Podsumowanie 2012 – Daniel Czarnecki
Czas na kolejną porcję podsumowań roku 2012. Nasz redaktor Daniel Czarnecki wziął na warsztat polską scenę muzyki klubowej. Jakie odnotował zmiany w porównaniu z 2011 i czy jest coś co szczególnie go zachwyciło?
PODSUMOWANIE 2012 – DANIEL CZARNECKI (Muno.pl)
Podobnie jak przed rokiem, zostałem poproszony o podsumowanie tego, co działo się w minionych 12 miesiącach na polskim rynku wydawniczym. Po długiej selekcji niestety dochodzę do wniosku, że jeśli miałbym wziąć pod uwagę wyłącznie polską muzykę klubową AD 2012, która naprawdę pochłonęła mnie bez reszty, tekst ten skończyłby się na zaledwie kilku zdaniach.
Oczywiście daleki jestem od stwierdzenia, że dobrych kompozycji było mało. Z całą pewnością każdy mógł znaleźć coś dla siebie, jednak najaktywniej działały te sceny, w których ja znajduje dla siebie najmniej. Mam tu na myśli głównie triumfujące indie, które w 2012 roku dostarczyło swoim fanom sporo radości. Kamp! w końcu wydali zapowiadany od dawna debiutancki album, a ich remix do ‘Dancing Shoes’ Brodki okazał się ogromnym sukcesem, Fair Weather Friends zelektryzowali publikę swoim występem na Open’er, a przebój ‘Stars’ duetu Rebeka wciąż chodzi po głowie. Sukcesów oczywiście było dużo więcej, ale mówiąc o 2012 roku to właśnie te formacje przychodzą na myśl jako pierwsze.
Powodzenie indie wiąże się z ciekawym zjawiskiem dotyczącym polskiej publiczności. Typowe imprezy klubowe znacznie straciły na popularności na rzecz koncertów i muzyki granej na żywo. Nigdy wcześniej zjawisko to nie było tak zauważalne jak w 2012 roku. Czy to długotrwała tendencja, trudno zgadywać. Być może przyczyną jest brak świeżości w ofercie klubów – scena house niewiele zmieniła się w stosunku do 2011 roku, a to co wówczas było nowością i czymś innym, ciekawym, po kilku miesiącach stało się utartym schematem. Wciąż królowały kiczowate motywy nudisco, fascynacji którymi nigdy nie potrafiłem zrozumieć. Nadzieją jest rosnąca popularność brzmień garage, znacznie bliższym moim upodobaniom i bardziej zasługującym na określenie „muzyka undergroundowa”, choć oczywiście w czasach, gdzie niemal każdy kawałek jest dostępny dla każdego w Internecie, słowo „underground” jest na wyrost. Cieszy za to niezła kondycja naszych niewielkich scen techno i future bass, na których mniej jest zagrań „pod publiczkę”.
Wracając do sedna sprawy, czyli artystów, którzy zrobili w minionym roku coś niezwykłego. W tym miejscu wyróżnisz muszę The Same – duet, którego pomysłowość i prawdziwość należy docenić. W maju powołali do życia netlabel Memories Of A Ghost, na którym wydają doskonałą i wymagającą muzykę, a i sama nieco mistyczna otoczka budowana wokół MOAG przyciąga moją uwagę. O tym, że potrafią grać i tworzyć przekonaliśmy się podczas ich live na Audioriver oraz niedawnym Muno.pl Podcast, który gorąco polecam.
Świetną robotę wykonała również ekipa związana z U Know Me Records – m.in. Daniel Drumz czy hau_mikael, o których wspominał już Paweł Wójcicki w swoim tekście.
Nie sposób pominąć naszej wieloletniej czołówki producenckiej. Tradycyjnie wszyscy uważnie śledziliśmy poczynania Catz ‘n Dogz, którym sukcesów nie brakowało. Nagrany dla Get Physical ‘They Frontin’ to największy imprezowy banger „made in Poland 2012”, a prowadzony przez chłopaków Pets Recordings był istną fabryką hitów. Pod koniec roku bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Marcin Czubala, którego numer ‘Out For A False Alarm’ jest obecnie jednym z moich ulubionych. Słowa uznania należą się również duetowi Viadrina za upór w zdobywaniu coraz większej popularności na Zachodzie.
Jak oceniam więc miniony rok? Przyznam szczerze, że panujące trendy zmusiły mnie do odgrzebywania starych płyt. Trudno było mi odnaleźć się w nowej muzyce. Zabrakło dla mnie interesujących debiutów, świeżych brzmień lub czegoś kontrowersyjnego. 2012 był tylko kontynuacją zjawisk zapoczątkowanych w 2011, a jak wiadomo – co za dużo, to niezdrowo.