DUSS: „Cieszymy się, że muzyka w końcu łączy, a nie dzieli!” – wywiad

Wywiad
duss

Tuż przed występem na scenie Instytutu oraz na 15. urodzinach Muno.pl, DUSS opowiadają nam o najlepszych występach, nowym cyklu imprezowym Duss Intymnie, spontanicznym secie na Wisłoujściu i domowym klubie Luzztro.

Sebastian Sadaj i Wojtek Oborski tworzący duet DUSS, mają za sobą kolejny udany sezon: grali na wielu festiwalach, wydawali w labelu Roba Hesa. Już w najbliższy weekend będzie można ich posłuchać podczas imprezy Instytutu (bilety znajdziecie tutaj), w Luzztrze  podczas cyklu Dussluzz oraz na 15. urodzinach Muno.pl we Wrocławiu. Przeczytajcie wywiad.

foto główne: Łukasz Leksowski

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

DUSS – wywiad

Artur Wojtczak: Rozmawiamy tuż przed Instytutem. Wiele osób typowało wasze granie w tym kultowym miejscu już dawno  w końcu się udało. Jakie to uczucie? Czeka(liś)cie na występ w  Hali najwyższych Napięć?

DUSS: Oj tak! To jedna z tych najbardziej charakterystycznych, czy wręcz kultowych polskich imprez na które zawsze spoglądaliśmy, i mieliśmy nadzieję że kiedyś się uda. Udało się! Jesteśmy zajarani !

duss

fot. Zuza Sosnowska

Kto z występujących w piątek lub sobotę jest wam najdroższy sercu?

DUSS: Oczywiście bardzo się prywatnie lubimy z polskimi artystami i szczerze doceniamy ich dorobek. Natomiast mimo że gramy już razem ponad 10 lat, nigdy nie byliśmy na jednej scenie z PAN-POT-ami i na to czekamy najbardziej, bo lubimy ich sety i numery.

Za wami bardzo bogaty sezon festiwalowy. Zaczęliście sezon  z wysokiego C grając support przed Borisem Brejcha. Jaka impreza szczególnie zapadła wam w  pamięci?

DUSS: No ten sezon faktycznie „zmiótł nas z planszy” (śmiech). Zagraliśmy wszędzie, gdzie marzyliśmy oraz tam gdzie nam się nawet nie marzyło. Impreza z Borisem była pierwszym mega pozytywnym zaskoczeniem, w sumie chyba dla wszystkich, i na dobrą sprawę tak było potem za każdym razem. Open’er, Wisloujście, połowicznie Fest Festival (w ostatniej chwili wskoczyliśmy jako zastępstwo Vitalica – niestety jedynie Sebastian był w stanie wystąpić) oraz nawet te które do tej pory nigdy wcześniej nie powtarzały artystów tego samego roku: Audioriver oraz Sunrise. Na pewno nie jesteśmy w stanie wskazać najlepszej imprezy ale to z czego jesteśmy najbardziej dumni to to, że ‚połączyliśmy’ TE dwie imprezy naszym wspólnym mianownikiem. Cieszymy się, że muzyka w końcu łączy a nie dzieli! I tutaj należą się ukłony do organizatorów obu imprez, za otwarte głowy i za to, ze nam zaufali! Same „przekot” festiwale. Duma.

duss

fot. Wojtek Rojek

Słuchając waszego seta z Wisłoujścia – jedynego festiwalu z wyłącznie polskim line upem ma się wrażenie, że wciąż mocno bawicie się muzyką i macie  z tego wielką frajdę…?

DUSS: Ha! W sumie to jesteśmy trochę w szoku, że ten set zebrał aż tak pozytywne recenzje, bo był…całkowicie spontaniczny. Padły nam na samym jego początku oba kompy i „cały misterny plan poszedł w cholerę… Lubimy mieć przed tak ważnymi imprezami jakiś zarys, co będziemy grać, stąd wcześniejsze przygotowania. Tym razem spontan z pendrive’ów też okazał się ok, czyli widocznie tak miało być. A frajda być musi, inaczej się nie da.

DUSS – Wisłoujście 2019

Niedawno urodziny obchodził wasz cykl DUSSLuzz – jeden z najstarszych imprezowych cykli w  Polsce. Jak powstał i jakie dalsze plany z nim związane?

DUSS: Powstał tak dawno temu że już ciężko ogarnąć początki – szczególnie Wojtkowi (śmiech). Obchodziliśmy w wakacje siódmą rocznicę i nic nie wskazuje na to że prędko się z Luzz wyniesiemy.  Cudowny klimacik tam mamy zawsze, i ludzi „naszych”, jak w domu. A plany… no cóż, nadal będziemy tam zapraszać przyjaciół i modlić się żeby wytrzymali tempo do rana…

Luzztro, gdzie jesteście rezydentami to jeden z najstarszych klubów w Polsce. W czym tkwi jego siła i źródło popularności? Fly With Me to wasz utwór, jak ukazał się na jubileuszowym winylu z okazji 15-lecia klubu…

DUSS: W zasadzie cześć odpowiedzi na to pytanie zawarta jest w poprzednim. Ludzie traktują to miejsce jak DOM, a gdzie może być lepiej jak nie w domu? Fly With Me to jeden z takich naszych numerów który zawsze robił szał na imprezach, ale nie przekonywał wydawców. Cieszymy się że potencjał drzemiący w tym wałku dostrzegło Luzztro Rec. i że mamy tym samym pierwszy numer na winylu.

Ogłosiliście niedawno granie w formule „DUSS Intymnie“. Opowiedzcie coś więcej o tym pomyśle…

DUSS: Ten pomysł jest niejako przeniesieniem tych naszych cyklicznych imprez DussLuzz z Luzztro na inny grunt. Lubimy grać długo i jesteśmy do tego przyzwyczajeni + sięgamy po klasyki muzyki klubowo tanecznej, której Wojtek ma w postaci winylowej całą kolekcję. Jest ciekawie, inaczej, bardziej emocjonalnie, bliżej ludzi .

Wasze autorskie single pojawiają się m.in. W Persuit Recordings Roba Hesa. Jakies nowe plany wydawnicze związane z tym labelem?

DUSS: Tak, współpraca z Robem układa nam się od początku znakomicie, i coraz więcej tuzów muzyki okołotechnicznej sięga po produkcje sygnowane marką Pursuit. Mamy zaplanowana EP-kę na przełomie jesieni/zimy. Pracujemy również nad 2 remixami. Generalnie studio to teraz dla nas priorytet.

Niebawem też urodzinowa balanga z  okazji urodzin Muno.pl czego mamy się spodziewać z waszej strony?

DUSS: Fajnie że Muno.pl pomyślało o nas organizując swój jubileusz. Po nas nigdy nie wiadomo czego się spodziewać… (śmiech) Słyszeliśmy wiele pozytywnych opinii o klubie Ciało wiec jesteśmy nastawieni na dobra imprezę.

3 ulubione klasyki z historii muzyki tanecznej, jakie wciąż gracie bądź słuchacie, to…

DUSS: New Order – Blue Monday, Bronski Beat – Smalltown Boy, Soft Cell – Tainted Love.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →