Daniel Avery składa muzyczny hołd zmarłemu producentowi

News

Czołowy przedstawiciel brytyjskiego clubbingu nie zwalnia tempa. Daniel Avery po dwóch tegorocznych płytach wyciąga kolejnego asa z rękawa, czyli utwór będący wyjątkowym upamiętnieniem zmarłej w tym roku legendy elektroniki. 

Śmierć Andrew Weatheralla – koniec pewnej epoki

2020 rok nie jest najszczęśliwszy dla miłośników muzyki. Pandemia koronawirusa obróciła sezon festiwalowy i imprezowy o 18o stopni, pozamykano ważne lokale, a szereg wartościowych inicjatyw zawieszono na czas nieokreślony. W ostatnich miesiącach pożegnaliśmy też szereg artystów, którzy znacząco wpłynęli na kształt współczesnego clubbingu. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się o śmierci Erica Morillo, a w kwietniu pożegnaliśmy Richarda Teitelbauma, który przetarł szlaki współczesnym producentom. W lutym z kolei okazało się, że za konsoletami już nigdy nie stanie Andrew Weatherall. Znany DJ i producent przegrał nierówną walkę z zatorowością płucną.

Odejście współtwórcy zespołów The Sabres of Paradise oraz Two Lone Swordsmen była wielkim ciosem dla tych, którzy uważnie obserwowali wyspiarską scenę elektroniczną. Weatherall, oprócz nagrywania własnych utworów, był dziennikarzem muzycznym, komentatorem sportowym oraz wziętym remikserem. Współpracował z Björk, Primal Scream, New Order, Manic Street Preachers, Fuck Buttons oraz My Bloody Valentine. Powiedzieć, że to niepowetowana strata, to nie powiedzieć nic.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Andrew Weatherall – Feathers 

W hołdzie zmarłemu producentowi

Chwilę po śmierci Weatheralla, do jego rodziny zaczęły spływać kondolencje z całego świata. Autor kultowej książki Trainspotting, Irvine Welsh, wspominał, że był kompletnie  przygnieciony przykrą wiadomością.

Andrew był moim długoletnim przyjacielem, współpracownikiem i jedną z najbardziej utalentowanych osób, jaką znałem. Geniusz to trochę wyświechtane słowo, ale nie potrafię znaleźć żadnego innego, które go określa– wspominał

W ciepłych słowach wypowiadał się też o nim DJ Gilles Peterson, dziennikarz BBC 6 Music.

Trudno oddać, jak duży wpływ miał na kształt brytyjskiej popkultury

Choć od pogrzebu producenta minęło już trochę czasu, pamięć o nim nadal pozostaje żywa. Tym razem jego sylwetkę postanowił przypomnieć Daniel Avery. W oficjalnym oświadczeniu tłumaczy:

Byłem w moim studiu, kiedy dowiedziałem się o tym, że Andrew nie żyje. Utwór Lone Swordman powstał tego samego dnia. Weatherall był moim bohaterem, kumplem i kimś, kto nieustannie przypominał nam, jak to się robi. Dziękuję Ci za wszystko

Lone Swordsman – pożegnanie z mistrzem

Pamiątkowy utwór, który nieprzypadkowo dzieli swoją nazwę z założonym przez Weatheralla duetem, to Avery w najwyższej formie. Minimal techno zmieszane ze szczyptą IDM-u przenosi słuchacza w transcendentne, medytacyjne rejestry. Piosenkę, którą można także odsłuchać na Bandcampie (dochód z jej sprzedaży zostanie przeznaczony na wsparcie organizacji Amnesty International), uzupełnia skąpany w abstrakcyjnych tonach teledysk. Jego autorem jest Greg Hodgson.

Dotychczasową dyskografię Daniela Avery’ego zamyka album Love + Light, który ukazał się na półkach sklepowych i w serwisach streamingowych pod koniec roku. W marcu światło dzienne ujrzał z kolei owoc jego współpracy z włoskim mistrzem syntezatorów modularnym, Alessandro Cortinim.

Daniel Avery – Lone Swordsman 



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →