Amon Tobin – drum’n’bass w rytmie bossa novy na „Bricolage”

Felieton News Recenzje

25 lat temu brazylijski producent Amon Tobin wydał album, który stał się wizytówką Ninja Tune. Panie i Panowie - Bricolage. Niesamowita fuzja drum'n'bassu, jazzu, trip-hopu oraz muzyki brazylijskiej. Przypomnijmy go sobie!

Prolog

Amon Adonai Santos de Araújo Tobin urodził się w 1972 roku w Rio de Janeiro. Jako dziecko irlandzkiego ambasadora zaznał życia na walizkach – w wieku 2 lat opuścił Brazylię i mieszkał w Maroku, Niderlandach, Portugalii, na Maderze oraz w Londynie. Kiedy miał 8 lat jego rodzina na stale osiedliła się w Brighton na południu Anglii.

Zafascynowany muzyką drum’n’bass zaczął produkować muzykę elektroniczną w swojej sypialni za pomocą samplerów i innego sprzętu audio, w tym 4-ścieżkowego Amstrad Studio 100. W tamtym okresie młody Amon nie wiązał przyszłości z muzyką – traktował produkcję jako hobby w przerwie od zajęć z fotografii, którą studiował na uniwersytecie.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

W 1996 roku niewielka oficyna Ninebar zaprezentowała Adventures in Foam, czyli debiutancki album młodego Brazylijczyka, który wystąpił pod aliasem Cujo. Wkrótce potem muzyką młodego producenta zainteresowała się Ninja Tune.

Bricolage

To był przełomowy moment. Wówczas 25-letni amator samplingu stworzył coś, co zaskoczyło wszystkich. O ile na wydanej kilka miesięcy wcześniej debiutanckiej płycie nie brakuje pięknych melodii, tak Tobin nie mógł liczyć wtedy na jakąś większą promocję. Angaż w Ninja Tune zmienił grę dla niego oraz jego pracodawcy. Brazylijczyk dzięki swojej wrażliwości, wiedzy i charyzmie niechcący wprowadził sampling na wyższy poziom. Owszem, nie był on pionierem sceny i nie osiągnął takiego sukcesu jak DJ Shadow, ale Tobin przetworzył w swojej muzyce mnóstwo elementów jazzu i muzyki brazylijskiej w coś nieznanego, futurystycznego. Sampel nie był tylko próbką dźwięku samą w sobie, ale instrumentem, czymś innym, niż jest naprawdę. Bricolage to objawienie.

Amon Tobin – One Day in My Garden

Na okładce znalazło się zdjęcie z nietypowej perspektywy instalacji Alexandra Libermana Olympic Illiad, mieszczącej się w parku Space Needle w mieście Seattle w stanie Washington.

Wartym odnotowania jest fakt, że najbardziej wybredny i hipsterski portal muzyczny Pitchfork przyznał Bricolage magiczną notę 10/10.

To było 2 lipca 1997 roku, około 20:00. Jechałem do Chicago z kolegą z redakcji. […] Mając na tylnym siedzeniu tylko 60 płyt, których mieliśmy dość słuchania, po raz pierwszy wrzuciłem ten przyszły klasyk do odtwarzacza. Początkowo zaskoczyła nas wypaczona sekcja smyczków ze słodkimi melodiami w deseń Tommy’ego Dorsey’a. W tym momencie z nożem na gardle wdarł się bezbłędnie jazzowy rytm. Smyczkowe basy waliły, a saksofon gładko utrzymywał chłód i rytm Chicago przed sobą. Gdy miasto zawisło nad naszymi głowami, Amon stworzył dla nas idealną ścieżkę dźwiękową. Szalone samplowane rytmy i pętle, ogniste sekcje dęte i przytłaczające orkiestry poprowadziły mnie do przodu i nagle znalazłem się bardziej zanurzony w muzyce niż niesamowita metropolia przede mną. Na Bricolage Tobin wydobywa z klawiatury i samplera niesamowicie realistycznie brzmiące instrumenty, tworząc starą muzykę jazzową przy użyciu nowoczesnych technologii. Z klasycznymi albumami Quincy’ego Jonesa i Milesa Davisa Tobin jest prawdziwym przykładem tego, co można zrobić przy odrobinie sprzętu i bogactwie talentu – tak opisywał Bricolage w swojej recenzji Ryan Schreiber z Pitchforka.

Jak widzicie, muzyka Amona Tobina stanowi świetne tło do miejskich eskapad, a także letnich wycieczek w ciepłe miejsca np. na południe Europy. Recenzje z Pitchforka znalazłem dopiero dzisiaj, ale uwierzcie mi, że jak w 2011 po występie Tobina na festiwalu Tauron Nowa Muzyka wtajemniczyłem się w jego dyskografię, odpalając jego klasyczne albumy do moich eskapad po Katowicach, w miejsca, które już nie istnieją (bo już coś nowego tam zbudowali), to dokładnie miałem te same odczucia.

Amon Tobin – Bricolage

Amon Tobin – co było dalej?

Można rzec – reszta to już historia. Ponad 10 lat temu w pewnym przeglądzie kulturalnym na TVP Info można było usłyszeć w tle kawałki Tobina i Bonobo, a pewnego razu, skacząc po stacjach radiowych, trafiłem na kawałek Brazylijczyka – gdy utwór się skończył okazało się, że z ogromną radością zaprezentowała go… chrześcijańska stacja Radio eM! 😀

Muzyka Amona Tobina stała się fundamentem marki Ninja Tune, inspirując rzesze artystów z całego świata do fuzji jazzu z różnymi formami muzyki elektronicznej – jego wkład w promocję i rozwój wytwórni, można porównać do roli duetu Autechre w Warp Records. Podobnie jak w przypadku Thievery Corporation, twórczość Amona Tobina oraz innych artystów Ninja Tune zdefiniowała współczesną muzykę do słuchania w tle w barach oraz restauracjach.

Ewolucję muzyki Tobina można podzielić na trzy etapy:

  • klasyka – od debiutu do Supermodified, gdzie używa podobnych form jak na Bricolage, także jeśli podoba Wam się mikstura jungle z bossa novą oraz spokojniejsze rytmy, to pierwsze albumy będą dla Was idealne. Sam artysta w jednym wywiadzie przyznał, że jego ulubionym utworem jest Slowly.

Amon Tobin – Slowly

  • okres przejściowy – od albumu Out From Out Where wydanego w 2002 artysta rezydował już w Montrealu, który z pewnością zainspirował go do zmiany w swojej muzyce. W nagraniach słychać jeszcze nawiązania do początkowych brzmień artysty, lecz coraz bardziej skupiał się on na futurystycznej muzyce filmowej. Kulminacją tego okresu był album Foley Room z 2007.

Amon Tobin – At the end of the day

  • futuryzm – od sensacyjnego (choć mocno niedocenionego) ISAM z 2011 do chwili obecnej, muzyka Amona Tobina niezbyt przypomina te chilloutowe melodie z jego klasycznych nagrań. Twórczość Brazylijczyka stała się jeszcze mocniejsza, co bardzo podzieliło słuchaczy – to wręcz eksperymentalna dubstepowa bossanova. Parę tygodni temu recenzowałem jego najnowszą płytę, o czym możecie przeczytać tutaj.

Amon Tobin – ISAM (kulisy)

Coś jeszcze? Warto wspomnieć o projektach pobocznych Tobina – klubowe alter-ego Brazylijczyka, Two Fingers, oraz eksperymentalne Only Child Tyrant, Figueroa i Stone Giants tylko umacniają wizjonerski wizerunek artysty. Jego Fools Rytm znalazł się w kampanii Adidasa z 2011 roku.

Adidas – Football is all in (2011)



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →