Podsumowanie 2011 – Paweł Wójcicki (Muno.pl)

Artykuł

Czas na kolejną porcję muzycznych refleksji dotyczących 2011 roku. Nasz recenzent Pavelo, pisze o swoich tegorocznych inspiracjach.

PODSUMOWANIE ROKU 2011 – PAWEŁ WÓJCICKI 'PAVELO’ (Muno.pl)

Obserwuję coraz więcej osób żywo zainteresowanych muzyką. Zwiększa się liczba świadomych słuchaczy, traktujących muzykę jako coś więcej niż tylko tło do towarzyskich rozmów i sprzątania. Obecnie wręcz nie wypada nie znać artystów pokroju Jamiego Woona, Jamesa Blake’a, Metronomy czy SBTRKT, a zaliczanie festiwali stało się stałym punktem wakacyjnych wojaży. Mógłbym przy tym ponarzekać na spadającą jakość dystrybucji i sprzedaży płyt w Polsce i zaporę, jaką stanowią ich ceny w odniesieniu do tych choćby z Wielkiej Brytanii, ale może lepiej przejść do wyboru najlepszych albumów 2011.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Feist

Nie mam żadnych wątpliwości, co do wyboru płyty roku. Ten krążek rusza mnie od lutego i za każdym razem wywołuje ciarki podczas słuchania. Mowa o ‘Space Is Only Noise’ młodego producenta Nicolasa Jaara. To zaskakujące i paradoksalne, ile hałasu można zrobić, sklejając ze sobą szumy, trzaski, cięte dialogi i subtelne, wzruszające melodie, tworząc ciche, introwertyczne dzieło z pogranicza ambientu, deep house’u i leftfieldu. W ogóle te 365 dni zaowocowały w klimatyczne, wyciszone wydawnictwa z Jamesem Blakiem na czele. Warto przywołać jeszcze Feist i jej ‘Metals’, cudowny album ‘Perfect Darkness’ autorstwa Finka oraz ‘Matildę’ Statlessów. Dzięki tym płytom jesień nie była tak straszna.

Azari & III

Ożywczo z kolei działały na mnie krążki Bena Westbeecha, Azari & III czy 6th Borough Project. Te trzy płyty wałkowałem dość często jako befory przed imprezami. Zaś po powrocie, odespaniu i tzw. day-after uszy koił organiczny i korzenny ‘Drawn and Quartered’ Deadbeata, urbanistyczny ‘Black Sun’ autorstwa Kode9 & The Spaceape oraz popis pełnokrwistego, niemieckiego minimalowo deep technicznego soundu w wykonaniu Robaga Wruhme. Album ‘Thora Vukk’ balansem klimatu, trzasków i płynących melodii wywarł na mnie spore wrażenie. Podobnie, jak zbiór pozornie surowych, niedopasowanych i arytmicznych dźwięków na płycie ’Well Spent Youth’ Isolee z początku roku.

Foster The People

Miejsce się kończy, a tyle jeszcze wspaniałych płyt było w tym roku. Wskazując te ciekawsze, wymieniłbym: Africa Hitech ’93 Million Miles’, Beeny Tones ‘Chrysalis’, Thundercat ‘The Golden Age Of Apocalypse’, 2562 ‘Fever’ czy Apparat ‘The Devil’s Walk’ , choć i tak pewnie zapomniałem o sporej grupie. Natomiast , jeśli miałbym wskazać trzy albumy tegorocznych wakacji byłyby to FosterThePeople ‘Torches’, Katy B ‘On A Mission’ i SBTRKT ‘SBTRKT’ – produkty sezonowe, ale na letnie miesiące okazały się najlepsze.

Dixon – Live At Robert Johnson

Osobne słowo należy się składakom, bowiem już jakiś czas temu ogłosiłem rok 2011 rokiem kompilacji. Prym wiodła seria DJ Kicks. W tym roku uraczyła nas aż czterema odcinkami serii, spośród których najlepszy okazał się wykonany przez Motor City Drum Ensemble. Ten krążek, mix FabricLive 59 złożony przez Four Teta i ‘Live At Robert Johnson’ Dixona to dla mnie kompilacje roku. Dołączyłbym do tego zestawu jeszcze ‘Get Lost 4’ Damiana Lazarusa, ‘Watergate09’ Tiefschwarz i dwa polskie wydawnictwa: ‘U Know Me Showcase II’ oraz ‘Friends Will Carry You Home’.

Polski label – U Know Me Records

No właśnie: osobny akapit dla polskiej muzyki. Krótko mówiąc w tym roku Polska dała do pieca i to mocno. Zaczynając od ilości świetnych krążków przez konkurujące z zagranicznymi festiwale, na działalności wydawniczej małych labeli kończąc. Co do wytwórni mam na myśli Pets Recordings i U Know Me, którym w tym roku przyznałbym tytuł Label Roku. Obie firmy są zasilane przez szereg znakomitych producentów, mają pomysł na to co i jak wydać, a muzyka, którą oferują jest najprościej mówiąc najlepsza.

Oszibarack – ‘40 Surfers Waiting For The Wave’

Natomiast spośród polskich albumów jako dwa najlepsze wskazałbym nowoczesne, elektroniczne brzmienie z przytupem ‘40 Surfers Waiting For The Wave’ zespołu Oszibarack oraz piosenkową retro perełkę autorstwa Muzykoterapii, czyli ‘Piosenki Izy’. Inne warte uwagi pozycje to liryczne ‘8’ Nosowskiej, kosmiczna ‘Futura’ Galusa oraz wykręcona acz niesamowicie melodyjna ‘Optica’ Miloopy.

Nosowska

Przyznam szczerze, że o ile w zeszłych latach było mało do przebierania, tak ten rok obfitował niesamowitą liczbą naprawdę dobrych płyt i wybór tej piątki zajął mi dłuższą chwilę.

Kończący się rok zostawia nas w towarzystwie mnóstwa ciekawych wydawnictw. Nawet, jeśli przyszły rok przekornie okaże się dość suchym, to i tak będzie czego słuchać, ponieważ wszelakie podsumowania stanowią doskonałą okazję do zapoznania się z albumami, o których być może nie słyszeliśmy. Będzie więc czas na uzupełnianie braków. To w zasadzie najfajniejszy okres pod względem muzycznym. Oby nadchodzące 366 (!) dni było choć w połowie tak obfite jak te, które właśnie mijają, a będzie dobrze.

text: Paweł 'Pavelo’ Wójcicki

 



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →