Na zachodzie bez zmian. Rave’y wciąż mają się dobrze
W ostatni weekend w południowo-zachodniej Anglii odbyły się aż dwa nielegalne rave'y. Interweniować musiała lokalna policja.
Kornwalia i „niezłomni” rave’rzy
Niedawno informowaliśmy Was, że kornwalijska policja wypowiedziała wojnę nielegalnym rave’om i zachęcała mieszkańców, by donosili na takie wydarzenia oraz „niszczyli” okolicę, aby ta nie była atrakcyjna dla organizacji nielegalnych imprez. Mimo dyrektyw i sytuacji rodem z Monty Pythona czy Chłopaków z baraków miłośnicy muzyki elektronicznej z rodzinnych stron Aphex Twina nie dają za wygraną. W sobotę, 12 listopada mieszkańcy okolic Boyton i Holsworthy wczesnym rankiem zaczęli słyszeć głośną muzykę. Według miejscowych, którzy udzielili wywiadu dla CornwallLive hałas trwał do ok. 9:00 rano następnego dnia i można było go usłyszeć w odległości aż 15 mil!
Obudziłem się o czwartej nad ranem. Wydawało się, że dom wibruje, ale mieszkam wiele mil od miejsca, w którym odbywa się rave
– powiedział mieszkaniec okolicy dla Cornwall Live.
Dodatkowym problemem były również odbywające się w okolicy nielegalne wyścigi, jednak nie złapano nikogo na gorącym uczynku. Mieszkanka okolicznej drogi zrobiła jednak zdjęcia oraz filmy przejeżdżającym samochodom uczestniczącym w nielegalnych zawodach.
Policja przybyła na miejsce rave’u i spędziła na miejscu wiele godzin.
Policja wciąż jest na miejscu, ale muzyka jest wyłączona i wszyscy wychodzą. Organizator potwierdził również, że cały sprzęt jest pakowany
– powiedział kierownik ds. incydentów siłowych (FIM) policji w Devon i Kornwalii.
Według policji organizator stał również za innym dużym nielegalnym rave’em, który odbył się na początku tego roku na lotnisku Davidstow w Kornwalii – tak, dokładnie tym samym, po którym okoliczni mieszkańcy byli zadowoleni, że okolica została posprzątana jak nigdy wcześniej.
Zobacz także: Londyński klub EGG spotyka warszawskie Luzztro
Rave pod pomnikiem
Kilkanaście mil na wschód od Devon, w Dorset w okolicach Dorchester, przy pomniku Thomasa Hardy’ego (nie mylić z Tomem Hardym!) policja interweniowała na ravie, w którym uczestniczyło 100 osób – uczestnicy kontynuowali imprezę do godziny 13:00, czyli 1,5 godziny po przyjeździe funkcjonariuszy.
Miejsce imprezy słynie z pięknych widoków, a także chronionej przyrody, lecz imprezowicze bawili się na parkingu przy monumencie. Okoliczni mieszkańcy skarżyli się na hałas oraz blokadę drogi, choć nie było tak głośno, jak w przypadku rave’u w Kornwalii. Jak donosi DorsetLive, raverzy po sobie posprzątali.
Teraz jest czyściej niż wtedy, gdy przyjechaliśmy
– powiedział jeden z miejscowych.