Tomasz Guiddo: „Rave The Planet to berlińska parada na nowe czasy” – wywiad
Nie tak dawno pisaliśmy o najnowszych śmiałych planach Dr. Motte i przywrócenia berlińskiej parady - tym razem pod nazwą Rave The Planet. Przyszłoroczna impreza wydaje się być bardzo, bardzo wyczekiwana, co pokazała gigantyczna popularność newsów anonsujących imprezę. Tymczasem trwa promocja wydarzenia i stojących za nim idei. Z wielką przyjemnością porozmawialiśmy na ten temat z Tomaszem Guiddo - DJ-em, producentem i aktywistą sceny w Polsce, Niemczech i Chinach. Tomasz jako zaangażowany w projekt zdradza nam kilka szczegółów - m.in. na temat najbliższego streamu Rave The Planet, jaki odbędzie się z... Polski, programu ideowego tego projektu, wymyśleniu parady na nowe, postpandemiczne czasy oraz nieprzemijającej potrzebie miłości i tańca.
Tomasz Guiddo o współpracy z Rave The Planet
Artur Wojtczak: Tomaszu, współpracujesz z marką Rave The Planet, która będzie kontynuować tradycję legendy, czyli Love Parade. Jak doszło do twojego udziału w tym przedsięwzięciu?
Tomasz Guiddo: Po powrocie do Berlina we wrześniu zeszłego roku, zostałem zaproszony do teamu Rave The Planet, aby pomóc projektowi m.in. ze streamami, bookingami i PR-em. Z Motte i Claudią (RTP Cultural Communications, szefowa agencji Pearls Booking) znam się już bardzo długo. Claudia opiekowała się kiedyś moimi bookingami na Europę. Innych artystów z jej agencji, w tym m.in. Dr. Motte, zapraszałem też do Chin, gdy tam organizowałem imprezy, więc oprócz wieloletniej znajomości i przyjaźni, wiedzieliśmy już też bardzo dobrze, jak się nam razem pracuje. Projekt Rave The Planet wydaje mi się do tego ogromnie ciekawym i ważnym społecznym przedsięwzięciem, dlatego bardzo chętnie przyjąłem to zaproszenie.
Kto stoi za projektem przyszłorocznej parady, promo-streamingi
Możesz przybliżyć nam styl pracy nad przyszłoroczną edycją? Czy szefem projektu jest Dr Motte i to on podejmuje wszelkie decyzje? Czy bazujecie na team-work, by znaleźć najlepsze rozwiązania?
Tomasz Guiddo: Założycielami organizacji non-profit Rave The Planet są Dr Motte i Quirin Adelmann (dyrektor generalny, filantrop zaangażowany w wielkie akcje charytatywne). Nasz team jest już całkiem spory i bardzo różnorodny. Motte, Quirinowi i Ellen (szefowa PR i dyrektorka kreatywna) udało się zebrać świetny zespół specjalistów i pasjonatów. W drodze do głównych celów, czyli organizacji nowej parady w lipcu 2022 roku oraz wniosku o wpisanie kultury klubowej na Listę Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, staramy się budować markę i informować opinię publiczną oraz polityków o historii, roli społecznej oraz trudnej sytuacji kultury klubowej. Staramy się wspierać i kultywować kulturę muzyki elektronicznej także wieloma mniejszymi akcjami, które są naszym zdaniem bardzo potrzebne. Organizujemy różne wystawy edukujące i przybliżające historię muzyki klubowej i sztuki z nią związanej. Istnieje np. gigantyczna, ręcznie wykonana makieta parku i Siegessäule z figurkami tysięcy Raverów. Do tego także inne akcje artystyczne, wnioski do rządu federalnego o wsparcie kultury, platforma Instant Rave – czyli streamingi online dla DJów i projektów Live (wśród gości byli m.in. Leeroy Thornhill z The Prodigy, Tiefschwarz, Christian Smith, HITO, Alexander Kowalski, Matthew Johnson), kompilacje muzyczne, nawet ciuchy i jeszcze wiele więcej.
„Potrzeba miłości i tańca nie przemija”
RTP zdaje się absolutnie hołdować wartościom, jakie przyświecały również Love Parade, zacytujmy chociażby postulat: Naszym marzeniem jest radosne, pokojowo nastawione społeczeństwo przepełnione muzyką. Pragniemy oficjalnego święta, by uczcić kulturę muzyki elektronicznej. Chcemy zjednoczyć wszystkich ludzi świata pod jej ogromnym i barwnym parasolem. Naszym celem jest światowy pokój. Czy wierzysz, że u progu nowej epoki – bo w takim miejscu niewątpliwie się znaleźliśmy – jesteśmy w stanie odbudować (muzyczny) świat na kanwie dobra, tolerancji i miłości?
Tomasz Guiddo: Ten cytat oddaje bardzo dobrze ducha tego projektu. Potrzeba miłości i tańca nie przemija. Bardzo możliwe, że wyrażanie tych potrzeb może przybrać teraz nowe formy, ale zdusić się ich nie da. Zastanawiamy się nad tym cały czas, jak będzie wyglądał świat po pandemii, która, być może, tak szybko się nawet nie skończy i wymyślamy paradę na nowe czasy. Na pewno nie będzie to wyglądało tak, jakbyśmy cofnęli się w czasie do lat 90-tych i znaleźli się na jednej z tamtych Love Parade. Powstają nowe podgatunki muzyczne, nowe zwyczaje odbioru muzyki jako sztuki i jako rozrywki, towarzyszą nam też nowe problemy społeczne i polityczne. Tego trzeba być świadomym. Życzę sobie i wszystkim, żeby niezależnie od formy i tego, co przyniesie nam ta nadal nieznana nowa era, wartości takie jak pokój i miłość były najważniejsze, szczere i uniwersalne. Nowa parada ma być daleka od wydarzenia komercyjnego, to manifestacja o bardzo ważnym społecznym przekazie.
Wpływ polityki na muzykę i kulturę wg Westbama
Westbam opowiedział mi 2 lata temu w wywiadzie swoją tezę na temat wpływu polityki na kulturę: „Dr Motte wieszczył nastanie światowego pokoju za kilkanaście lat. Tymczasem potem pojawił się atak na World Trade Center i zmienił się nastrój na świecie. Świat pokrył cień, zmieniło się też brzmienie muzyki na bardziej minimalistyczne. Ludzie nie czuli już euforii, która gnała ich przedtem na ulice. Woleli schronić się w Berghain, ubrać na czarno i słuchać minimalu. To wszystko stało się pewnie podświadomie, ale tak właśnie geopolityka wpływa na kulturę i zmiany w niej zachodzące.” Czy wkrótce, gdy zakończy się czas pandemii, radość i euforia znowu wypchnie nas do tańca w kolorowym korowodzie, a muzyka stanie się mniej mroczna?
Tomasz Guiddo: No właśnie, to będą niewątpliwie nowe czasy z nowymi zasadami i nową estetyką. Wyobraź sobie, że mamy chociażby całe pokolenie młodych ludzi, którzy przez pandemię, po ukończeniu 18 czy 21 roku życia, nie mieli okazji jeszcze pójść do baru i klubu. To będą być może nawet dwa lata ich młodości przeżyte w bardziej lub mniej restrykcyjnym lockdownie. Z kolei wiele starszych osób może już wcale za klubami nie tęsknić, traktować to jak przeszłość, bezpowrotnie stracone „good old days”, przestawić się na inny styl życia lub zwyczajnie się rozleniwić przed ekranem laptopa. Rozrywki zaczęto doświadczać teraz wyłącznie online. I to na pewno będzie się dawało odczuć, choćby na początku tej „odwilży” jaka, miejmy nadzieję, niebawem nadejdzie. Wiele osób będzie się nadal bać bliskości, tłumu, wspólnego tańca. To jest wielka społeczna trauma, której leczenie potrwa bardzo długo. Ale mimo to, głosy, które do nas docierają od fanów, słuchaczy i widzów Instant Rave, są przeważnie bardzo motywujące i pocieszające. Można nawet odnieść wrażenie, że gdy kluby i festiwale zaczną znowu funkcjonować, to będzie to jakiś gigantyczny euforyczny wybuch, zupełnie niekontrolowane rozprężenie, także w innych sferach życia. To będzie nowy czas, z nową muzyką, nowymi modami i ich nowymi gwiazdami. Ale pewne potrzeby i pewne wartości pozostaną zawsze takie same. Myślę, że kolejna muzyczna dekada będzie bardziej kolorowa.
Stream Instant Rave 26.02 prosto z Polski!
26 lutego specjalna edycja streamów „Instant Rave” będąca zajawką przyszłorocznego rave’u w Berlinie – prosto z Blue Oyster w Warszawie. Skąd idea, by jeden z odcinków nagrać właśnie w Polsce – z udziałem Holiday 80, Septa, Adama Obrębskiego (NBSE) oraz PIUR?
Tomasz Guiddo: The Blue Oyster to świetnie rozwijający się projekt, który moim zdaniem bardzo dobrze oddaje to, co dzieje się teraz na polskiej scenie, dając szansę także wielu młodym talentom. Szczerze mówiąc, gdy rozmawialiśmy z Claudią o kolejnych edycjach zagranicznych Planet Edition, The Blue Oyster jako pierwsze przyszło mi do głowy. Kacper i jego ekipa bardzo się w ten pomysł i produkcję zaangażowali i myślę, że możemy spodziewać się czegoś naprawdę wyjątkowego. Już sama lokalizacja, którą Kacper Ponichtera znalazł na potrzeby tego streamu, wygląda niesamowicie. W planach mam też już nadania z Hong Kongu i Bogoty.
Na koniec zapytam o specjalną kompilację wspierającą Rave The Planet – mini-kompilacja Supporter Series Vol. 001 właśnie się ukazała, na niej tracki legendarnego Kena Ishii, Dr’a Motte i Toma Waxa. Czy są już plany na rozwój tej serii?
Tomasz Guiddo: Jak najbardziej, za chwilę ukazuje się EPka 002, a kolejne są już w przygotowaniu. Wydajemy je we współpracy z Riot Records. Cały dochód ze sprzedaży idzie tu także na realizację celów statutowych Rave The Planet. Ostatnio bardzo ucieszył nas fakt, że kawałek Dr. Motte i Erica Sneo dostał się do paru bardzo szanowanych playlist Spotify, co zagwarantowało mu tysiące odsłuchów. Choć uczucia względem Spotify mamy mieszane, to cieszymy się, że nasza muzyka trafia do ludzi. Powstał też pierwszy teledysk do tego utworu, który można obejrzeć na YouTubie.
Dr. Motte, Eric Sneo – We Are Here
foto główne: Keyi Studio