Muno TeleGram: Dtekk i Mifi z okazji drugich urodzin FOMO. „Klub to tylko część pewnego uniwersum”

fot. materiały prasowe
Wywiad
FOMO, Mifi, Dtekk, urodziny

"Ta praca wymaga nie tylko wiedzy czy wrażliwości, ale przede wszystkim ponadprzeciętnej wytrzymałości" - mówią nam Jędrzej Dondziło i Hubert Marcinkiewicz z białostockiego FOMO. O zmianach w ostatnim roku, różnorodności, kluczowym aspekcie, nowych formułach, urodzinowych życzeniach i filozofii niepasującej do dzisiejszych czasów.

Jest taki klub w „Białostoczewie”, który śmiało można uznać za magiczny. Swoją nazwę zaczerpną od syndromu Fear Of Missing Out, czyli strachu przed pominięciem. Od dwóch lat jest zjawiskiem postrzeganym szerzej aniżeli przez pryzmat wyłącznie klubu z muzyką elektroniczną. FOMO to muzyka, opozycja do tego, co nijakie, powtarzalne, wpisujące się w obecne trendy. FOMO to symbol wszystkiego, przed czym miejscowa społeczność pragnie uciec. Pośpiech, konsumpcjonizm czy nawet pandemia. Potrzeba stworzenia najważniejszego miejsca na świecie przyświeca im od pierwszego dnia. Pierwszej imprezy. Pierwszego gościa w klubie.

FOMO znają od podszewki. Każdy kąt. Niczym własną kieszeń, do której codziennie zaglądają. Każdą cząstkę siebie oddają temu miejscu. Każdy szczegół biorą na tapet, szlifują, zmieniają, gdy jest źle, niewystarczająco. Nowe życie, jakie tchnęli w klub jest imponujące. Nie spoczywają jednak na laurach. Chcą dawać przykład, wyznaczać drogę inną niż tę, udeptaną przez resztę. W tym roku świętują drugie urodziny swojego miejsca na Ziemi. Przez ich ręce przechodzą wszystkie decyzje związane z działalnością klubu. Bez ich udziału FOMO nie byłoby tym, czym jest. Z tej okazji naszymi gośćmi w Muno Telegramie Dtekk i Mifi. Zapraszamy.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

FOMO, Dtekk, Mifi, urodziny, Białystok
Fot. Krzysztof Karpiński

FOMO. Dodatkowy rok na karku

Damian Badziąg: Klub FOMO jest o rok starszy. Czy również Ty czujesz dodatkowy roczek na plecach?

Dtekk: Po ostatnim roku czuję się o kilka lat starszy! Ilość fizycznego zmęczenia, stresu, ale i poruszających doświadczeń odcisnęła swoje piętno…

Mifi: Pomidor!

Jak zmienił się klub w ostatnich 12 miesiącach i jak będzie wyglądał w 2023? Albo jakbyś chciał, żeby wyglądał? Jako klub, ale także społeczność. W końcu – jak sami przyznajecie – to „nasz klub”.

Dtekk: Mimo wielomięsięcznego zamknięcia i trudów pandemii, ciągłej walki o utrzymanie tego miejsca myślę, że zadziało się bardzo dużo. Z pewnością rozwijamy się. Dostosowujemy się do trudnej rzeczywistości, ale też nie zapominamy o swojej filozofii i podwalinach klubu. Konsekwentnie staramy się wspierać i rozwijać lokalną scenę i społeczność ludzi skupionych wokół muzyki elektronicznej. Nie tylko dokonaliśmy ulepszeń w klubie rozumianym jako lokal (nowe wykończenie części przestrzeni, nieustanna praca nad oświetleniem, szlifowanie brzmienia sound systemu i wiele innych), ale też rozwijamy duchową sferę naszego działania, otwierając się na nowe rzeczy, proponując wydarzenia, które długo musiały czekać na swoją kolej albo po prostu na naszą gotowość.

Wiele się działo w komunikacji; dążymy do jak największej spójności, jednocześnie pogłębiając warstwę symboliczną, która jest bardzo ważna w ogólnym funkcjonowaniu klubu. Przełamujemy się też powoli do wychodzenia szerzej z „tajemnicami” FOMO do ludzi. Każda osoba, której opowiadamy o koncepcjach, założeniach reaguje entuzjastycznie, ale też ze zdziwieniem, że nie jest to szerzej komunikowane. Wdrożyliśmy w życie konwencję mini-festiwalu Quantum, opracowaliśmy też kilka innych, jeszcze nieujawnionych. Sprowadziliśmy do Białegostoku artystów, z których odwiedzin jesteśmy dumni. Moim zdaniem dokonał się ogromny skok jakościowy. Szkoda, że przez obiektywne okoliczności nie jesteśmy w stanie iść z tym szybciej. Rok 2022, mam nadzieję, pozwoli nam na kontynuację planu bez zakłóceń, choć coś się nie zapowiada…

Mifi: Zmiany zaszły na wielu poziomach. Regularnie dostajemy konstruktywny feedback od naszej publiki i słowa wsparcia, sugestie czy po prostu bezinteresowną pomoc. Dzięki temu cały zeszły rok poświęciliśmy na prace wewnątrz klubu, wykonując małe remonty, wprowadzając szereg udoskonaleń. Zorganizowaliśmy wiele wydarzeń w tygodniu, które niekoniecznie były imprezami. Myślę, że pomału stajemy się miejscem wielu inicjatyw i wydarzeń, które wzbogacają i będą wzbogacać przestrzeń kulturalną naszego miasta.

FOMO, Dtekk, Mifi, urodziny, Białystok
Fot. Krzysztof Karpiński

FOMO. „Nasz” klub

„Różnorodność, fuzja, nieoczekiwane połączenia – to wedle tego klucza tworzyliśmy line-up zbliżających się urodzin Waszego klubu”. Ja pokuszę się o małą modyfikację zdania, zamieniając fragment „zbliżających się urodzin Waszego klubu” na „w ciągu ostatniego roku”. Przyznaj, że i w tym kształcie, zdanie to nie mija z prawdą. Zgadasz się?

Dtekk: Tak, oczywiście, zgodzę się. Miło, że to dostrzegasz. FOMO nie będzie jednowymiarowym, monogatunkowym klubem. Od samego początku pracujemy z programem różnorodnym. Mamy monogatunkowe imprezy, ale mamy też mnóstwo wydarzeń eklektycznych. Co prawda nie dojechaliśmy jeszcze do takiej różnorodności do jakiej aspirujemy, ale jest już nieźle. Grana u nas paleta gatunków rozciąga się dość szeroko, a „core’owe” spectrum gatunków FOMO to wyszukana elektronika od ambientów, noisu, eksperymentu, przez house, electro, głębsze i bardziej klasyczne odmiany techno, bardzo pojemnie pojmowaną muzykę bassową, po nawet akcje typu hardcore, gabber, old skool jungle, breakbeat hardcore itp. Trzeba tu też koniecznie wspomnieć, że FOMO to nie tylko line-upy – to też wydarzenia wykraczające poza występy muzyczne, np. sesje jogi z ambientem granym na żywo czy szykowane akcje pozamuzyczne.

Mifi: Nasz program jest bardzo różnorodny, a FOMO to miejsce wielu środowisk.

Kolejny rok za Wami, kolejne założenia i plany w mniejszym lub większych zakresie zrealizowane. Jak zwykle przy tego typu działalności nie obyło się (tak zakładam) bez drobnych wpadek, których jako obserwujący z boku nie do końca byliśmy świadomi.

Dtekk: Tak. I niech tak pozostanie (śmiech). Tak naprawdę to nie bardzo mi jest do śmiechu, jak przypominam sobie trudności. Mamy to szczęście, że jest na miejscu oddana ekipa ludzi, którzy zawsze walczą, by rozwiązać problemy. Nawet w najlepiej przygotowanym klubie nietrudno o przypadki losowe, awarie, pomyłki obsługi. Dla mnie jedną z najzabawniejszych i lajtowych akcji było to, jak ochroniarz pracujący w zastępstwie nie chciał mnie wpuścić do mojego własnego klubu (śmiech).

Nacisk, na który obszar Waszej klubowej działalności kładliście najbardziej w ostatnim roku, który pozwolił Wam osiągnąć kolejny poziom w rozwoju?

Dtekk: Budowa zespołu to klucz. W takiej działalności potrzebni są ludzie, którzy zrozumieją, na czym polega istota klubu, w szczególności klubu budowanego na takich założeniach jak FOMO. Ta praca wymaga nie tylko wiedzy czy wrażliwości, ale przede wszystkim ponadprzeciętnej wytrzymałości. Nawet bez szalejącej pandemii wokół. Niewdzięczne to wszystko, jeśli patrzymy na to w kategoriach włożonego wkładu pracy wobec (ewentualnych) zarobków. Nasza ekipa to złoto, bo udało się zgromadzić w tym miejscu ludzi, którzy są zaangażowani i wyrozumiali wobec tego, co się dzieje. Myślę, że ostatnio udało nam się dotrzeć do punktu, z którego zespołowo, bez wielkich zakłóceń będziemy mogli zacząć cisnąć stabilnie dalej. Oprócz ludzi powiedziałbym, że ważne dla nas było nietracenie wiary w to, co robimy i podtrzymywanie odwagi do stawiania kolejnych kroków. Dla mnie osobiście jest to wycieńczające. Myślę, że moi wspólnicy i współpracownicy również to dobitnie odczuwają.

FOMO, Dtekk, Mifi, urodziny, Białystok
Fot. Maciej Korsan

FOMO. Nowe formuły

FOMO to już nie tylko imprezy, ale także koncerty, warsztaty czy… zajęcia z yogi. Na jak dużą skalę planujecie odejść w najbliższych tygodniach/miesiącach od gospodarowania przestrzeni klubowej wyłącznie pod wydarzenia muzyczne? Czy nowe formuły zdały egzamin?

Dtekk: Warsztaty, dzięki nieugiętości Mifiego, trwają u nas nieprzerwanie od kilku miesięcy, 3 dni w tygodniu. Bierze w nich udział kilka grup ludzi, którzy szybko się rozwijają i budują kolejne filary naszej sceny. To jest piękne. Yoga to instant hit. Bardzo duchowe i bardzo potrzebne wydarzenie. Myślę, że FOMO jest idealnie skrojone pod takie akcje. Z koncertami dopiero startujemy i, jak się okazuje, nasza mała kubatura nie jest tu żadną przeszkodą. Było pierwsze pogo. Cóż mogę dodać? Może, że dopiero się rozkręcamy?

Mifi: Warsztaty DJ-skie przerodziły się w mini szkołę, a praca przy nich wymaga ode mnie angażu na pół etatu. Codziennie od poniedziałku do czwartku mam przyjemność dzielić się wiedzą o didżejce lub po prostu grać b2b z moimi uczniami przez minimum 4 godziny dziennie. Brzmi jak DJ-ska emerytura w wieku 26 lat (śmiech). Wyjątkowa współpraca z Anią Chomczyk (właścicielką szkoły Yoga Shala w Białymstoku) zaowocowała powstaniem wartościowego wydarzenia. Od nowego roku 2 razy w miesiącu będziemy organizować zajęcia yogi z muzyką w tle. Mam nadzieję, że inicjatywa ta na stałe wpisze się w nasz program. Najbliższe wydarzenie 1 lutego jest wyprzedane. Jak wcześniej wspomniałem, FOMO to miejsce wielu środowisk. Dlatego zawsze będziemy otwarci do inicjowania wartościowych wydarzeń, które wzbogacą nasz program.

Czy po tym wszystkim co przeszliście: pandemia, lockdowny, inne problemy, że po zaledwie 16 wydarzeniach od oficjalnego otwarcia, kiedy musieliście się zamknąć itp. itd., nazwałbyś już FOMO gotowym projektem, klubem przez wielkie „k”?

Dtekk: Uważam, że już serwujemy wysoką jakość, ale jesteśmy jeszcze bardzo daleko od realizacji pełnej wizji FOMO. Klub to tylko część pewnego universum, jakie mamy zaplanowane.

Mifi: Przed nami jeszcze wiele planów, marzeń i ciężkiej pracy. Wierzę, że FOMO w niedługim czasie będzie już nie tylko klubem, dlatego ocenę pozwolę sobie zostawić klubowiczom.

Które zeszłoroczne postanowienia/życzenia udało się zrealizować i czego z okazji urodzin życzycie sobie w tym roku?

Dtekk: Nie było postanowień, ale myślę, że marzymy o końcu tych pandemicznych przepraw. Mierzenie się z ograniczeniami Białegostoku jako miasta/sceny to nie lada „przygoda” sama w sobie, ale jak dodamy do tego pandemię, to jest to już coś wykraczającego poza zwykły hardkor. Ja się już najadłem, ekipa z pewnością też. Poprosimy o koniec!

Mifi: O, losie… tych postanowień było naprawdę sporo, a życzeń jeszcze więcej. Moim jednym z zeszłorocznych postanowień, był jeszcze większy angaż w rozwój naszej lokalnej sceny. Myślę, że efekty naszej pracy widoczną są już dziś. Czego sobie życzymy w nowym roku? Mniej powodów do zamknięcia, jeszcze więcej determinacji i równie pięknych chwil jak podczas imprezy z Lake Hazem

FOMO, Dtekk, Mifi, urodziny, Białystok
Fot. Diana Walesiuk

FOMO. Filozofia klubu

Fomo Quantum Festival. Pierwszy w dziejach klubu festiwal w trzydniowej formule. Jak przy większości opisów Waszych wydarzeń również i przy tym nie brakowało szerokich opisów, w tym porównań i tłumaczeń (np. czym jest samo FOMO). Jeden z fragmentów szczególnie zwrócił moją uwagę, a mianowicie ten, mówiący o filozofii, którą uważacie za szaloną i niepasującą do dzisiejszych czasów. Dlaczego tak ją postrzegacie?

Dtekk: Rozejrzyj się. Jak wygląda świat? Nie masz wrażenia, że wszystko się wali? Dlaczego tak jest? Galopujący konsumpcjonizm, zaślepienie w imię przyziemnych motywacji, unikanie konfrontacji z faktami, za to konfrontacji militarnych i napięć politycznych jest, mam wrażenie, więcej niż niegdyś. Gdy popatrzymy na swoje sceniczne podwórko, to widzimy, że na nim też wybija tyle szamba, że ciężko już nadążyć za wszystkimi „aferami”. Mamy już w Polsce ogromny rynek „techno”, a to zmieniło zasadniczo krajobraz imprez. My, jako klub, chcemy uczestniczyć w scenie przez pokazywanie innej drogi, przez próbę dawania przykładu, że nie trzeba za wszelką cenę iść ta samą drogą, co większość. Dbamy o budowę świadomości, co w takim mieście jak Białystok jest wyjątkowo trudne. Mamy hiper ambitne plany, a ułamek potencjału przeciętnej europejskiej stolicy, w której kwitnie scena klubowa. To, co robimy, przeczy niemalże prawom fizyki, a na pewno ekonomii. Pod tym kątem nie przystajemy do świata, w którym rzadko już zwraca się uwagę na takie rzeczy. My się na to nie godzimy. Nie powiem, bywa ciężko, kuszące jest spuszczenie z tonu i sięganie po „szybsze” czy „łatwiejsze” wyniki. Szczególnie, gdy wszystkie wiatry wieją w twarz.

Mifi: Mam poczucie, że nasza filozofia klubu wychodzi poza obecnie przyjęte normy czy standardy, szczególnie kierując uwagę na rynek białostocki. Mamy wysokie aspiracje, które nie są związane z powielaniem „czegoś, co na pewno się sprawdzi”. Każdy z nas powinien zadać sobie codziennie pytanie: „Czym chcę karmić swój umysł? I jaki to ma na mnie wpływ?”.

A propos festiwalu i FOMO (Fear of Missing Out (Strach przed pominięciem)) pytacie: „Ilu z Was już tego doświadczyło? Ilu z Was poczuło ten specyficzny lęk? Odwrócę kwestię i zapytam: Poczułeś? Doświadczyłeś FOMO?

Dtekk: A Ty nie? Nie uwierzę, że nie scrollowałeś nigdy bezwiednie Insta czy FB. Ale to tylko najbardziej bezpośredni przykład FOMO. FOMO, do którego odnosimy się w naszej filozofii działania, to pojęcie o wiele szersze. Mamy naokoło tyle bodźców, że trzeba by było być kamieniem, by nie poczuć ciężaru egzystencji…

Mifi: Tak, doświadczam tego dość często, ja, jak i osoby z mojego środowiska. FOMO FOMO FOMO!!!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →