H.P. Baxxter ogłasza „powrót techno”
Na temat najnowszego wspólnego utworu popularnej niemieckiej grupy Scooter oraz austriackiego duetu Harris & Ford, można by napisać wiele różnych historii. Być może świadomie lub nie, artyści uprawiają słodko-gorzką satyrę, która jednych będzie śmieszyć, a innych irytować.
Nie bierz (techno) zbyt poważnie
Choć gatunek ten wrócił do łask już dobrą dekadę temu, H.P. Baxxter i przyjaciele nie robią sobie z tego nic i kolejny raz idą z prądem mody próbując swoich sił na nowych (?) muzycznych polach, de facto stając się postrachem dla ich purystów. Spokojnie, przy okazji premiery piosenki Techno Is Back nik jednak nie próbuje „grać techno”, a co najwyżej nieco wykorzystać falę ponownej popularności tego nurtu.
Nad samym utworem nie ma co się rozwodzić i należy potraktować go w kategorii nienachalnej, niewymagającej rozrywki w stylu parodia. Jednak jedna z niewielu rzeczy (a może jedyna?), która udała się Scooterowi oraz duetowi Harris & Ford przy okazji kawałka Techno Is Back, który swoją drogą finalnie jest miaukim EDM-em, to swego rodzaju pastisz stereotypowych elementów, które wpisują się w techno-stylistykę.
Przedstawiona na teledysku przestrzeń przypominająca oklepany do bólu „post-industrialny magazyn” lub „duszną piwnicę” (ilu opisach klubów to już czytaliśmy…), do tego tancerze w lateksowych ubraniach, wszystko skąpane w czerni – paradygmat estetyki techno, kojarzonej dziś przez większość jedynie przez te najbardziej oczywiste, powierzchowne rzeczy, stał się jej karykaturą.
Coś, co wcześniej leżało u podstaw oddolnego zjawiska, dziś jest wyświechtanym, mainstreamowym frazesem, który obecny jest wszędzie – na dziesiątkach co weekendowych imprez okraszonych słowem „rave” lub „techno” (choć mających z tym niewiele wspólnego) czy w kolekcjach popularnych sieciówek. To normalna kolej rzeczy – dziś wszystko chce i może być techno (choć finalnie nie jest tym, czym w istocie chciałoby być, ale kogo to obchodzi?), i nikt nikomu tego nie zabroni.