Rafał Cały (C&C Bookings): „To był bardzo płodny okres dla wielu reprezentowanych przez nas artystów”

Wywiad
rafał cały C&C Bookings

Pod koniec pierwszego kwartału 2021, rozmawiam z Rafałem Całym - szefem największej polskiej agencji bookingowej - skupiającej w swoich szeregach m.in. An On Bast, Jurka Przeździeckiego, Jacka Sienkiewicza czy MANOIDA. Poruszamy kwestie braku imprez w 2020 roku, nowych wydawnictw jego podopiecznych, networkingu z agencjami z zagranicy, braku polskiej elektroniki w radio - przeczytacie też osobistą historię Rafała na 30 Lat Polskiej Sceny Techno.

Światełko w pandemicznym tunelu – prognozy

Artur Wojtczak: Rozmawiamy w ostatnim kwartale nowego roku: czy widzisz jakiekolwiek światełko w tunelu dla branży klubowej? Wczoraj ukazało się nowe rozporządzenie odnośnie organizacji koncertów…

Rafał Cały: Pamiętam początek pandemii w Polsce, kiedy imprezy i bookingi przekładaliśmy na „za dwa tygodnie”. Tymczasem kilka dni temu, minął równo rok od tego momentu. Ciężko uwierzyć, że przez kolejnych 12 miesięcy, żyjemy praktycznie bez klubów i festiwali, ograniczając się głównie do wydarzeń online. To na pewno trwa zdecydowanie dłużej niż ktokolwiek zakładał w momencie pierwszego lockdownu… Za długo. Treść wspomnianego rozporządzenia oczywiście znam. Cieszę się, że część artystów będzie mogła wrócić do koncertowania, nie widzę tam jednak miejsca dla kultury klubowej. Konieczność zachowania 1,5 m odstępu czy brak możliwości dystrybucji napojów/posiłków wykluczają powrót klubów i festiwali w formie, którą znamy sprzed pandemii. Nie odkryję Ameryki, wspominając o tym, że gastronomia to bardzo często lwia część przychodu organizatorów imprez, która niejednokrotnie czyniła ten biznes rentownym. Ponadto znowu obserwujemy wzrost zachorowań w Polsce, obawiam się, że zaraz możemy powrócić do pełnego lockdownu. Pewnej nadziei upatruję jednak w sezonie letnim. Otrzymuję już pierwsze zapytania bookingowe dotyczące wakacji. Te bardzo cieszą. To sprawia, że widzę światełko w tym pandemicznym tunelu. Wierzę, że tak jak w ubiegłym roku, w momencie, kiedy wrócą imprezy open-air, będzie można zorganizować mniejsze, kameralne wydarzenia lub butikowe festiwale. Na powrót dużych, masowych wydarzeń zapewne przyjdzie nam jeszcze poczekać. Po odwołaniu Ultra Music Festival, Glastonbury czy Melt – ciężko uwierzyć mi w to, że podobny los nie spotka letnich wydarzeń, które mają się odbyć się na terenie Polski. Zwłaszcza, że szybkość i polityka szczepień nie mogą napawać optymizmem. Stąd niezrozumiałe są dla mnie deklaracje, iż festiwal X czy Y na pewno odbędzie się zgodnie z założeniami – w tej chwili nikt nie może i nie powinien dawać takich gwarancji, gdyż zwyczajnie nie mają one pokrycia w rzeczywistości. Do normalności wrócimy dopiero w momencie osiągnięcia odporności stadnej, czyli na pewno nie w tym roku.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Akcje #Musiisnotcancelled i praca producencka

Reprezentujesz największą agencję bookingową w Polsce – C&C Bookings. Oprócz lata, rok 2020 był praktycznie stracony dla występów, grania w klubach. Jak radziliście sobie wobec tej sytuacji?

Rafał Cały: Tak. Ubiegły rok przyniósł nam wiele rozczarowań w postaci odwołanych bookingów, imprez, festiwali. Niestety pandemia to siła wyższa, coś czego nikt się nie spodziewał i na co nikt z nas nie miał wpływu. Przyjęliśmy to doświadczenie z pokorą. Po odwołaniu pierwszych wydarzeń ogarnął nas strach i obawa przed tym co będzie. Ale bardzo szybko przeszliśmy do działania, tak aby bez zbędnej zwłoki adoptować się do nowej rzeczywistości. Jeszcze w marcu 2020, ruszyliśmy z onlinową akcją #musiisnotcancelled. W pierwszej kolejności prezentowaliśmy bogaty dorobek artystyczny dj i producentów zrzeszonych w naszej Agencji. Kolejnym krokiem była seria streamów, które cieszyły się spora popularnością i pozwoliła nam utrzymać kontakt z publicznością. To były dla nas bardzo ważne i cenne doświadczenia. Otrzymaliśmy wtedy wspaniały feedback i wiele słów wsparcia, za które teraz mogę raz jeszcze podziękować. Nasze streamy crosspostowały zarówno portale traktujące o muzyce elektronicznej, jak również kluby muzyczne z którymi wcześniej regularnie współpracowaliśmy. Naprawdę poczuliśmy wtedy, że jesteśmy w tym razem. Okazało się, że naprawdę mamy na kogo liczyć w tak trudnej i nowej dla wszystkich rzeczywistości.

Jeśli chodzi o samych artystów – część z nich skorzystała z pomocy rządowej, niestety umówmy się – to była kropla w morzu potrzeb. Zupełnie zapomniano, że część muzyków np. nie prowadzi działalności gospodarczych. I w przypadku tych osób o jakąkolwiek pomoc było jeszcze trudniej. Temat rzeka. Staraliśmy się korzystać z wszystkich, dostępnych form wsparcia – te jednak obiektywnie rzecz biorąc, okazały się niewystarczające. Wiemy jednak, że ten problem nie dotyczy tylko kultury. Na całe szczęście, wielu zrzeszonych w Agencji Artystów, stoi na dwóch nogach w branży muzycznej. An On Bast – nie ogranicza się wyłącznie do muzyki elektronicznej, realizuje się także na innych płaszczyznach związanych z produkcją muzyki, Kuba Sojka czy MANOID – wykładają w szkołach muzycznych, pierwszy we wrocławskiej Szkole Muzyki Nowoczesnej, drugi prowadzi w Warszawie własną szkołę – Instytut Dźwięku, natomiast Jurek Przeździecki prowadzi własny biznes. Niemniej każdy z nich został pozbawiony głównego źródła dochodu jaki stanowiły występy przed publicznością. Nic nie jest im w stanie tego zrekompensować. Ktoś może zapytać: a co z Artystami, którzy na co dzień mieszkają i swój ośrodek życia mają w Berlinie? Spójrzmy na Michala Ziętarę – owszem w pierwszej fali otrzymał doraźną pomoc rządową, niestety wciąż przedłużający się lockdown (w Berlinie nie wróciły imprezy letnie jak miało to miejsce w Polsce), sprawiły iż musiał się podjąć innej pracy zupełnie nie związanej z muzyką.

Streamy, streamy, streamy…

W pierwszym okresie pandemii, kilku artystów z Twojego portfolio zagrało streamy, m.in. Kuba Sojka ze swojego studia, Optik prosto z Helsinek. Pamiętam, że niektóre z nich nie odbyły się bez przygód!

Rafał Cały: Mowa tu właśnie o streamach w ramach akcji #musicisnotcancelled. Tak, to było w okresie pierwszego, pełnego lockdownu. Praktycznie każdy z nich (Artystów) nadawał stream z własnego mieszkania lub studio. Streamy w większości przypadków przygotowywaliśmy sami, ucząc się dopiero tej techniki – nigdy wcześniej ta wiedza nie była nam do niczego potrzebna. Sam do dzisiaj mam w telefonie aplikację do generowania streamów online. Sama akcja wyszła naprawdę świetnie, ale faktycznie nie obyło bez przygód. Raz walczyliśmy z łączem internetowym, które okazało się niewystarczająco szybkie – był to wynik tego, że wtedy wszyscy siedzieli na home office lub oglądali Netflixa i zwyczajnie sieć okazała się przeciążona. Innym razem zablokował nas Facebook, gdyż okazało się, że jeden z artystów zagrał edit bardzo popularnego utworu, który został niesłusznie zatrzymany przez portal Marka Zuckerberga. Teraz występy online stały się czymś normalnym, częścią naszej codzienności. Mało tego – często słyszy się głosy, że te zdążyły się zwyczajnie nudzić. Nic dziwnego – stream nigdy nie zastąpi nam imprezy w klubie czy na festiwalu. Nie wszystko da się przenieść 1:1 do sieci. Naszej kultury na pewno nie.

Networking z zagranicznymi agencjami bookingowymi

Czy zdarzyło ci się rozmawiać z innymi, zagranicznymi agencjami i wymieniać, uwagami, doświadczeniami na temat wspólnych działań?

Rafał Cały: Oczywiście. Od wielu lat blisko współpracuję z zagranicznymi agencjami, takimi jak np: Cocoon, W-agency (Watergate) czy Katerblau. Jesteśmy w stałym kontakcie. Regularnie korespondujemy i wymieniamy się doświadczeniami, praktykami – staramy się wspierać na tyle, na ile jest to tylko możliwe. Oczywiście każdy jest skupiony bezpośrednio na swoich Artystach i ich szeroko pojętym interesie. Niemniej jednak zawsze staramy się wspierać, choćby promocyjnie. Np. za naszym pośrednictwem klub Watergate promował w Polsce swoje wydarzenia online, wytwórnia Cocoon ostatnie wydawnictwo związane ze swoim jubileuszem 20-lecia. Aktualnie trudno o inne formy wsparcia. Zwłaszcza, że przedłużający się lockdown czyni sytuację jeszcze trudniejszą. Zza naszej zachodniej granicy docierają do nas coraz smutniejsze informacje. Wiele uznanych i popularnych klubów, o ugruntowanej pozycji na rynku muzycznym, myśli już o zamknięciu swojej działalności. Zwyczajnie, nie są w stanie już funkcjonować, chociażby ze względu na wysokie czynsze jakie muszą regularnie płacić wynajmującym. Wielu pracowników naszej sceny: wcześniej managerów, bookerów etc., aktualnie pracuje na pełen etat poza branżą. Musieli się przebranżowić, gdyż skończyły im się środki do życia. To bardzo smutne, biorąc pod uwagę fakt, że wiele lat pracowali na swój sukces. Za tym co mówię, stoi wiele ludzkich nieszczęść, tragedii i łez.

Nowości od An On Bast, Jacka Sienkiewicza, OTHK

Część z artystów skupionych w C&C to nie tylko DJ-e, ale i producenci. Jak wiele muzyki powstało w ich studiach w ubiegłym roku?

Rafał Cały: Bardzo dużo! To był naprawdę bardzo płodny okres dla wielu reprezentowanych przez nas artystów. Sporo muzyki wciąż jeszcze nie ujrzało światła dziennego, wiele wydawnictw w tej chwili czeka na swoją kolej, ogłoszenie i premiery, które nastąpią w najbliższym czasie. Pandemia to nie był najlepszy czas, aby planować duże rzeczy, sami skutecznie opóźnialiśmy wiele wydawnictw, czekając na zakończenie lockdownu.  A to wszystko po to aby wydawana muzyka nie ograniczyła się wyłącznie do domowych głośników, ale wybrzmiała także na wielkich, festiwalowych soundsystemach. W tym miejscu jednak muszę wspomnieć o wydawnictwach, które nie powinny nikomu umknąć: pod koniec stycznia premierę miała EP Raroh: As The Past Would Be The Point At Which Time Was Eternity (UTR003) z fantastycznym rmx OTHK – to bardzo solidna pozycja na rodzimej scenie techno, a całkiem niedawno (19 luty 2021) na kompilacji „20 years: Cocoon Recodings” ukazał się utwór Jacka SienkiewiczaDigitavi. To niebywały sukces, potwierdzający tylko fakt, że nasz Artysta i jego muzyka cieszą się ogromnym uznaniem w oczach Papy Svena.

2020 rokiem międzynarodowego sukcesu An On Bast

Rok 2020 to też spektakularny, międzynarodowy sukces Twojej podopiecznej – An On Bast. Już wakacje anonsowaliśmy jej kontrakt z wytwórnią Carla Coxa Awesome Soundwaves, potem były występy na ich showcase’owym festiwalu, EP-ka i w końcu pełnoprawny album w lutym tego roku. Wszyscy jesteśmy z tego faktu bardzo dumni – jaka była tutaj twoja rola jako managera?

Rafał Cały: Niewielka. Ten wielki sukces to przede wszystkim Anna Suda, jej konsekwencja w dążeniu do celu i co najważniejsze – jej muzyka, która zyskała uznanie w oczach (a przede wszystkim uszach) ikony muzyki elektronicznej, jaką bez wątpienia jest Carl Cox. Od 2012 staram się pracować na sukces reprezentowanych przez Agencję Artystów, ale pamiętajmy o tym, że to właśnie muzyka ma największe znaczenie. Już w 2019 Carl Cox i Christopher Coe, stojący za labelem „Awesome Soundwave” skontaktowali się z Anną. Zwrócili uwagę na jej muzykę, prezentowane przez nią modularne brzmienia i niezwykłą charyzmę jaką cechuje się Ania. Od tego czasu są w regularnym kontakcie. Mieli sporo czasu, aby się poznać i mimo iż dzielą ich tysiące kilometrów, Ania czuje rodzinną atmosferę kreowaną przez wytwórnię, cieszy się z pełnego zrozumienia, akceptacji i pełnej swobody artystycznej, jeśli chodzi o ekspresję w wyrażaniu swojej muzyki. To niezwykle ważne. A dzięki współpracy z tak dużą wytwórnią, firmowaną nazwiskiem Coxa, jej album trafia do szerokiej publiczności na całym świecie. Obserwujemy to choćby poprzez ilość i lokalizację odsłuchów jej albumu. Można powiedzieć, że aktualnie jej muzyka cieszy się popularnością na niemalże wszystkich kontynentach. To bez wątpienia Artystka o ugruntowanej pozycji na światowym rynku muzycznym. Ze swojej strony staram się wspierać wszystkie jej działania, ale moja rola ogranicza się głównie do bookingów, kwestii organizacyjnych, logistycznych czy prawnych. W ubiegłym roku Ania kilkukrotnie wystąpiła online, m.in. dwukrotnie na festiwalu „Awesome Soundwave” organizowanym przez wytwórnię Carla Coxa, czy też na internetowej edycji festiwalu Mysteryland. Ostatnio także została zaproszona przez duet Catz 'N Dogz aby wystąpić na imprezie online z okazji 10-lecia ich labelu – Pets Recordings. I właśnie w takich momentach ma mnie – staram się zorganizować wszystko tak aby mogła skupić się wyłącznie na swoim występie i muzyce. Wtedy reszta jest po mojej stronie. Nasza współpraca układa się wzorowo, bardzo się cieszę, że od 9 lat tak dobrze się rozumiemy, a poza sferą zawodową, także przyjaźnimy.

Wszyscy dziennikarze muzyczni zgodnie powtarzają: gdyby nie pandemia, An On Bast grałaby na każdym dużym festiwalu na świecie! Czy jest to do nadrobienia?  Jak inaczej można pokazywać tę płytę światu? Dodam też, że w lutowym wydaniu angielskiego DJ MAG ukazał się obszerny wywiad z Anią…

Rafał Cały: Tak. To absolutnie czas An On Bast. Z premedytacją nie użyłem sformułowania „5 minut”, gdyż z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że to nie jest krótki epizod, a kolejny, wielki krok w jej drodze do sukcesu. Na świecie jest niewielu Artystów, o których sam Carl Cox wypowiadałby się w takich superlatywach. Kiedy Ania przesłała do wytwórni gotowy materiał na album, zaakceptowane zostały wszystkie jej utwory. Za selekcją stał sam Carl i wspomniany wcześniej Christopher Coe. Nie wybierali, tylko zdecydowali iż na album będzie składało się wszystkie 18 przesłanych utworów. Sam także podpisuję się pod sformułowaniem, że gdyby nie pandemia, Ania aktualnie byłaby obecna w line-up wszystkich większych festiwali na świecie. Ale nic straconego, intensywnie pracujemy nad tym, aby ten album, wszystkie wspaniałe newsy związane z wydawnictwem i nią samą trafiły do promotorów na całym świecie. Wspomniany przez Ciebie artykuł w DJ MAG, czy też ostatni wywiad dla amerykańskiego portalu 6AM są tylko potwierdzeniem jej ugruntowanej pozycji i popularności. Sam widzę, jak reagują na jej nazwisko promotorzy na całym świecie. Każdy chce ją mieć u siebie. Jestem przekonany, że jak tylko pandemia ustąpi, będziemy mieli wiele powodów do dumy, patrząc jak Ania reprezentuje nasz kraj na wielkich, światowych scenach. Jej utwory trafiły na tracklisty Carla Coxa, Sashy i wielu innych legend muzyki elektronicznej. To naprawdę wielka sprawa! Świat o niej nie zapomni, zresztą sama Artystka na to nie pozwoli – już w kwietniu ukaże się jej kolejna EP dla berlińskiego labelu „Kiosk” (Katerblau), a także zaczęła pracę nad drugim albumem dla wytwórni Modularfield. Ponadto jest jeszcze wiele innych, wielkich rzeczy, o których na razie nie możemy rozmawiać publicznie.

Muzyka taneczna w polskich radiostacjach

Przy okazji premiery I Create As I Speak rozmawialiśmy też o polskich radiostacjach – mimo wielkiej popularności elektroniki w Polsce –  jak niewiele jest rozgłośni radiowych mogących wziąć utwory z tego albumu na swoje playlisty…

Rafał Cały: Niestety, to bardzo smutne. Pracując wspólnie nad promocją albumu Ani w Polsce, szybko doszliśmy do ściany. Okazuje się, że w Polsce naprawdę jest bardzo mało mediów traktujących o naszej scenie. Powiedzmy sobie szczerze – fizycznie nie ukazuje się żaden drukowany magazyn dotyczący muzyki elektronicznej. Nie ma choćby jednej rozgłośni radiowej poświęconej temu gatunkowi muzyki. Wreszcie, jeśli chodzi o portale internetowe, także nie możemy poszczycić się bogactwem. Kiedy wylistowaliśmy wspólnie rozgłośnie radiowe, gdzie z pełnym przekonaniem moglibyśmy przesłać promo nowego albumu An On Bast, okazało się, że udało nam się na niej zamieścić na niej raptem tylko kilka pozycji. Od wielu lat obserwuję rosnącą popularność muzyki elektronicznej w Polsce, niestety absolutnie nie idą za tym media. Czy to oznacza, że w naszym kraju ta muzyka to wciąż underground? A może zwyczajnie w Polsce jest tak mała liczba dziennikarzy, którzy ze stosowną starannością i obiektywizmem mogliby pisać o tej scenie, jednocześnie mając odpowiednią wiedzę merytoryczną na jej temat. Nie wiem. Wiem jednak, że nasza scena i jej przedstawiciele absolutnie zasługują na to, aby w Polsce cieszyć się większym uznaniem, niż ma to miejsce w tej chwili.  Spójrz choćby na przyznawane przez Akademię Fonograficzną, nagrodę muzyczną „Fryderyki”. Muzyka elektroniczna spychana jest na margines, o jakości niektórych nominacji w tej kategorii nawet ciężko wspominać, bo to brzmi jak niesmaczny żart. Pytanie czemu tak jest, skoro artyści reprezentujący ten nurt muzyczny niejednokrotnie odnoszą na scenie międzynarodowej większe sukcesy niż wielu, wielokrotnych laureatów tej nagrody. Smutna rzeczywistość. To wszystko jednak składa się na taki, a nie inny obraz medialny muzyki elektronicznej w naszym kraju.

Historie z książki 30 Lat Polskiej Sceny Techno

Pod koniec marca pojawi się w księgarniach już trzecie wydanie książki 30 Lat Polskiej Sceny Techno – ty jesteś tam również wspominany. Gdybym spytał cię o jedną osobistą historię, która mogłaby znaleźć się w części drugiej tej antologii, to byłaby to…

Rafał Cały: Na przestrzeni 16 lat aktywnej obecności na scenie, mógłbym tu opowiadać bez końca. Opowieści starczyłoby nie tylko na jeden artykuł, ale pewnie dałoby się z nich stworzyć całą, pełnoprawną książkę. Byłem świadkiem wielu historii, przy czym, jestem pewien, że w część z nich wiele osób nawet by nie uwierzyło. Na przestrzeni tych lat scenę tworzyli ludzie, artyści, kluby, które nie są już aktywne i obecne na klubowej mapie Polski. Tym bardziej cieszę się, że powstała książką 30 Polskiej Sceny Techno, której jesteś autorem. To świadectwo historii powstawania i rozwoju tej kultury nad Wisłą. Pozycja wyjątkowa, zwłaszcza dlatego, że można w niej znaleźć wspomnienia wielu osób, których spojrzenie na to co ukształtowało scenę techno w Polsce było i jest zupełnie inne. Dla mnie to swoista encyklopedia, która zajmuje szczególne miejsce na mojej półce z książkami. Mam nadzieję, że zdecydujecie się na kontynuację, gdyż jest jeszcze wiele osób z którymi możecie i powinniście porozmawiać.

Pytasz o moją, jedną, osobistą historię, którą chciałbym się podzielić… Ciężko tu wybrać czy stopniować. Jak wspomniałem, podobnych historii było naprawdę wiele. Wybieram jednak tę związaną z Love Parade 2006 – ostatnią edycją tej imprezy, która odbyła się w Berlinie. Zdecydowałem się na nią, gdyż impreza w przyszłym roku ma wrócić nad Szprewę w nowej formule. Prowadziłem wtedy agencję bookingową Substanz.art. W agencji zrzeszeni byli tacy Artyści jak: Carla Roca, Angelo Mike, Diana D’rouze, Siasia, Alan White i wielu innych. O tym, kto wystąpi podczas tej legendarnej imprezy, decydowali internauci. Zarejestrowaliśmy się i bez większych nadziei oczekiwaliśmy wyników głosowania. To był maj, jako student byłem w drodze na kolejną imprezę juwenaliową, kiedy to zadzwonił do mnie kumpel i powiedział, że wygraliśmy ogólnoświatowe głosowanie, co oznacza tyle, że to właśnie nasz tir otworzy paradę. Oczywiście w pierwszej chwili nie uwierzyłem, w 2006 nie mogłem tej wiadomości zweryfikować za pośrednictwem swojego telefonu, także czym prędzej podjechałem do najbliższego akademika, zalogowałem się i… to wszystko okazało się prawdą. Cała polska społeczność techno się zjednoczyła i wszyscy głosowali na nas. Dzięki tym głosom zajęliśmy pierwsze miejsce w głosowaniu i faktycznie otwieraliśmy Love Parade 2006. To było fantastyczne przeżycie. Nikt z nas wtedy nie przypuszczał, że staliśmy się właśnie historią ostatniej edycji parady organizowanej w Berlinie. To było coś niesamowitego, kiedy punktualnie o godzinie 14.00 pod aniołkiem na placu Siegessäule wybrzmiały pierwsze dźwięki z naszej ciężarówki. Teraz mało kto o tym pamięta…

Jakie plany jako agencja macie na pierwsze półrocze? Czy możemy się spodziewać jakichś tajemniczych nowości?

Rafał Cały: O tych tajemniczych na razie nie mogę mówić, ale… mogę zapewnić, że w przeciągu najbliższych miesięcy wydarzy się naprawdę wiele. O najbliższych planach An On Bast już wspomniałem – w kwietniu pojawi się jej kolejna EP, a następnie kolejne wydawnictwa. Swoja muzyką podzielą się też inni Artyści: Jurek Przeździecki wyda EP dla jednej z legendarnych, niemieckich wytwórni, Kuba Sojka podzieli się singlem, który będzie zapowiedzią czegoś naprawdę wielkiego, wreszcie MANOID jeszcze w marcu zainicjuje działalność nowego labelu, który będzie współtworzył z innymi, fantastycznymi Artystami z rodzimej sceny. Sam ponadto kończy materiał, którym mam nadzieje podzieli się z Wami jeszcze w tym roku. W 2022 roku jako Agencja będziemy obchodzili 10-lecie działalności, z tej okazji przygotowujemy kilka niespodzianek. Na razie jest za wcześnie, aby o nich mówić, mam tylko nadzieję, że pandemia nie pokrzyżuje naszych planów. I tego nam życzę: jak najszybszego powrotu na klubowe i festiwalowe parkiety!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →