Muno TeleGram: 999. „Zależy nam, aby środowisko klubowe zaczęło być traktowane poważnie”

Wywiad
999

Stołeczne 999 nie zwalnia tempa. Pomimo pandemii, która w brutalny sposób pokrzyżowała ich plany, Ci nawet przez chwile nie mają zamiaru spoczywać na laurach. Od wywiadu z okazji pierwszych urodzin klubu minęły co prawda 3 miesiące, jednak ilość kolejnych inicjatyw wcielanych w życie, zasługuje na ponowne wzięcie na tapet. O sukcesie albumu C:\999\VA\001, projekcie Sound Lab, zawodach w beer ponga i rzekomych przenosinach do innego miejsca porozmawialiśmy z Olą Bladosz.

Tegoroczny letni sezon to prawdziwy roller coaster dla branży muzycznej. Marcowe zawieszenie działalności wszystkich instytucji kulturalno-rozrywkowych, czerwcowe ich odmrożenie i niemalże całkowite ich rozmrożenie. Co prawda na specjalnych zasadach, ale zawsze. No, może poza małymi wyjątkami, do których wciąż należą festiwale w formule, do jakich na przestrzeni lat zdążyliśmy przywyknąć.

Spośród setek inicjatyw podejmowanych w czasach klubowego lockdownu po raz kolejny na czołowe miejsce wysuwa się ekipa 999. Po świetnie przyjętym wywiadzie z okazji pierwszych urodzin warszawskiego klubu tym razem przyszła pora na odpytkę ze spraw bieżących. A tych przez 3 miesiące trochę się nazbierało. Zapraszamy do lektury!

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

999

999. Sukces VA. Kolejne wydawnictwa kwestią czasu?

Damian Badziąg: Trochę minęło czasu od oficjalnego wydania waszego albumu C\:999\VA\001. Jak dobrze pamiętamy, motywem przewodnim towarzyszącym składance były środki finansowe, które ze sprzedaży, w całości miały trafić na konta artystów. Jak ocenicie odbiór VA w kontekście postawionych przez was założeń i planów?

999: To chyba nie jest jeszcze czas na podsumowanie, bo mamy jeszcze sporo planów związanych z C\:999\VA\001 i projekt nie dobiegł jeszcze końca. Dopiero sytuacja pozwoliła na imprezę premierową. Niewątpliwie spotkało się to z ciepłym odbiorem, ale w związku z faktem, że przez ostatnie miesiące klubowicze byli bombardowani różnymi zbiórkami itp. nie ma co się dziwić, że odbiorcy skupili się głównie na muzyce. Nas to cieszy podwójnie. Mogliśmy wydać sporo dobrej muzyki i przy okazji mamy możliwość przeznaczyć te środki dla producentów. To jednak ich twórczość przez cały czas była na pierwszym planie. Jak dla nas, to wyszło nawet lepiej.

Damian Badziąg: Będziecie chcieli w przyszłości iść dalej w stronę wydawnictw, czy raczej był to jednorazowy strzał?

999: Jak najbardziej. Bardzo lubimy działać na różnych polach i ten debiut wydawniczy również był dla nas sporym zaskoczeniem. C\:999\VA\001 poszło całkiem szeroko. Kawałki ze składanki zagrali już Ben Sims, Paula Temple czy Lewis Fautzi, odbiór przez słuchaczy też jest pozytywny, więc takie doświadczenie niewątpliwie napędza do dalszego działania w tym zakresie.

Przeczytaj również: wywiad z 999

999 – Sound Lab

999. Sound Lab, czyli o warsztatach z abletona, ale i nie tylko

Damian Badziąg: Z związku z albumem zorganizowaliście również konkurs na remix utworu Jealousy autorstwa T A K I. Dla zwycięzcy konkursu przewidzieliście niemałą nagrodę.

999: A to nawet poszliśmy z tym dalej niż zakładaliśmy. Przyszło naprawdę, naprawdę dużo niebanalnych, interesujących remixów i stwierdziliśmy, że po prostu wydamy 4 tracki jako oddzielna EPka z remixami. Na najbliższym release party 24 lipca przyjeżdża też ōrant, czyli producent, którego remix totalnie rozłożył nas na łopatki. Bardzo się cieszymy, że przy okazji tego konkursu udało się poznać tylu zdolnych producentów, którzy jednak na co dzień się tak nie wyświetlają. Taka była idea.

Damian Badziąg: Można powiedzieć, że spuścizną konkursu jest projekt 999 Sound Lab, którego inicjatorem i mężem opatrznościowym jest Newborn Jr z Private Press.

999: Tak, jest to w pewien sposób kontynuacja. Newborn Jr. to studyjne zwierzę i maszyna do robienia muzyki. Jest to niewątpliwie odpowiednia osoba, na odpowiednim miejscu. Chcemy, żeby 999 Sound Lab nie był po prostu zwykłymi kursami abletona, bo tego jest pod dostatkiem. Chcielibyśmy wychwytywać zawodników i zawodniczki godne uwagi. Sprawić, aby ich muzyka została usłyszana i dać im możliwość przede wszystkim sprawdzenia ich twórczości w praktyce, pod wiatrakiem.

999 – zawody w beer ponga

999. Chwilowe przenosiny i zawody w beer ponga

Damian Badziąg: Na oficjalną imprezą spod szyldu marki 999 kazaliście czekać do 24 lipca i oficjalnego Release Party w „secret location”. W obliczu imprez klubowych, które de facto wciąż są nielegalne, chciałbym zapytać o to, jak planujecie wszystko zorganizować, tym bardziej, że gołym okiem widać, że właścicielom klubów już dawno skończyła się cierpliwość, a eventy organizowane są przez nich na specjalnych zasadach.

999: No my traktujemy obecną sytuację poważnie, bo zależy nam na tym, aby środowisko klubowe zaczęło być traktowane poważnie, a wtedy ciążą na Tobie pewne obowiązki. Dlatego też release party będzie odbywać się na otwartym powietrzu. Nie ma co ukrywać, że w obecnej sytuacji jest to znacznie bezpieczniejsze rozwiązanie. Chcielibyśmy, żeby release party odbyło się pod znakiem nieskrępowanej zabawy i takie rozwiązanie niewątpliwie nam to umożliwi. Zresztą była chyba taka reklama, jak to szło, nieważne gdzie, ważne z kim? Najwyższy też czas, żeby ujawnić miejsce imprezy. 24 lipca spotykamy się w Plenerze, czyli nowopowstałej miejscówce za którą stoi ekipa Bunker Events

Damian Badziąg: Od początku czerwca można Was również spotkać na otwartej przestrzeni należącej od Iskra Pole Mokotowskie, gdzie organizujecie zawody w…beer ponga. Skąd pomysł na akurat taką atrakcję?

999: A pomysł powstał, gdy jeszcze organizacja żadnego rodzaje imprez nie była możliwa. Szczerze powiedziawszy w życiu się nie spodziewaliśmy, że to tak siądzie, bo jak możesz się domyślać ten format należy traktować z przymrużeniem oka. 16 lipca organizujemy finalną rozgrywkę, czyli ostatni beer pong turniej, także jeżeli ktoś chcę spróbować swoich sił to więcej okazji nie będzie!

999 - Release party

999 – Release party

999. Plany na przyszłość

Damian Badziąg: Nie wiem skąd, nie wiem dlaczego, ale chodzą na mieście słuchy, że po okresie wakacyjnym nie wrócicie już do „Dziewiątek” na Placu Dąbrowskiego. Prawda, czy fałsz?

999: No jak to tak, nie wrócić do bazy centralnej? Po prostu nie wyobrażamy sobie wiatraka jako kawiarni, więc wciąż czekamy na to co przyniesie czas.

Damian Badziąg: Jesteście jednym z nielicznych klubów w Polsce, który do dzisiaj nie wystartował z oficjalną zbiórką mającą pomóc Wam przetrwać klubową posuchę. Była zbiórka, ale na służbę zdrowia, „złotówki dla Australii”, a oficjalnej pomocy dla Was samych nie. Wypuściliście co prawda swój oficjalny merch i karty klubowe, jednak na ile to faktyczna pomoc mająca pomóc przetrwać kryzys, a ile zwykła chęć wydania własnych t-shirtów i skarpet?

999: Akurat koszulki i skiety nie miały związku z lockdownem i jakiegoś typu zbiórką. Wypuszczenie dziewiątkowych ubrań chodziło nam po głowie już nam od długiego czasu. Szyliśmy wszystko zupełnie od zera w szwalni w Opolu i finalnie zajęło nam to całkiem sporo czasu. Ale finalny efekt jest 9/9, więc warto. Jeśli chodzi o 999tm to jest to tylko początek naszych planów. Czekajcie na następne dropy!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →