Muno TeleGram: Dtekk: „Przed nami przeprowadzenie najtrudniejszej edycji festiwalu w historii”

Wywiad
Dtekk - Fot. Krzysztof Karpiński

Up To Date Festival 2020 już za 6 dni. W związku z 11. odsłoną białostockiego festiwalu postanowiliśmy porozmawiać z osobą, bez której całe przedsięwzięcie, nie miałoby racji bytu. Tym bardziej w nowej i niespotykanej dotąd formie. O nowej formule, internetowej rozbudowie eventu, kwestii noszenia maseczek, czy wsparciu samorządów. Zapraszamy do rozmowy z dyrektorem artystycznym UTD - Jędrzejem Dondziło.

Gdy w połowie marca branża klubowo-rozrywkowa została w brutalnie sposób zawieszona zapewne wszyscy zadawali sobie jedno pytanie: – co dalej? Sytuacja dla wszystkich stała się na tyle trudna, iż awykonalnym było (i nadal jest) wyobrazić sobie jej obraz za pół roku. Trudno było wyrokować, czy zaplanowane na okres wakacyjny wszelkiego rodzaju eventy, festiwale i imprezy klubowe, w ogóle się odbędą. Po czasie wiemy, że problem, z którym trzeba było się zmagać, w pewnym stopniu został zażegnany. W pewnym stopniu, ponieważ w pełni legalne (ale i opłacalne) wydarzenia mają prawo odbywać się wyłącznie w otwartej przestrzeni.

Wszystkie inicjatywy, które wynikają z potrzeby serca, z potrzeby tworzenia kultury, będą tymi które przetrwają.

Powyższe słowa z kwietniowej debaty pt. Kultura a pandemia: co dalej? mógł wypowiedzieć tylko on. I choć zapewne jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, zanim branża muzyczna ponownie stanie na nogi, tak jednego możemy być w stu procentach pewni. Dopóki odpowiedzialnym za UTD będzie Dtekk, festiwal odbędzie się w każdych możliwych warunkach.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Dtekk – Fot. Krzysztof Karpiński

Dtekk. Up To Date Festival 2020 – najtrudniejsza edycja w historii

Damian Badziąg: Po wielu miesiącach obserwacji, analiz, wyczekiwania, zapewne niejednej nieprzespanej nocy, chyba możesz w końcu odetchnąć z ulgą. Czy jeszcze nie? Up To Date Festival 2020 – najcięższe wyzwanie jeśli chodzi o Twoją dotychczasową przygodę z UTDF?

Dtekk: Czy mogę odetchnąć z ulgą? Nie bardzo. Przed nami przeprowadzenie najtrudniejszej edycji festiwalu w historii. Nie powiedziałbym, że odbędzie się zgodnie z planem. Z pierwotnym planem obecna wersja festiwalu ma wspólnego tylko kilka elementów… 11 edycja UTDF to zdecydowanie najcięższa przeprawa. Zamiast jednego, solidnego planu, realizowanego krok po kroku, musieliśmy zorganizować już dwa festiwale, a teraz organizujemy trzeci. Dwa poprzednie wylądowały w koszu na śmieci. Podczas lockdownu mieliśmy w naszej pracy bardzo kreatywny i intensywny. Niestety nic, co wtedy wypracowaliśmy, nie nadaje się do użycia w wyniku zderzenia z obecną rzeczywistość.

Fot. Krzysztof Karpiński

Dtekk. Nowe lokalizacje, nowe możliwości

Nowe lokalizacje, największa ilość artystów w dotychczasowej historii UTDF, najdłuższa, bo 6-dniowa edycja i specjalne środki bezpieczeństwa, bez których organizacja całego przedsięwzięcia, nie miałaby racji bytu. Ponad to wiele nowych aspektów, nad którymi pieczołowicie pracowaliście, które finalnie zostały wcielone w życie. Czy wraz z resztą ekipy, która dorzuciła swoją cegiełkę przy organizacji festiwalu, braliście pod uwagę inne rozwiązania organizacyjno-logistyczne, które ostatecznie nie zostały wprowadzone w życie, a które były brane pod uwagę?

Dtekk: 2020 rok miał być drugim rokiem czterodniowego festiwalu i miał rozwijać wszystko to, co tak pięknie wybrzmiało podczas poprzedniej, jubileuszowej edycji. Chociażby rozbudowany zestaw wydarzeń towarzyszących, czy nowe kierunki muzyczne w programie (więcej electro na Pozdro Techno, nowa scena Łomża Jasne Pełne skupiona na disco). UTDF miał być też w większej mierze wydarzeniem dotykającym sfer społecznych. W wyniku dostosowywania działań do naszych możliwości w pandemii, UTDF został “rozczłonkowany” na 6 dni, ale przy zachowaniu intensywności i ogromnym poszerzeniu dotarcia do odbiorców dzięki streamom. Niemalże cały program będzie dostępny online i to za darmo.

Jesteśmy wierni filozofii, jaka stoi za naszymi scenami, ale dodajemy sporo nowego, m.in. wyjazdowy plener na zasadzie secret location organizowany z Województwem Podlaskim czy cały FOMOpakiet wydarzeń mocno-nocnych. Musieliśmy bardzo rozbudować całe przedsięwzięcie, by nie była to tylko krótka seria imprezek zrobionych po to, by nie zniknąć z mapy wydarzeń. Chcemy mieć coś wartościowego do przekazania i cały program (z rekordową liczbą artystów) uważamy za bardzo konkretny.

Fot. Krzysztof Karpiński

Dtekk: Up To Date przyjdzie (również) do Was

„Jeśli Wy nie przyjdziecie na Ut To Date, to Up To Date przyjdzie do Was”. Jeszcze niedawno wydawało się, że streamowanie festiwalu, będzie  jedyną opcją na jego realizację. Trudno było sobie bowiem wyobrazić organizację letnich imprez i festiwali w kwietniu. Dzisiaj, gdy już wiadomo, że spotkamy się czy to w klubie FOMO, czy Stadionie Miejskim, Up To Date tak czy siak przyjdzie do nas, w formie streamów. Skąd decyzja o transmisji festiwalu?

Dtekk: To prawda, w kwietniu ciężko było sobie wyobrazić, ze latem będzie można posłuchać muzyki na żywo. My jednakże, musieliśmy w okolicach końca czerwca podejmować kluczowe i finalne decyzje, w którą stronę będziemy iść organizacyjnie. Streamy były koniecznością. Planowaliśmy bardzo rozbudowany festiwal w Internecie, będący czymś daleko wykraczającym poza streamy z występów muzycznych. Nie zdradzę na czym polegały poszczególne pomysły, ale UTDF miał się stać czymś bardziej na wzór pojechanego telewizyjnego show, aniżeli streamozą… Z czasem sytuacja zaczęła się normować i rząd pozwolił na organizację wydarzeń. Zaczęliśmy wtedy prace od początku, ale streamy zostały na stole. Dzięki temu będziemy mogli podzielić się muzyką z większą ilością ludzi, niż tylko z tymi, którzy będą mogli odwiedzić nas fizycznie.

Czy jeśli 6-dniowa formuła festiwalu zda egzamin i sam jako dyrektor artystyczny będziesz zadowolony z przebiegu festiwalu to istnieje szansa, że w przyszłości kolejne edycje będą trwać dłużej niż chociażby X edycja, która trwała 4 dni?

Dtekk: Bardzo możliwe. Chodzą mi po głowie wywrotowe pomysły.

Fot. Maciej Korsan

Dtekk. Kompromisy i  „te nieszczęsne maseczki”

Kwestia rozbicia festiwalu na 6 dni, a co za tym idzie mniejsza liczba uczestników biorących udział pod każdą ze scen, została wytłumaczona w niedawno zorganizowanej przez Was konferencji. Natomiast zastanawiają mnie dość wczesne pory rozpoczęcia i zakończenia występów na scenach oraz ich ilość – maksymalnie 4. Skąd akurat pomysł na taka formę prezentacji programu artystycznego?

Dtekk: Jest to kompromis pomiędzy dostępnością występów w ramach streamów, ich rozczłonkowaniem i rozłożeniem w czasie ze względów bezpieczeństwa, możliwościami naszego zespołu produkcyjnego, logistyką i atrakcyjnością każdego z dni festiwalowych. Jest to też eksperyment, mały romans z nieco mniej nocnym postrzeganiem życia festiwalowego.

Jednym z kluczowych (jeśli nie najbardziej kluczowym) aspektów przy organizacji zbliżającej się edycji są tzw. zasady sanitarne, do których każdy z uczestników, bez wyjątku, będzie musiał się podporządkować. Pod świeżo co wrzuconym postem „No mask, no rave” umieszczonym na Waszej facebookowej tablicy nie brak prześmiewczych komentarzy i reakcji na wymienione wymogi, co do uczestnictwa w imprezie. Jeden z podpunktów brzmi: – „Na terenie festiwalu uczestnicy obowiązkowo noszą maseczki lub przyłbice”. Ty z kolei przyznałeś, że osoby, które nie będą nosiły maseczki w trakcie trwania festiwalu, zostaną z niego usunięte.

Dtekk: Przecież nikt nie będzie nikogo szarpał za rękę, gdy ktoś zdejmie maseczkę na chwilę! Przecież też trzeba się nawadniać, jeść. Nie popadajmy w absurdy, ALE jeżeli dana osoba będzie zdejmowała maseczkę stojąc w grupie, będzie ignorować zasady bezpiecznej zabawy i narażać innych uczestników to wtedy będziemy interweniować. Zawsze można odejść na bok i spokojnie odetchnąć – przestrzeni do dyspozycji będzie OGROM. Nie będzie trzeba (i nie można będzie) cisnąć się pod sceną, by dobrze słyszeć muzykę. Nie chcemy wchodzić z nikim w dyskusję o maseczkach, ludzie mają różne przekonania. Jednakże sytuacja jest jaka jest, są obowiązujące przepisy. Udział w festiwalu jest dobrowolny, ale zasady na nim funkcjonujące są już jednak wiążące. Bądźmy bezpieczni – dzięki temu ta pandemia szybciej się skończy.

Fot. Up To Date Festival

Fot. Up To Date Festival

Dtekk. Nieocenione wsparcie

Z uwagi na głównie swoje bezpieczeństwo wielu artystów w dobie klubowego lockdownu do odwołania zawiesiło swoje występy w formule innej niż plenerowa. Czy przy tworzeniu tak obszernego line-upu spotkaliście się z jakimikolwiek problemami przy doborze artystów z powodu ich podejścia do tematu pandemii? W jakim procencie pierwotnie ułożony line-up pokrywa się z tym obecnym?

Dtekk: Do tej pory mieliśmy niewiele odmów ze względu na obawy artystów. Wiele bookingów trzeba było odłożyć na lepsze czasy z obiektywnych względów, np. zakazy lotów. Pierwotny line-up nie został skończony, ale obecny jest czymś przynajmniej 50% innych niż to, co miałem w głowie na początku.

Czy zrealizowanie festiwalu w obecnym kształcie, przy tylu niezbędnych i koniecznych procedurach, byłoby możliwe bez wsparcia województwa Podlaskiego i obecności UTDF w rejestrze Programu polityki kulturalnej Miasta Białegostoku?

Dtekk: Absolutnie nie. Wsparcie naszego samorządu to podstawa funkcjonowania Up To Date Festival, a te słowa szczególnie aktualne są właśnie teraz. Tego typu przedsięwzięcia nie są w stanie finansować się z biletów, nawet podczas czasów wolnych od takich zdarzeń jak pandemia. Dlatego niezbędna jest współpraca z grantodawcami i sponsorami. Cieszymy się, że jesteśmy Wydarzeniem Kluczowym, wybranym w procedurach określonych w Programie polityki kulturalnej Miasta Białegostoku. Daje to nam jakiekolwiek poczucie stabilności, aczkolwiek przed nami raczej czasy, które określiłbym jako wymagające wzmożonej kreatywności i wytrzymałości…

Zdjęcie główne – Fot. Krzysztof Karpiński



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →