Mall Grab się bawi. Nowy singiel jest tego dowodem
Jordon Alexander przyzwyczaił nas już do tego, że muzycznym etykietom się nie kłania. Australijczyk od lat pracuje na miano jednego z najbardziej wszechstronnych twórców współczesnej sceny elektronicznej. Najnowszy singiel to kolejny przykład, że spektrum stylistycznych zajawek Mall Graba nie ma żadnych ograniczeń.
29-letni muzyk żongluje gatunkami jak mu się podoba. Mall Grab stał się nie tylko synonimem jakości, lecz estetycznej swobody, co coraz mocniej staje się pożądaną cechą na współczesnej scenie. O ile przez lata słuchacze hołdowali ikonom, których styl definiował cały gatunek i poza niego nie wykraczał, o tyle teraz wracamy do stylistycznej różnorodności, bez podziału na konkretne szufladki. Kariera Jordona Alexandra jest tego najlepszym przykładem.
Mall Grab pełen stylu
Od chwili rozpoczęcia poważnej przygody z muzyką, Australijczyk zdążył dostarczyć nam produkcji z okolic house’u, disco, techno, uk garage, breakbeat, d’n’b, downtempo a nawet rapu (sami sprawdźcie). By się o tym przekonać należy poszukać nieco głębiej niż jedynie wśród najpopularniejszych setów Mall Graba opublikowanych w sieci.
Ogrom singli i EP-ek, do tego pełnoprawny, długogrający debiut z ubiegłego roku oraz – mój osobisty faworyt – album wydany pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Wszystkie te rzeczy składają się na bogaty dorobek absolutnie nietuzinkowego, niezwykle płodnego i wciąż młodego artysty, który potrafi odnaleźć się w każdej stylistyce, wyciągnąć z niej to, co najlepsze i – co szczególnie ważne – wszędzie zaznaczyć swój styl, niezależnie od gatunku, jakiego aktualnie się łapie.
Mall Grab – What I Breathe
Najnowszy numer Jordona zatytułowany jest You, a australijskiemu muzykowi w jego produkcji towarzyszył Flansie. Kawałek był już prezentowany wcześniej w setach Mall Graba, teraz doczekał się oficjalnej premiery nakładem Steel City Dance Discs.
Mall Grab & Flansie – You
Kawałek jest szaloną przejażdżką po wielu stylach i trudno jednoznacznie określić jego prawdziwą tożsamość. Można zaryzykować stwierdzenie, że – podobnie jak w przypadku samego Mall Graba – utwór ma być po prostu parkietowym, rejwerskim bangerem, bez względu na to, w czyjej selekcji wyląduje. You leci niczym na złamanie karku, dostarczając po drodze mnóstwa frajdy. Pozytywna energia i wolność biją z każdej sekundy utworu, podobnie jak ma to miejsce podczas setów Jordona. A zatem dajmy sobie spokój z etykietami, po prostu bawmy się dobrze słuchając efektu współpracy na linii Mall Grab–Flansie.