jak Solomun, Marco Carola, John Digweed, Claude Vonstroke czy Riva Starr.  Rozmawiamy też o byciu kreatywnym w czasie pandemii, dobieraniu remikserów do rekonstrukcji nowych utworów oraz planach artystki na najbliższe miesiące.

Premiera EP-ki Lullaby w Mobilee

Artur Wojtczak: Rozmawiamy przy okazji Twojej najnowszej premiery: Lullaby EP to Twój pierwszy release w niemieckim Mobilee. Jak doszło do tego wydania?

GIGEE: Zawsze bardzo ceniłam repertuar Mobilee jak i twórczość założycielki – Anji Schneider. Ta selekcja często gościła w moich setach, aczkolwiek nie spodziewałam się, że tak szybko zostaną częścią tej fantastycznej, muzycznej rodziny ! To był jeden z pomysłów, podczas których z moją ówczesną managerką – zdecydowałyśmy się pokazać mój najnowszy materiał Ralfowi Kollman’owi, współzałożycielowi Mobilee. Nie pokładałyśmy w tym wielkiej nadziei, tym bardziej, że to jeszcze była „surówka” – niedokończony materiał, kilka snippetów. Liczyłyśmy bardziej na feedback w stylu – „ interesujące dźwięki ale trzeba jeszcze dopracować to i owo, dziękujemy za maila” tymczasem po tygodniu przyszedł mail – „ Jesteśmy zainteresowani tym projektem, brzmi świetnie, chcemy to wydać! ” No i tak zaczęła się moja przygoda z Mobilee …

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Czy sama wybierałaś remikserów obu tracków, czy to pomysły wytwórni?

GIGEE: Długo myślałam nad odpowiednim doborem remikserów szczerze mówiąc, pomysły na to się dwoiły i troiły. Finalnie postanowiłam zaprosić do współpracy Marca Martineza (AFKKT) i Ivana Masę, postawiliśmy na spójność w gatunku melodic techno, a obu artystów od dawna podziwiam za sznyt producencki i unikatowe dźwięki więc wytwórnia w pełni mnie w tym poparła.

Płyta ma charakter melodyjnego, wręcz romantycznego techno. Wolisz łagodniejsze brzmienia idące nawet w stronę progressive aniżeli chropowate, twarde struktury rytmiczne?

 GIGEE: Ja to czasem myślę, że mam rozdwojenie jaźni (śmiech)… Ta płyta jest zdecydowanie inna w porównaniu do moich dotychczasowych produkcji czy selekcji podczas grania, ale być może okoliczności jej powstania wyjątkowo na to wpłynęły oraz mój ówczesny stan emocjonalny. To, co obecnie komponuje czy gram jest zazwyczaj odzwierciedleniem mojego nastroju czy danej inspiracji więc to swojego rodzaju komunikacja ze światem, która będzie jeszcze nie raz ewoluować w różne strony.

Debiut w Katermukke

Ostatnio pisaliśmy o twojej muzyce w październiku, gdy wydawałaś na Kattermukke. Czy brzmienie Berlina na stałe zagościło w twoim sercu?

GIGEE: Zdecydowanie! Berlin jest mi wyjątkowo bliski, zawsze z wielką radością tam wracam, tamtejsza publika ma wyjątkowy gust i wyczucie muzyki elektronicznej, a poza tym to niekończąca się kopalnia inspiracji – każda podróż wnosi coś nowego.

Kreatywność w czasie pandemii

Czas zamknięcia w domach i braku podróży uruchamia w nas tęsknoty. Jakich miejsc w Berlinie i Paryżu brakuje Ci najbardziej?

GIGEE: Przede wszystkim brakuje mi bycia wśród ludzi, gwarnych knajpek i tętniących życiem ulic. Poczucia wolności i tego, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a jedyne ograniczenia – to te w naszej głowie. Jest wiele miejsc, za którymi tęsknie ale myśląc o Paryżu – zdecydowanie najbardziej brakuje mi Favsta – za dnia genialny spot z widokiem na Sekwanę, most Aleksandra III, ze świetną muzyką, jedzeniem i selekcją win. W nocy zaś funkcjonujący w 2 odsłonach – restauracyjnej i klubowej. Brakuje mi również tych dużych, spektakularnych wydarzeń, które zazwyczaj miały miejsce w T7, Palais de Tokyo czy też na obrzeżach Paryża w opustoszałych fabrykach przearanżowanych specjalnie pod konkretne wydarzenia. Z kolei myśląc o Berlinie na pewno nie mogłabym zapomnieć o Katerblau czy Berghain. Ale obawiam się, że na konkretniejsze klubowe doznania przyjdzie nam jeszcze chwilę zaczekać.

Twoja muzyczna kariera przed wybuchem pandemii nabierała mocnego tempa: grałaś zarówno w Polsce, jak i na małej trasie po Azji. Czy ten przymusowy przystanek w Warszawie i czas bez didżejowania jest dla Ciebie również kreatywnym okresem w życiu?

GIGEE: Faktycznie mieliśmy bardzo dużo zaplanowanych wyjazdów międzykontynentalnych na 1 połowę 2020 ale najpierw odwołaliśmy trasę po Australii ze względu na pożary, później 2 część Azji ze względu na rozwijający się wirus. Zaraz później oberwała już cała Europa więc postanowiliśmy nie planować, a spędzić ten czas na tzw. „legwork”, czyli tym wszystkim, na co zazwyczaj nie ma czasu. Ja z kolei dokończyłam sporo nowego materiału, który wcześniej nie mógł się doczekać na finisz, a ten czas w domowym studiu pozwolił mi spojrzeć na wszystko z innej strony, wziąć kilka głębokich oddechów, zastanowić się nad wszystkim i nie pędzić w końcu za własnym ogonem.

Muzyczne plany

Masz wiele planów wydawniczych, ale i promocyjnych. Które z nich możesz zdradzić już teraz – w tym wywiadzie?

GIGEE: Jak się domyślasz – z większością z nich obowiązuje mnie klauzula poufności, ale mogę powiedzieć, że pod koniec wakacji wracam do Katermukke, a w między czasie szykuje sporo ciekawych remixów w nieco mocniejszych, cięższych brzmieniach. Bardzo chciałabym Ci opowiedzieć o wielu innych projektach – ale z tym musimy jeszcze chwilkę zaczekać. Obiecuje, że będzie warto.

3 klasyki klubowe, jakie zagrałabyś na imprezie po otwarciu klubów to

GIGEE: Proponuję:

ProdigyNo Good ( Start The Dance)

Moby, Luca AgnelliPorcelain (Luca Agnelii Remix)

I zagrałabym któryś z mojej najnowszej EP-’ki zapewne…



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →