Modjo „Lady”. Jak świat pokochał French house

Fot. kadr z teledysku Modjo "Lady"
News
Modjo - Lady

Jak świat pokochał French house, którego jeden z najsłynniejszych hymnów nagrało... dwóch studentów jazzu chcących grać w najprawdziwszym rockowym zespole. Oto historia jednego z najbardziej znanych one-hit wonderów lat 00. - Modjo i ich Lady.

Według Frankie’go Knucklesa, jednym z największych sukcesów muzyki house jest fakt, iż przekroczyła ona Ocean Atlantycki i znakomicie zaadaptowała się w Europie. Sam przyznał, że w jednym kraju gatunek ten został przyjęty na tyle dobrze, że zyskał zupełnie nowe oblicze, które jemu – jako ojcu chrzestnemu nurtu – szczególnie imponowało.

French touch. Jak house znalazł dom w Europie

We Francji muzyka house, a dokładniej Chicago house, wymieszała się z silnymi wpływami lat 70. i 80. Elementy euro disco, space disco i synth popu świetnie odnalazły się w klubowej estetyce, mającej swoje korzenie nigdzie indziej, jak w klasycznym disco spod znaku The Trammps, Sister Sledge czy Chic. Dokładając do tego charakterystyczną dla francuskiej muzyki nostalgię, którą od zawsze podszyty był rodzimy pop, można zaryzykować stwierdzenie, że powstał kompletnie nowy gatunek.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Termin “French touch” po raz pierwszy został użyty w 1987 roku, a jego autorem był fotograf Jean-Claude Lagrèze, dokumentujący nocne życie stolicy Francji. To właśnie w tamtym okresie młodzież zaczęła poznawać muzykę house w kultowym Le Palace, miejscu, które od końca lat 70. było dla Paryża tym, czym dla Nowego Jorku legendarne Studio 54 – punktem, gdzie Yves Saint Laurent, na wzór Andy’ego Warhola – swojego przyjaciela i stałego bywalca manhattańskiego klubu, organizował szalone imprezy, na których w latach 70. i 80. artystyczna śmietanka towarzyska Francji bawiła się ze spragnionym hedonistycznych wrażeń i blichtru prekariatem.

Le Palace Discothèque ’80

Pod koniec lat 80. słynny YSL nieco odpuścił z imprezowaniem, a jego miejsce w roli gospodarzy w La Palace zajęli nowi ulubieńcy lokalnej młodzieży – ledwie dwudziestoparoletni didżeje, którzy pragnęli zarazić Paryż kompletnie świeżym brzmieniem. To właśnie za ich sprawą, w 1987 roku doszło do pierwszych house’owych imprez, stających się zalążkiem narodzin zjawiska o zaproponowanej przez Lagrèze’a nazwie “French touch”.

Tymi didżejami byli Laurent Garnier, Guillaume la Tortue i David Guetta.

Cztery lata później, zainspirowany wydarzeniami w La Palace Éric Morand założył wytwórnię Fnac Music Dance Division, w której to swoje pierwsze house’owe produkcje wydał wspomniany Garnier. W hołdzie tamtym czasom, Morand przerobił ulubioną kurtkę, którą przez lata dumnie nosił na organizowanych przez siebie i kolegów imprezach. Na kurtce tej widniał napis “We Give a French Touch to House”.

French house. Daft Punk, Stardust i ci trzeci

Za protoplastów “Francuskiego Dotyku” zasłużenie uchodzą Daft Punk i Stardust, będący swego rodzaju side projectem członka tego pierwszego duetu, a mianowicie Thomasa Bangaltera. Jednak ani Music Sounds Better With You, ani żaden z utworów Daft Punk powstałych w latach 90. i na początku 00., nie odniósł równie spektakularnego komercyjnego sukcesu i nie zyskał takiej sławy jak ten, o którym mówi się, że jest najbardziej znaną definicją French touche’u/French house’u w historii gatunku. Co zabawne, mowa o utworze, którego wcale nie stworzyli zapaleni producenci muzyki elektronicznej będący jednocześnie didżejami, lecz… studenci jazzu chcący grać w najprawdziwszym rockowym zespole.

Stardust – Music Sounds Better With You

Romain Tranchart i Yann Destagnol poznali się w klasie jazzu w American School of Modern Music, będącej francuskim oddziałem Berklee School of Music. Już jako nastolatkowi Tranchartowi blisko było do elektroniki – będąc pod wpływem muzyki DJ Sneaka, Iana Pooley’a i oczywiście Daft Punk, Romain wydał swój pierwszy house’owy numer jeszcze przed rozpoczęciem studiów. Nagrany jako Funk Legacy kawałek What You’re Gonna Do, Baby znalazł uznanie wśród włodarzy labelu Vertigo Records i w 1998 roku pojawił się w katalogu wytwórni.

Wokół zupełnie innych inspiracji krążył Yann Destagnol, od dziecka grający na flecie i klarnecie, zafascynowany muzyką The Beatles, Beach Boys i Davida Bowie’go. Smykałka do instrumentów sprawiła, że Yann opanował również grę na fortepianie, gitarze i perkusji, a z czasem zaczął spełniać się w roli wokalisty, będąc pod wpływem rockowych frontmanów z Aerosmith, The Police i Queen, a także piosenkarek r’n’b.

Mając po 21 lat, Tranchart i Destagnol połączyli siły i wspólnie zaczęli tworzyć muzykę. Pewnego dnia, zdradzającego producencki talent Trancharta zaintrygował utwór Soup For One legendarnej grupy Chic. Po wycięciu charakterystycznego sampla, Romain zaczął bawić się tempem i efektami, a z czasem doszedł do wniosku, że byłby to idealny hook do przebojowej, popowej piosenki.

Zainspiorwany pomysłem kolegi Destagnol napisał tekst, a następnie dodał do zarysu utworu partie poszczególnych instrumentów. Praca nad kawałkiem trwała niespełna dwa tygodnie. Po zakończeniu nagrań, Tranchart i Destagnol – jako Modjo – postanowili przedstawić światu swój pierwszy nagrany wspólnie utwór.

Lady.

Modjo – Lady

Modjo. O dwóch takich, co wygrali z Madonną

W chwili pojawienia się piosenki, jej autorzy liczyli na wynik sprzedaży w okolicy 50 tysięcy kopii, co w roku 2000 nie było niczym nieosiągalnym. Tymczasem już w pierwszym roku od wydania, ich debiutancki singiel rozszedł się w nakładzie dwóch milionów egzemplarzy stając się międzynarodowym hitem, zgarniającym po drodze 1. miejsce na liście UK Singles Chart, wpis do Księgi Rekordów Guinnessa i dziesiątki liczących się wówczas nagród.

Duży udział w sukcesie singla miał teledysk wyreżyserowany przez Françoisa Nemeta. Fabuła i klimat nakręconego w Kanadzie klipu doskonale pasowały do utworu, co w czasach świetności muzycznych kanałów telewizyjnych było czymś jak najbardziej pożądanym. Co ciekawe, Tranchart i Destagnol również pojawili się w teledysku (w scenie, w której główni bohaterowie wynajmują samochód).

Lady zdobywało szczyty popularności w kolejnych krajach, stając się równocześnie przebojem wiodących stacji radiowych, jak i najmodniejszych klubów. Oficjalne remiksy piosenki stworzyli Harry Romero, Roy Davis Jr. i Danny Tenaglia. Nigdy wcześniej terminy “French touch” i “French house” nie padały równie często z ust dziennikarzy rozpływających się nad fenomenem utworu. A było nad czym, bo światowym hitem została piosenka… pozbawiona refrenu.

Mowa oczywiście o refrenie w znaczeniu powtarzającej się partii wokalnej. Zamiast niej, w Lady pojawia się charakterystyczny, wymyślony przez Trancharta hook zbudowany na samplu z Soup For One Chic, do którego Destagnol dodał partię gitary basowej. To właśnie ta partia miała być substytutem wokalu w refrenie. Jak się okazało – eksperyment ten zakończył się powodzeniem.

Francuzi postanowili kuć żelazo póki gorące. Idąc za ciosem, Modjo wydali swój debiutancki – i jak się okazało jedyny – album, a wraz z nim kolejne single, w tym niesamowicie chwytliwy Chillin’. Popularność, z jaką musiała mierzyć się dwójka dwudziestoparolatków, była co najmniej przytłaczająca.

Udzielaliśmy tylu wywiadów, że nie mieliśmy czasu chodzić na zajęcia. Musieliśmy rzucić studia – przyznaje Romain Tranchart i dodaje – Wygrywaliśmy nagrody, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia, byliśmy zapraszani na kolejne gale, byliśmy w jednym miejscu z największymi artystami na świecie. Na jednej z takich gal zajęliśmy wyznaczone dla nas miejsca na widowni. Obok Yanna siedziała Pamela Anderson. Obok mnie – Salma Hayek. Zdobyliśmy kolejną nagrodę wygrywając z Madonną. Człowieku, to było szaleństwo.

Modjo – Chillin’

Modjo. House, jazz i bossa nova

Co zaskakujące, Modjo nie byli ani pełnoprawnymi producentami muzyki elektronicznej, ani didżejami, jak mogłoby sugerować ich brzmienie. Od samego początku Tranchart i Destagnol komponowali utwory na klasyczne instrumentarium (ciekawostką jest fakt, iż równolegle do singlowej wersji Lady powstała jej aranżacja w stylu bossa nova), a na scenie przypominali rockowy zespół, z wokalistą, perkusją, gitarą elektryczną i basem. Zdumienie uczestników koncertów z tamtego okresu było zatem bezcenne. Dziś bezcenne jest wspomnienie świadków tych wydarzeń, gdyż Modjo tak szybko jak się pojawili, tak prędko zniknęli.

Modjo – Lady (Acoustic)

Po wydaniu wspomnianego już albumu, Tranchart i Destagnol kontynuowali trasę koncertową prezentując po drodze kolejne, mniej entuzjastycznie przyjęte single – What I Mean, No More Tears i On Fire. Po zakończeniu prawie trzyletniego tournée, muzycy wspólnie postanowili zawiesić projekt i skupić się na solowych karierach.

To był wspaniały czas, który miał wpływ na długi okres mojego życia. Dziś jest przede wszystkim wspomnieniem, o którym opowiadamy z wdzięcznością i uśmiechem. Jednak wtedy to było za dużo dla nas. Mieliśmy po 21 lat, byliśmy tylko dzieciakami, które chciały robić muzykę. Nie wiedzieliśmy kompletnie nic o życiu i baliśmy się, że sukces, który odnieśliśmy, może być dla nas przekleństwem. Nie chcieliśmy by cokolwiek i ktokolwiek decydował za nas – opowiada po latach Yann Destagnol. W trakcie 20 lat od chwili, gdy zespół Modjo przestał istnieć, każdy z jego członków nadal związany jest z branżą muzyczną, w której realizują się z sukcesami.

Nie żyjemy w cieniu dawnego sukcesu. Żyjemy w błogiej ciszy, która nastała po najgłośniejszym okresie naszego życia – przyznają zgodnie.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →