’Nic w tym projekcie nie dzieje się na siłę’ – Krakowitz o nowej płycie

Wywiad

24 stycznia ukazał się debiutancki album projektu Krakowitz, tworzonego przez Piotra Figla i Dominika Gawrońskiego. Rozmawiamy o inspiracjach, wspólnej pracy i oczywiście planach po wydaniu płyty.

Krakowitz to krakowsko-katowicki projekt muzyczny, tworzony przez Piotra Figla i Dominika Gawrońskiego. Stylistyczne połączenie dźwiękowych inspiracji zaskutkowało powstaniem niebanalnych IDM’owych bitów, pomieszanych z napawającymi nostalgią progresjami akordów, ambientalną przestrzenią i organicznymi samplami. Muzyka Krakowitz to wyraz melancholii i tęsknoty za czasami, w których słońce miało przyjemny żółty kolor, kiedy można było bezkarnie biegać po łące, całe dnie puszczać samoloty z papieru, a muzyki słuchało się z kaset magnetofonowych.
24 stycznia światło dzienne ujrzał ich debiutancki album, z tej okazji poprosiliśmy chłopaków o przybliżenie ich działalności.

KRAKOWITZ – WYWIAD

Jak i kiedy zrodził się pomysł na współpracę?
Piotr: Nasza wspólna historia to zamierzchłe czasy net labelu Phatt Sounds, dla którego robiłem przez jakiś czas mastering i wydawaliśmy tam nasze poprzednie solowe projekty. Tak się złożyło, że masterowałem pierwszą płytę Dominika, a chwilę później, przez przypadek, wylądowałem na festiwalu Audioriver, gdzie Dominik grał na scenie na rynku w Płocku. Tam się poznaliśmy osobiście, polubiliśmy, a stąd niedaleka droga do wspólnej zabawy z muzyką. To był 2009 rok.
Dominik: To wyszło naturalnie. Zaczęło się od rozmów o muzyce, później zaczęliśmy coś nagrywać. Mnóstwo zespołów swoją działalność zaczyna od wymyślenia nazwy i założenia fanpejdżów na portalach społecznościowych. Na tym też często się kończy. Nasza muzyka nabierała kształtów dosyć niespiesznie, aż w pewnym momencie zauważyliśmy, że jest jakaś stylistyka, w której się to obraca, wspólny mianownik. I wtedy już musieliśmy założyć zespół i wymyślić nazwę. Cenię sobie akurat taką drogę, bo nic w tym projekcie nie dzieje się na siłę.
Piotr: Z tego co pamiętam, to sam pomysł na nostalgiczną elektronikę w naszym wykonaniu pojawił się dość wcześnie, drugi utwór jaki powstał wspólnymi siłami to “Little Sisters”. Przesłuchując stare kasety znalazłem nagranie głosu mojej siostry i jej koleżanek. Ten sampel wylądował w intro do tego utworu i tak naprawdę zdeterminował cały kształt późniejszych działań.

W jaki sposób powstają wasze produkcje?
Dominik: Najczęściej ja przygotowuję szkic i wysyłam go Piotrkowi. Piotrek to urodzony malkontent, więc większość tych szkiców ląduje w koszu. Kiedy jednak wspólnie uznajemy, że w materiale jest potencjał i warto nad nim popracować, spotykamy się w studio u Piotrka. Szlifujemy pomysł pod kątem aranżacyjnym i kompozytorskim, tak aby jak najszybciej uzyskać finalny kształt naszej “piosenki”. Potem Piotrek przejmuje pałeczkę i zajmuje się finalnym sound designem, miksem i masteringiem.
Piotr: Zdarza się, że i ja wysyłam Dominikowi dema, a on marudzi… Dominik jest świetny w pisaniu melodii, aranżowaniu harmonii i tworzeniu muzycznych historii. Ja się dobrze czuję w sound designie, układaniu rytmów i finalnym dopieszczaniu brzmienia. Lubię muzykę, w której są dalsze plany, głębia i klarowność brzmienia, stąd też starałem się to uzyskać w naszym materiale.
W waszych utworach czuć analogowe ciepło i mnóstwo syntezatorowych dźwięków. Czego używacie do produkcji?
Piotr: Wszystkiego, co jest pod ręką i co można bardzo szybko złapać i zamienić pomysł na dźwięk, zanim ten pomysł ucieknie. Według mnie “analog” to nie konkretny sprzęt, “analog” to stan umysłu.
Dominik: Źródła poszczególnych dźwięków są bardzo różne, korzystamy zarówno z syntezatorów analogowych, jak i z rozwiązań w 100% software’owych. No i oczywiście sample wszelakiej maści. To, co dla nas jest ważne, to nie narzędzie, którego używamy, ale współgranie brzmienia przezeń generowanego z kontekstem utworu. Najważniejsza jest “piosenka”, a na czym została zrobiona, to jest mniej istotna kwestia.
Piotr: No, ale jak ktoś chce bardzo wiedzieć, to Dominik używa Ableton Live, ja Cubase. Po stronie hardware’owej korzystamy z Arturia Microbrute, JU06, Volca Keys, Volca Bass, Shturhi1, PreenFM, MFB Nanozwerg. Po stronie instrumentów wirtualnych to głównie: Minimonsta, Massive, Kontakt, Battery i czasem syntezatory stockowe z obydwu DAW’ów.
Wasze wspólne produkcje znacznie odbiegają od tego, co robicie w solowych projektach. Skąd czerpiecie inspiracje?
Dominik: Ze wszystkiego. Naprawdę wiele rzeczy może mnie inspirować. Ostatnio najbardziej lubię filmy i seriale, w zakresie tego, w jaki sposób opowiadają historię. Nie mam w tym żadnej wiedzy, ale lubię zastanawiać się, co sprawia, że dana historia wydaje się ciekawa lub nie. Oczywiście inspirują mnie też inni muzycy, ale to w innej warstwie, powiedzmy – technicznej, środków wyrazu.
Piotr: O kwestiach inspiracji to by można całą książkę napisać. Nasza wspólna muzyka to jest oczywiście połączenie naszych światów muzycznych, zarówno rzeczy które nam się wspólnie podobają, jak i brzmień, do których trzeba dopiero przekonać drugą osobę. Osobiście nie lubię zamykać się na jeden gatunek, robienie muzyki różnorodnej stylistycznie jest dla mnie pewnym wentylem bezpieczeństwa. Ograniczając się tylko do jednego gatunku można popaść w rutynę i robić ten sam utwór w trochę innej wersji na tym samym schemacie.
Dominik: Solowe projekty to u mnie trochę inna sprawa. Mój ostatni, całkiem solowy, to wydany w 2009r. album “Cup of Coffee” we wspomnianym labelu Phatt Sounds. Później były dwie płyty z poetą Wojtkiem Brzoską jako Brzoska i Gawroński, oraz 3 single z wokalistą i autorem tekstów – Marcinem Żyskim jako The Hmmms. Stylistycznie te projekty zajmują się łączeniem słów i dźwięków, a to już na starcie całkiem inny punkt wyjścia, niż instrumentalna elektronika Krakowitz.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy


Niebawem ukaże się Wasz pierwszy album. Jak wyglądał proces jego finalizacji?
Dominik: Finalizacja to faktycznie był proces, przez duże P. Nasza praca zmieniła się, kiedy zdecydowaliśmy się skompilować album. Wtedy musieliśmy zacząć myśleć o utworach jako o częściach konkretnej całości, zarówno w warstwie muzycznej, jak i brzmieniowej. Część materiału nie mieszcząca się w konwencji na chwilę wylądowała w szufladzie i będzie czekać na swój moment, część wymagała odświeżenia, bo powstawała przez spory okres czasu. Później uznaliśmy, że sami chcemy zająć się wydaniem, więc czekało na nas do tego spore wyzwanie logistyczne. W kwestiach technicznych było o tyle łatwiej, że Piotr to człowiek wielu talentów. Wszystkie projekty graficzne to również jego dzieła.
Piotr: O samodzielnym wydaniu zadecydował fakt, że chcieliśmy, aby ten materiał począwszy od muzyki, a skończywszy na oprawie graficznej był całkowicie nasz, bez żadnej ingerencji z zewnątrz. Stąd też pojawił się pomysł na uzupełnienie wydania cyfrowego bardzo niewielkim nakładem kaset dla kolekcjonerów i ludzi, którzy tak jak my kochają nowe technologie, ale jednak trochę tęsknią za tym nośnikiem.

Jakie są plany na najbliższą przyszłość Krakowitz?
Dominik: Najbliższa przyszłość to premiera płyty 24 stycznia 2018 na naszym Bandcamp, iTunes, Spotify i pozostałych platformach cyfrowych. Chwilę po tym, 27 stycznia pojawimy się z naszym live actem na III urodzinach Off Radio Kraków. Będzie materiał z płyty w koncertowym wydaniu oraz kilka smaczków, które nie weszły na płytę. No i kasety powinny się pojawić około dwóch tygodni po premierze płyty.
Piotr: Planujemy też trochę koncertów w niedalekiej przyszłości oraz publikację teledysków do utworów z płyty. Jeden z nich, do utworu “Cirrus” jest już dostępny online. No i oczywiście już powoli planujemy kolejny materiał.

http://krakowitz.com
http://krakowitz.bandcamp.com
http://facebook.com/krakowitz
http://soundcloud.com/krakowitz


Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →