Dobre intro to rzecz święta. Dziesięć tracków z ostatnich lat idealnych na rozpoczęcie techno seta

Fot. Helena Majewska
Artykuł
intro, techno sety

Godzinny, dwugodzinny, nierzadko trzy, czasem i całonocny. Sety (nie tylko) techno nieważne ile trwają, są niczym książka. Dobrze napisana wciąga od początku do końca.

Odpowiednio dobrany numer na rozpoczęcie występu znaczy tyle samo, albo i więcej, aniżeli każdy inny zagrany w jego trakcie. Wybór intra spędza sen z powiek artystom równie często jak dobór tracków przed graniem. Cykl naszej Selekcji sprawdza się tej materii idealnie. Biorący w niej udział artyści niejednokrotnie podkreślali znaczenie i wartość otwierającego ich set kawałka. Dobre intro to rzecz święta, od którego zależy wiele. Pierwsze minuty są zaproszeniem, wskazują drogę, w którą stronę pójdzie dejot. Rzecz jasna nie jest to reguła stosowana przez wszystkich. I nie zawsze. Większość przyzna jednak, że każdą podróż należy dobrze zaplanować. Przykładem tego niech będzie dyszka wybranych przez nas utworów z ostatnich lat*, które nie raz otwierały i będą otwierać techno sety naszych ulubionych DJ-ów i DJ-ek. Kolejność tytułów w zestawieniu przypadkowa.

Wata Igarashi – Cocytus 

Wyjęty rodem z Blade Runnera Hansa Zimmera Cocytus Waty Igarashiego słyszany jest najczęściej w setach artystów sceny deep. Mroczny, mocno futurystyczny uderza głębią, trzyma w niepewności do samego końca. Intro z prawdziwego zdarzenia.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Opål – The Escape

Prawdziwy boom na utwór niemieckiego producenta miał miejsce w okresie jego wydania. W latach 2017-2018 sporą liczbę szybszych setów techno rozpoczynał Opål ze swoim The Escape. W przeciwieństwie do nazwy tytułu trudno było od niego uciec. Prawie sześćdziesięciosekundowe odliczanie do startu zwieńczone masywną sekwencją dropów.

Hel.IV – More Than Meets The Eye (Dahlia’s 'Sunrise O Darkness’ Remix)

Z początku ambientowy, z czasem przybiera na kolorycie. Gdy już wejdzie na pełne obroty, momentami zahacza o Crystal Castles czy Atari Teenage Riot. Długi, półtoraminutowy wstęp w remiksie Dahlii brzmi nieco dłużej (przez wydłużony wstęp) od wersji Hel.IV, przez co idealnie nadaje się na początek seta.

OAKE – Lilin

OAKE i jego niezapomniane do dzisiaj występy w Polsce zapadły w pamięci dzięki m.in. EP 47019. Nie odejmując niczego pozostałym, Lilin ma wszystkie najlepsze cechy dobrego intra. Bez dodanego na końcu wokalu Erica Goldsteina utwór nie brzmiałby tak samo dobrze. Nie ma co do tego wątpliwości.

Shlømo – Napalm (KAS:ST & Raar Remix) [TPN012]

Połączenie KAS:ST i Raar nieoczywiste obecnie 3 lata temu nie mogło dziwić nikogo. Tym bardziej dzięki stylistycznie poruszającemu się koło swoich rodaków Shlømo. Zanim rezydent Tamy uciekł w rewiry masywnego techno, zdążył wydać jeden z najlepiej nadających się na otwierający seta utwór ostatnich lat. Zarówno dla wielbicieli wolniejszych, jak i szybszych brzmień.

Makornik – Faint Glimpse Of Sunrise On The Horizon

Wraz z przenosinami do Paryża w 2015 roku Makornik rozwinął skrzydła, stając się artystą niebojącym się dorzucać do pieca. Dla fanów mocnego industrialu twórczość młodego Serba jest ziemią obiecaną. Nie inaczej jest z utworem Faint Glimpse Of Sunrise On The Horizon, który przez początkowe kilkadziesiąt sekund idealnie nadaje się w ramach idealnego wejścia w muzyczny rollercoaster.

Parallx – Red Clouds

„To jest ten typ muzyki, który sprawia, że czuję się żywy. Ludzie pokazywali mi muzykę taneczną, ale nigdy nie miałem ochoty tańczyć do żadnej z nich. Potrzebuję tego mrocznego, demonicznego uczucia. Sprawia, że czuję się nie do zatrzymania” – pisze jeden z użytkowników. Trudno się z nim nie zgodzić. Zwłaszcza, gdy puścimy Red Clouds jako numer otwierający set. Od czterech lat nie zawodzi.

Czytaj również: Selekcja: Parallx: „Nigdy nie remiksujcie swojego ulubionego utworu. To mega trudne!”

*Marshall Masters ft. Da TMC – Don’t Touch That Stereo

Mały wyjątek w zestawieniu z uwagi na prawie ćwierćwiecze od jego wydania. Pełen wokali hardcore’owy klasyk Marshall Mastersa z wokalem Da TMC nadaje się zarówno na początek, rozwinięcie, jak i zakończenie. Na mnie największe wrażenie robi jednak puszczony jako pierwszy. Trudno przewidzieć, co będzie dalej. I o to chodzi.

Blazej Malinowski – Entity

Debiut wydawniczy Błażeja na Semantica Records dopełnia się w każdym calu. Tytułowy Entity przez blisko 8 minut elektryzuje, wymaga od słuchacza cierpliwości, bowiem nie wiadomo, kiedy zaskoczy. Usłyszany na żywo brzmi jeszcze lepiej. Kwintesencja terminu intro.

WarinD – When My Girlfriend Make a Joint (Danilo Incorvaia & Empyrean Remix)

Nauka skręcania jointów i bardzo szybkie techno brzmią dość ryzykownie. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi grubo ponad stuczterdziestobipiemowa rakieta wystrzelona przez WarinDa. Niepozorna na starcie potrafi uśpić czujność. Tylko na fanów ostrej jazdy.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →