Novika. O debiucie Futra, czasach Radiostacji i początkach clubbingu w Polsce [wywiad]

Futro - fot. M. Długosz dzięki uprzejmości Noviki
News
Futro - fot. M. Długosz dzięki uprzejmości K. Nowickiej

Dwadzieścia jeden lat temu światło dzienne ujrzała płyta, która sporo namieszała w polskim mainstreamie. Dziś, przy okazji wznowienia jej nakładu, wypada o niej przypomnieć i oddać to, co jej należne - a należne jest jej miejsce w historii zjawisk, które wpłynęły na kształt rodzimej muzyki elektronicznej kolejnych dwóch dekad.

O tym, w jakich realiach powstawał debiut Futra, co zmienił i kto przyczynił się do jego sukcesu, a także o dorobku lat 00. i zmianach na polskiej scenie elektroniczno-klubowej. Novika, współautorka i uczestniczka wymienionych zdarzeń, lecz przede wszystkim artystka i dziennikarka w retrospektywnym wywiadzie o rzeczywistości, w jakiej funkcjonowali kiedyś i funkcjonują dziś rodzimi twórcy i twórczynie muzyki klubowej.

Ponad dwie dekady temu polski mainstream po raz pierwszy na poważnie zainteresował się muzyką elektroniczną podobną do tej, którą znamy dziś. Ta zaś zaczęła być obecna w radiu, telewizji czy na ówczesnych festiwalach. Przestała stanowić niszową dyscyplinę dla wybranych – stała się punktem zaczepienia dla wielu osób związanych z branżą muzyczną, które dotychczas krążyły wokół innych brzmień.

Umówmy się – lata 90. nie miały zbyt wiele do zaoferowania polskim słuchaczom. Popowo-rockowy marazm był trudny do zniesienia i na próżno szukać w ostatniej dekadzie XX wieku czegoś szczególnie przełomowego lub świeżego na rodzimym podwórku. Dopiero początek nowego millenium wpuścił nieco powietrza do krajowej fonografii, a wraz z nim elektronikę skrojoną na miarę przeciętnego słuchacza – na tyle przystępną, że zrozumiałą, na tyle innowatorską, że intrygującą, jednocześnie zachowującą nowy i oryginalny charakter.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Futro. Debiut w czasach popkultury

Owszem, muzyka elektroniczna w Polsce była obecna w całej drugiej połowie XX wieku, lecz nie w tym rzecz. Mówimy o czasach rozkwitającego kapitalizmu – kolorowej telewizji, prywatnych radiostacji i muzycznych czasopism. Realia polskiej sceny wchodzącej w XXI wiek rządziły się swoimi prawami i kanałami, stąd tym większe zaskoczenie pojawieniem się tworów, które – różniąc się od tego, co powszechnie było uznawane za popularne – były w stanie wyjść poza swoją bańkę. Ba, w pewnym sensie i skali udało się im zwojować krajową scenę, a nawet ciut więcej, i choć wiele z nich dość prędko zakończyło swój byt, to echa ich działalności są słyszane do dziś, a członkowie i członkinie projektów, o których będzie mowa, pozostają obecni i aktywni twórczo.

Futro. Od De Mono do Morcheeby

Elektronika wymieniana przez wszystkie przypadki jest dziś zjawiskiem powszechnym, obecnym w każdej dziedzinie życia kulturalno-rozrywkowego. Ponad 20 lat temu, by artyści ją tworzący byli w stanie przebić się poza hermetyczny krąg zajawkowiczów, trzeba było bardziej niż kiedykolwiek wcześniej lub później dostosować przekaz do odbiorcy. Stąd m.in. jednym razem dzielenie sceny z Morcheebą czy Kosheen, innym razem z… De Mono.

Wspomniany przekaz i tak spotykał się z niemałym zaskoczeniem. Przypomnijmy jednak – mówimy o polskiej scenie, która od końca lat 80. zdominowana była przez te same popowo-gitarowe brzmienia, te same zespoły i te same medialne narracje, niedające zbyt wiele przestrzeni i szans nowym tworom, niewpisującym się w gatunkowy krajobraz ówczesnej nadwiślańskiej fonografii. Na szczęście coś zaczęło się zmieniać, a jednym ze zwiastunów tych zmian był projekt o jakże przyjemnie i ciepło brzmiącej nazwie – Futro.

Futro – fot. facebook.com/novikamusic/

Futro. Jak było?

O historii samej formacji najlepiej opowiedzieli ludzie, którzy ją tworzyli lub dołożyli cegiełkę do jej powstania. W celu zapoznania się z genezą zespołu, odsyłam do jednego z odcinków serii JakByło. Z kolei o polskiej szkole chilloutu, będącej na fali 20 lat temu, przeczytacie w tekście poświęconym Andrzejowi Smolikowi i jego solowemu debiutowi.

JakByło – Novika odc.2 Futro

Fut(u)ro-protoplaści?

Futro, zapewne kompletnie nieświadomie, było protoplastą pewnego nowego kanonu, który święcił triumfy przez kolejne dwie dekady. Chodzi mianowicie o instytucję zespołu elektronicznego. Zaczynając od Őszibarack, Futra, Plasticu czy zespołu Smolika, przez Skalpel, Rebekę, Kamp!, Fair Weather Friends, We Draw A, The Dumplings, xxanaxx, aż po Rysy, Baascha, Bokkę czy Bass Astral x Igo – przykładów można byłoby wymienić kilkukrotnie więcej, lecz nie to jest istotne. Istotne jest to, że schemat zespołu grającego muzykę elektroniczną sprawdzał się znakomicie przez prawie 20 lat. Co ciekawe, w momencie, gdy rodzimi artyści zaczęli wyprzedawać największe koncerty w nowoczesnej historii Polski, schemat ten zaczął… znikać.

Prócz niewielu przykładów – takich jak wspomniani Skalpel, Rysy, Baasch czy Bokka – pozostali zaprzestali działalności całkowicie, zawiesili ją lub obrali inny kurs. Skąd ta nagła zmiana? Na to i wiele innych pytań, odpowiedzi postaram się poszukać z kimś, kto nie tylko był w samym centrum zdarzeń jako ich współautorka i uczestniczka. Osoba ta była i jest wierną obserwatorką tego, co dzieje się na szeroko rozumianej scenie muzycznej Polski, ze szczególnym naciskiem na tę elektroniczną, której jest bezdyskusyjną ambasadorką.

Novika – fot. Beata Kwiatkowska / facebook.com/novikamusic

Novika – wywiad

Trudno znaleźć bardziej kompetentną osobę do rozmowy na temat realiów, w jakich rodził się zespół Futro, a następnie o tym wszystkim, co wydarzyło się później, niż artystka, DJ-ka i dziennikarka – Kasia Nowicka, powszechnie znana jako Novika.

Hubert Grupa: Możemy szczerze przyznać, że Futro – obok Őszibarack, Physical Love i składu Smolika – był jednym z pierwszych polskich zespołów elektronicznych przełomu lat 90. i 00., czyli czasów, gdy rodziła się całkowicie nowa polska scena – zarówno ta popowa, alternatywna, jak i klubowa. Czuliście przynależność do którejkolwiek? A może wręcz przeciwnie – staraliście się lawirować między nimi?

Kasia Nowicka aka Novika: Nie było to do końca świadome, czy zaplanowane z góry, działaliśmy bardzo spontanicznie i “na czuja”. Ale zdecydowanie nasza siła tkwiła w tym łączeniu pierwiastka klubowego z ładunkiem piosenkowym. Podobnie było u Smolika i to było nowe. Samo połączenie naszej trójki – ja coraz mocniej siedziałam w klubach, Konrad Kucz był już cenionym twórcą tzw. „El muzyki” , a Wojtek od klubów raczej stronił, ale zawsze interesował go świat popu.

Futro – Wyspy

Novika: Smolik i Futro dawali wytchnienie

Pytam o to, gdyż w jednym z odcinków współtworzonego przez Ciebie cyklu JakByło, a dokładniej w tym poświęconym zespołowi Futro, pojawia się wątek koncertów – jednym razem graliście supporty przed De Mono czy Perfectem, innym razem przed Morcheebą czy Kosheen. Ty sama w jednym z wywiadów sprzed lat mówisz o Waszej muzyce, że jest “przystępna”, Kuba Wojewódzki określił jako “ciepłą”. Czy to był klucz do sukcesu Futra? Tworzyć coś nienachalnego, co jednocześnie stylistycznie jest świeże wobec ówczesnych trendów na polskiej scenie? Miękkie lądowanie zamiast sensacji i szumu?

Wydaje mi się, że w dużej mierze tak. Do tej pory w muzyce był mainstream pop, rock oraz alternatywa, eksperyment na drugim biegunie. Mało kto aranżował piosenki popowe w sposób alternatywny, czerpiąc w dodatku z inspiracji brytyjskich, francuskich (piosenka Airbag to hołd dla Air). Smolik i Futro dawali wytchnienie, nie będąc przy tym muzyką „do windy”. Była w tym treść, jakaś świeżość, klimat. Nie zapominajmy jednak, że to Pari Yang próbowała jako pierwsza przetrzeć szlaki dla polskiego trip-hopu. Pracowałam wówczas w firmy Sony Music, która wydała jej debiut w 1998 roku (!). Może to było ciut za wcześnie, a może Futro miało więcej szczęścia i było bardziej pogodne, różowe…

Futro – Airbag (Kiedy wrócisz)

Novika o Radiostacji: Absolutnie niepowtarzalna sytuacja

Wojtek Appel opowiadał we wspomnianym odcinku o początkach Futra – spotkaliście się w Radiostacji, pracowaliście w tych samych miejscach, wszyscy zajmowaliście się muzyką. Czy był to szczęśliwy przypadek czy może Radiostacja była wówczas takim miejscem, gdzie nie tylko zawiązywały się przyjaźnie i współprace, lecz gdzie również rodziły się projekty, które lada moment miały zawojować polską publicznością? Czy Radiostacja była w stanie nie tylko kreować mody, lecz również nimi sterować, otwierać drzwi do wielkiej kariery?

Radiostacja w swoim krótkim istnieniu miała wielką moc, ponieważ stała się niemalże jedynym ośrodkiem skupiającym dj-ów, producentów, młodych dziennikarzy muzycznych i filmowych. Zawsze kiedy ktoś temu nie dowierza, przypominam, że to były początki internetu – nie mieliśmy dostępu do muzyki nawet w połowie takiego jak dziś. Byliśmy pełni pasji dla wybranych przez nas gatunków, do dziś mogę wymienić kto był od czego. Ważna też była audycja Bartka Winczewskiego i Glasse (Lista Taneczna, potem Houserka), bo łączyła się z imprezami Import! w Piekarni, gdzie grały prawdziwe gwiazdy dj’skie ze świata. To radio żyło, nawet jeśli dużo imprezowaliśmy, a na antenie nie brakowało niedociągnięć to Radiostacja dawała kopa, inspirowała, a przede wszystkim była drogowskazem gdzie chodzić i czego słuchać. Absolutnie niepowtarzalna sytuacja.

Futro – In Letters

Novika. Co dawała, a czego oczekiwała wytwórnia?

Wspominając Futro i realia początku XXI wieku, siłą rzeczy muszę nawiązać do Pawła Jóźwickiego, Bogdana Kondrackiego i Sissy Records. Czy Futro, Smolik czy Old Time Radio miały szansę wypłynąć na głębokie wody, bo były po prostu osoby i podmioty, które nie bały się zaryzykować i dać szansę nowicjuszom nie do końca wpisującym się w dominujące trendy? Czy dziś wytwórniom brakuje takiej odwagi i liczy się tylko chłodna kalkulacja?

Trudno porównywać tamte czasy do obecnych, bo to temat na dłuższą rozprawę i analizę. Nie do końca też jest tak, że faktycznie na te przysłowiowe szerokie wody udało nam się wypłynąć. Po pierwszej płycie wytwórnia wraz z „Józkiem” zaczęła naciskać na zmiany w kierunku bardziej „nośnych” numerów, których ponoć zabrakło na naszej drugiej demówce. Smolik również przeszedł mozolną drogę do obecnej popularności. Jego drugi album nie przebił się do radia, zrobiła to dopiero słynna płyta „ze słoniem”, czyli krążek numer trzy. Myślę, że gdybym miała krotko porównać, to wtedy artysta bardziej polegał na wytwórni, która dawała dostęp do wszystkiego, ale też lubila ingerować w repertuar,czy image. Dziś artysta sam może dużo więcej, a wytwórnie dostarczają jedynie narzędzi, pomagają w zasięgach, w dotarciu.

Futro – Face Reading

Novika o debiucie Futra

Minęło 21 lat od premiery Waszej debiutanckiej płyty. Słucham jej dziś i uważam, że nie zestarzała się w ogóle – to brzmienie, które bez trudu poradziłoby sobie znakomicie w dobie serwisów streamingowych i kultu playlist. Ba, powiem nawet, że jeśli album “Futro” się zestarzał, to tylko z korzyścią – ta muzyka wydaje się być niebywale swobodna i na swój sposób bogata wobec tego, co tworzy się dziś. A jak Ty – mając świadomość całkowicie subiektywnej oceny ze względu na wymierny udział w tym przedsięwzięciu – odbierasz ten materiał po latach? Czujesz dumę, wzruszenie, rozczulenie?

Miłe jest to, co mówisz, ja jednak czuję upływ czasu słuchając tego materiału. Może inaczej go odbieram, bo też inaczej śpiewałam. Zgodzę się co do swobody, wyobraźni w kwestii aranżacji. Samo brzmienie jest ogromną zasługą Bogdana Kondrackiego. Mam też wielką słabość do tekstów. Później już inaczej pisałam. Wtedy byłam świeżo po skończeniu anglistyki, stąd na przykład w utworze Mind Puzzle cytat z zeszytu do lingwistyki kognitywnej. Te pomysły są takie urocze – Face Reading o dziewczynie, która czytała w myślach i stało się to jej przekleństwem, Would be easier o małej maszynie, która miała wywoływać pożądane reakcje, w tym miłość.

Futro – Mind Puzzle

Novika: Futro miałoby szansę, ale…

Czy gdyby podobny zespół jak Futro – niezależnie od aktualnie wiodących trendów wśród gatunków – pojawił się dziś, to miałby szansę na przebicie się gdziekolwiek, czy może wobec absolutnej nadprodukcji muzyki przepadłby gdzieś w tłumie? Myślę, że podobnie jak lata temu artyści liczyli na przychylność agentów, wytwórni czy mediów, tak dziś o sukcesie decydują algorytmy – pojawienie się na właściwej playliście na Spotify, wśród propozycji kolejnych filmów do obejrzenia na YouTube czy stanie się viralowym podkładem na TikToku. Co myślisz o tej perspektywie zarówno jako artystka, jak i dziennikarka, czyli osoba, która stara się analizować trendy, odkrywać nowe rzeczy i dokonywać pewnej selekcji co jest warte pokazania innym, a co nie.

Odpowiadając po kolei – Futro miałoby szansę, ale znikomą na polskim rynku. Z takim retro-anglojęzycznym repertuarem raczej by przepadło, generując zaledwie grupkę fanów. Co do algorytmów – trudno mi to zaakcepować, bo zawsze w muzyce szukam prawdy, ludzkiego pierwiastka, algorytmy kojarzą mi się z czymś bezdusznym. Teraz nie recenzja albumu, czy docenienie w audycji radiowej, a obecność na playliście typu New Music Friday jest najważniejszym „krokiem” dla nowej piosenki. Przez TikToka nie tylko nowe piosenki stają się popularne, ale nagle wśród młodych powraca Nirvana i czy Red Hot Chilli Peppers! Na tym tle piękny jest powrót do łask nośnika winylowego. Na cele użytkowe, poznawcze – streaming, a do delektowania się muzyką, satysfakcji z kolekcjonowania – winyl. Może to jest właściwe wyjście? Z zupełnie z drugiej strony, czy nie jest to ekscytujące mieć całą muzykę w zasięgu „kliknięcia”?

Futro – New Pollution

Futro. Granie bez gitar, śpiewanie bez wycia, nowe brzmienia i ta lekkość

Czy zgodzisz się, że Futro osiągnęło sukces, bo po prostu znaleźliście się we właściwym miejscu i czasie, gdy nie było zbyt wielu podobnych, równie świeżych projektów jak Wasz, a w radiu trwał millenijny marazm w polskiej muzyce, na czele z (nikomu nie ujmując) Justyną Steczkowską, K.A.S.Ą. i zespołami takimi jak Virgin, Ich Troje lub IRA?

To był pierwszy powiew świeżości na radiowych playlistach, na koncertach… Ta nowa ekspresja na scenie była bardzo istotna: granie bez gitar, śpiewanie bez wycia przez wszystkie oktawy, nowe brzmienia i ta lekkość. Mieliśmy też szczęście, że usłyszał nas „Józek”, bo ten koleś miał i ma nosa do artystów (to pod jego skrzydłami zadebiutowali Kortez, Kaśka Sochacka…). Poza tym, niezwykle czujnie łączył ludzi tak, jak mnie ze Smolikiem. Odważnie bookował nas tez menedżer Robert Kurpisz – graliśmy letnie koncerty na turniejach miast np. przed De Mono.

Futro – Rainy Lust

Skoro rozmawiamy o Futrze, projekcie, który można uznać za protoplastę wielu kolejnych formacji na pograniczu elektroniki, popu i alternatywy, to siłą rzeczy muszę Cię zapytać – również z uwagi na Twoje dziennikarskie doświadczenie – o samo zjawisko zespołów elektronicznych. Kamp! ruszają w ostatnią trasę, Rebeka i The Dumplings zawiesili działalność, z Fair Weather Friends i xxanaxx właściwie nie wiadomo co się stało. Wygląda na to, że na placu boju zostały tylko Rysy, a na horyzoncie nie widać następców. Czy właśnie jesteśmy świadkami schyłku zjawiska, jakim były zespoły elektroniczne, które przecież chwilę temu wyrastały niczym grzyby po deszczu? Formuła została wyczerpana?

Hmm. to chyba najtrudniejsze z zadanych przez Ciebie pytań… a wspomniałabym jeszcze Baascha, Polę Rise, Kiwi, duet Sarapata, nowa Marika …ale faktycznie, nie ma zbyt dużo projektów stricte elektronicznych i w miarę przystępnych…

Może odpowiem tak: zakładanie nowych projektów, nagrywanie debiutanckiej płyty to bardzo ekcytujący moment, wzbudzjący zainteresowanie również u odbiorców. Przy dobrej promocji i trafionym repertuarze wokół artysty/projektu zaczyna się dużo dziać i łatwo ulec wtedy wrażeniu, że tak już będzie zawsze. Do tego dochodzi zmaganie się z kontynuacją muzyczną- czy iść dalej w tym samym obranym na wstępie kierunku, czy raczej zaskakiwać, pokusić się o większą przebojowość, a może robić swoje nie oglądająć się na radiowe playlisty. To są naprawdę bardzo trudne wybory, które zabierają sporo z tej początkowej swobody i spontaniczności. Nie wiem czy upatrywać jakiejść prawidłowości i obwieszczać wyczerpanie formuły. Każdy z tych przypadków jest inny i często zadecydował czynnik ludzki – ktoś się nie dogaduje, ktoś chce iść w innym kierunku i tyle. W przypadku Futra to przede wszystkim nacisk na większą przebojowość spowodował tarcia w zespole, do tego moja niespodziewana kariera dj’ska.

Futro – Where Is…

Novika: Polskim artystom brakuje przestrzeni, żeby swobodnie rozwijać swój talent

A może po prostu nie ma w Polsce ludzi grających dobre elektroniczne live acty? Nie mówię tu stricte o scenie techno, bo tutaj nie brakuje prawdziwych wirtuozów, jednak gdy np. oglądam kolejne nagrania z cyklu Cercle i widzę, jak FKJ robi prawdziwy one-man-show lub WhoMadeWho grają porywający występ, to myślę, że już bardzo dawno nie widziałem czegoś podobnego na rodzimej scenie. Nie ma elektronicznych zespołów, bo nie ma zapotrzebowania, czy nie ma zespołów, bo niewiele osób potrafi grać elektronikę na żywo w równie porywający sposób, co wymienieni przeze mnie artyści?

Odpowiem jako artystka. Motywacja i możliwości w Stanach, w Anglii czy w Niemczech są dużo większe niż u nas. Z mojej perspektywy, rodzima scena alternatywna i elektroniczna jest obecnie niezwykle barwna, ale nielicznym udaje się przebić do szerszej świadomości. Nie każdemu też starcza energii i niestety funduszy, żeby opłacać kampanie na YouTube, osobę do promocji, prowadzenia social mediów, albo ryzykować występ „z biletów”. To tylko wycinek działań, które spadają na mało znanego artystę. Artystom brakuje przestrzeni, żeby swobodnie rozwijać swój talent i dopracowywać wszystko w najmniejszym szczególe jak FKA Twigs. Zobacz na Brodkę – jest już na wyższym „levelu”, jeśli chodzi o zaplecze finansowe, popularność, więc automatycznie jakość jej klipów czy koncertów idzie w górę. A nowa EPka to nic innego niż elektronika. Świetni są też Coalsi, ale tez mają już swobodę zagwarantowaną rzeszą fanów, zagranicznymi doświadczeniami i to też przekłada się na ich koncerty.

Futro – Lovebit

Gdyby dziś pojawiła się propozycja zagrania materiału z debiutu Futra na żywo lub – co więcej – zarejestrowania paru nowych piosenek, to wchodzisz w to czy jednak pozostawiasz to w sferze błogich, dobrze zakonserwowanych wspomnień?

Mam ostatnio ogólny problem z motywacją i czuję, że jeśli wtedy się nie udało kontynuować tej przygody to i teraz nie byłoby łatwo.. Miał być nowy utwór i na to faktycznie mam ochotę…

Novika – fot. facebook.com/novikamusic/

Futro – Reedycja

Z okazji 21 lat od premiery debiutanckiej płyty Futra, album trafił do serwisów streamingowych i co ważniejsze, ponownie pojawił się w nakładzie fizycznym. Krążek w formie winylowej znajdziecie w dobrych sklepach z płytami.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →