Podsumowanie 2012 – Paweł Wójcicki (Muno.pl)

Artykuł

Nasz recenzent Pavelo pisze o swoich ulubionych albumach, kompilacjach i darmowych numerach, które wpadły w jego ręce w 2012 roku.

PODSUMOWANIE 2012 – PAWEŁ WÓJCICKI (Muno.pl)

W trakcie pośpiesznych przygotowań do świąt, nadchodzi również moment na podsumowanie muzyki rok w rok dostarczającej wielu emocji i jak się okazuje, wciąż potrafiącej czymś zaskoczyć. Właściwie pod pewnymi względami rok 2012 stanowił czystą kontynuacje zjawisk rozpoczętych rok wcześniej – życie wciąż nabiera tempa, wszystko sprowadza się do Internetu. Tak samo dzieje się właśnie z muzyką, której powstaje coraz więcej. Albo powstaje jej tyle, co zawsze, tyle że obecnie każdy ma do niej taki sam dostęp i może przebierać pomiędzy japońskimi producentami parającymi się j-beatem czy nowo zelandzkimi kreatorami ciepłego klimatu. Do wyboru, do koloru – a jak jest z jakością?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Loco Star

Właściwie odpowiem sam sobie na to pytanie pukaniem w głowę, bo to temat rzeka, a miejsce jest ograniczone. Można się spierać czy narastająca ilość bedroom producers to fajne zjawisko. Tylko, kto ma na to czas, skoro woli spędzać go na Soundcloud sprawdzając Dashboarda w poszukiwaniach kolejnego domorosłego producenta z Anglii, który lajkuje numer gościa z Holandii, nagrywającego w kooperacji z beatmakerem z Chin kolejną zbasowaną hybrydę? Sam zresztą spędziłem tak mnóstwo chwil wyszukując darmowe mp3ki, wylewające się praktycznie z każdej strony. Wpadałem na przeróżne kompilacje złożone z wykręconych beatów, jak ‘Dusty Milk Crates vol2’ czy ‘Robot Soup’.

Równie ciekawe okazały się płyta Japończyka, niejakiego canooooopy, prezentująca połączenie instrumentalnego hip hopu z IDMem i abstrakcyjną głębią oraz EPka Zacka Sekoffa – szesnastolatka nagrywającego klimatyczny LAbeat, który ma na koncie współpracę z samym Thundercatem! Byłem w szoku i przyznaję, że nawet trochę zazdrościłem.

Ale nie muszę sięgać za granicę naszego kraju, gdyż w Polsce darmowe wydawnictwa również miały się całkiem dobrze. Dla przykładu wspomnę o EPce z remiksami kawałków grupy We Call It A Sound czy wydawnictwie ‘9 weeks of Sun’ autorstwa Roux Spany, który przez całe lato wypuszczał co tydzień jeden kawałek, żeby wszystko potem zebrać w całość i wypuścić jako free DL. Materiał ukazał się pod szyldem wytwórni U Know Me Records, którą w zeszłym roku uznałem za jeden z labeli roku. Okazuje się, że równie dobrze mógłbym wskazać tę wytwórnie jako pretendenta do tytułu i w tym roku, gdyż nie spuścili z tonu a wydawnictwa en2aka, Daniela Drumza czy nowych-starych debiutantów hau_mikael okazały się bardzo smakowitymi kąskami, wypuszczonymi rzecz jasna na winylach.

Daniel Drumz
Osobne słowo należy się przedsięwzięciu S1 Warsaw, z przypomnienie słuchaczom starych dobrych czasów dzięki reinterpretacjom hip hopowych klasyków na projekcie ‘Niewidzialna nerka’ oraz za stawianie na nowe projekty i młodych producentów i wydanie kompilacji Bass Camp całkowicie za darmo.
Skoro poruszyłem kwestię polskiej muzyki, to warto pochwalić i innych z naszego podwórka, dla którego 2012 rok oznaczał prawdziwy wysyp interesujących wydawnictw. Fanów elektroniki z pewnością rozbujał magiczny, trzeci już krążek trójmiejskiej grupy Loco Star, a lubujący się w mocniejszych, gitarowych rytmach na pewno nie ominęli drugiego, znakomitego albumu projektu Kim Nowak. Wielbiciele lekko melancholijnych piosenek do wyboru mieli Skubasa (dla fanów śpiewających facetów) czy Melę Koteluk (ukłon w stronę wielbicieli wokalistek), fani Heya otrzymali kolejną bardzo dojrzałą płytę, a dobrego hip hopu nie brakowało tym, którzy zaopatrzyli się w projekt Medium XXXX. Acha, oczywiście nie zapomniałem o długo wyczekiwanym debiucie Kamp!, który tak mocno podzielił odbiorców na oczarowanych i rozczarowanych. Mnie z kolei pokazał tę grupę z innej strony i tak dołączyłem do grona klikających „Lubię to”.
T.E.E.D.
Na sam koniec pozostawiłem muzykę zagraniczną, gdzie jak zwykle działo się dużo. Przyspieszając może całą ceremonię, jako miks-kompilację roku wskazuję krążek ‘Tiga Non Stop’ – tak dobrze skrojonego, wciągającego i róznorodnego tech-house’owego miksu na CD nie słuchałem dawno. Natomiast jeśli chodzi o zbiór pojedynczych numerów, bezapelacyjnie wygrywa Brownswood Electric 3, zbierający dokonania mniej znanych, ale nie mniej zdolnych producentów, parających się najogólniej mówiąc futurebassem. I tu doszedłem do momentu usilnie odwlekanego w czasie, a jednak nieodwołalnego – wyboru albumu roku. Szczerze mówiąc trudno mi wskazać jedną płytę, o tych, które w tym roku mnie urzekły było wiele, dlatego zawęziłem wybór do tych najważniejszych dla mnie. Przede wszystkim album, na który czekałem, jak na żaden inny, czyli ‘Kidsuke’ duetu Kidkanevil & Daisuke Tanabe. Ponadto Robert Glasper Experiment ‘Black Radio’, Benjamin Damage & Doc Daneeka ‘THEY!LIVE’, Shed ‘The Killer’, Frank Ocean ‘channel.Orange’, S_W_Z_K  ‘S_W_Z_K’, Memotone ‘I Sleep. At Waking’, Georgia Anne Muldrow ‘Seeds’, T.E.E.D ‘Trouble’ i jeszcze Kendrick Lamar ‘good kid, m.A.A.d City’.
To w takim telegraficznym skrócie, bo przecież ciekawych płyt było więcej, a to świadczy tylko o jednym: rok 2012 był rokiem apokalipsy, ale dla portfeli aktywnych słuchaczy muzyki. I dobrze – oby kolejny był jeszcze bogatszy w równie intrygujące dźwięki, a będzie rewelacyjnie.
Tekst: Paweł Wójcicki



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →