Regularne zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!

fot. Hubert Grupa
Wywiad
Bookingi

Kto z regularnie grających DJ-ów na własnym podwórku nigdy nie pomyślał o występowaniu za granicą, niech pierwszy rzuci kamieniem. Z pomocą najlepszych reprezentantów polskiej sceny klubowej obalamy dzisiaj mit, że zaproszenie na imprezę poza granicami kraju musi wiązać się z gwarancją wypełnienia klubu.

Bookingi za granicą. Jak dojść do wymarzonego pułapu?

Składy najlepszych klubów i festiwali coraz częściej sięgają po przedstawicieli polskiej sceny muzyki elektronicznej – to fakt. Cofając się w czasie, dosłownie na palcach jednej ręki mogliśmy wskazać artystów zasilających line-upy ikonicznych miejscówek, znanych z opowieści niemieckiej Vivy, elektronicznych forach czy pierwszych nagrań na YouTube. Marcin Czubala, Jurek Przeździecki, Catz 'n Dogz, Jacek Sienkiewicz – to oni wiedli prym w zagranicznych bookingach, których mogli pozazdrościć koledzy po fachu.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
VTSS / fot. materiały prasowe

Obecne realia napawają optymizmem, praktycznie każdego tygodnia informujemy o kolejnych fantastycznych występach naszych rodaków za granicą. VTSS na Dekmantel, An On Bast w DC-10, DTEKK w Berghain, Błażej Malinowski z tournée po Australii – przyzwyczajamy się pomału do grubych tematów od naszych DJ-ów i producentów. Co takiego pozwoliło im wskoczyć level wyżej?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Wyjście poza strefę komfortu, talent, kontakty, produkcje w renomowanych labelach, wyjątkowa osobowość? Z pewnością każdego po trochę. Najlepiej niech sami zabiorą głos. Prezentacja zebranych poniżej artystów wydaje się zbędna. To absolutne polskie TOP dzielące się z nami swoimi doświadczeniami w kontekście zagranicznych bookingów. Gratulujemy i życzymy ambitnym adeptom sztuki elektronicznej podobnych sukcesów.

An On Bast

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego, zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałaś dostrzeżona przez bookerów spoza Polski? Mogłabyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

Moje pierwsze zagraniczne grania były wynikiem mojej inicjatywy. Było to w czasach końcówki działalności Myspace’a i początków Facebooka. Muzykę, którą tworzyłam, uznałam za dość niepopularną i logicznym wnioskiem wtedy dla mnie było, że statystycznie potrzebuję ogólnoświatowej publiczności, żeby w ogóle ktokolwiek jej słuchał. Po wydaniu pierwszego albumu w 2006 roku sama pisałam do różnych ludzi z Europy, zarówno mailowo, jak i pocztowo.

Czytaj także: An On Bast i Carl Cox raz jeszcze. Tym razem na Wembley

Otrzymywałam całkiem sporo fajnych odpowiedzi, co prowadziło do tego, że w pierwszych dwóch latach grałam częściej za granicą niż w Polsce. Grałam w Atenach, Paryżu, Brnie, Kopenhadze, Sankt Petersburgu, Bukareszcie, w Norwegii, Holandii, Niemczech. Festiwale i kluby zapraszały mnie na swoje eventy. To były super czasy. Niebawem coraz więcej grałam w Polsce. W 2012 rozpoczęłam współpracę z C&C Bookings, natomiast Rafał Cały został moim booking managerem. Wspólnie kontynuujemy tę podróż.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
An On Bast /fot. Materiały prasowe

Jeśli miałabyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Dziś są nieco inne czasy, ale jestem pewna, że składowe prowadzące do sukcesu pozostały te same. To praca, konsekwencja i dyscyplina w doskonaleniu się. Jeśli masz marzenie, żeby kimś się stać, stawaj się nim już teraz. Nikt za ciebie nic nie zrobi, nikt cię nie wykreuje. Zbuduj się sam, szczerze, a wtedy jednocześnie będzie to trwałe, twoje i przede wszystkim jakieś. Co świat ci przyniesie, nie wiadomo, ale każdy jest w stanie obrać własną ścieżkę i samodzielnie być, kim chce.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

Nie ma jednej odpowiedzi. Pamiętam wszystkie występy, każdy Fusion Festival, każde Watergate, Kater Blau, Australię kilkukrotnie, w tym roku DC10 na Ibizie i Mysteryland na zaproszenie Carla Coxa. Dwie trasy koncertowe w Chinach to było wspaniałe przeżycie, Chicago, Indie. Mnóstwo większych i mniejszych festiwali doświadczonych przez w sumie 15
lat nieprzerwanego występowania. Naprawdę trudno wskazać jedno miejsce, bo każde związane jest z wyjątkowymi emocjami.

Vonda7

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałaś dostrzeżona przez bookerów spoza Polski? Mogłabyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

W momencie, kiedy zaczęłam grać, byłam w Polsce dosyć krótko, gdyż na studia przeniosłam się do Londynu. Tam pogrywałam w jakichś barach, natomiast pierwsze większe występy jako DJ-ka miałam w Amsterdamie i Berlinie, gdzie przeniosłam się później na dłużej. Bookingi “zagraniczne” były więc dla mnie lokalnym tematem, po prostu mieszkałam od dawna poza granicami Polski. Tak jak zazwyczaj, wyniknęły one przez znajomości, a później były to showcase’y wytwórni, na których wydawałam swoją muzykę.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
Vonda7 / fot. materiały prasowe

Jeśli miałabyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Kiedyś chodziło głównie o wydawanie dobrej muzyki w znaczących wytwórniach lub odpowiednie znajomości. Teraz dochodzi jeszcze bardzo dużo innych czynników, ponieważ DJ-ów czy producentów jest więcej niż kiedykolwiek. Nie ma jednej drogi, myślę, że trzeba mieć przede wszystkim fanów, którzy przyjdą na twoje występy. Ważne jest, aby mieć w swojej karierze wytwórnie czy promotora, któremu podoba się to, co gramy i chce nas przedstawić swojej publiczności.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

W zeszłym miesiącu grałam w Lipsku przed Paulem Kalkbrennerem dla prawie 20-tysięcznej publiczności. To jak dotąd największy występ w moim życiu, absolutnie wyjątkowe przeżycie. Super produkcja, publika, niesamowita lokalizacja. Mój set odbywał się w ciągu dnia, co też było bardzo fajne, bo preferuje dzienne imprezy. A co do tych wymarzonych festiwali – na pewno Tomorrowland jest klasykiem, który fajnie byłoby zaliczyć.

DEAS

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego, zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałeś dostrzeżony przez bookerów spoza Polski? Mógłbyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

Mój pierwszy booking jeśli dobrze pamiętam był efektem moich produkcji, mojej muzyki. Osoba która mnie zaprosiła po prostu grała moje utwory.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
DEAS / fot. materiały prasowe

Jeśli miałbyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Chyba nic bym nie doradził. Każdy ma własną drogę, a rynek / świat weryfikuje każdego z osobna. Jasne, mógłbym teraz napisać jakieś wzniosłe słowa w stylu „bądź kreatywny’, „nigdy się nie poddawaj” jednak jeśli naprawdę czujesz się artystą i masz w sobie dostateczne pokłady determinacji, to nikt nie musi Ci przypominać takich rzeczy, one są zawsze w Twojej głowie.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

Nie mam jednego. W tym roku zagrałem w wielu wspaniałych miejscach. Na pewno Kompass /Ghent, Blitz /Monachium, Thuishaven / Amsterdam, GrelleForelle / Wiedeń czy D!Club / Lozanna to miejsca, które wywołują u mnie ekscytację, gdy widzę je w kalendarzu.

Błażej Malinowski

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego, zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałeś dostrzeżony przez bookerów spoza Polski? Mógłbyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

W moim odczuciu zasada jest zawsze ta sama. Kiedy wkładamy w to, co robimy, wystarczającą ilość pracy to prędzej czy później ta energia w jakiejś formie do nas wróci. Na bookingi nie tylko te zagraniczne mają wpływ wydane płyty, organizacja wydarzeń albo jakakolwiek praca na rzecz sceny czy własnego rozwoju. Choć wydaje mi się, że zagraniczne gigi nie powinny być celem samym w sobie. W moim przypadku nagrywanie i wydawanie muzyki zawsze było na pierwszym miejscu. Nad tym od lat spędzam najwięcej czasu.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
Błażej Malinowski / fot. materiały prasowe

Po drodze robiłem wiele rzeczy związanych z muzyką. Mam na myśli kuratelę nad wydarzeniami, prowadzenie audycji radiowej wraz z Michałem Wolskim na antenie Radia Kampus przez pełne 12 lat, własny label czy granie live actów i Dj setów. Wszystkie te czynniki po długim czasie spowodowały, że zacząłem grać nie tylko w kraju, ale również za granicą. Starałem sobie przypomnieć pierwszy zagraniczny występ i niestety mi się to nie udało. Na pewno live act w Tresorze w 2016 był dla mnie jednym z tych wydarzeń, które zapamiętam na zawsze. Wcześniej miałem okazję grać poza granicami naszego kraju, ale przez ostatnie kilka lat miałem szczęście zagrać w bardzo wielu nowych miejscach. Na pewno był to dla mnie najbardziej intensywny czas, jeśli chodzi o występy.

Jeśli miałbyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Nie kariera powinna być najważniejsza, a muzyka, którą gramy lub tworzymy. Zawsze doceniałem artystów, którzy przez lata idą swoją wybraną przez siebie drogą. Właśnie ta cierpliwość i ogrom pracy są dla mnie najbardziej inspirujące. Wymaga to bardzo wiele poświęcenia i cierpliwości, ale właśnie to dla mnie w pracy artystycznej jest najważniejsze. Odnalezienie swojego brzmienia i szczere oddanie temu, co robimy.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

Jest ich bardzo wiele. Pierwsze, które przychodzą mi do głowy to na pewno Berghain, Tresor, Fusion Festival, Vurt w Korei Południowej, Bassiani w Tbilisi, zeszłoroczna trasa po Kolumbii czy ostatni festiwal w Japońskich górach na festiwalu Otsukimi. Wszystkie te wydarzenia miały zupełnie inny ładunek emocjonalny, ale są tymi, które wspominam najczęściej. Jest cały czas bardzo wiele miejsc, gdzie chciałbym zagrać, ale staram się o tym nie myśleć. Po prostu robię swoje.

MOIA

Mój pierwszy zagraniczny booking odbył się w lutym 2020 we Włoszech w formie gościnnego B2B. Zaproszenie dostałam od mojego znajomego. Jeżeli wkłada się w coś całe serce i prawdziwą, szczerą miłość to okoliczności same się pojawią. Na produkcję i granie poświęciłam sporo czasu, energii i pracy. Bookerzy sami zaczęli mnie znajdować. To, co mogę poradzić początkującym to po prostu częsta praktyka.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
MOIA / fot. materiały prasowe

Warto tez nagrywać swoje sety, żeby mieć świadomość tego, nad czym trzeba bardziej popracować. Na pewno beatmatch i equalizacja to podstawa. Przemyślana selekcja tez jest wskazana. Sama zawsze staram się zabrać słuchaczy w pewnego rodzaju podróż. Według mnie bardzo ważna jest intencja, z jaką się działa, niezależnie od dziedziny zainteresowań. Jeżeli jest ona szczera, to wszystko po kolei się zaczyna pojawiać w przestrzeni 3D. Wiele bookingów dobrze wspominam i myślę, że nie można czego porównywać. Każdy event ma swój klimat i jest na swój sposób wyjątkowy. Na pewno dwie ostatnie imprezy zostaną mi na długo w pamięci – Faust w Seoulu i Breakfast Club w Tel Avivie. Eventy w Kolumbii tez podbiły moje serce. Publiczność jest tam niesamowita.

SEPT

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego, zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałeś dostrzeżony przez bookerów spoza Polski? Mógłbyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

Do pierwszego zagranicznego bookingu doprowadziła mnie moja twórczość, gdyż od zawsze mocno skupiałem się na produkcji muzyki. W efekcie miałem okazję nawiązać kontakt bezpośrednio z promotorami, którzy byli fanami tego, co robiłem. W tamtym czasie nie miałem jeszcze agencji bookingowej i w zasadzie to dopiero uczyłem się zasad działania „muzycznego świata”. Pierwszy występ zagraniczny pod pseudonimem Sept miał miejsce w Kempten w 2016 roku. Gig odbył się w mieście, skąd pochodzą założyciele Voxnox – labelu, z którym jestem związany od 2014 roku. Pamiętam, że dzieliłem wtedy scenę z Alignmentem, Florianem Meindlem i Cinthie.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
SEPT / fot. materiały prasowe

Jeśli miałbyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Oprócz szlifowania warsztatu DJ-skiego i nieustannego diggowania nowych utworów w celu zgromadzenia wyjątkowej selekcji radziłbym mimo wszystko skupić się na produkcji muzyki. Nie ma co się oszukiwać, ale liczba DJ-i jest obecnie bardzo duża. Wynika to głównie za sprawą dostępności do technologii. To się jednak wiąże z wysoką konkurencją. Oprócz samej muzyki warto też umieć w potocznie zwany „networking”. Sukcesu nigdy nie osiąga się w pojedynkę i warto umieć zadbać o dobre relacje z promotorami i ludźmi współtworzącymi kulturę klubową. To z nimi koniec końców będziesz współpracować.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

Ciężko jednoznacznie wskazać najlepszą imprezę czy też klub, jako że scena w każdym kraju ma inną specyfikę. Niemniej bez wątpienia gruzińskie Khidi jest jednym z tych miejsc, które ma specjalne miejsce w moim sercu. Miałem okazję grać w tym klubie kilka razy i za każdym razem atmosfera przyprawiała mnie o gęsią skórkę. W sporej mierze za sprawą publiki o szerokich horyzontach muzycznych. Dodatkowo doskonale zaprojektowana przestrzeń i potężne nagłośnienie Funktion One dopełniało klimatu imprezy. Kolejnym bookingiem, który wywarł na mnie duże wrażenie, był mój ostatni występ z tegorocznej trasy po Kolumbii – w szczególności impreza Fractal Movement w Bogocie. Event był typowym rave’em w pustym magazynie z potężnym nagłośnieniem. Energia, jaka rezonowała od zebranej publiki, jest nie do opisania.

Aksamit

Jak uważasz, co doprowadziło do pierwszego, zagranicznego bookingu Twojej osoby? Jakie aktywności, kontakty i bodziec przyczyniły się do tego, że zostałaś dostrzeżony przez bookerów spoza Polski? Mogłabyś nieco opowiedzieć o kulisach pierwszego seta poza granicami kraju? Pamiętasz go jeszcze w ogóle?

Do mojego pierwszego zagranicznego bookingu doprowadziło wiele czynników. Trudno tutaj doszukiwać się początku. Czy to super dzieciństwo w muzycznej rodzinie, dorastanie w tanecznym środowisku czy wielogodzinne imprezowanie. Dzięki tej przeszłości odnalazłam pasję i na tym zbudowałam fundamenty. Pielęgnowałam to z największą czułością, aż w końcu zostało to zauważone. W moim przypadku ważna też była otwartość na ludzi.

Na mój pierwszy zagraniczny gig zaprosiła mnie ekipa zapalonych vinylowców z Argentyny. Poznaliśmy się na imprezie, choć to za małe słowo w tym wypadku. Sven Vath grający w Watergate 15-godzinnego seta z winyli, robiąc to w sposób absolutnie wybitny. Wtedy poczułam, że chcę zacząć grać, oddając się wyłącznie czarnemu nośnikowi.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
Aksamit / fot. materiały prasowe

Z chłopakami znaleźliśmy wspólny język i utrzymywaliśmy od tamtej pory stały kontakt. Gdy tylko zobaczyli, że w końcu zaczęłam grać – zaprosili mnie na swój event. Trzy miesiące od pierwszego występu we wrocławskiej Pralni grałam już w Andorze i Barcelonie. Najbardziej zapadło mi w pamięci to, że szukałam rozwiązania jak spakować wszystkie płyty, które chciałabym wziąć ze sobą. Gdy przyjechałam do Andory, nieprzerwanie padał tam śnieg, ciężko było ruszyć się „z domu”. Impreza odbyła się w małym miejscu w górach. Na dancefloorze obecni byli turyści z wielu krajów, mocna mieszanka kultur, której nie doświadczyłam nigdy wcześniej. Intensywnie nakręcali mnie swoją energią, a ich żywiołowy odbiór mojej – nie do końca żywiołowej muzyki – zmotywował mnie, aby trzymać się tego, co czuję.

Jeśli miałabyś doradzić coś dzisiaj młodym adeptom sztuki DJ-skiej, którym marzy się zagraniczna kariera i występy nie tylko na własnym podwórku, co by to było?

Zacznę od tego, że gdy zaczęłam grać, wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłam pofantazjować. Nie miałam też za dużej wiedzy o tym środowisku, dopiero zaczynałam się wkręcać. Skupiałam się na muzyce i praktyce. Moim marzeniem było miksować czarne płyty, a nie grać w klubach czy na festiwalach. Przez pierwsze miesiące byłam zaangażowana tak mocno, że od decków odchodziłam naprawdę bardzo rzadko.

MNMT Recordings : Aksamit @ Audioriver 2022

Składa się na to wiele czynników. Talent, pasja, oddanie, praca i konsekwencja to niestety nie wszystko. To, czy ktoś Cię dostrzeże, zależy również od osobowości, a także od promocji. Jeśli już mam tutaj zostawić skrót myślowy to powiedziałabym „słuchaj siebie i pozostań sobą”. Pracuj intensywnie nad swoim warsztatem. Nie podążaj za trendami, tylko szukaj własnego stylu. Realizuj plany z dobrą intencją. Rób to co czujesz. Najlepsze, co możesz zrobić, to skupić się na rozwoju, a nie na marzeniach.

Który zagraniczny booking wspominasz najlepiej i dlaczego? Nie mógłbym zapytać o klub lub festiwal z pułapu tych wymarzonych, jeszcze niespełnionych – również prosiłbym o krótką argumentację wyboru.

Jeden z tych, które wspominam najczulej to All You Need Is Ears czyli cykl należący do Dashy Rush. To wyjątkowe wydarzenie, podczas którego w Tresorze otwarte są trzy parkiety – to zdarza się niezwykle rzadko. Dasha wyszukuje talenty z różnych krajów i komponuje mega jakościowy line-up. Usłyszałam tam dużo świeżości. Poznałam ciepłe, mega uzdolnione osoby, przy których pomimo wielu różnic, czułam się traktowana równo. Wymiana doświadczeń była tak naturalna i przyjemna, że wspominam to z uśmiechem na twarzy.

Regularne, zagraniczne bookingi rodzimych DJ-ów. Jak do tego doszło? Wiemy!
Aksamit / fot. materiały prasowe

Co do samego grania – wcześniej miałam okazję zagrać w Tresorze za kratami, tym razem wystąpił na Globusie, co mnie bardzo ucieszyło. Globus przed remontem był salą, na której można było złapać intymny kontakt z publiką. Umożliwiło to odpowiednie oświetlenie i usytuowanie DJ-ki. 3-godzinny set zleciał niezauważenie. Jest wiele miejsc, w których chciałabym jeszcze zagrać. Do głowy przychodzi mi teraz np. Ankali, Bassiani i Khidi. Wśród marzeń na pewno swoje miejsce ma Berghain. To klub, który w pewnym sensie mnie ukształtował. Doświadczałam tam muzyki i kultury w wielu wymiarach po raz pierwszy i myślę, że byłoby to piękne uhonorowanie mojej drogi.

Co do festiwali – chciałabym grać zarówno na tych kameralnych, na łonie natury, jak i wystąpić na większej scenie. Obydwie formuły mają swoje plusy i minusy i zapewniają zupełnie inne doznania, a ja lubię zmiany. Na liście festiwali są Freedom Medellin, Parallel, Modem i wiele innych. Na koniec chciałabym dodać pewną refleksję, bo według mnie miejsca nie są najważniejsze. Oczywiście soundsystem, design, crew, warunki do grania są kluczowe. Jednak najbardziej zależy mi na tym, żeby grać dla bardziej świadomej i poszukującej publiki. Tego życzę sobie i wszystkim znajomym po fachu.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →