Kompakt według Matiasa Aguayo – WYWIAD DLA MUNO.PL

Wywiad

Świętująca w tym roku swoje dwudzieste urodziny, wytwórnia Kompakt, przybyła na festiwal Tauron z liczną delegacją. W Dolinie Trzech Stawów wystąpił między innymi Matias Aguayo, który podzielił się z nami swoimi refleksjami na temat kolońskiego labela.

O ile lat jesteś starszy od Kompaktu?

Matias Aguayo
: Mam dwa razy więcej lat niż Kompakt. Byłem tu przed nim.
Urodził się w 1973 roku w Santiago de Chile, jednak młodość spędził w Kolonii, do której przeniósł się wraz z rodzicami po ucieczce przed dyktaturą Pinocheta. Przyznaje, że muzyka zawsze była bardzo ważnym elementem w jego życiu, nie dziwi więc fakt, że lata dziewięćdziesiąte upłynęły mu pod znakiem projektów, kolaboracji i muzycznych eksperymentów, które były częścią dopiero co rodzącej się kolońskiej sceny muzyki elektronicznej.
Moja historia z Kompaktem zaczęła się jeszcze przed samym Kompaktem. Wiąże się ona przede wszystkim z ludźmi, z którymi trzymałem się w Kolonii zanim w ogóle Kompakt powstał. Byli to moi przyjaciele, którzy w pewnym momencie zaczęli wydawać muzykę. Przede wszystkim muszę tu wspomnieć moją przyjaźń z Michaelem Mayerem. Pracował on w Delirium Record Store i zawsze pokazywał mi fajne płyty. Jeśli chodzi o muzykę house, to był moim mentorem.
Historię Michaela Mayera, pierwszego klienta Delirium Record Store, któremu po kilku wizytach powierzono sporządzanie list zamówień, zna chyba każdy fan wytwórni Kompakt.  Wolfgang Voigt, Reinhard Voigt, Jörg Burger oraz Jürgea Pappe wprawdzie nie znali się na prowadzeniu sklepu, ale za to doskonale zdawali sobie sprawę z mocy jaką posiada muzyka elektroniczna. A wszystko to w gronie prawdziwych przyjaciół.
Kompakt jest dla mnie bardzo ważny, ponieważ zawsze dawał mi duże wsparcie oraz poczucie wolności we wszystkim co robiłem. Nawet teraz, pracując z chłopakami przy Motion Live Show, czy prowadząc własny label Cómeme. Bez Kompaktu byłoby dużo trudniej. I nie chodzi tu tylko o label, ale całą rodzinną strukturę… wszystko wywodzi się właśnie od tego.
Najmłodsi słuchacze mogli usłyszeć o Kompakcie dopiero przy okazji twórczości WhoMadeWho, są tacy, dla których Kompakt zaczyna się od „Beautiful Life” Gui Boratto, zapewne znajdą się jeszcze ci, którzy pamiętają „Happiness” Superpitchera lub „2 after 909” Justusa Köchncke. A co o „złotych czasach” kolońskiego labela myśli Matias Aguayo?
Czasy zanim Kompakt nazywał się Kompakt uważam za niezwykle ważne. Wtedy to właśnie tworzyła się definicja, tego co później zaczęto określać mianem „brzmienia Kolonii”. Jest to coś, co w dużym stopniu zostało stworzone przez Wolfganga Voigta i coś, co jest obecne w mojej muzyce do dziś.
Obywatel świata, którego życie i twórczość stale przebiega gdzieś na linii między Europą , a  Ameryką Południową. Przyznaje jednak, że w Kolonii spędził największą część swojego życia i właśnie ją mógłby nazwać miastem rodzinnym. Jak brzmi Kolonia dla Matiasa Aguayo?
Jeśli porównasz muzykę, którą ja tworzyłem w Kolonii, którą Wolfgang Voigt tworzył w Kolonii oraz muzykę, którą w Kolonii tworzył Justus Köchncke, to trudno będzie ci wskazać jedno, konkretne „brzmienie Kolonii”. Jest jednak coś, co te trzy przykłady łączy. Jest to atmosfera karnawału, który raz w roku przejmuje kontrolę nad miastem. Uważam, że ten rodzaj zabawy ma ogromny wpływ na całe to zjawisko. Poza tym „brzmienie Kolonii” ma dla mnie kilka wymiarów. Może to być na przykład Justus grający w barze stare piosenki Beatlesów, podczas gdy wszyscy dookoła są pijani i szczęśliwi. Generalnie, to co jest charakterystyczne dla Kolonii to miłość do muzyki ludzi, którzy tam żyją. Dla mnie jest to jedno z najlepszych miejsc do słuchania muzyki, pełne dobrych lokalnych djów, ludzi którzy kochają i interesują się muzyką. Jest to małe miasto, ale bardzo wyjątkowe. Niesamowicie kreatywne i produktywne. Może fakt, że znajduje się poza centrum uwagi, sprawia że ludzie są bardziej skoncentrowani na tworzeniu.
Na koniec próbowaliśmy wyciągnąć od Matiasa Aguayo kilka nazwisk artystów, nazw albumów lub innych labeli, które szczególnie lubi i podziwia.
Kiedy słucham muzyki mam podejście typowe dla dja, czyli szukam tego, co mógłbym zagrać. Nie analizuję za bardzo labeli, czy gatunków. Wyszukuję i biorę rzeczy zupełnie bez ich kontekstu. Tak więc za bardzo nie śledzę tego wszystkiego. Tworzenie muzyki to wiele pracy, prowadzenie własnego labela to wiele pracy, nawet granie z chłopakami z Mostro to wiele pracy, więc nie pozostaje mi dużo czasu na własne poszukiwania. Poza tym otaczam się wieloma muzykami, z którymi współpracuję i już sporo zajmuje mi przesłuchanie ich rzeczy. Chociaż ostatnio z Diego byliśmy na jednym after party i słuchaliśmy muzyki przez jakieś pięć godzin. Innym razem, siedzieliśmy w domu  z chłopakami z Mostro i przesłuchiwaliśmy moją starą kolekcję płyt…
Wybranie ulubionej płyty z katalogu Kompaktu jest bardzo trudne. Byłem bardzo zaangażowany w tworzenie tej muzyki i czuję się, jakbym musiał wybierać swoje ulubione dziecko. Obecnie jednak odkrywam na nowo starych klasyków. Są pośród nich Wolfgang Voigt lub Jörg Burger, których bardzo podziwiam.
Dziękujemy za spotkanie.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →