Facebook, Twitter, Instagram – rząd chce nowych regulacji dotyczących portali społecznościowych

Artykuł
Cała Polska w czerwonej strefie. Gastronomia zamknięta, kościoły nie

Premier Morawiecki zapowiada regulacje portali społecznościowych: mają być potwierdzeniem praworządności i zapobiegać cenzurze. Póki co - brzmi to zupełnie odwrotnie.

Mateusz Morawiecki – Facebook nie będzie poza prawem

Pierwszy ruch wykonał Mark Zuckerberg, kiedy po zamieszkach w Waszyngtonie, zbanował Donalda Trumpa na jego profilach na Facebooku, Instagramie oraz Twitterze. Była to oczywiście odpowiedź na postulowane przez niego hasła o ukradzionych wyborach, które doprowadziły do protestów przed Białym Domem. Protesty nie odbywały się drogą pokojową, a poprzez konta Trumpa na profilach społecznościowych umieszczano sporo treści, sugerujących podjęcie działania, które miałyby przeszkodzić zatwierdzeniu Joe Bidena jako Prezydenta Stanów Zjednoczonych.

trump

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Nie spodobało się to Mateuszowi Morawickiemu, tudzież, partii rządzącej, która poglądowo w pewnym stopniu sympatyzuje z Trumpem, a przynajmniej bardziej, niż z jego następcą. Premier zapowiedział, że w życie wejdą regulacje, które zapobiegną działaniu właścicieli portali społecznościowych, które obecnie działają, jak to określił – ponad prawem. Wcześniej o ustawie tyczącej się takich zmian ogłaszał również minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro.

Regulacje regulacjami, ale wolność słowa?

Mark Zuckerberg najwyraźniej sobie u nas nagrabił. Nie tak dawno z Facebooka spadło przecież oficjalne konto Janusza Korwina-Mikkego, więc można snuć teorie, że kolejna podobna akcja przelała tą czarę goryczy. Dosyć, koniec, precz z cenzurą.

Nie wiadomo już, czy się śmiać, czy płakać.

Swoboda związana z brakiem regulacji Internetu ma wiele pozytywnych efektów. Ale są też negatywne: stopniowo zaczęły w nim dominować wielkie, ponadnarodowe korporacje, bogatsze i potężniejsze od wielu państw. Te korporacje zaczęły traktować naszą internetową aktywność tylko jako źródło zysku i wzmacniania globalnej dominacji. A także czuwać nad poprawnością polityczną tak, jak im się to podoba. I zwalczać tych, którzy się im sprzeciwiają – powiedział Mateusz Morawiecki

Wyobraźcie sobie proszę sytuację, w której premier z partii, która kontroluje telewizję, wypuszczającą zmanipulowany, propagandowy materiał, partii ustawiającej debaty, śmie mówić o czymś takim, jak cenzura, czy zwalczanie poprawności politycznej. Właściwie, to nie musicie się wyobrażać – to się właśnie stało, a cały post wciąż można przeczytać na Facebooku premiera.

Do czego (dlaczego?) regulacje funkcjonowania social mediów są nam potrzebne?

I o ile władza, jaka leży w rękach zarządzających social mediami faktycznie stanowi problem, nad którym można się głowić – portale społecznościowe są najszybszym i największym źródłem informacji oraz kanałem ich przepływu, co daje tym, którzy nimi zarządzają, niewyobrażalną kontrolę nad ludźmi – tak w niektórych wypadkach, argumentacja Morawieckiego brzmi jak kpina.

W czym rzecz? Władza platform internetowych sięga bardzo daleko. Tak na chłopski rozum, jedno kliknięcie i cyk, jesteśmy wymazani. To zdaje się banalne, ale dostarcza wielu zagwozdek społecznych. Mamy wolność słowa, ale ona nigdy nie miała i mieć nie będzie ostro zarysowanych granic, jedynie kontury. W zwykłych przypadkach działa kontekst oraz algorytmy, oceniające raz trafnie, raz nie. Gdy w grę wchodzą grube ryby, sytuacja diametralnie się zmienia, bo taki ban, nie jest ucieszeniem fikającego prawicowca, czy zacietrzewionego lewaka. Taki ruch to ostrzeżenie i prowokacja, rzucone wyzwanie. Kłopot sięga skali ogromnej – mówi Dorota Głowacka w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl

Ta sprawa ukazuje moim zdaniem dużo szerszy problem i dużo poważniejszy niż samo „uciszenie” Donalda Trumpa Jest ilustracją ogromniej władzy dużych platform internetowych, w praktyce kilku prywatnych firm, nad obiegiem treści w sieci, z której w tej chwili korzystają w sposób bardzo arbitralny, bez żadnej kontroli. To bardzo niebezpieczna sytuacja dla nas – użytkowników, zwłaszcza w sytuacji, gdy dla wielu osób platformy stały się głównym źródłem, z którego czerpią informacje o świecie – ocenia Dorota Głowacka, prawniczka Fundacji Panoptykon

Morawiecki ogłosił, że Polska zaproponuje wprowadzenie regulacji działalności mediów internetowych na poziomie UE, zaś Adam Andruszkiewicz, sekretarz stanu w kancelarii premiera, zapowiedział też zmiany, które będą miały zajść w polskim prawie. Miałoby to się stać już w pierwszym kwartale bieżącego roku. Eryk Mistewicz, prezes Instytutu Nowych Mediów uważa z kolei, że szanse na to są nikłe, a Polska nie zrobi niczego, bez rozstrzygnięcia tej kwestii przez Komisję Europejską.

morawiecki



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →