Seb Skalski: Zapał i determinacja oraz wiara w siebie i muzykę muszą przynieść efekty [wywiad]

Fot. archiwum własne
News

Seb Skalski aka Deeplomatik to uznany na polskiej i światowej scenie producent. Nagrywa od dubu po klasyczny house a nawet techno, podpisuje kontrakty na swoją muzykę w tak ikonicznych labelach jak Salted Music, King Street czy Purle Music. Całkiem niedawno otrzymał nagrodę Złotego Munoluda i z tej okazji udało nam się spotkać na najnowszy wywiad, w którym poczytacie o radiostacyjnych czasach Starej Szkoły, kupowaniu płyt z samplami na Stadionie Dziesięciolecia, ale i o najnowszych release'ach u tuzów świata "the house music movement".

Old-School i płyty jako inserty do magazynów

Artur Wojtczak: Na początku lat dwutysięcznych jechałem pociągiem, w którym czytałem magazyn LAIF. Dołączona była do niego twoja płyta i nie mogłem się doczekać aż dotrę do domu i ją odsłucham. Jak wspominasz te pionierskie czasy?

Seb Skalski: Złote czasy polskiego klubbingu! W pierwszym profesjonalnym studio pod koniec lat 90. działałem z przyjacielem Drabikiem. Mieliśmy już Pro Toolsa i mikser analogowy oraz sampler Akai i kilka innych zabawek w ręku. Wtedy powstały utwory na płytę dla magazynu Laif. Później razem z Makiem i DJ-em Rene prowadziłem studio i sklep z winylami przy ulicy Chmielnej 2. Tam tez powstała płyta Vienio & Pele (Molesta) i solowy krążek PelsonaSensi. Pojawiały się pierwsze czasopisma dedykowanie kulturze klubowej, wszystko się dopiero rozwijało. Był tam jakiś mój numer z Easy Band All Stars i jakiś kawałek idący w kierunku techno.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Fala acid-jazzu i współpraca z Easy Band All Stars

Nie wszyscy zapewne wiedzą, że byłeś założycielem i gitarzystą kolektywu funkowo-acid jazzowego Easy Band All Stars – opowiedz coś o nich!

Seb Skalski – arch. Eliza Krakówka

Zaczynaliśmy w 1995 roku jako trio, grając w piwnicy jednej z warszawskich kamienic. W 1999 roku nagraliśmy debiutancki album wydany przez Cpt Sparky Rec. Skład ewoluował do kilkunastu świetnych artystów – to byli jazzowi wychowankowie szkoły na Bednarskiej, afrykańscy wokaliści, czarnoskóry raper z USA oraz trzy niezastąpione solistki: Iza Kowalewska, Aga Zaryan, Olga Stopińska! Inspirowaliśmy się funkiem, disco, George’e, Clintonem i The Parliament. Wtedy ukazywały się płyty acid jazzowe grup: US3 czy The Brand New Heavies oraz Beastie Boys Check Your Head. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować plan i zebrać cały skład tych świetnych indywidualności muzycznych po latach i wskrzesić ducha funku jeszcze raz!


Kiedy rozmawiamy, w ręku trzymam też inne płyty: Krajowe Wycinanki i Miller House Session, na których znajdowały się twoje tracki. Od początku ciągnęło cię do produkcji?

Po grze na gitarze, klawiszach i bębnach, przyszło DJ-owanie z winyli, a potem jakoś samoistnie też produkcja , fascynacja samplingiem i pierwszymi programami DAW do tworzenia muzyki jak ACID PRO, Pro Tools, Cakewalk czy Reason. Moje pierwsze płyty CD Z samplami nabyłem (nielegalnie) na Stadionie Dziesięciolecia (śmiech) – tam można było kupić wszystko, także materiały dla młodych producentów! Haha! Ale myślę, że ten Stadion Dziesięciolecia mógł przyczynić się do rozwoju produkcji muzycznych przez młodych ludzi w tamtych czasach. Nie było Internetu i żadnych źródeł, gdzie można by nabyć takie sample w tamtych czasach! Produkowanie muzyki stało się moją pasją, a potem pełnowymiarowym zajęciem.

Demówki i wyczulenie na zastosowanie AI

Teraz mamy inne czasy i gdy dostaję materiały demo do mojej wytwórni SpekuLLa Records, sprawdzam od razu, czy nadesłana muzyka nie składa się aby z tzw. gotowców, sample packów. Jeśli ktoś używa tego kreatywnie, to nie mam z tym problemu. Ale jak ktoś bierze taki gotowy ciąg muzyczny, to w efekcie mamy potem kilkanaście podobnych utworów na rynku. Moje ucho jest też wyczulone na muzykę wygenerowaną przez AI, która zalewa już rynek i coraz trudniej rozróżnić ją od prawdziwych oryginalnych autorskich kompozycji. Mam nadzieję, że uda się ten temat jakoś uregulować np. przy pomocy markerów lub podziału na prawdziwą twórczość i syntetyczną, choć ciężko będzie zatrzymać ten pędzący już pociąg.

Houserka – nastrajając do nocnego clubbingu

Ta druga płyta to także nawiązanie do czasów kultowej Houserki w Radiostacji. Jak wspominasz wieczory, gdy ludzie siadali przed radioodbiornikami a ty nastrajałeś ich na wieczorne wyjścia? The weekend has landed!

Radiostacja, czyli wcześniejsza Rozgłośnia Harcerska, to była rewolucja na skalę całego kraju! Mieli świetny zasięg i pasmo nadawcze w największych miastach w Polsce. „Houserka” była stricte wieczorną audycją warm-upową. Puszczaliśmy nowe rzeczy, ludzie włączali radio jadąc na imprezy, nagrywali nasze audycje – są setki kaset z naszymi miksami nadesłanymi przez słuchaczy!

Wtedy muzyka nie była tak dostępna, niektórzy DJ-e mieli pojedyncze kopie płyt winylowych, których nikt inny nie miał, każdy marzył o posiadaniu takiego promo na white labelu! Nie było tego przebodźcowania muzycznego jak dziś. Była u nas jedna stacja radiowa, która nadawała house, techno i drum and bass, i to było coś!

Raz na jakiś czas wracamy na scenę klubową z imprezami Houserka. Dobry classic house jak z czasów legendarnego klubu Piekarnia. Jest nowe miejsce na mapie klubowej Warszawy, które w moim odczuciu oddaje ducha dawnej Piekarni – mowa o Monkey Love Warsaw na Cyplu Czerniakowskim, świetny klimat.

Sławy światowej house music wśród supportujących muzykę Seba Skalskiego

Wśród swoich mentorów i wzorców wymieniałeś m.in Jamiego Lewisa, Miguela Migsa czy Sandy’ego Rivierę. A czy spotkanie z którymś z tych bądź innych Bogów house’u zrobiło na tobie jakieś szczególne wrażenie?

Jamiego Lewisa wydałem kilkanaście singli, spotkaliśmy się też kilka razy – m.in. na imprezie Purple Music podczas ADE. On zawsze wierzył we mnie, w mój gust house’owy inspirowany disco i funkiem, namówił mnie też do nagrania debiutanckiego albumu Set Me Free. Fajnie było poznać osobiście.

Do tego poznałem Carla Coxa i Luciano na Ibizie – to były bardzo inspirujące wykłady! Z jednym z największych guru muzyki house – Sandy’m Rivierą (Kings of Tomorrow) miałem przyjemność pracować w studio i wydawać w jego wytwórniach. Sandy także zrobił świetny old-schoolowy remix mojego singla In To Deep i podpowiadał mi tez jak prowadzić własny label. Te rady były bardzo cenne, za co jestem mu tez wdzięczny! Na liście moich mentorów, którzy cały czas supportują moją muzykę jest jeszcze Miguel Migs, Steve Bug czy Jamie Jones, których nie miałem okazji osobiście poznać, ale wierze ze będzie jeszcze ta okazja!

Nadchodzący jubileusz SpekuLLa Records

Twój label SpekuLLa Records będzie miał w przyszłym roku 15 lat! Które utwory tam wydane są twoim zdaniem najbardziej znaczące, powracające również w twoich nowych setach?

SpekuLLa Records świętuje właśnie 250. wydanie katalogowe, nasza artystyczna rodzinka się cały czas powiększa o zdolnych młodych producentów z Polski i z zagranicy! Mam duży sentyment do piosenek, jakie wydałem z wokalistką Alec Sun Drae, która teraz z impetem wraca na scenę muzyki house. A jej numery takie jak np. Make It Right pozytywnie kojarzą mi się z początkami SpekuLLa Rec.

Deeplomatik, $kal$ki, Jamajski Spekulant

Od początku kariery działałeś pod kilkoma aliasami produkując nie tylko czysty, soulfulowy house, ale też dub czy techno – jako Jamajski Spekulant, Deeplomatik czy $kalski. A czy ciągnęło cię również do innych gatunków poza muzyką taneczną?

Moje korzenie muzyczne sięgają rocka, słuchałem Jimiego Hendrixa, a także The Doors czy Boba Marleya. Tworzyłem tak dużo muzyki, że musiałem rozdzielić ją na kilka projektów i artystycznych pseudonimów, tak żeby móc muzycznie eksperymentować. Lubię łączyć style i subtelnie przemycać niektóre elementy muzyczne do innych gatunków.

Wsparcie sceny wobec nagrody dla Seba Skalskiego

Otrzymałeś niedawno statuetkę Złotego Munoluda za całokształt, czego raz jeszcze ci gratuluję. Ta statuetka to ukoronowanie twojej kariery jako producenta, DJ-a i propagatora „the house music movement” w Polsce. Bardzo ciekawy był odzew ludzi z branży – obserwowałem jednogłośny wręcz aplauz, wielką aprobatę dla tej nagrody, otrzymałeś mnóstwo wsparcia i dobrych słów!

Cieszę się, że moja twórczość i praca została w taki sposób doceniona i że tyle osób zgodziło się z tym werdyktem! Taki proces jest trochę mozolny, ale zawsze dążę mocno do obranego celu. Często także zderzasz się po drodze z wieloma porażkami, odrzuceniem demo od wytwórni lub nawet brakiem jakiegokolwiek feedbacku, no ale nie można się poddawać, nie jest to łatwe, ale wierzę, że finalnie zawsze ciężka praca zostaje doceniona!

Seb Skalski ze Złotym Munoludem

Mówimy o nagrodzie typu „życiówka”, ale ty nadal nie zwalniasz tempa! Wciąż nagrywasz dla światowych labeli – od Salted po Purple Music, zaliczasz numery 1 na głównej liście Traxsource – nie tylko w podgatunkach house’u – wspomnijmy chociażby NY Disco. Jakie są kolejne plany wydawnicze w nadchodzącym czasie?

Ten rok zaczął się intensywnie wydawniczo. Po debiucie w Viva Music – wytwórni należącej do Steve’a Lawlera, wróciłem z drugą EP-ką dla niemieckiego wydawnictwa Sublese Music – sub-labela Poker Flat Recordings od samego Steve’a Buga, zawierającym także remix od rozchwytywanego producenta z Nowej Zelandii – Dilby. Za to gorącym i świeżym newsem jest zbliżający się debiut wydawniczy w wytwórni Katchuli Records należącej do niemieckiego producenta Gorge’a – współwłaściciela 8bit Records. To kolejna legendarna postać światowej sceny klubowej, która doceniła moje produkcje.

Deeplomatik – No Going Back EP [Preview]

Ponad 21 mln wyświetleń filmu z muzyką Skalskiego

Masz też wkład muzyczny w polskie kino. Tym razem chodzi o film Kolory zła: Czerwień, który właśnie bije rekordy oglądalności na Netflix.

Pisanie muzyki do obrazu to kolejna zajawka i kolejny level w produkcji studyjnej. Uwielbiam to, bo połączenie dźwięku, który idealnie leży i wpasowuje się w obraz daje podwójną satysfakcję! W nowej produkcji Neflixa usłyszcie moje dwa utwory techno w scenach klubowych i cieszę się, że w polskim kinie jest coraz więcej elektroniki i dobrej muzyki tanecznej.

Fantastyczny event Taste The Music

Grałeś też niedawno na znakomitym evencie na zamku, który organizował Taste The Music. Jak wspominasz granie tam?

Impreza wypadła świetnie, gratuluję chłopakom z Taste The Music – jesteśmy razem zaprzyjaźnieni, zakładaliśmy labele w podobnym czasie. Wojtek i Tomek przez lata pracowali na ten sukces wychowując i edukując swoją publiczność – nie ma tu przypadkowości. Event na zamku w Rydzynie to wszystko potwierdził. Zresztą TTM też bardzo idzie do przodu na świecie, podpisują coraz więcej kontraktów z zagranicznymi artystami, pojawiają się na wielu chartsach. Zapał i determinacja oraz wiara w siebie i muzykę muszą przynieść efekty!

Czy warszawska scena staje się bardzie łaskawa dla muzyki house?

Chciałbym by nasza scena miała swoje kluby house’owe, choć czasem mam wrażenie, że ten gatunek jest trochę przestarzały, choć w historii muzyka oczywiście stale zatacza koło. Natomiast najmłodsze pokolenia wychowują się na trochę innych bitach. Teraz hip-hop jakby flirtuje z house’em, ale większość produkcji nie jest jackingowa, tylko bardziej komercyjna, mainstreamowa. Życzyłbym zatem nam wszystkim pojawienia się nowych klubów w kraju kultywującym dobrą house music!

In the beginning there was Jack

Parę tygodni temu zmarł wokalista Chuck Roberts, autor najsłynniejszej acapelli w dziejach światowego house. Czy słowa „house is a universal language” nie straciły na znaczeniu?

Myślę, że nie. Muzyka zawsze łączyła ludzi i kultury. A te słowa dobitnie przekazują to przesłanie w całej jego mocy. Muzyka house łączy!

Muzyczne marzenia Deeplomatika

Jakie są twoje największe marzenia?

Tych moich muzycznych marzeń i pomysłów mam dużo i pomału je realizuję, ale na pewno chciałbym znowu wydać solowy album – tak, jak było w przypadku Set Me Free, z udziałem zaprzyjaźnionych solistów i wykonawców zza oceanu, kolejna taka jakby fuzja house’u, funku, disco i elektroniki!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →