Selekcja: Marek Nalikowski dla Muno.pl: „Jestem wielbicielem muzyki z kontinuum soul/jazz/funk lat 70. i 80”

Wywiad
Marek Nalikowski, Selekcja

Kolejnym gościem Selekcji jest Marek Nalikowski, członek kolektywu Behind The Stage, połowa duetu Feral Rite, jeden z bardziej zasłużonych dla polskiej sceny artystów ze wschodniej części Polski. Z uwagi na nieoceniony wkład w rozwój rodzimej sceny, jego obecność w niniejszym cyklu była kwestią czasu i poniekąd obowiązkiem. Ale jak to mówią - lepiej późno niż później.

Marek Nalikowski. Step by step

Urodzony i mieszkający obecnie w Lublinie Marek Nalikowski należy do grona artystów, którego losy należy śledzić z zapartym tchem. Chronologia zdarzeń dotychczasowej przygody z muzyką reprezentanta BTS ukazuje człowieka, u którego nic nie dzieje się bez przyczyny, u którego wszystko ma swój z góry zaplanowany ciąg zdarzeń. Jakby wiedział, co chce w życiu osiągnąć i co zrobić, by tak się stało.

Podobnie jak wielu kolegów i koleżanek z branży muzyką fascynuje się od dziecka. Jako nastolatek grywał na gitarze, a pierwszy kontakt z undergroundową elektroniką (pomijając wcześniejsze słuchanie Prodigy i podobnych mainstreamowych projektów) doświadczył w liceum za sprawą cyklu imprez Redekonstrukcje kręcącego się wokół breakcore’u i innych „szalonych” gatunków.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Koniec szkoły średniej przyniósł pierwszą przeprowadzkę i wyjazd do „wielkiego świata”. Studia na Uniwersytecie Warszawskim to czas „odkrycia” techno i poważne próby nauki DJ-igu i produkcji. Z upływem lat muzycznych eksploracji Marek w 2013 zaliczył upragniony debiut jako DJ, by dwa lata później wraz z wieloletnim przyjacielem Abu Zeinahem powołać do życia duet Feral Rite, skupiony na improwizowanych występach live.

Marek Nalikowski

Fot. Monika Kania

Marek Nalikowski. Behind The Stage i solowy debiut

Kolejnym krokiem w karierze Nalikowskiego było dołączenie do kolektywu Behind The Stage. 2019 rok i rozszerzenie działalności projektu o label to dla Marka jeden z kluczowych etapów w karierze. Jego wkład i działalność na rzecz oficyny od strony producenckiej nie podlega dyskusji od samego początku, czego dowodem jest obecność na aż trzech (z pięciu) wydawnictwach. Pod postacią solowej EP-ki, utworu będącego częścią składanki i remiksu Hydra z epki Abu Zeinaha polski producent udowadnia swoją elastyczność i zaangażowanie w rozwój zarówno swój, jak i wytwórni.

Zostając na chwilę jeszcze w 2019, nie można przejść obojętnie obok solowego debiutu live Marka z imprezy Pozdro Techno Sound System w Galerii Labirynt w rodzinnym Lublinie. Premierowy występ w tej formule zachował się co prawda w zaledwie w 11 minutowym nagraniu, jednak jak zdążyłem się dowiedzieć, kwestią czasu pozostaje wznowienie prac i działań nad stworzeniem nowego materiału. Wszystko po to, by z większą częstotliwością móc występować w ramach live actów.

Wisienką na muzycznym torcie MN okazał się ubiegły rok i pierwsza pełnoprawna digitalowa EP-ka wydana nakładem BTS. Skupiony obecnie na dalszym doskonaleniu swojego warsztatu 32-latek, podzielił się z nami swoimi początkami, obecnymi inspiracjami i nieoczywistymi sympatiami. Smacznego!

Przeczytaj również: Marek Nalikowski i Behind The Stage zapowiadają najnowsze EP „Hack The Fear”

BTS: Marek Nalikowski @ Radio Kapitał, 19/03/2021

Marek Nalikowski – Selekcja dla Muno.pl

Ostatni utwór/album, który kupiłeś

CRAVO – Innervision

Portugalczycy z kolektywu HAYES nie próżnują, więc zaproszenie CRAVO do wydania EP-ki na SK_eleven wpisuje się w objętą przez Setaoc Massa strategię wydawania młodych zdolnych. Ten konkretny numer jest dla mnie doskonały: szybki i bujający, ale niezwykle dopracowany.

Pierwszy utwór/album, który kupiłeś

Surgeon – Intro

Kiedy zaczynałem uczyć się grać, złożyliśmy się na decki z moim przyjacielem Tymkiem (pozdro!) i również wspólnie kupiliśmy parę płyt w antykwariacie płytowym Hey Joe w Warszawie. Numer katalogowy 85 z Tresora był jedną z nich. W tych zamierzchłych czasach nie miałem nawet pojęcia kto to Surgeon, ale kojarzyłem już nazwę Tresor, a odsłuch oczywiście nas zmiażdżył. Nieśmiertelny numer.

Utwór, który nigdy nie opuszcza Twojej torby z płytami/pendrive’a

Toxit Taste vs.The Advent – Runners Kookies (The Advent Battle Mix 2)

Kupiłem tę płytę dawno temu w berlińskim (a z tego co wiem już niedługo barcelońskim) Record Lofcie. Uwielbiam stare tracki w takim stylu i mimo upływu lat zawsze niezwykle ekscytuje mnie granie tego numeru. Normalnie jechane.

Ulubiony utwór grany na znudzenia na początku kariery

Zadig – The Grip

W czasach, gdy wyszła ta EP-ka (2013), grało się dużo wolniej niż teraz. Bardzo wtedy katowałem tę płytę (polecam również track TTRXL), a ostatnio ją sobie odświeżyłem i okazało się, że z pitchem w okolicach +8 też daje radę.

Utwór, który jest w stanie poderwać najbardziej oporny tłum

Polygon Window – Quoth

Absolutny techno blueprint spod ręki Aphex Twina działa za każdym razem. Fascynuje mnie jak oldschoolowo i jednocześnie świeżo to brzmi, a także jak z minimalnej liczby elementów powstał tak wciągający aranż. Myślę, że to nieoczywiste żonglowanie wariacjami w środkowej części utworu jest właśnie kluczem do sukcesu.

Ulubiony utwór, który grasz w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy

Measure Divide – Parallel

Cała ta EP-ka jest doskonała, ale ten numer szczególnie mi się wkręca. Frazowanie call and response w połączeniu z kontrolowanym chaosem ciągłych wariacji jest po prostu wspaniałe. Przyjemny zawrót głowy gwarantowany.

Utwór ulubionego producenta

D. Dan – Switchblade Descendant

W ostatnich latach D.Dan jest jedną z moich największych inspiracji, zarówno jako producent jak i DJ. Ten track jednocześnie wgniata i płynie, z jednej strony jest bardzo surowy, a z drugiej niezwykle dopracowany w aranżacji, szczególnie jeśli chodzi o perkusję. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych jego produkcji!

Ulubiony utwór na otwarcie setu

Blawan – Hapexil Rotator

Staram się nie powtarzać otwierających numerów, ale ten utwór jest dobrym przykładem na to, czego szukam w muzyce spełniającej taką funkcję. Intro bez beatu, psychodeliczny klimat i fluktuacje napięcia dające wrażenie nadciągającej burzy, tworzą idealny punkt wyjścia do budowania opowieści, którą mam do przekazania.

Ulubiony utwór na zamknięcie setu

Ø [Phase] – Intensity Fluctuations

Podobnie jak w punkcie wyżej, staram się nie powtarzać również numerów na outro, ale ten track z ostatniej LP Phase’a szczególnie mnie urzekł w tym roku. Podoba mi się połączenie pędzącej motoryki z oszczędną sekwencją kicka, ale o funkcji zamykającej decydują oczywiście epickie synthy.

Utwór na powrót z imprezy nad ranem

Der Zyklus – Elektronisches Zeitechno

Słodka melancholia i samochodowy drive rodem z Detroit. Cóż można więcej napisać o tym totalnym klasyku, tego trzeba posłuchać (nie tylko rano po imprezie!).

Utwór celebrujący poranek bez kaca

RAMP – Everybody Loves the Sunshine

Mniej znana wersja kultowego numeru Roya Ayersa, bardziej smooth od oryginału. Polecam gorąco całą tę płytę! Jestem zresztą wielbicielem muzyki z kontinuum soul/jazz/funk lat 70. i 80., nie tylko na poranki bez kaca, ale też np. na wieczorny relaks.

Utwór, na którego prośbę o zagranie akurat się zgodziłeś

Ben Klock – Subzero

Co prawda, nie miałem dotąd takiego requestu, ale niezmiennie pozostaję w gotowości by go przyjąć. Pozdro dla Miszela!

Guilty pleasure, którego nie masz oporów, by grać

ABSL & Anetha – Elles

Cóż mogę napisać, wychodzi na to, że należę do pokolenia t.A.T.u. hehe. Swoją drogą i bez tego sampla ten numer robi robotę.

Trzy utwory, które definiują moją selekcję

Setaoc Mass – Inferno

Glenn Wilson – Enemies

Blue Hour – Introspective I

Trzy numery to zdecydowanie za mało, by to określić, ale powiedzmy, że te trzy wskazują ważne obszary moich zainteresowań. Inferno to przykład nowoczesnego, napierającego grania i klimatu jakiego szukam w nowych produkcjach. Klasyk Enemies to z kolei esencja tego, co kocham w techno z przełomu wieków: ściana rytmu i niesamowity groove. Track autorstwa Blue Hour to z kolei wątek, który nie pojawił się tu wcześniej, czyli muzyka euforyczna i ekstatyczna, wspomagająca osiąganie dancefloorowego katharsis.

Album, który lubisz, a który nie ma nic wspólnego z tym, co grasz lub tworzysz

Brian Eno / Jon Hassell – Fourth World Vol. 1: Possible Musics Full Album (2014 Remaster)

Wracam do tego albumu regularnie od wielu lat. Absolutny geniusz zmarłego w tym roku Jona Hassella nie ma sobie równych. Wydana w 1980 płyta do dziś w ogóle się nie zestarzała, a w tamtych latach musiała brzmieć niesamowicie futurystycznie. Czy też raczej “poza czasem”, bo tworzenie muzyki etnicznej nieistniejącej cywilizacji z wykorzystaniem nowoczesnej technologii zdecydowanie umyka wszelkim ramom czasowym.

Marek Nalikowski – playlista dla Muno.pl



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →