Elderbrook: ,,Jeśli wybierzesz odpowiednie dźwięki, nie potrzebujesz ich dużo” [wywiad]
Od niewinnej próby sił w elektronice, do jednego z najbardziej rozchwytywanych dziś artystów na scenie. Alexander Kotz przeszedł drogę od naturszczyka, który chciał sprawdzić coś nowego, do twórcy totalnego, który nie tylko odpowiada za każdy aspekt pracy w studiu, lecz również na scenie. Dziś, jako Elderbrook, zgrabnie porusza się między wieloma obliczami elektroniki, łącząc taneczne fascynacje z radiową chwytliwością. Jednocześnie będąc wierny solowemu etosowi, na scenie sam rządzi i dzieli. Sam też jest w stanie porwać wielotysięczną publiczność, o czym niebawem przekonamy się podczas występów w Polsce. To właśnie przy okazji wizyty w naszym kraju, Elderbrook zamienił z nami kilka zdań.
Elderbrook. Another Touch, czyli podróż wgłąb siebie
Chwilę temu wydał swój najnowszy, trzeci w dorobku album studyjny. Another Touch to jednak coś więcej niż kolejna, solidna porcja elektroniki. To podróż wgłąb w siebie i próba opowiedzenia dźwiękami o trudach związanych z poznawaniem własnego wnętrza, stratą czy miłością. Brak czasu dla siebie, eksploatacja własnych sił, wzloty i upadki – to wszystko sprawiło. że Alexander Kotz – jak sam przyznaje – przestał poznawać osobę, którą codziennie widział w lustrze. Zrobienie krok w tył, zastanowienie się nad sobą i próba zdefiniowania tego, kim jesteśmy, gdy gasną światła na scenie, a publiczność zaczyna się wyludniać. Elderbrook przebył fascynującą, refleksyjną, lecz niełatwą podróż, którą finalnie zmusiła go do bycia szczerym wobec siebie i innych. Brytyjczyk otwiera się przed słuchaczami, lecz robi to w intymny sposób, za pomocą niezwykle spójnych, wyważonych, lecz zarazem interesująco różnorodnych utworów. Another Touch to opowieść o odnalezieniu samego siebie, a zachowywany przez całą długość albumu balans między pełną wymagających wyznań narracją, a oczyszczającą, taneczną energią, sprawia, że trzeci longplay Elderbrooka zasługuje na szczególne docenienie, również w aspektach daleko wykraczających poza produkcyjne walory.
To właśnie przy okazji promocji najnowszego krążka, Elderbrook ponownie odwiedza Polskę. Brytyjczyk wystąpi u nas aż pięciokrotnie. Zanim jednak usłyszymy materiał z Another Touch na żywo, możecie przekonać co stoi za pomysłem na album, jak o swoich początkach myśli sam zainteresowany oraz ile w jego muzyce jest miejsca na błędy.
Elderbrook – wywiad
Hubert Grupa: Zacznę od początku. 10 lat temu ukazał się Twój singiel Could. Było to moje pierwsze zetknięcie z Twoją muzyką i przyznam szczerze, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Czy wówczas zakładałeś, że stylistycznie możesz zawędrować do miejsca, w którym jesteś dziś? A może dałeś się ponieść temu, co przyniosło życie i kariera, bez zakładania tego jaką muzykę będziesz tworzyć w przyszłości?
Elderbrook: Interesujące jest to, że kiedy tworzyłem utwór Could, nie miałem absolutnie pojęcia, co robię. Postrzegałem muzykę elektroniczną jako projekt poboczny i gdy powstawał ten numer, tak naprawdę próbowałem napisać coś bardziej tanecznego. Zawsze chciałem tworzyć więcej muzyki tanecznej. Po prostu zajęło mi to trochę czasu, aby tam dotrzeć. Jednak ważniejszym elementem rozwoju dla mnie było to, że muzyka nadal wyrażała emocje. To coś, czego dziesięć lat temu wydawało mi się brakować w elektronice.
Elderbrook – Could
Jako muzyk elektroniczny, który funkcjonuje w formule one man show, z jednej strony jesteś niezależny od nikogo, lecz z drugiej cały Twój występ zależny jest wyłącznie od Ciebie. Na scenie nie ma obok Ciebie nikogo, kto mógłby “przykryć” Twój błąd. Czy wobec tego jesteś typem perfekcjonisty, który nie pozwala sobie na przypadek, czy jednak dajesz sobie przestrzeń na to, co niespodziewane i co może naturalnie powstać w trakcie w występu?
Zdecydowanie nie jestem perfekcjonistą. Zarówno w studiu, jak i na scenie lubię działać na podstawie pierwszego pomysłu i szybko pracować. Wiele razy próbuję czegoś nowego na scenie i siłą rzeczy coś idzie nie tak. Po prostu trzeba się z tego śmiać, nie pozostaje nic innego. Ale kiedy próbujesz czegoś i wychodzi świetnie, satysfakcja jest niesamowita. To sprawia, że występy są dla mnie zabawne i interesujące. Kiedy gram koncerty co noc, ważne jest dla mnie, aby wprowadzać zmiany.
Elderbrook – Run (Hotel Room Session #40)
Elderbook. O błędach
Pytam o to, gdyż przed chwilą rozmawiałem z Jamesem Holdenem, który od wielu lat również występuje w formule live actu. Zapytałem go, czy pozwala sobie na popełnianie błędów. James odpowiedział, że robi to zawsze. Jak jest z Tobą? Czy zdarzające Ci się błędy traktujesz jako dowód na to, że wciąż jest coś do poprawy, czy może próbujesz znaleźć w nich coś inspirującego, czego nie dostrzegłeś wcześniej?
Tak, popełniam błędy cały czas. Taka jest istota muzyki na żywo. Byłoby nudno, gdyby każdy koncert był dokładnie taki sam. A kiedy jestem w studiu, błędy często prowadzą do nowych pomysłów. Pomysłów, na które nigdy bym nie wpadł. Dobrym przykładem błędu, który sprawdza się na żywo, jest sytuacja z jednego z ostatnich koncertów podczas mojej obecnej trasy — pętla moich wokali złapała krzyk z tłumu. Okazało się to zgodne z melodią utworu i po prostu poszedłem za tym pomysłem; brzmiało świetnie.
Uwielbiam Twój live act z Colorado. Ilekroć wracam do niego lub oglądam nowe odcinki cykle Cercle, utwierdzam się w przekonaniu, że muzyka elektroniczna i potężna, majestatyczna natura tworzą wyjątkowe połączenie. Gdybyś mógł wybrać jedno miejsce na świecie, w którym chciałbyś zagrać live act i zgromadzić wszystkich swoich bliskich – co byś wybrał?
Zgadzam się; zestawienie muzyki na żywo z naturą jest poruszające. Jednym z miejsc, które właśnie przyszło mi do głowy, to wysokie tereny Szkocji. Nie sądzę, aby ktoś wcześniej tam występował. Krajobraz jest dramatyczny i wyglądałby niesamowicie. Zrobię to. Świetny pomysł!
Elderbrook – Little Love live from Colorado
Elderbrook: ,,Nie słucham swojej muzyki po zakończeniu pracy nad nią”
Pytam o to, gdyż pamiętam jak Nicolas Jaar i Dave Harrington opowiadali mi o występie przy okazji premiery ich pierwszej płyty jako DARKSIDE. Zaprosili swoje rodziny i przyjaciół na dach kamienicy w Nowym Jorku, zapadł wieczór, a oni zagrali krótki live act w ramach release party. Czy sam masz jakiś rytuał lub potrzebujesz określonych okoliczności, by posłuchać swojej muzyki w całości w momencie, gdy skończyłeś już pracę nad nią?
Szczerze mówiąc, nie słucham swojej muzyki po zakończeniu pracy nad nią. Może być bardzo trudno mi wrócić do niej w tym momencie; nic więcej nie można już zmienić. A zatem przypuszczam, że następnym razem usłyszę ją dopiero wtedy, gdy gram na żywo na scenie.
Elderbrook – Live on Melbourne Rooftop (DJ Set)
Elderbrook. O Another Touch, najciemniejszych zakamarkach i powrocie do domu
Porozmawiajmy chwilę o Twoim ostatnim albumie. Uważam, że Another Touch to Twoja najbardziej spójna płyta. Sam jej charakter jest bardziej stonowany, lecz zarazem niezwykle bogaty brzmieniowo. Największą zmianę zauważam jednak w samej strukturze utworów, Zastanawiam się, co wpłynęło na to, że kawałki na Another Touch są bardziej melodyjne, smukłe. Czy taki był zamysł od samego początku, czy może jest to kwestia Twoich obecnych inspiracji?
Dźwiękowo nie zaczynam pracy nad nowym projektem z jakimikolwiek zamierzeniami. Pozwalam projektowi prowadzić się samodzielnie przez błędy i próby. Jedną rzeczą, którą postanowiłem zrobić z tym albumem było stworzenie spójnej narracji z ideą albumu podążającego za historią postaci oraz jej podróżą do najciemniejszych zakamarków umysłu aż do ponownego odnalezienia siebie poprzez powrót do domu.
Jestem wielkim fanem talentu George’a Fitzgeralda. Wasz wspólny kawałek to jeden z moich ulubionych momentów na Another Touch. Jak wygląda współpraca z George’m i co skłoniło Cię do zaproszenia go na płytę?
Ja także zawsze byłem wielkim fanem George’a i było mi bardzo miło pracować z nim. Praca w studiu była świetna; wymyśliliśmy mnóstwo rzeczy. Jednym z powodów, dzięki któremu dobrze nam się współpracuje, jest to, że choć ja działam szybko z pomysłami, to on naprawdę poświęca czas na ich odpowiednie zebranie i przełożenie ich na muzykę. Jestem mu za to ogromnie wdzięczny, świetnie się uzupełniamy.
Elderbrook & George FitzGerald – Glad I Found You
Elderbrook. Ważne utrzymywanie rzeczy minimalnych
Wydaje mi się, że wielkim atutem albumu Another Touch, a tym samym najważniejszym czynnikiem świadczącym o jego spójności, jest to, że bardzo precyzyjnie ograniczyłeś paletę dźwięków – to nadal bogaty materiał, który jednak nie daje poczucia przesytu. Wszystko jest tu we właściwych proporcjach. Czy dla Ciebie ograniczanie się jest znacznie trudniejszym procesem niż nieustanne dokładanie dźwięków? Mam wrażenie, że wielu artystów ma z tym wciąż problem, przez co ich produkcje bywają przesycone wszystkim.
Od samego początku mojej kariery uznałem za ważne utrzymywanie rzeczy minimalnych. Moje produkcje sprzed 10 lat zdecydowanie pokazują to w skrajnej formie i myślę, że przez lata udało mi się to utrzymać rozwijając jednocześnie brzmienie. Jeśli wybierzesz odpowiednie dźwięki, nie potrzebujesz ich dużo.
Na koniec powróćmy do czasów Could i Twoich początków. Pamiętasz pierwszy moment, w którym grając swoją muzykę na żywo, poczułeś, że ludzie faktycznie na nią reagują? Dla części współczesnych muzyków jest to nieznane uczucie, bo wielu z nich zaczyna grać dopiero po tym, jak osiągną sukces, a ich twórczość jest już dobrze znana publiczności.
Myślę, że od mojego pierwszego występu czułem tę magię. To było w Szwajcarii kiedy byłem dużo młodszy. Miałem tylko około 18 minut materiału do zagrania na żywo, ale było coś innego i wyjątkowego w bezpośrednim kontakcie z ludźmi twarzą w twarz. Nie sądzę też aby ta magia została utracona; uwielbiam grać na żywo i nie widzę szans aby przestać to robić!