Byli Maanam i Budka Suflera, są Belmondawg i Fisz. Zambon o The Very Polish Cut Outs i zmianach

Fot. Nowotniak
News Wywiad
Zambon - Fot. Nowotniak

O etosie wydawcy, o tym, co o The Very Polish Cut Outs myślą fani, o współpracy z Belmondawg, Fiszem i Emade, o wkur*ieniu. Maciej Zambon opowiedział o mijającym roku, planach, Zuchach, editach i o ulubionych albumach ostatnich dwunastu miesięcy.

Powiedzieć o Macieju Zambonie, że jest cenionym didżejem i wydawcą, to nie powiedzieć nic. To również zaledwie jedna strona medalu. Zambon to także wytrawny obserwator krajowej sceny, w obrębie której nierzadko odgrywa rolę zdystansowanego – by nie napisać krytycznego – komentatora. Nie da się jednak odmówić mu wiedzy, dorobku i „papierów” do tego, by zabierać głos, który – co istotne – niesie się donośnie po rodzimym podwórku.

Byli Maanam i Budka Suflera, są Belmondawg i Fisz. Zambon o The Very Polish Cut Outs i zmianach
Zambon – fot. facebook.com/theverypolishcutouts

Zambon & The Very Polish Scene

Zambon to przede wszystkim współtwórca The Very Polish Cut Outs i Transatlantyku, które w założeniach są/były wytwórniami, a w rzeczywistości stały się podmiotami kształtującymi obraz polskiej elektroniki ostatnich (ponad) 10 lat. Mowa tu zarówno o działalności wydawniczej, jak i – nazwijmy to – kuratorskiej, w ramach której spod szyldu TVPCO na szerokie wody wypływali kolejni artyści lub organizowane były (i są) liczne imprezy. Tym samym Maciej sam sobie udzielił street creditu, a jego kolejne kroki jako wydawcy są bacznie obserwowane przez branżę. Co więcej, są przede wszystkim powszechnie doceniane, czego najlepszym przykładem niech będzie zwycięstwo w plebiscycie Munoludy 2021 w kategorii Wytwórnia Roku.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Zambon. Transatlantyk wpłynął do portu

The Very Polish Cut Outs, jak i cała działalność Zambona, ulega zmianom. Coraz mniej słychać echa przeszłości, tak często przywoływanej w uwielbianych przez publiczność editach, choć nie zostaje ona całkowicie zapomniana, czego przykładem niech będzie Pol Rax. Coraz częściej do głosu dochodzi współczesność, co odbija się nie tylko na wydawniczych ruchach, ale i biznesowych decyzjach. Jedną z nich było m.in. definitywne zamknięcie labelu Transatlantyk, wytwórni, która dała nam m.in. jeden z absolutnych instant klasyków minionej dekady – album Przelot, debiut i zarazem jedyny długogrający krążek w karierze duetu Ptaki.

Ptaki – Czuła Jest Noc

Zambon – wywiad

O etosie wydawcy, o tym, co o The Very Polish Cut Outs myślą fani, o współpracy z Belmondawg, Fiszem i Emade i o wkur*ieniu. Maciej Zambon opowiedział o mijającym roku, o planach, o Zuchach, o editach i o ulubionych albumach ostatnich dwunastu miesięcy. Zapraszam do wywiadu.

Hubert Grupa: First thing first. Rok 2022 wydaje się co najmniej bardzo dobry, jeśli chodzi o działalność TVPCO, zarówno w kontekście płytowych premier, jak i bilansu ekonomicznego. Rzeczywistość czy życzeniowe myślenie?

Maciej Zambon: Ten rok rzeczywiście jest bardzo dobry, jeśli chodzi o ilość muzyki, którą udało mi się wydać. Szczególnie zadowolony jestem z tego, że wszystkie release’y były dosyć zróżnicowane i obok klasycznych płyt z editami i remixami światło dzienne ujrzał „zapomniany” Pol Rax, hip-hopowa 7” Pejzaża czy kolabo z Belmondziakiem i Fiszem. Niestety, nie mogę tego powiedzieć o bilansie ekonomicznym. Tutaj odczułem lekką tendencję spadkową.

Belmondawg – Pappardelle all’arrabbiata (Schmoltz Viva Italia Remix)

Zambon: TVPCO to label dla didżejów

Jeszcze parę lat temu, w dość luźnej rozmowie, wspominałeś o niełatwym etosie wydawcy funkcjonującego na polskim rynku. Upłynęło trochę czasu i mam wrażenie, że sytuacja się nieco zmieniła.

Z jednej strony zmieniło się podejście do nośnika, jakim jest płyta winylowa. Dziś nie jest to nośnik kupowany stricte z zamysłem odtwarzania za jego pomocą muzyki, a bardziej jako obiekt kolekcjonerski. Pomogło w tym też Wasze podejście – ograniczone nakłady i dopieszczone wydania budują wartość danego albumu, co widać po cenach, jakie osiągają Wasze płyty na rynku wtórnym. Z drugiej, słuchacze stają się coraz bardziej świadomi i chcą w jakiś sposób identyfikować się z artystą czy wytwórnią, którą lubią, stąd właśnie coraz większa popularność kupowania winyli czy merchu. Wszak, doskonale wiemy, że ze streamingu kokosów nie ma.

Te zmiany, które opisujesz, zaszły – ale wcale nie sprawiły, że nagle jest łatwiej. Proces wydawania jest wciąż ten sam, a teraz dodatkowo przez zawalone zamówieniami tłocznie stał się on strasznie frustrujący. Pamiętaj też, że koniec końców TVPCO to label dla didżejów – mimo tych kilku editów, które stały się hitami – ja wciąż wydaję dosyć niszową muzykę taneczną i elektroniczną, którą w Polsce interesuje się niewiele osób. Mam jednak na razie to szczęście, że te moje płyty dalej bardzo fajnie się sprzedają i daje mi to sporą motywację do dalszego wydawania i próbowania różnych nowych rzeczy. Często sam w sumie nie dowierzam, że udaje się to ciągnąć już tyle lat.

Pol Rax – Dla Ciebie

Zamknąłeś Transatlantyk, przerzuciłeś wszystkie moce na TVPCO. Wydaje się, że była to dobra decyzja. Odczuwasz tego skutki czy niekoniecznie? Jeśli tak, to jakie?

Zdecydowanie dobra, bo po prostu nie było sensu tego kontynuować. Label o takim profilu w Polsce nie ma ekonomicznej racji bytu, bo taką muzyką zainteresowana jest nad Wisłą garstka osób. W efekcie skutki są takie, że mam więcej czasu na TVPCO plus nie muszę ciągle dokładać do „interesu”. 😉

Zambon: Szczyl nie wydawał się zainteresowany

Jako wytwórnia, ale i twórcy, dokonaliście dość ciekawego ruchu, który mocno mnie zaskoczył, lecz przypadł do gustu. Mowa o wzięciu na warsztat wydawniczy i producencki dorobku współczesnych twórców – Belmondawga i FISZ EMADE Tworzywo. Naturalna decyzja podyktowana oddolną chęcią czy może bardziej złożone przedsięwzięcie? W obu przypadkach efekty są znakomite.

Dzięki – miło mi, że efekt się podoba. Też jestem z obu tych wydawnictw bardzo zadowolony. Obie te EP-ki wyszły dosyć spontanicznie. Już jakiś czas temu miałem pomysł, żeby zrobić taneczne remixy z jakimś polskim hip-hopowym artystą (pisałem najpierw do Szczyla, ale nie wydawał się zainteresowany). Potem jakoś tak wyszło, że Bisti przez przypadek poznał Expo2000, producenta płyty H.A.U. Belmondawga (jednego z moich ulubionych albumów polskich zeszłego roku – zresztą fanem Młodego G jestem od lat). Wydębiliśmy ścieżki i porozsyłaliśmy je po zaprzyjaźnionych producentach. Razem dostaliśmy chyba ze 22 demówki, zainteresowanie było spore. Z tej ogromnej puli wybraliśmy nasze ulubione kawałki i tak powstały Sztossingery.

Historia z Fiszem jest trochę inna. Kiedyś był on moim ulubionym polskim artystą hip-hopowym (mówimy o czasach Polepionych Dźwięków, Na Wylot i pierwszych płyt jako Tworzywo); latałem na wszystkie jego koncerty i DJ sety w Poznaniu – były to chyba jakoś lata 2002-2005. Do tego zawsze uważałem, że Emade jest jednym z najlepszych polskich beatmakerów. Ale niestety, z biegiem lat jakoś totalnie straciłem ich muzyką zainteresowanie, jak również samym hip-hopem.

Fisz Emade Tworzywo – Za Mało Czasu (Zuchy Dance Dub)

Skąd zatem ten zwrot akcji?

Pewnego razu Burn Reynolds wrzucił na Facebooka ich (wtedy) nowy klip do numeru Za mało czasu, informując przy tym, że w nim wystąpił. Automatycznie sobie to odpaliłem i na maxa spodobał mi się bit. Gdy utwór dobiegł końca, pojawiła się w mojej głowie od razu myśl, że byłby z tego niezły taneczny, trochę melancholijny numer. Kilka dni później Wojtek z SideOne (z którym notabene utrzymuję bliskie kontakty z uwagi na to, że jest dystrybutorem płyt TVPCO na Polskę) napisał mi, że wpadł do niego do sklepu Emade. Od razu zapaliła mi się lampka, żeby poprosić go, aby spróbował załatwić mi ścieżki do tego numeru. Po jakimś czasie rzeczywiście te ścieżki od niego dostałem i razem z Michałem aka DYYUNE zrobiliśmy dwie wersje remixów pod naszym nowym wspólnym szyldem Zuchy. Remixy spodobały się Fiszowi i Emade, i dostaliśmy od nich zielone światło, żeby to wydać. A więc kończąc te przydługie historie, raczej były to decyzje podyktowane chęcią zrobienia czegoś nowego, które w sumie w pewnym sensie doszły do skutku przez różne sprzyjające zbiegi okoliczności.

Fisz Emade Tworzywo x Zuchy
Fisz Emade Tworzywo x Zuchy

Zambon: Reinterpretowanie może nie mieć końca

Jako TVPCO nie przestajecie eksplorować dorobku polskiej muzyki z przeszłości, czego przykładami niech będą albumy Pol Rax czy chyba jedna z moich ulubionych pozycji, czyli album Andrzeja Korzyńskiego. Czy rodzima fonografia wciąż ma tak wiele do zaoferowania, że nie ma szans, by skończyły się zasoby do jej reinterpretowania?

Jest wciąż mnóstwo zasobów do odkrycia po archiwach, w piwnicach i na komputerach różnych twórców. Popatrz chociaż na GAD Records – tam ciągle Michał Wilczyński coś wydaje, co nigdy wcześniej się nie ukazało. Ja sam mam kilka świetnych tropów. Dodatkowo czas leci do przodu – teraz np. taki album jak Superfuzja nagrany przez Modfunk w 2002 ma już 20 lat. Myślę, że reinterpretowanie może nie mieć końca – pytanie tylko, jaki w tym do końca jest sens? 🙂

W tym roku nie brakowało także imprez pod szyldem TVPCO – ludziom nie nudzą się kolejne edity znanych polskich piosenek? Chcę Ci Powiedzieć Coś wciąż działa zawsze i wszędzie? Nie nudzi Ci się ciągłe granie tego samego?

Tak. Imprez nie brakowało – szczególnie przez to, że letnie miesiące są ostatnimi czasy dosyć intensywne i obfitują w sporo bookingów, co stanowi dużą zmianę w porównaniu np. do dekady 2005-2015, kiedy lato było dla didżejów sezonem ogórkowym. Nie było wtedy open airowych spotów ani za wielu festiwali…

Czy nowe edity znanych polskich piosenek się nie nudzą… tutaj musiałbym Ci najpierw odpowiedzieć, że nie robimy aż tak często editów „znanych” i szlagierowych piosenek, ale zauważyłem, że wśród klubowych promotorów pojawia się często tendencja reklamowania naszych imprez właśnie takim mylącym sloganem, że motywem przewodnim wieczoru będą polskie hity w nowych aranżacjach. Potem zdarza się, że ktoś przychodzi pod didżejkę i pyta, kiedy będą te polskie hity, bo na razie nic nie znają.

Wydaje mi się, że sporo polskich nieznanych piosenek stało się dopiero rozpoznawalne i znane dzięki naszym editom – bo chyba musisz przyznać, że wcześniej raczej nikt nie znał coveru ABBY – Daj mi, Nocy Komety Budki Suflera czy Specjalnych Okazji Prońko, nie mówiąc już o Chcę Ci Powiedzieć Maanamu.

K&K Studio Singers – Daj Mi (Dyyune & Bisti Edit)

To prawda.

Wracając do pytania – czy ludziom nie nudzą się kolejne edity? – to chyba najlepiej zadać je odbiorcom. Z mojej perspektywy nie powinni się nudzić. 🙂 Wydawnictwa są coraz bardziej różnorodne: wystarczy popatrzeć na ostatnie dwa lata. Do tego sety TVPCO przeszły z biegiem lat mnóstwo metamorfoz i myślę, że wciąż ewoluują. Mimo tego, że nadal gramy prawie wyłącznie polskie i wschodnioeuropejskie numery.

Zauważ, że my zawsze gramy showcase’y. Oznacza to, że gramy całą noc razem w 3-4 osoby, a wynika to z tego, że w Polsce nie ma promotorów, którzy robią imprezy disco-house, więc nikt nas nie zabookuje jako main act, który zagra slot jako gwiazda wieczoru 2-3 godziny w peaku (jak to ogólnie się przyjęło), więc siłą rzeczy te numery gdzieś tam będą się powtarzać, ale to nie jest tak, że my w kółko gramy te same kawałki ułożone od 10 lat w podobnej kolejności (chociaż moim zdaniem wielu osobom z branży, którzy nigdy nie byli na naszej imprezie, wydaje się, że tak jest). Możesz być na dwóch różnych imprezach TVPCO w ten sam weekend, w dwóch różnych miastach, a z dużym prawdopodobieństwem prawie zawsze usłyszysz różną muzykę – jest to zawsze jakimś tam wynikiem potrzeby chwili, miejsca, klimatu itp. Editów i remixów mamy mnóstwo. Myślę, że ilość wydanego materiału jest pewnie taka sama jak tego niewydanego. Większość producentów związanych z TVPCO zaczęło grać długo przed tym, jak powstało TVPCO i robią też inne rzeczy. To wszystko razem procentuje tym, że sety są różnorodne i nieprzewidywalne. Nie ma nudy. 😉

A co do Chcę Ci Powiedzieć – cóż, działa zawsze i wszędzie, mimo że wyszedł 8 lat temu. Jest w tym coś ogólnie fascynującego, dziwnego, strasznego i zarazem kojącego. Choć ja osobiście jestem znudzony tym numerem, to doskonale wiem, że sporo osób nie, więc czasami wciąż go gramy, szczególnie w miejscach, które dosyć rzadko odwiedzamy.

Zambon o Zuchach. Bez ograniczeń i oczekiwań

Zapytałem o to, bo oczywiście łatwo jest zostać niewolnikiem własnego sukcesu i wpaść w pułapkę „jedynych słusznych” oczekiwań ze strony publiczności. Zdaje się, że jednak masz na to antidotum, a nazywa się ono Zuchy. Skąd wziął się pomysł na nowy projekt z Dyyunem i co się za nim kryje? Czego możemy się spodziewać?

Zuchy powstały z osobistej chęci powrotu do moich didżejskich korzeni, czyli grania w klubach na totalnym freestyle’u muzyki, która akurat w danym momencie najbardziej mnie interesuje – bez tych wszystkich ograniczeń związanych ze „słowiańszczyzną” i oczekiwań, jakie mogą mieć fani TVPCO chodzący na nasze imprezy. Dodatkowo też miałem od lat trochę pomysłów na kilka remixów i produkcji, ale byłem też totalnie świadomy, że z moim wiecznym brakiem czasu sam tego nie zrobię. I tak jakoś zaproponowałem zawiązanie duetu Michałowi Zakrzewskiemu aka DYYUNE, z którym bardzo dobrze się rozumiemy na płaszczyźnie muzycznej i koleżeńskiej. Na razie to on w większości odpowiada za stronę techniczną produkcji, a ja bardziej ogarniam to na poziomie koncepcji, pomysłów, social mediów itp., a sety gramy we dwójkę.

Teraz właśnie ukazała się nasza EP-ka z remixami Fisz Emade Tworzywo. Niebawem dwa nowofalowe remixy trafią na kolejny sampler o numerze 9. W przygotowaniu jest też kilka innych rzeczy. Na razie startujemy pod skrzydłami TVPCO, bo chciałem też sprawdzić jak publiczność i fani TVPCO zareagują na imprezy z mocno inną muzyką, ale docelowo w przyszłym roku chcemy też się całkowicie uniezależnić od mojego labelu.

Zuchy – Na Jednej Fali (Tribute to Brygada Kryzys)

Pamiętam, że przy okazji rozmowy na temat płyty Renaty Lewandowskiej wspominaliście z Norbertem Borzymem i Łukaszem Wojciechowskim o szeregu polskich zapomnianych projektów, których twórczość jest warta przypomnienia czy w ogóle przedstawienia, bo wcześniej nie było ku temu okazji. Masz już kogoś na oku, kogo twórczość chciałbyś przybliżyć np. w najbliższym roku?

Czy ja wiem, czy to jest cały szereg… na pewno jest kilka muzyków/zespołów w Polsce, którym chętnie zrobiłbym jakąś taką zbiorczą kompilację, w stylu jak robi to np. label Music From Memory. W tym momencie mam sporo pomysłów i tropów, ale niestety za mało czasu, by zacząć je realizować. Może w przyszłym roku uda się w końcu coś z tych tematów ruszyć, ale póki to nie jest nic pewnego, to wolę na razie nie zdradzać co to będzie. 😉

Rok 2022 w płytach według Zambona

Na koniec zapytam o Twoje ulubione tegoroczne wydawnictwa. Pierwsze – z katalogu TVPCO. Drugie – ogółem z polskiego podwórka. Trzecie – ze światowego.

Z katalogu TVPCO – wybór nie jest łatwy, ale wybrałbym kompilację/album Pol Raxa. Jestem w szoku, jak dobrze ta muzyka się zestarzała. Wydaje mi się, że dziś brzmi to nawet jeszcze bardziej świeżo niż w momencie nagrania. Nie ma w Polsce drugiego takiego producenta.

Z naszego podwórka chyba najbardziej podoba mi się album Moogy Coast – Koherencja, czyli wygrzebane z archiwum stare rzeczy Das Komplexa wydane przez Prins Thomasa. Zdecydowanie to moja ulubiona płyta Marcina, który w Polsce jest totalnie niedoceniony, co mnie ogólnie strasznie wkur*ia, jak zaczynam o tym myśleć.

Jeśli chodzi o światowe rzeczy to album Gianniego Brezzo – Tutto Passa. Ten pochodzący z Kolonii artysta zachwycił mnie swoją wizją jazzu, która, mimo że nie jest jakaś odkrywcza, to sprawia mi niesamowitą frajdę przy każdym odsłuchu i od pół roku w ogóle mi się nie nudzi.

Moogy Coast – Koherencja



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →