Novika – Mixfinder

W ubiegłym roku Novika wydała album 'Lovefinder’, który okazał się być zgoła odmienny od poprzedniego, stonowanego solowego debiutu. Wypełniony po brzegi tanecznymi kawałkami krążek okazał się być świetną inspiracją dla szeregu producentów, którzy chętnie zabrali się za reinterpretowanie kolejnych numerów. W ten sposób otrzymaliśmy ‘Mixfinder’, gdzie zebrane zostały wszystkie remixy. Trzeba przyznać, że jest naprawdę, w czym wybierać.

 

Novika, układając tracklistę tej płyty specjalnie przeplatała poszczególne wersje, by remixy jednego utworu nie były umieszczone obok siebie. Jednocześnie okazało się, że ‘Mixfinder’ obfituje w wiele różnych gatunków. Na samym początku wita nas przebojowa interpretacja ‘Miss Mood’ Hot Toddy’ego (z ekipy Crazy P), po której następuje przeróbka zdobywającego coraz większą popularność braterskiego duetu Bueno Bros. Kawałek ‘Strangers’ zyskał w ich ujęciu nowy wymiar – ze spokojnej piosenki stał się lekko surowym, ale i tak ciepłym elektronicznym numerem.

Jest więcej niespodzianek. Dla mnie największą jest remix wykonany przez Rawskiego. Melancholijna i nastrojowa wersja utworu ‘Kinds Of Love’ podbita znakomitymi bębnami w stylu Bjork czy Bat For Lashes, to dla mnie jeden z remixów roku. Równie ciekawie w stylowej i eleganckiej odsłonie zaprezentował się Gitbit Papilot, czyli Paweł Pizło. A na dokładkę rave’owe szaleństwo Kamp! oraz house’owe rytmy zgotowane przez Seba Skalskiego, Spoxa oraz Lisiego. Po drodze dostajemy jeszcze eksperymentalną, podszytą dubstepem interpretację Liquid Molly i glitch hopową, ping pongową Daniela Drumza.

 

Całość jawi się jako przyjemna podróż szlakiem (w zdecydowanej większości) polskich producentów, z których nie każdy miał możliwość pokazania swoich umiejętności szerszemu gronu odbiorców. Kolejny raz potwierdza się, że w naszym kraju jest mnóstwo producenckich talentów. A może przy okazji poprawi się w Polsce sposób patrzenia na remixy i polityka ich wydawania?

Album ‘Lovefinder’ będzie miał znów swój czas – i bardzo dobrze, bo to świetna płyta. A ‘Mixfinder’ ją znakomicie uzupełnia. Teraz brakuje tylko krążka koncertowego, najlepiej z przebojowymi, wgniatającymi w ziemię aranżami, jak na Festivalu Selector.