Muno TeleGram: B A R T A

fot. materiały prasowe
Wywiad
Muno TeleGram: B A R T A

Na polskim rynku coraz więcej labeli zajmujących się elektroniką. Dziś z przyjemnością przedstawiamy Wam rozmowę z B A R T A - stojącym (wraz z Tomem Rotzkim) za wytwórnią Kaheru. W wywiadzie opowiada nam o producentach, którzy dostarczyli swoje tracki na pierwszą oficjalną składankę Blueprint, tajemniczej nazwie wytwórni pochodzącej z języka Maori i pierwszych reakcjach na kompilację.

Geneza nazwy i kulisy powstania wytwórni Kaheru

Artur Wojtczak: KAHERU to zawiadywany przez Ciebie label, który startuje z pierwszym release’em. Zacznijmy od nazwy: co oznacza Kaheru?

B A R T A: Mimo że ostatni okres moje sociale głównie zajęły nowinki ze świata Kaheru, to nie prowadzę go w pojedynkę. Będąc uczciwym, byłoby to dużym wyzwaniem. Powstanie samego pomysłu dotyczącego labelu zrodziło się w mojej głowie oraz pochodzącego ze Skierniewic Tomka Krokockiego (alias Tom Rotzki). Od pierwszego naszego spotkania, które miało miejsce w ex-kolektywie, gdzie od razu zawiązaliśmy wspólny język. W międzyczasie do naszego duetu dołączył, również pochodzący ze Skierniewic, kolega Tomka – Tymoteusz Więcek (alias Acid Tymekk), który posiadał dwie zalety. Pierwsza – jako jedyny z nas gra live-acty, druga – humor nie opuszczał go o krok. Grając na różnych imprezach, spędzaliśmy długie godziny na rozmowach, snuciu różnych planów, marzeń i żartując sobie, że wraz z karierą pojawią się (inside-joke) pieniądze i… zapiekanki. Nie czekając długo, zacząłem szukać w translatorze, w jakim języku zapiekanki będą miały dość egzotyczny wydźwięk. Po niedługim czasie padło na język Maori i ukazało mi się słowo „kaheru” . Stwierdziłem – TAK, to jest to. Podzieliłem się od razu tym pomysłem z kolegami i widziałem, że propozycja przypadła do gustu. Co prawda miesiąc później była chyba aktualizacja słownika w Translatorze, ponieważ „kaheru” tłumaczone jest na słowo… „łopata” (śmiech). Aczkolwiek nazwa pozostała ze względu na przyświecającą nam ideę, wyszukiwania młodych osób i wspierania ich pod kątem producenckim, tudzież wystawiając je na organizowanych przez nas eventach.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Pierwsza kompilacja Blueprint – V.A.

Większość wytwórni skupia się raczej na EP-kach, Wy wydajecie kompilację złożoną aż z 13 utworów. Wiem, że prace nad tym wydawnictwem trwały kilka miesięcy. Zdradzisz nam jakieś zakulisowe szczegóły?

To prawda, prace nad samym albumem trwały dokładnie 5 miesięcy, a pomysł na kompilację pojawił się tego samego dnia, kiedy dostaliśmy potwierdzenie od dystrybutora o założeniu wytwórni. Chcemy, aby to były projekty, które coś ze sobą niosą. Jeżeli my chcemy wydać coś u siebie, to niech nie będzie to zwykła EP, a coś, co połączy artystów z różnego poziomu w jednym tworze. Wiele osób zapomina o wspólnym mianowniku społeczności muzyki elektronicznej, a jest nią miłość i fascynacja nią. Dlatego stworzyliśmy „roadmapę” wydań, które chcemy zrealizować i jaki motyw przewodni się za nimi kryje.

Pierwsza kompilacja Blueprint - V.A.

Oryginalność brzmień z kilku krajów

Na płycie (wydanej cyfrowo) zebraliście artystów z polskiej sceny, ale też reprezentantów Wielkiej Brytanii. Jak wyglądała selekcja muzyki?

Postawiliśmy na oryginalność brzmień. Każda z osób, która pojawiła się w kompilacji produkuje zupełnie w odrębnym stylu, na czym też nam zależało. Zazwyczaj labele skupiają się wokół jednego nurtu, z małymi odstępstwami, dlatego chcieliśmy wyróżnić się na tle, idąc w innym kierunku. Już po pierwszym albumie można zauważyć szerokie spektrum brzmień: od lekkich linii melodycznych po mroczne i twarde aranżacje. W pierwszym momencie chcieliśmy wydawać tylko polskie techno, ale tym samym zamknęlibyśmy sobie drogę do europejskiego czy światowego rynku. Dlatego zaprosiliśmy do współpracy właścicieli innych labeli, jak Elek-Fun z Leading Astray (Hiszpania), Rodrigo Ferran z BUNK3R R3CORDS (Belgia) czy DJ Zafrica z Zafrica Music (Wielka Brytania). Osobom, które się nimi zainteresują, na pewno staną na drodze ich własne wytwórnie oraz muzyka, która jest przez nich promowana. Dzięki temu słuchacz jest w stanie poznać nowe style i gatunki, które są tworzone w różnych stronach świata.

Doświadczeni techno-producenci vs. debiutanci

Na Blueprint mamy zarówno doświadczonych producentów jak Kuba Sojka, Tom Palash czy Larix, ale też tracki Acid Tymkka czy Twoje. Co jest wspólnym mianownikiem płyty?

Wiele raczkujących labeli decyduje się na tworzenie swojej ścieżki poprzez wydawanie albumów bliskich znajomych – najczęściej początkujących producentów, wierząc, że „kiedyś to będzie”. Dojście do topowych producentów wydaje się wtedy nierealne. Natomiast wychodzę z założenia, że „kto nie zapyta, ten nigdy się nie dowie”. Jeżeli ktoś chce zajść tam gdzie np. Kuba Sojka, to powinien inspirować się takimi postaciami, rozmawiać i iść w ich ślady, aby móc również dojść do tego samego poziomu – a nawet wyżej! (śmiech). W mojej opinii wspólnym mianownikiem tej płyty jest charakter osób, a raczej ich zawziętość w kreowaniu wyjątkowych i unikalnych brzmień, które oddają artystyczną duszę. Spędzając dziesiątki godzin na odsłuchiwaniu każdego z utworów, mogłem usłyszeć ich dopracowanie i przelane myśli, które towarzyszyły w trakcie procesu twórczego. Co utwierdzało mnie tylko w dobrze podjętej decyzji.

Selekcja materiału na płytę

Na składance znajdziemy dość gorące nazwiska producentów, którzy w ostatnim roku mocno zaznaczyli swoje miejsce na scenie, jak choćby Marboc czy internal explorer. Jak przekonywałeś artystów, by powierzyli Ci swój materiał?

Proces poszukiwania artystów, którzy chcieliby podjąć rękawicę w tym projekcie, nie był aż taka trudny, jak zdawało się to na samym początku. Do spróbowania rozszerzenia mojej listy potencjalnych osób na albumie zainspirował mnie mój dobry kolega Marboc. Mimo że znałem wiele osób z albumu, ale tylko z YouTube czy z plakatów eventowych. Dlatego sprawa o tyle się komplikowała, ponieważ byłem nieznajomym gościem, który przychodzi z wizją i niczym innym.
Jednakże nie dałem za wygraną – posiadając w orężu tę ideę, ten pomysł i chęć zajęcia się tym na poważnie, jak prowadzeniem firmy ruszyłem w drogę. Dostałem kilka negatywnych odpowiedzi, czy finalnie nie udało się wydać dwóch artystów, którzy wcześniej potwierdzili mi chęć uczestnictwa, ale w codziennej pracy niejednokrotnie byłem nazywany strażakiem – przez umiejętność gaszenia pożarów projektowych. Poddawanie się nie należy do moich mocnych stron, dlatego z uporem maniaka kopałem jak ta łopata w dojściu do kolejnych artystów. Czego efektem jest zebranie bardzo mocnych graczy na polskiej scenie elektronicznej. Po moich wydaniach w innych labelach, które kończyły się różnie, wiedziałem, na co powinienem zwrócić uwagę, jak się zająć promocją i dojściem do słuchaczy czy potencjalnych DJ-ów, którzy tę muzykę będą grali. Skoro ktoś mi zaufał i nieważne kto to jest – weteran czy świeżak – każdy zasługuje na godne traktowanie jego twórczości w momencie, kiedy przesyła mi swój utwór.

Plany promocyjne Kaheru odnośnie kompilacji

Jakie są plany promocyjne kompilacji?

Promocję zaczęliśmy już dłuższy czas temu, zawiązując współpracę z kanałami na YouTube czy SoundCloud o pokaźnych zasięgach, aranżując premiery między innymi w magazynach: Fingr86, Abaddon, Bangalore Rave Community. Dzięki temu jesteśmy w stanie już teraz zainteresować potencjalnych nabywców utworów prowadzoną sprzedażą preorder. Co więcej, istnieje wiele grup społecznościowych na Facebooku, które również wyraziły chęć wsparcia w promowaniu – jak np. Znamy się Z Techno czy Technowpierdol. Jako ostatni element jest nieocenione narzędzie dystrybutora do dotarcia do ogromnej ilości DJ-ów z różnych stron świata. W tym momencie mamy kilkanaście recenzji ze świetnym feedbackiem odnośnie całego albumu czy pojedynczych utworów.

Czy w najbliższym czasie odbędą się też jakieś imprezy z udziałem artystów skupionych wokół labelu?

W najbliższym czasie mamy zaplanowane jeszcze dwa wydania w formie kompilacji. Niestety nie udało nam się jeszcze wydać u siebie żadnej przedstawicielki płci pięknej, dlatego przy drugim albumie będzie to dla nas priorytet. Planujemy go wydać na marzec, w okolicach Dnia Kobiet. Nie jako laurkę, a raczej chęć zaszczepienia żyłki producenckiej w DJ-kach, których na naszym rodzimym rynku jest pokaźna ilość. Ponadto nie chcemy zamykać się na wydania digitalowe, a poszerzyć ją o vinyle, jednakże po rozmowach z Maciejem Mehringiem z Zoharum wiem, że nie jest to prosty biznes. Dlatego z rozwagą będę podchodził do biznesowych planów i inwestycji, ale jeżeli ja nie wierzę w swój biznes, to czemu ktoś inny miałby to robić. Dlatego nie skreślam tej formy dystrybucji, a odkładam w czasie, aż Kaheru zaznaczy swoją obecność na rynku. Jako ostatni punkt na pewno będziemy chcieli rozwinąć to o wydarzenia jako premierę płyty, zapraszając wszystkich artystów do wspólnej celebracji. Jedynie z racji ilości osób będzie to dużo większe przedsięwzięcie finansowe niż przy „typowym” evencie, dlatego, podobnie jak temat vinyli, jest to odroczone w czasie jako cel, do którego chcemy dążyć, łącząc to z cyklem wydarzeń „Tradycja” w gdańskim klubie Wolność.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →