WhoMadeWho – Brighter
Info
Duński zespół WhoMadeWho powraca po niezwykle udanym, zeszłorocznym mini-albumie „Knee Deep”. Zawierający znany i lubiany przez wielu hit „Every Minute Alone”, który doczekał się remiksów jeszcze bardziej lubianych w niektórych kręgach remiksów od Life & Death i Michaela Mayera, oraz szereg innych godnych uwagi produkcji.
Koniec końców taki, że owy album z czasem stał się jednym z moich ulubionych zeszłorocznych krążków i takim, za który zapamiętam 2011 rok na długo. Nie ma więc co szczególnie się dziwić, że oczekiwania wobec „Brighter” miałem ogromne.
W notce prasowej do „Knee Deep” mogliśmy przeczytać, że należy spodziewać się mrocznej płyty, inspirowanej różnego rodzaju dramatami życiowymi każdego z członków zespołu. I tak też było. „Brighter’, z kolei, już samym tytule wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z czymś lżejszym, weselszym, i zdecydowanie bardziej optymistycznym. I tak też jest.
Fakt, może brakuje momentami pazura i ponurej energii z poprzedniego krążka, ale to w żaden sposób nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z kolejnym już muzycznym obliczem zespołu.
Jest tu sporo elementów disco idealnie nadających się na parkiet, co zapewne spowoduje, że odważniejsi DJ-e sięgną po niektóre numery z „Brighter” w wersjach oryginalnych w najbliższych miesiącach. „Greyhound”, „The Sun”, oraz „Never Had The Time” to trzy różnego typu numery, ale każdy z nich ma potencjał w warunkach parkietowych.
Momentów nadających się idealnie do domowego odsluchu też tu nie brakuje – „Fireman” brzmi nieco jak Beatelsi z późniejszych okresów swojej działalności artystycznej (w wersji bardziej elektronicznej oczywiście), „Head On My Pillow” to jak najzwyczajniej w świecie ładna i dobrze zaaranżowana piosenka, a „Skinny Dipping” w ciekawy sposób łączy ze sobą funkową linie bassową podboną do tej z „Open For Service” Crazy P z przypominjącymi orientalne brzmienia partiami instrumentalnymi.
Warto wspomnieć, że wszędzie znajdzie się sporo momentów idealnie nadających się do radia, tak więc można śmiało i bez chwili wahania powiedzieć, że „Brighter” to wszechstronna płyta, która w najbliższych miesiącach ma ogromny potencjał stać się niemal wszechobecna. I tak pewnie też będzie.