Podsumowanie 2011 – Adam Słowiński (Muno.pl)

Artykuł

Nasz redaktor Adam Słowiński, przyjrzał się najważniejszym wytwórniom 2011 roku. Sprawdźcie, które labele w tym roku nie zawodziły...

PODSUMOWANIE ROKU 2011 – ADAM SŁOWIŃSKI (Muno.pl)

No i stało się – mamy za sobą kolejny rok w świecie muzyki elektronicznej. Jakie więc było te ostatnie dwanaście miesięcy? Mówiąc w wielkim skrócie i zupełnie szczerze, były to jedne z najlepszych, jakie dano mi było doświadczyć od czasu, gdy po raz pierwszy złapałem bakcyla muzyki tanecznej. I choć zdaję sobie w stu procentach sprawę, że udało mi się przesłuchać zaledwie ułamek tego, co się ukazało, nie zmienia to faktu, że miałem okazje usłyszeć naprawdę dużą ilość solidnej muzyki.

W tym roku – i chyba bardziej niż kiedykolwiek – wytwórnie odgrywały (dla mnie przynajmniej) olbrzymią wręcz rolę. Były swego rodzaju wyznacznikiem, niemalże gwarancja jakości, która w różnych przypadkach niemal zawsze się sprawdzała. Dlatego tez postanowiłem zabrać się za zestawienie pięciu, moim zdaniem, najlepszych wytwórni 2011 roku, bez większego nacisku na kolejność.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Studio Barnhus – może nieco naciągane, bo w porównaniu z resztą labeli w tym zestawieniu, szwedzka wytwórnia to jedyna, która nie wydała ani jednego albumu lub kompilacji. Jednak to, co wydano nakładem Barnhus (czyli łącznie sześc EP-ek) mówi samo za siebie. Czy to seria dziesięcio-calowych, limitowanych, kolorowych winyli, na których ukazały się takie sztosy, jak „Jack Dawson Polka” autorstwa Acid Andy i „Down Since ’92” Kornéla Kovácsa, czy tez te bardziej dostępne, „zwyklejsze” EP-ki dokonane przez Axela Bomana i Ex-Pylona – każde wydawnictwo, które ukazało się na wytwórni należącej do Bomana, Kovácsa i Pettera Nordkvista było po prostu wyjątkowe i warte nabycia za wszelka cenę.

 

 

Pets – tak prężnie działającej wytworni Polacy jeszcze nie mieli. Tak samo, jak nigdy nie mieliśmy tak często chwalonego, chartowanego i recenzowanego w zagranicznych mediach labela. Muzyka też była niczego sobie – zarówno zawierająca sporą ilość perełek (jak chociażby „Them Three Words” i „Floor Control”) kompilacja „Friends Will Carry You Home”, jak i „Entrance Song”, „Powidło” w remiksie Lee Jonesa to bez dwóch zdań wydawnictwa, które przez spora część 2012 roku będą często grane przez DJ-ów, a przez słuchaczy równie często odtwarzane. Miejmy tylko nadzieję, że kolejny rok okaże się równie owocny pod kątem prowadzenia własnej wytworni dla duetu ze Szczecina.

 

 

Live At Robert Johnson – zawsze miałem słabość do działalności Aty i spółki, dlatego tez nie dziwi mnie, że teraz zamiast sprawdzać co wydają Playhouse albo Klang, sprawdzam każde wydawnictwo Live At Robert Johnson. I w tym roku nie było inaczej. Mieliśmy dwie rewelacyjne kompilacje (jedna autorstwa samego Aty, druga Dixona), a single, EP-ki i jeden album wydany przez frankfurcki label były na najwyższym poziomie i zawsze mocno odbiegały od standardów rynkowych pod względem brzmienia. No i oczywiście nakładem tej wytworni ukazał się również jeden z remiksów zeszłego roku, czyli „A Wrong Chance” w interpretacji Tuff City Kids.

 

Kompakt – tak, znowu oni. Wydaje się, że na rynku od zawsze, i dlatego też tak często zapominamy o kolońskim gigancie w natłoku nowszych, zdecydowanie modniejszych wytwórni. Ale prawda jest jedna – dobra muzyka zawsze będzie modna. I poprzedni rok był jednym z lepszych w ostatniej historii wytwórni założonej przez Mayera i braci Voight. Kolejna edycja serii „Total” pokazała, że stara kolońska szkoła wciąż ma się świetnie w studiu, a numery pokroju „Waiting For” Kolombo czy tez „Raindrops” Coma nie miały sobie równych na parkietach. Mini album WhoMadeWho był ścieżka dźwiękową dla niejednego złamanego serca zeszłej wiosny. No i jeszcze była taka jedna kompilacja co się „Wuppdeckmischmampflow” zwała.

Running Back – zawsze miałem taką teorię, że Gerd Jansen to człowiek, który zawsze wie co robi. I w 2011 roku udowodnił to bardziej, niż kiedykolwiek. Single i EP-ki wydane nakładem niemieckiej wytworni to istny festiwal różnorodności, której niemożliwe było dorównać. Redshape, Mathew Styles, Boof (znany również jako Maurice Fulton), Suzanne Kraft, Disco Nihilist, Tiger & Woods oraz oczywiście Todd Terje spowodowali, ze nie tylko przeze mnie niemal każda płyta spod szyldu Running Back była w dniu wydania kupiona.

text: Adam Słowiński

 


Acid Andy – Jack Dawson Polka (Studio Barnhus) by Acid Andy


V.A „Friends Will Carry You Home” Part.1 by pets_recordings


Latest tracks by Live At Robert Johnson


Latest tracks by Kompakt


Todd terje – ragysh by j0n



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →