Kornel Kovacs: powrót do lat 00. to kolejna wielka rzecz

Wywiad
Kornel Kovacs

Lubi zaglądać do Polski, a tutejsza publika lubi wpadać na jego imprezy. Kornel Kovacs niebawem ponownie odwiedzi nasz kraj. Zanim to się stanie, podzielił się z nami przemyśleniami na temat współczesnej sceny, cykliczności trendów i "przekleństw urodzaju" dzisiejszej muzyki.

Czternastolatek grający jungle

Urodzony w Szwecji didżej i producent węgierskiego pochodzenia, zdobywał uznanie od pierwszych chwil spędzonych za deckami. Debiutanckie sety w sztokholmskich klubach grywał już w wieku 14 (!) lat. Wówczas, a także przez sporą część początkowej fazy swojej kariery, Kornel Kovacs bliższy był klimatom z okolic muzyki basowej czy jungle. Z czasem Szwed skłonił się ku lżejszej i bardziej tanecznej stylistyce.

Kornel Kovacs - fot. Pierre Björk

Kornel Kovacs – fot. Pierre Björk

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

W 2008 roku wraz z Axelem Bomanem i Petterem Nordkvistem założył Studio Barnhus. Dziś oficyna uznawana jest za jedną z najpopularniejszych skandynawskich wytwórni a zarazem najbardziej wpływowych w dziedzinie współczesnej muzyki elektronicznej, disco czy house’u.

35-letni Kovacs to czołowa postać europejskiej i światowej muzyki z pogranicza house’u i disco. Jednak artysta nie ogranicza się w prezentowaniu znacznie szerszej palety gatunkowej, zarówno w przypadku własnej twórczości, jak i występów na żywo. Szwed umiejętnie sięga zarówno po ambientowe pasaże, jak i połamane, basowe struktury. Świetnym tego przykładem jest wydany w ubiegłym roku krążek Stockholm Marathon.

Kornel Kovacs. The Bells, czyli debiut-marzenie

Kolejne lata to szereg sukcesów, zwłaszcza wydawniczych. Debiutanckie produkcje i epki Kovacsa spotykały się z wyłącznie pozytywnym przyjęciem. The Bells, pierwszy długogrający krążek w dorobku Szweda, został doceniony przez wiodące redakcje, w tym Resident Advisor czy Mixmag. Album utorował swojemu twórcy drogę do występów na scenach najważniejszych klubów i festiwali świata, włączając w to m.in. Berghain, ​Griessmuehle czy Sugar Mountain.

Jego najbliższa wizyta w Polsce odbędzie się 14 marca. Tego dnia Kornel Kovacs zagra w poznańskim Projekt LAB. Na parę tygodni przed imprezą, postanowiłem wrócić do wywiadu, do którego miało już dojść parę miesięcy wcześniej. Wówczas, krótko po festiwalu Tauron Nowa Muzyka, w czasie którego Szwed zagrał wyborny set, udało nam się wymienić kilka wiadomości. Choć z obu stron pojawiła się chęć dłuższej rozmowy, ostatecznie do wywiadu nie doszło. Teraz nadrabiamy zaległości.

Kornel Kovacs

Kornel Kovacs

Kornel Kovacs – wywiad

Hubert Grupa: Okej, zacznę od historii. Jak już wiesz, w zeszłym roku ja i mój redakcyjny kolega Alex byliśmy na festiwalu Tauron Nowa Muzyka w Katowicach. Siedzieliśmy w pokoju hotelowym, popijaliśmy drinki i słuchaliśmy setu Gerda Jansona dla Boiler Room w belgijskim Charleroi. Ten set jest arcydziełem. Drugim utworem, który zagrał Gerd, był niewydany wówczas kawałek szwedzkiego producenta Storkena (który następnie ukazał się nakładem Running Back – przyp. red.). Rozmawialiśmy z Alexem o tym, jak rzadkie teraz jest granie tego typu setów i nagrywanie takich numerów – tak tanecznych, tak pozytywnych, tak chwytliwych. Wszystko robi się mroczne, wszechobecny jest hajp na techno. Trudno znaleźć imprezę, na której najważniejsza jest świetna energia i taniec. Dziś dominuje surowe, ciężkie brzmienie.

Tak sobie dywagowaliśmy i zanim pojechaliśmy autem na festiwal, zgodziliśmy się, że jedyną nadzieją tego wieczoru na podobny klimatu setu co u Gerda, jest inny czarodziej parkietu:

Kornel Kovacs.

Gdy przyjechaliśmy na festiwal, trafiliśmy na Twój set i jednym z pierwszych utworów, które zagrałeś, był WŁAŚNIE TEN KAWAŁEK. Ten kawałek Storkena dla Running Back. Po prostu oszaleliśmy i nie mogliśmy przestać tańczyć. To było wspaniałe.

Czy zgadzasz się ze mną w sprawie hajpu na techno? Czy w tej chwili disco i ocierający się o nie house można uznać za niszę?

Kornel Kovacs: Cóż, pewnie! Myślę, że bardziej agresywne, mroczne style są o wiele bardziej powszechne w ostatnich latach… Jednak na światowych parkietach jest jeszcze dużo miejsca na inne style.

Odkąd zacząłem grać ponad 20 lat temu, zawsze starałem się mieszać i balansować różne emocje i style w setach. Ważne jest, by pamiętać, że gdy utwór bezpośrednio odnosi się do disco z lat 70. lub italo disco z lat 80., jak w przypadku utworu Storkena, o którym wspominasz, to jest to muzyka sprzed 50 lat! Dzieciaki, które zaczynają teraz przychodzić do klubów, mają taki sam dystans do tych stylów, jak ja miałem do muzyki z lat 40., gdy zaczynałem, czyli w latach 90.

Myślę, że to wspaniale, że mamy te wszystkie dziesięciolecia muzyki tanecznej, do których możemy wracać i inspirować się nimi. Jednak jako „ruch muzyczny” uważam, że powinniśmy patrzeć w przyszłość tak samo często, jak patrzymy wstecz.

Wytwórnie koncentrują się na byciu coraz większymi jedynie wokół określonego brzmienia lub estetyki

Hubert Grupa: Alex Rigby, który przeprowadził z Tobą wywiad dla De School Amsterdam, powiedział, że „wytwórnia Studio Barnhus oferuje muzykę imprezową, która jest całkowicie beztroska i zabawna, ale jednocześnie inteligentna i złożona”. Co o tym myślisz? Myślę, że to świetny komplement.

Kornel Kovacs: Tak, to wspaniały komplement. Zawsze trudne jest dodawanie etykiet lub opisów do tego, co robimy, ale w tym wypadku jestem z tym w porządku!

Hubert Grupa: Czy uważasz, że jesteście – jako Studio Barnhus – w mniejszości lub w niszy ze swoim podejściem, o którym mówił Rigby?

Kornel Kovacs: Myślę, że istnieją pewne podobnie myślące wytwórnie. Inne labele koncentrują się na byciu coraz większymi jedynie wokół określonego brzmienia lub estetyki. To też jest w porządku. Jednak nie jest to coś, co chcemy robić jako Studio Barnhus.

Make disco great again

Hubert Grupa: Moja dobra koleżanka, która mieszka w Berlinie i pracuje w tamtejszej branży muzycznej, powiedziała mi jakiś czas temu, że brzmienie podobne do tego, które reprezentuje Studio Barnhus, powraca na undegroundową scenę Berlina i staje się coraz silniejsze. Twierdzi, że ludzie są już zmęczeni techno.
To przykład tego, o czym rozmawiałem z Anją Schneider – muzyka jest sezonowa. Jak moda. Co o tym myślisz? Czy sądzisz, że jesteście w stanie przywrócić do życia jakąś stylistykę z przeszłości i wrzucić ją we współczesne ramy? Na przykład wkomponować new romantic w estetykę lo-fi house?

Kornel Kovacs: Anja ma rację. Trendy muzyczne są cykliczne, to nieprzerwany przepływ reakcji i antyreakcji … Często jest to dość przewidywalne. W ciągu ostatniej dekady mieliśmy do czynienia z masowym renesansem lat 90. Jestem pewien, że lata 00. to kolejna wielka rzecz. Ożywienie blog house’u już się rozpoczęło!

Niebezpieczne „przekleństwo urodzaju”

Hubert Grupa: Co Cię nudzi w dzisiejszej muzyce? Dla niektórych osób jest to przesyt muzyką, którą na dodatek możesz mieć w każdym momencie. Wystarczy włączyć aplikację i już możesz jej słuchać. Czuję się nieco zmęczony tym, że z każdej strony napływa do nas ogrom nijakiej muzyki i coraz trudniej jest znaleźć coś naprawdę ekscytującego.

Kornel Kovacs: Tak, takie „przekleństwo urodzaju” to poważna i niebezpieczna rzecz. Sprawia, że ​​tym bardziej ważne jest, by mieć dobre przykłady kurateli w zakresie muzyki. Począwszy od DJ-ów, kompozytorów, twórców playlist, w zasadzie przez wszystkich.

Co mnie ostatnio nudzi w muzyce? Przewidywalność. Jednak staram się pamiętać, co sprawia, że czuję, iż dana rzecz jest dla mnie przewidywalna. Z drugiej strony coś, co dla mnie brzmi jak „wczorajsze wydanie wiadomości”, dla kogoś innego może okazać się czymś świeżym i zachwycającym. Zrozumienie tej równowagi jest ważną częścią djingu.

Koleżanki z dziecięcego klubu i raper z USA

Hubert Grupa: W zeszłym roku wydałeś album Stockholm Marathon. Na krążku możemy usłyszeć głosy dwóch wokalistek, Rebecci i Fiony. Jak wyglądała praca z nimi?

Czy myślisz o innym wokalistkach lub wokalistach, z którymi chciałbyś współpracować? A może jest jakiś wykonawca lub producent rodem, z którym marzysz być wspólnie coś nagrać?

Kornel Kovacs:  Obecnie współpracuję z jednym z moich wymarzonych wokalistów, amerykańskim piosenkarzem/raperem. To wszystko, co mogę na razie powiedzieć.

Rebecca i Fiona są niesamowitymi wokalistkami, producentkami i naprawdę dobrymi przyjaciółkami. Znamy się z tego samego sztokholmskiego klubu dla dzieci. Praca z nimi była czystą przyjemnością. Była też bardzo efektywna pod względem rezultatów.

Hubert Grupa: Grasz na całym świecie. Meksyk, Brazylia, Szanghaj… Próbujesz czasem poznać muzykę z krajów, do których podróżujesz? Wiesz, w sklepach winylowych lub lokalnych stacjach radiowych? Pytam Cię o to z powodu sampli, zwłaszcza wokalnych, które lubisz używać w swoich płytach.

Kornel Kovacs: Absolutnie tak. Jeśli mam wystarczająco dużo czasu, zawsze staram się znaleźć dobry sklep muzyczny. I masz dobrą intuicję – właśnie w ten sposób znalazłem kilka moich ulubionych i najrzadszych sampli!

Ptaki doleciały do Sztokholmu

Zapytałem cię o to, z powodu polskiej ekipy The Very Polish Cut-Outs. To grupa producentów i DJ-ów skupionych wokół wytwórni. Tworzą i grają muzykę house/disco, zbudowaną często na bazie sampli polskich piosenek z lat 70. lub 80. Interesują ich także zagraniczni producenci, którzy próbują tworzyć muzykę w podobny sposób i zapraszają ich do współpracy. Powinieneś ich sprawdzić, na przykład Ptaki lub Pejzaż. Czuję silny związek między ich twórczością a Twoją.

Kornel Kovacs: Och, oczywiście! Zgadzam się z tym. Znam ich i śledzę ich poczynania od lat. Tworzą świetne rzeczy!

Rok 2020 rokiem daytime parties?

Hubert Grupa: Na początku tego roku ja i moi koledzy z redakcji zapytaliśmy wiele osób z polskiej sceny klubowej, co będzie nowym, silnym trendem w 2020 roku? A może co chcieliby by tym trendem było? Wielu z nich zgodnie stwierdziło, że będą to imprezy w ciągu dnia, takie jak Dekmantel. Jestem jak najbardziej na tak, ale podchodzę do tego trochę sceptycznie.

Z jednej strony, jako DJ, widzę, kiedy ludzie przychodzą do klubu. Potem – kiedy ruszają na parkiet. W Polsce życie klubowe zaczyna się dość późno. Headlinerzy często wchodzą za decki koło 2-3 w nocy. Wiem, jak samemu jest mi trudno zjawić się w klubie np. o 21:00, by zagrać warm-up. Myślę, że ludzie będą potrzebować trochę czasu, by się do tego przystosować.

Jednak z drugiej strony, na najpopularniejszym polskim festiwalu elektronicznym, w ostatni dzień odbywa się impreza w formule daytime i wszyscy naprawdę to uwielbiają. Dla wielu z nich jest to najlepsza część festiwalu. A Ty? Jaki według Ciebie jest największy atrybut imprez w ciągu dnia?

Kornel Kovacs: Zawsze uwielbiałem imprezy w ciągu dnia. W rzeczywistości są specjalnością sztokholmskiej sceny klubowej, zwłaszcza latem, gdy dopisuje temperatura. W całym mieście jest tak wiele pięknych miejsc do organizowania imprez na świeżym powietrzu. Na archipelagu, w lasach… Myślę, że fakt, że podczas szczytu lata słońce tak naprawdę nigdy nie zachodzi sprawia, że trochę jest Ci wszystko jedno czy imprezujesz w dzień czy w nocy!

Duszne Granie pres. Kornel Kovacs w Projekt LAB

Tak, jak wspominaliśmy na początku, Szwed wystąpi w Poznaniu. Kovacs zagra 14 marca w Projekt LAB, w ramach imprezy Duszne Granie.

Sprzedaż biletów na to wydarzenie ruszyła już na stronie Biletomat.pl.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →