Muno Telegram: Cyman Records: „Chciałbym, aby ludzie kupowali płyty w Polsce”

Wywiad
Radek Cyman, Cyman Records, Muno Telegram

Zaczynał od grupki na Facebooku, dziś płyty kupują od niego ludzie z całej Polski. Mógłby zarabiać dobrych kilka tysięcy złotych jako inżynier po ukończonej gdańskiej Politechnice, wybrał codzienne obcowanie z muzyką. W najnowszym Telegramie udajemy się do gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz, na aleję Grunwaldzką 76/78/120 gdzie swoje "biuro" ulokował Radek Cyman, założyciel i szef internetowego sklepu płytowego Cyman Records.

Stwierdzenie „mam to na winylu„, pomimo skrajnych opinii co do jego wydźwięku, jeszcze nigdy nie miało tak realnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, jak obecnie. Wydawać się mogło, że czas pandemii będzie bezlitosny dla wszystkich podmiotów związanych z muzyką. Fatalna sytuacja klubów, artystów i festiwali przestała dziwić kogokolwiek już dawno i tylko niepoprawny optymista wróży każdemu z osobna happy end zaraz po zakończeniu długo wyczekiwanego okresu letniego. A co z tymi, którzy zakulisowo i niezauważalnie przebrnęli ostatnie miesiące? Znasz ich przecież bardzo dobrze. To od nich kupujesz swoje ulubione płyty. Dzięki nim Twoja kolekcja systematycznie się powiększa. Z ich pomocą Twój gramofon nie jest zakurzony a domowe systemy i igły mogą kontynuować swój żywot.

Sklepy winylowe, bo o nich mowa, wykonały w ostatnim roku tytaniczną pracę wartą szerszego zainteresowania. Nie ma ich w Polsce byt wiele. Zaryzykuję stwierdzenie, że w porównaniu do Zachodu, jest ich zaledwie garstka. Z reguły prowadzone przez jedną, góra dwie osoby. W zależności od wielkości danego sklepu i posiadanej kolekcji. Mając na względzie dobrą relację i nieznaczną odległość do Gdańska, o aspekty związane z pracą vinyl store z muzyką elektroniczną zapytaliśmy starego trójmiejskiego winylowca, Radka Cymana z Cyman Records.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Muno Telegram: Cyman Records – od zajawki po sposób na życie

Damian Badziąg: Cyman Records powstał 24 czerwca 2016 roku. Co stało za jego powołaniem?

Radek Cyman (Cyman Records): Od zawsze miałem problem, żeby zdobyć płyty w Polsce. Jedyną opcją było zamawianie ich z zagranicy, co wiązało się z dużymi kosztami wysyłek. Wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia obudziłem się rano i stwierdziłem, że mam to gdzieś. Założyłem grupkę na Facebooku, na którą zaprosiłem paru znajomych i zaproponowałem, że będziemy sobie wspólnie składać zamówienia. Dzięki temu mogłem rozprowadzać wszystkie płyty po znajomych i z czasem wszystko zaczęło się rozrastać. Jedna osoba zaczęła mówić drugiej, druga – trzeciej, trzecia – czwartej i dzięki poczcie pantoflowej doszedłem do momentu, w którym stwierdziłem, że w sumie dlaczego nie mogę tego robić sam.

Zakładając sklep brałeś pod uwagę, że może być to biznes na dłuższą metę nieopłacalny?

Radek Cyman (Cyman Records): W momencie mojej przeprowadzki na studia do Gdańska nie myślałem w ogóle, że będę się zajmował sprzedażą płyt. Zawsze było to moje hobby. Dopiero po czasie doszedłem do wniosku, że wolę zajmować się czymś co lubię, niż pracować gdzieś na (może) lepszych warunkach, ale nie czerpać z tego żadnej satysfakcji. Wiadomo, że nie jest to mega dochodowy biznes, lecz nie mogę narzekać. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mógł sobie pozwolić by zatrudnić kolejną osobę na godnych warunkach, która też będzie takim zajawkowiczem i chciałaby się tym zajmować, z którą można byłoby zrobić z tego większe przedsięwzięcie i móc pokazać, że w Polsce też możemy sprzedawać ciekawe płyty, a niekoniecznie kupować czy nawet szukać ich wyłącznie za granicą.

Co masz na myśli mówiąc „większe przedsięwzięcie”?

Radek Cyman (Cyman Records): Głównie to, żeby móc zaprezentować więcej tytułów. Na dobrą sprawę jedyną faktycznie dla mnie konkurencją są duże zagraniczne sklepy. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale w Polsce jest masa ludzi, którzy kupują płyty winylowe. Chciałbym doprowadzić do tego, żeby ludzie kupujący płyty zagranicą kupowali je w Polsce. Zaczynałem od stu tytułów, obecnie mam na stanie ich około tysiąca. Moim celem jest systematyczne powiększanie ilości jaką oferuję. Zdaję sobie sprawę z tego, ile ludzi nie kupuje płyt na miejscu po prostu z uwagi na brak wyboru. Wystarczy, że wejdziesz sobie na stronę internetową pierwszego-lepszego zagranicznego super marketu płytowego i masz tam 20 tysięcy tytułów.

Cyman Records. Współczesny problem i „moda”

To jest największy problem z jakimi polskie sklepy takie jak Twój muszą się zmagać?

Radek Cyman (Cyman Records): Nie wiem, czy to jest problem, bo raczej sam traktuję to raczej jako wyzwanie. Jeśli pytasz o faktycznie problemy, to od 1 stycznia mam kłopoty, z uwagi na brak umowy o ogólnym handlu (jako Unia Europejska i Polska), z dostawami od dystrybutorów z Wielkiej Brytanii. Do dzisiaj nie zostało dostarczonych do mnie kilka zamówień nadanych na początku roku ze względu na problemy celno-prawne. Same firmy kurierskie nie były na to przygotowane. Na szczęście zaczyna się to jakoś w miarę klarować, ale paczki, które nie dotarły, raczej już nie dotrą. A szkoda, bo było tam sporo fajnych rzeczy.

Czym kierujesz się przy wyborze danej płyty mającej wzbogacić Twoją sklepową bibliotekę?

Radek Cyman (Cyman Records): W większości przypadków wybieram ofertę sam. Ja wywodzę się raczej ze środowiska mocno deep hausowego i nie zawsze to, co mi siedzi, może spodobać się techno headom. Sugeruję się więc prośbami swoich stałych klientów, a w szczególności lokalnych diggerów których selekcję bardzo szanuję. To głównie ich wsparcie pomogło mi rozwinąć skrzydła na początku i chciałbym, żeby przychodząc czy nawet sprawdzając sobie w necie ofertę trafili na coś, co im odpowiada.

Sklep specjalizuje się w muzyce elektronicznej. Który zatem rodzaj elektroniki sprzedaje się u Ciebie najlepiej i czy od początku był to jeden i ten sam?

Radek Cyman (Cyman Records): Głównie sprzedaję elektronikę, w sensie, taką taneczną. Nie skupiam się na albumach do słuchania typu Warp, Ninja Tune – duże albumy, tylko single dla DJ-ów. Wiesz, wszystko się zmienia. Nie pracuję jakoś specjalnie długo, żeby widzieć zauważalny trend, który czasowo mógłbym porównać do innego. Gdy zaczynałem bazą moich klientów byli głównie znajomi, znajomi moich znajomych i może faktycznie z początku sprzedawało się dużo house’u, deep house’u. Natomiast teraz widzę duże zainteresowanie muzyką techno. Taka jest po prostu teraz „moda” i widać to, że ta muzyka góruje: w Berlinie, na festiwalach czy teraz ze względu na warunki głównie w Internecie. W brzmieniu jest sporo nawiązań do końcówki lat 90. – szybko, atmosferycznie czy trance’owo. W house’ie jest podobnie – dużo inspiracji wczesnym tech-housem, tym prawdziwym, czy nawet break-beatem.

Radek Cyman, Cyman Records, Muno Telegram

Cyman Records. Nie dla pieniędzy

Według raportu sporządzanego przez Zrzeszenie Amerykańskich Wydawców Muzyki (RIAA), przychody ze sprzedaży winyli (232 miliony dolarów) stanowią, jak dotąd, 62% wszystkich przychodów uzyskanych ze sprzedaży muzyki fizycznej w USA w tym roku (376 milionów dolarów). Dane Discogs potwierdzają, że najpopularniejszym fizycznym formatem muzycznym sprzedanym w 2020 roku był winyl. Sprzedaż czarnych krążków pobiła rekord, przekraczając magiczny próg 10 milionów sprzedanych egzemplarzy. 11 961 998 płyt sprzedanych za pośrednictwem Discogs stanowi wzrost o 40,75% w stosunku do 2019 roku. Jak się kształtowała sprzedaż w Twoim sklepie w trakcie minionego roku?

Radek Cyman (Cyman Records): Ten wzrost w statystykach różnych organizacji już notowany jest od paru lat, z tym, że nie do końca jestem pewien czy ma to odzwierciedlenie w muzyce klubowej. Jednak większość dostawców czy wytwórni to są małe, oddolne organizacje i wątpię, że są oni zrzeszeni gdziekolwiek i dzielą się takimi informacjami. Natomiast jeśli chodzi o pandemię, to mam wrażenie, że ona pomogła w sprzedaży muzyki na nośnikach fizycznych, w szczególności wysyłkowej. Winyl jako nośnik zawsze był też związany z kulturą klubową, nawet dziś, pomimo digitalizacji.

Wydaje mi się, że sporo klubowiczów jako substytut imprez, rekompensowała sobie ich brak poprzez wsparcie twórców/wydawców zakupując ich muzykę na winylu. Sam byłem na początku zmartwiony, bo byłem przekonany, że takie płyty kupują tylko DJ-e. Faktycznie sami grający przestali lub mocno zmniejszyli zakupy, zapewne ze względów ekonomicznych, ale klubowicze pokazali duże wsparcie dla sceny. Tak jak powiedziałem wcześniej – jednak jest sporo koneserów muzyki, którzy kupują ją do swoich prywatnych kolekcji.

Prowadzisz tudzież prowadziłeś statystki na ten temat?

Radek Cyman (Cyman Records): Nie, ponieważ gdybym to robił to najpewniej już dawno temu bym się załamał. Jeśli mam być szczery – nie robię tego dla pieniędzy. Skończyłem Polibudę, automatykę i robotykę, mógłbym iść pracować jako inżynier po 8 godzin i zarabiać o wiele większe pieniądze. Sama sprzedaż nie jest może czymś fajnym, ale samo obcowanie z muzyką już tak.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →