Wojtek Żdanuk (Side One): „Dzięki płytom z mojego sklepu słuchacze wciąż poznają nową muzykę”
Warszawski sklep Side One to miejsce-instytucja, która właśnie obchodzi 18. urodziny. Od niemal dwóch dekad to tutaj kupujcie płyty, nie tylko z muzyką taneczną. To tutaj nawiązywane są muzyczne znajomości i dyskutowane weekendowe imprezy i festiwale. Wojtek Żdanuk, właściciel Side One, opowiedział nam o historii sklepu z ulicy Chmielnej, inicjatywach z nim związanych oraz tendencji na rynku płyt.
18 lat minęło
Artur Wojtczak: Widzimy się w sklepie Side One z okazji jego 18-lecia. Przez te wszystkie lata to miejsce stało się wyjątkowym punktem spotkań warszawskiej sceny. Czy gdy sklep powstawał, zakładałeś taki rozwój wydarzeń?
Wojtek Żdanuk (Side One): Szczerze mówiąc, to miałem nadzieję na jego większy rozwój. W zasadzie jestem wciąż w małym lokalu – choć ciągnie się za mną miła etykieta „legendy” czy „instytucji zasłużonej”. Natomiast chyba nie udało mi się jednak zarobić takich pieniędzy jakie zakładałem. Jest to może gorzka refleksja, ale mimo to jestem dumny, bo w Polsce trudno jest prowadzić działalność niezależną.
Ale w Polsce średni czas życia klubu to 5 lat, restauracji pewnie z 2 lata, a ty masz swój sklep niemal dwie dekady – to sukces!
Pewnie ci ludzie nie są aż tak uparci jak ja! A ten sklep istnieje, gdyż wielokrotnie w historii tego miejsca – gdy logika i racjonalność podpowiadały mi by przestać – ja uparcie walczyłem o to, by stawać na nogi. Ale zawsze wierzyłem w jego większy rozwój. Jedno trzeba przyznać: w Side One możesz niemal non stop poznawać muzykę, dobrą muzykę! Codziennie mamy jakiś feedback od klientów, że dzięki nam poznają nowe brzmienia, nowych artystów, a przecież nie recenzujemy płyt, nie jesteśmy portalem muzycznym. Dlatego uważam, że ten sklep jest ważny i potrzebny tutaj, mimo gorszego aspektu komercyjnego. Bo oczywiście chciałbym mieć większy lokal, zatrudnić więcej osób.
Kompilacja Side One Ten
Kiedy sklep obchodził 10-lecie, ukazała się specjalna, 3-płytowa kompilacja pt. Side One Ten. Przypomnij kulisy tej akcji.
Ja specjalnie nic nie planowałem z okazji 10- lecia. Ale wtedy Rafał Grobel wpadł na taki pomysł uczczenia jubileuszu. Rafał mocno chciał promować ten rodzaj podejścia do kultury jakim jest Side One i powstał z tej okazji 3-płytowy album. Na nim znaleźć można było m.in. utwory Ptaków, Eltrona, Kixnare’a, Jacka Sienkiewicza czy Chino.
VTSS digguje, Grobel wydaje Niewidzialną Nerkę ne winylu
Twój sklep brał udział w wielu bardzo ciekawych akcjach wydawniczych – związanych np. z wydaniem Niewidzialnej Nerki, mixtape’u Falcona Elementarz. To tutaj niezmiennie przychodzą znakomici DJ-e i DJ-ki, nawet jeśli mieszkają już głównie poza Polską, np. VTSS.
Obecnie sklep jest dużo dalej od DJ-ów niż wcześniej. Przez moment nawet myślałem, że źle się stało, że przylgnęła do niego łatka DJ-shopu, mimo, że bardzo sobie cenię klientów DJ-ów – duża część tych osób to niezwykle kompetentne osoby, o ponadprzeciętnej wrażliwości, od których również sporo się nauczyłem. Sklep od zawsze przyciągał też inną klientelę, bo tu od początku przewijało się mnóstwo przeróżnych interesujących płyt.
Ostatnio, gdy upowszechniło się granie z pendrive’ów, cała masa DJ-ów przestała u mnie kupować płyty, dotyczy to również osób wcześniej bardzo aktywnych i wspierających. Ale znowu wracamy też do tego pozytywnego faktu związanego z naszą sprzedażą tutaj, czyli zdobywaniem wiedzy. Bo kupując muzykę, uczą się jej nie tylko słuchacze, ale również ja – poznając coraz to nowe wydawnictwa w różnych gatunkach.
I chyba z tego też powodu nigdy nie założyłem własnego labelu – bowiem nie byłoby dla mnie interesujące siedzenie w tym samym gatunku, brzmieniu, planowanie etapów promocji itd. To by mnie raczej znudziło – choć mam świadomość, że moglibyśmy wydać również fajne rzeczy. Pewnie gdybym prowadził Side One z Rafałem Groblem na co dzień, wniknęłoby z tego dużo więcej na dłuższą metę. A właśnie sprzedajemy świeży winyl Niewidzialnej Nerki, która 10 lat temu ukazała się tylko na CD.
Record Store Day i jego obchody
Jednym z najciekawszych wydarzeń, jakie współorganizowaliście jako sklep, były obchody Record Store Day w podwórku kamienicy na Chmielnej. Potem odbywała się słynna impreza wg zasady: one DJ, one record… Czy ta uroczystość wróci wiosną?
Ta impreza zawsze dawała dobrą energię. I może znowu będę urządzał taki podwórkowy event na okoliczność Record Store Day. Natomiast z biegiem lat zaczął zmieniać się charakter tych uroczystości, bowiem nacisk zaczął być kładzony głównie na wydawnictwa, jakie się ukazywały z okazji tegoż święta – niekoniecznie najtańszych czy najciekawszych z punktu widzenia codziennych bywalców sklepu. I powstała taka trochę presja z tego powodu. Natomiast do charakteru mojego sklepu bardziej pasuje zapraszanie przedstawicieli mniejszych labeli, których release’y w moim sklepie sprzedaję.
Wzrosty sprzedaży w trakcie pandemii
Pandemia była z pewnością kolejnym okresem, gdy zaczęto ZNOWU mówić o renesansie winyli. Jak ty oceniasz stan aktualny oraz czy nie kusiło cię zrezygnowanie ze sprzedaży stacjonarnej?
Tak, w pandemii ludzie kupowali chyba więcej winyli i nawet mam wrażenie, że tego faktu/trendu trochę nie wykorzystałem. Będąc wciąż trochę w rozkroku pomiędzy działalnością stacjonarną a internetową, być może nie do końca skupiłem się na tym, co najważniejsze.
W pandemii miałem sporo świetnych momentów, gdy sprzedaż szła znakomicie, ale jednocześnie widziałem, jak u wielu z moich znajomych, biznes po prostu sypie się w gruzy. Z tego powodu nie dawałem sobie przyzwolenia moralnego, bym zarobił kasę na pandemii, cieszyłem się, że jesteśmy w stanie ją przetrwać. I to był błąd, bo gdybym wtedy zarobił większe pieniądze, skorzystaliby dziś z tego wszyscy.
Odrzuciłem nawet ofertę całkiem korzystnego kredytu podczas pierwszego lockdownu, który mógł trochę pomóc w rozwoju i może jakiejś dodatkowej ekspansji Side One. Pomyślałem wtedy, że idzie mi całkiem dobrze – niech skorzystają z kredytów inni, nie sądziłem wtedy, że kolejne etapy kryzysu będą podobnie lub nawet bardziej dotkliwe, tym razem również i dla mnie.
Importy płyt analogowych z Wielkiej Brytanii po Brexicie
Kolejna kwestia polityczna: Brexit. Jak wpłynął na import płyt?
Bezpośredni import z Anglii nigdy nie był specjalnie duży w przypadku Side One, są fanatycy brytyjskich labeli i te płyty, podobnie zresztą jak wszystkie płyty, bardzo podrożały. A dodatkowo import z UK to zawyżone dodatkowe koszty dostawy, takie jak opłaty celne i droższy koszt samego transportu. Tak miałem z Jazxing: część ich płyt zamówiłem w UK, a część w Niemczech. Mimo, że cena wyjściowa była niższa, to finalnie praktycznie zrównała się z ceną z Niemiec poprzez te wspomniane ekstra-koszty. Procedury i koszty czynią ten import problematycznym.
The Very Polish Cut Outs przejmuje Top 10 sprzedaży za rok ’22
W opublikowanym niedawno podsumowaniu sprzedaży za rok 2022 okazało się, że Top 10 zdominował jeden polski label. Czy to wynik waszej wyłączności na sprzedaż wielu wydawnictw?
Zgadza się. Od początku mocno współpracowaliśmy z The Very Polish Cut Outs, wierzyliśmy w nich i pewnie się przyczyniliśmy do popularyzacji tej wytwórni. Zambon pewnie to sobie ceni, że od zawsze zamawialiśmy jego wszystkie wydawnictwa. Inne sklepy popełniały często pewien błąd, zamawiając tylko te pozycje, przy których były pewne szybkiej sprzedaży. Dlatego m.in. zostaliśmy ich dystrybutorem.
Nie tylko brzmienia klubowe
Większość kupujących jest zapewne przekonana, że w Side One gości wyłącznie muzyka klubowa. Jakie gatunki również można u was dostać?
Ja sprzedaję przeróżne rzeczy – na nic się nie zamykamy. Jedyne ograniczenie to budżet, nie wszystko co bym tu jeszcze widział możemy kupić. Można zajrzeć na stronę sklepu i sprawdzić menu gdzie widać podstawowe działy lub przeglądać listy towarów gdzie jest jeszcze więcej tagów. Ewentualnie rzucić na to okiem na miejscu w sklepie.
Co odpowiadasz klientom, którzy ewidentnie szukają sklepu o innym profilu pytając cię o Dire Straits czy Aerosmith?
Popularność formatu winylowego jest na tyle duża, że takie pytania są częste. Ja mam wrażenie, że czasem ludzie nie wiedzą, dokąd przychodzą i są przekonani, że każdy sklep powinien mieć Dire Straits. A mnie się wydaje, że zespoły typy Dire Straits czy The Doors już dawno przerobiliśmy (śmiech).
Współczesna kultura DJ-ska
Obserwujesz scenę, czasami grasz w klubach. Na jakim etapie rozwoju jest twoim zdaniem kultura DJ-ska?
Ja jestem osobą, która dobrze czuje się w takich miejscach, choć nie bywam dużo. Ale uważam, że wszystkie miejsca, które decydują się funkcjonować z dobrą, ambitną muzyką, zasługują na szacunek, trzeba je propsować. Gdziekolwiek pójdę: czy na Jasną 1, do Chmur czy Bardzo Bardzo, odczuwam pozytywne wibracje i cieszę się, że dają radę w tych trudnych czasach. Problem kultury DJ-skiej jest jednak dużo bardziej złożony i nie ma tu chyba miejsca na rozwinięcie tego tematu.