Muno TeleGram: Oskar Szafran

Wywiad
oskar szafran

Jeden z najciekawszych polskich producentów - Oskar Szafran powraca z nową muzyką. Opowiedział nam o swoich planach, nadchodzących zmianach i kreatywności podczas pandemii koronawirusa w ramach naszego cyklu Muno TeleGram.

Oskar Szafran ostatnio skrócił swój artystyczny pseudonim przed premierą nowego, międzynarodowego projektu oraz nagrał frapujący miks z muzyką z krajów bloku wschodniego. Przeczytajcie, dlaczego producent skrócił swój pseudonim artystyczny oraz o czym jeszcze opowiedział nam w wywiadzie w ramach naszego cyklu Muno TeleGram.

Oskar Szafran – wywiad

Artur Wojtczak: Oskar, mimo przebywania w odosobnieniu w Berlinie podczas pandemii, świetnie sobie radzisz i pracujesz nad nowymi projektami. Zacząłeś od skrócenia pseudonimu artystycznego, dlaczego?

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Oskar Szafran: Nieustannie pracuję w studiu i rozwijam się na wszelkie możliwe sposoby. Sytuacja jest dość skomplikowana, ale byłbym co najmniej niemądry, nie używając tego czasu na kreatywność. Uczę się kolejnego języka obcego, dużo czytam i nagrywam. Co do skrócenia nazwiska czy pseudonimu, z jednej strony jest to zabawa formą. Dokładnie tak samo, jak w przypadku muzyki i wszystkiego twórczego, co robię w swoim życiu. Z drugiej strony jest to także akcent pewnych nadchodzących zmian, ale to zostanie wyjaśnione przez muzykę.

Współpraca z Piotrem Bejnarem

Chwilę temu – jeszcze pod aliasem Oskar Szafraniec wydałeś świetną EP-kę w duecie z Piotrem Bejnarem z 4 nowymi kompozycjami – Sleepless Days. Jaki jest odbiór tej płyty wśród DJ-ów? Numer Warszawo zagrał już chyba nawet John Digweed?

Oskar Szafran: Tak, koleguję się z Piotrkiem. Mam do niego z resztą ogromny szacunek, jest świetnym artystą. Zaprosił mnie do siebie jakiś rok temu do Warszawy, spędziliśmy 4 dni i 4 noce zamknięci w studiu i udało nam się przelać kilka ciekawych przemyśleń i emocji na dźwięki. Opinie są jak najbardziej pozytywne, kilku szerzej rozpoznawalnych DJ-ów czy producentów napisało nam bardzo mile słowa, na przykład Laurent Garnier.

Mix z brzmieniami z lat 70. – 90. z muzyką Europy Wschodniej

Nagrałeś też ostatnio bardzo nietypowy i arcyciekawy miks – jak sam określiłeś – w stylu Dekmantel. Zebrałeś tu w jedną całość muzykę z bloku wschodniego z kilku dekad. Podróżujemy od Serbii po Bułgarię i Ukrainę. I to zaczynając w kolorowych latach 70-tych…

Oskar Szafran: Tak, zostałem zaproszony do nagrania miksu dla Loser Records – wytworni z Berlina, którą bardzo wspieram od samego początku i dla której wspólnie z Michałem Ziętarą nagraliśmy pierwszą płytę w 2019 roku.

Kultura winylowa

Co było naczelną myślą przy nagraniu tego miksu? Czy wykorzystywałeś głównie winyle?

Oskar Szafran: Jestem kompletnym fanatykiem muzyki i jej historii. Kolekcjonuję płyty winylowe od wielu lat i gram głównie przy użyciu płyt. W miksie dla Loser Records chciałem podzielić się moimi ulubionymi nagraniami pochodzącymi z krajów wschodniego bloku z lat 70-80. Muzyką wypełnioną uczuciami, ale przede wszystkim klimatem tamtego czasu i miejsc. Boban Petrovic, Krystyna Prońko, Modo z Lotwy, Zdenka Kovacicek z Chorwacji czy Tatiana Kochergina z Ukrainy. Niesamowici artyści.

Czy sam lubisz płytowy digging?

Oskar Szafran: Jestem uzależniony.

Przyzwyczaiłeś nas do bardzo różnych stylistyk, a tymczasem kolejna sensacja: ponoć planujesz mini-album z legendą brytyjskiego undergroundu, autorem klubowego klasyka Voodoo Ray A Guy Called Gerald, z którym przyjaźnisz się od lat?

Oskar Szafran: A Guy Called Gerald to moój mentor i przyjaciel od kiedy skończyłem 18 lat. Motywował mnie od zawsze. To dzięki niemu przeprowadziłem się do Berlina i to właśnie z nim występowałem w Japonii, Rosji czy Włoszech. Pracowaliśmy nad muzyką od długiego czasu, ale dopiero niedawno udało nam się dopiąć kilka numerów, które chcemy wydać w tym roku. Będzie to mini-album, będzie bardzo jazzowo, prawdziwa perkusja, fender rhodes. Spędziliśmy tydzień u mnie w studiu, kiedy przyjechał grać na mojej imprezie w Hoppetosse w Berlinie.

Czas pandemii vs. plany na przyszłość

Czego jeszcze spodziewać się od Oskara Szafrana jako DJ-a i producenta w sezonie letnim?

Oskar Szafran: Dużo muzyki house. Mam nadzieję, że będziemy mieli możliwości potańczyć już latem.

Jaką masz radę dla rave’erów tęskniących za klubami i festiwalami? 

Oskar Szafran: Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać. Spędźcie ten czas z bliskimi, bądźcie kreatywni.

Twoje antidotum na nudę podczas pandemii, to…

Oskar Szafran: Muzyka i książki. Poza tym odpoczywam od imprez, moje życie w Berlinie normalnie jest bardzo intensywne, ci którzy mnie znają, doskonale wiedzą, jak to wygląda…staram się więc wykorzystać ten moment i zregenerować. Jestem już trzeźwy od miesiąca, a nawet przestałem palić! Są tego wszystkiego plusy.

Jaka będzie muzyka w drugiej połowie 2020 roku?

Oskar Szafran: Czas pokaże.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →