999: „Uświadomiliśmy sobie, że 999 nie jest klubem, a bardziej kolektywem” – wywiad

Wywiad

Warszawski klub 999 skończył właśnie rok działalności. Z tej okazji, postanowiliśmy porozmawiać z osobami odpowiedzialnymi za codzienne funkcjonowanie klubu, Olą Bladosz i Mateuszem Skibą.

W rozmowie z nami, dwójka głównodowodzących stołecznym klubem podzieliła się wrażeniami względem pierwszych dwunastu miesięcy klubu, w tym sukcesami i wpadkami organizacyjnymi, zrealizowanymi i planowanymi projektami, sukcesie cyklu 48 godzin i ponadprzeciętną komunikacją z odbiorcami.

999. Pierwszy rok działalności

Gdy w lutym zeszłego roku przeprowadzaliśmy wywiad z ludźmi stojącymi za sterami 999, zapewne nikt nie spodziewał się metamorfozy i turbulencji, jakich na przestrzeni następnych kilku miesięcy doświadczy klub. Zmiany personalne, podejście do zarządzania, bookingi, format przedstawianych treści, komunikacja z odbiorcami czy, koniec końców, problemy sanitarne niespotykane nigdzie indziej. Sporo tego jak na pierwszych 12 miesięcy.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Sygnały dobiegające do środowiska muzycznego mówiące o nowo powstałym klubie przy Placu Dąbrowskiego 8 w Warszawie, początkowo zwiastowały miejsce, którego stołeczna scena dawno nie widziała. Pierwsze ogłoszenia 999 pokazały jednoznacznie, w którą stronę chce podążać klub. Bookingi takich artystów jak SHXCXCHCXSH, Introversion, Body Unknown czy DJ Seinfeld, utarły dalszą ścieżkę klubowi nadając mu wyrazistość, świeżość i jakość niemalże od samego startu działalności. Minimalizm przy tworzeniu wydarzeń owiany zewsząd cyfrą 9, którym do dzisiaj charakteryzuje się klub, odszedł już dawno do lamusa. Bogata w długie i merytoryczne wpisy obecna forma komunikacji z odbiorcami zyskała rzeszę zwolenników. Najlepszym na to dowodem jest poniższa transkrypcja blisko półtoragodzinnego wywiad. Zapraszamy do lektury!

999 – Pierwsza ramówka klubu

999. Świeżość, jakość, merytoryka – wywiad

Damian Badziąg: Gdyby nie pandemia spowodowana koronawirusem, najprawdopodobniej rozmawialibyśmy teraz świeżo po Waszej imprezie urodzinowej. Chociaż znając Waszą smykałkę do przedłużania wydarzeń, śmiem zaryzykować, że ta mogłaby jeszcze trwać bez końca. Zestawiając ze sobą wszystkie perturbacje z jakimi zmagaliście się przez ostatni rok, los i tym razem nie okazał się dla Was łaskawy. Dlatego najrozsądniej będzie zapytać na start: jak Wy ocenicie swój pierwszy rok działalności?

Mateusz Skiba: Najgorszy i najlepszy rok na raz.

Ola Bladosz: Tak, myślę, że to jest bardzo dobre określenie. Jedno z największych wyzwań z jakimi się zderzyłam w swoim 27-letnim życiu. Przed Dziewiątkami nigdy wcześniej nie prowadziłam żadnego klubu w takim zakresie. Początkowo miałam zajmować się tylko częścią marketingową tego miejsca. Nie było w ogóle mowy o tym, że mam zarządzać przestrzenią. Nigdy nie potrafiłam sprawnie liczyć i męczyłam się z budżetami i fakturami. Po miesiącu poszłam do Janka (z Private Press) do studia i powiedziałam, że już się poddaję. Rzuciłam, że potrzebuję pomocy, a on odparł, że ma takiego ziomka, który nie ma co robić, pracował kiedyś w korporacji. Tym sposobem Mateusz przyszedł tego samego dnia, godzinę później.

999 – Fot. Helena Majewska

Klub otworzyliśmy zupełnie nieprzygotowani. Decyzję, że otwieramy, podjęliśmy dwa tygodnie przed imprezą. Artyści byli bookowani z tygodnia na tydzień, kompletnie bez ładu i składu. Od września zaczęliśmy mieć zarys jakiejś struktury. Kto czym kieruje, jak to wygląda, ale to zadziało się dopiero we wrześniu!

Pierwsze kilka miesięcy to było błądzenie. Coś na zasadzie „ktoś otworzył zagrodę i na ślepo wybiegły z niej owce”. Pamiętam, że na żadnej imprezie nie było mniej niż 50 osób. Byliśmy wtedy tym faktem bardzo podekscytowani! A jak zaczynaliśmy mieć imprezy, na których było 300 osób, to było: „- Ale super! Ale ekstra!”. Teraz to brzmi śmiesznie, ale nie było kolorowo. Myślę, że z trzy razy byłam pewna, że to już koniec, że mam dosyć i nie chcę już więcej nic przy tym robić.

Mateusz Skiba: Dopiero od końca grudnia wiemy, co robimy i co chcemy robić i jak to egzekwować. Teraz, jeśli nie wyjdzie, to nie dlatego, że: „- Ooo, czemu to nie wyszło?”, tylko dlatego, że nie udało się zrealizować naszego planu. Teraz wszystko zależy od nas.

Ola Bladosz: To jest też kwestia tego, że nad strategicznymi sprawami pracujemy tylko we dwoje. Nie było czasu na zastanawianie się. Musieliśmy też przestać imprezować, bo jak imprezujesz i prowadzisz klub, to…

Mateusz Skiba: Ja mogę wszystkim dać radę. Jak ktoś otwiera klub, to nie wolno imprezować tak, jak klubowicze!

Mateusz Skiba - Fot. Helena Majewska

Mateusz Skiba – Fot. Helena Majewska

999. Własny charakter kluczem do sukcesu

Damian Badziąg: Podacie przykład takiej imprezy?

Mateusz Skiba: Że było ostre imprezowanie? Przecież tam była impreza 24h. Nadal jest, ale nie bierzemy już w niej czynnego udziału.

Damian Badziąg: Wspomnieliście o tym, że dopiero na początku grudnia lub na początku roku, zaczęło się wszystko na dobre układać. Na pewno przed pierwszą imprezą postawiliście sobie pewne cele i założenia. Z czego udało Wam się wywiązać, a z czego nie?

Ola Bladosz: Przede wszystkim, to zaczęliśmy mieć własny charakter, język, który przemawia przez wszystkie nasze działania.

Od początku wiedzieliśmy, w którym chcemy być miejscu, ale nie wiedzieliśmy dokładnie, co musimy zrobić, żeby w tym miejscu się znaleźć. Myślę, że to było najcięższe. Teraz jesteśmy pewni tego, co robimy. Wiemy, co do nas pasuje, a co nie. Jest to bardzo duży przełom. Uświadomiliśmy sobie, że 999 nie jest klubem, a bardziej kolektywem. Klub to jest jedna z naszych działalności, a w planach mamy wiele działań, które są z poniekąd związane z elektroniką. Nabraliśmy swojej tożsamości.

Mateusz Skiba: To prawda. Robienie imprez miesiąc w miesiąc, piątek-sobota, piątek-sobota, to nie jest nasz cel. Chcielibyśmy być takim lotnym zespołem. Robić sobie też Przegląd Techniczny, imprezy w innej formule, poza klubem. Gdy pochłania cię działalność stricte klubowa, to nie masz na to czasu. Odpowiedzią na to jest ograniczenie wydarzeń w klubie, ale jak coś się dzieje, to na 100 procent. Wtedy zaczyna się robić miejsce na inne przedsięwzięcia.

999 / Inhalt der Nacht, Echoes of October i Peryl w 999

999 / Inhalt der Nacht, Echoes of October i Peryl w 999

999. „Jeden z najlepszych klubów, w jakim grałem”

Damian Badziąg: Przed poprzednimi wakacjami pojawił się temat otwarcia przestrzeni poza murami 999. Czy planujecie na najbliższy okres letni otworzyć jakieś miejsca, żeby móc kontynuować działalność klubową w czasie wakacyjnym?

Ola Bladosz: Wiesz co, rok temu się staraliśmy. Braliśmy udział w dwóch przetargach i niestety je przegraliśmy. W tym roku już na pewno nie będziemy robić kolejnego podejścia z wiadomych względów. Docelowo chcielibyśmy mieć wakacyjną lokalizację.

Na te wakacje mieliśmy plan zrobienia paru eventów open-air i myślę, że ten plan wciąż jest aktualny, ale już w mniejszej skali niż na początku sobie to zakładaliśmy. Nie ukrywamy też, że mamy na 2021 rok dużo większe plany, na które chciałabym poświęcić czas w wakacje.

Damian Badziąg: Niedawno wpadło mi w oko Instastory, na którym Inhalt der Nacht wymienił wasz klub jako jeden z dziesięciu najlepszych, w którym mu się grało. Brawo!

Mateusz Skiba: Co mogę powiedzieć; naprawdę mi miło. Co mi się podoba w Lebendig to to, że oprócz bycia labelem i wziętymi producentami, to również grupa dobrych przyjaciół. Myślę, że w 999 jest podobnie. Dla nas to nie tylko praca. Myślę, że można to odczuć w klubie.

Christoph na pewno grał w większych, lepiej wykończonych i z lepszym nagłośnieniem miejscach, ale poza infrastrukturalnymi rzeczami, ważna jest też – jeśli nie najważniejsza – atmosfera. Jeśli ktoś mówi, że w 999 da się wyczuć specyficzny klimat naszego piekiełka, to jest to dla nas największy komplement.

999 / 50 godzin. Maraton Miłości - Fot. Helena Majewska

999 / 50 godzin. Maraton Miłości – Fot. Helena Majewska

999. Imprezy na plus i minus

Damian Badziąg: Jaka była impreza, która do dzisiaj przyprawia Was o największy uśmiech?

Mateusz Skiba: Każdy closing po 48h. Na pierwszym Inhalt der Nacht b2b Echoes of October dostarczyli nam niezapomniane momenty. Ola tego nie pamięta nawet do końca, bo siedziała i płakała ze szczęścia, że udało się zrobić 48. Koniec drugiego 48 z Airodem też był dobry. Policja przerwała imprezę i zjadaliśmy mandaty, których dostaliśmy całkiem sporo. W trakcie imprezy było tylko: „- Kto następny, bo już ja dostałem dwa”. Ja z resztą do tej pory mam niezapłacony, do mojej mamy przyszło powiadomienie i miałem awanturę.

Ostatni closing, mimo że Hadone nie doleciał, to Under Black Helmet stanął na wysokości zadania. Do tego impreza z FOLD była 9/9. Mamy z FOLD bardzo podobne spojrzenie na to, czym powinien być klub i od razu złapaliśmy wspólny vibe. U nich, tak jak u nas, rezydenci, osoby związane z klubem, to grupa dobrych znajomych. Na wspólnej imprezie bawiliśmy się naprawdę dobrze.

Ola Bladosz: To teraz ja zadam pytanie. Najgorsza impreza?

Mateusz Skiba: Stroboscopic Artefakt Showcase. Vibe był zupełnie nieodpowiedni do Dziewiątek. Źle ułożony time-table i mieliśmy problem z lotem Lucy’ego, który doleciał dopiero po jakiś kilkunastu godzinach. Przed setem był już naprawdę zmęczony i zamiast 6 godzin ze Speedy J, grał 2 i impreza skończyła się o 06:00.

Ola Bladosz: Druga najgorsza impreza to Halloween, kiedy mieliśmy świetny line-up (Acronym, Anthony Linell, Evigt Mörker, Varg). Natomiast siadła cała hydraulika w klubie i po prostu – mówiąc kolokwialnie – śmierdziało. Nie mogliśmy nad tym zapanować. Nikt nie wiedział, z czego to się bierze. To był koszmar. Całe szczęście takie sytuacje się już nie powtarzają.

999 - Fot. Helena Majewska

999 – Fot. Helena Majewska

999. Problemy sanitarne największą bolączką

Damian Badziąg: Zastanawialiście się, dlaczego akurat u Was miały miejsce te wszystkie feralne akcje? Dlaczego akurat Wy? Nie słyszałem by gdziekolwiek indziej – nie tyle nawet co w samej Warszawie – klub miał tak duże problemy z dyscypliną uczestników swoich imprez. Mam tu na myśli chociażby zerwany kaloryfer, który zalał niemalże cały klub.

Ola Bladosz: Ja Tobie mogę powiedzieć! Ostatnio wzięłam do klubu mojego psa, który jest bardzo żywioły i absolutnie nie należy do strachliwych zwierząt. Dziobek bał się tam wejść, a jak już wszedł na górę, to nie chciał zejść. Czołgał się. Wręcz się bał tego, co tam jest. To miejsce jest po prostu przeklęte.

Mateusz Skiba: Znaczy tak, Ola ma bardzo durną teorię, że z tym miejscem jest coś nie tak. Ja w nim spałem wiele razy i jest bardzo komfortowe. Więc z tym akurat się nie zgadzam, bo w 999 czuję się jak w domu. Ale opowiem Tobie jedną anegdotę.

W pewnym momencie miałem manię z toaletami, więc sprawdzaliśmy je zawsze przed imprezami. Wyobraź sobie, że mieliśmy jedną awarię w sobotę, która została naprawiona jeszcze tej samej nocy i potem przez cały tydzień nie było już imprez. W następny piątek przed otwarciem chcieliśmy sprawdzić czy z hydrauliką jest wszystko okej i wiesz, że tam były zniszczenia w tym czasie, w którym klub był zamknięty?

999 / Empire Line w 999 - Fot. Helena Majewska

999 / Empire Line w 999 – Fot. Helena Majewska

999. Jeszcze wiele do poprawy

Damian Badziąg: A nie licząc tych wszystkich wpadek sanitarnych, macie jakieś problemy stricte niesanitarne, z którymi musieliście się zmierzyć na przestrzeni roku i które do dzisiaj uważacie za nierozwiązane?

Ola Bladosz: Adaptacja akustyczna. To jest rzecz, którą faktycznie mamy na naszej check-liście, ale znowu… to są kolejne pieniądze. Nadal borykamy się też z wystrojeniem naszego systemu. Ja chyba przez dwa miesiące tylko nad tym siedziałam i zdaję sprawę z tego, że dźwięk faktycznie nie gra tak, jak powinien. My jesteśmy tego świadomi, że nie wykorzystujemy go w pełni.

Mateusz Skiba: Soundsystem mamy super i on nam trochę ratuje tyłek. Jakby nie był super, to by było ciężko. Mimo wszystkich problemów z akustyką miejsca, on i tak daje radę. Co prawda, bardziej jest to zasługa Voidów, a nie naszego wkładu. Jak zaadoptujemy to akustycznie i nastroimy soundsystem, to wtedy się dopiero zacznie.

Ola Bladosz:
 Kolejnym punktem jest dół, nad którym też jeszcze nie zapanowaliśmy. Tak naprawdę usiedliśmy do tego tematu w zeszłym miesiącu, a teraz wstrzymaliśmy pracę z powodu sytuacji jaka panuje.

Mateusz Skiba: Ekipa SOJUZ bardzo nam pomogła. Oni pokazali nam, że ten dół może być rzeczywiście fajny. Tak więc wielkie dzięki za przekonanie nas do niego, bo do tej pory to była przestrzeń traktowana po macoszemu.

999 / 50 godzin. Maraton Miłości - Fot. Helena Majewska

999 / 50 godzin. Maraton Miłości – Fot. Helena Majewska

999. Powoli we właściwym kierunku

Damian Badziąg: Co byście uznali za swój sukces?

Ola Bladosz: Ja jestem zawsze najbardziej krytyczna. Mateusz kiedyś wszedł podczas 48 godzin do biura, to była 30 godzina, ja spałam na kanapie, i Mateusz zapytał: „– Co? Ola jest zadowolona?”. Obudziłam się i mówię: -”Przecież ja nigdy nie jestem zadowolona”, więc to jest pytanie do Mateusza.

Mateusz Skiba: Ja sumie też mam krytyczne podejście. Ludzi należałoby się spytać. W sumie, to jest dobre podejście, bo jak sobie zaczynasz słodzić i mówić „Ja robię wszystko dobrze” to idzie do dupy, a jak trzymasz się w ryzach i nawet czasami szukasz dziury w całym, to wtedy jest git.

Ola Bladosz: Jakbym miała wymienić kilka takich naszych małych sukcesów to na pewno wśród nich znalazłoby się ostatnie 50 godzin, które udało się zorganizować poza 999, w dużo większej przestrzeni niż nasz klub. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że nie udałoby nam się tego zorganizować bez kilku kluczowych osób. Poczynając od Juzka, który pomógł ogarnąć całość bałaganu na miejscu, gdzie ja już bardzo panikowałam. Dalej Dominik i Daniel, którzy suportowali nas w wielu kwestiach, Przemek i Adam, bez których technika, jaką mieliśmy, pozostałyby tylko moim marzeniem, oraz Czarny, z którym znamy się parę lat i oprócz ogromnego doświadczenia w produkcji, potrafi mnie podświadomie skutecznie uspokoić.

999 / 50 godzin. Maraton Miłości - Fot. Helena Majewska

999 / 50 godzin. Maraton Miłości – Fot. Helena Majewska

50 tysięcy wyświetleń Przeglądu Technicznego też wywołuje uśmiech na naszych twarzach. Tutaj chylę czoła Łukaszowi, który wkłada w to ogrom pracy. Chcemy coraz bardziej rozwijać formułę. Zaraz wychodzi nowy odcinek, który jest zapisem konferencji m.in. z przedstawicielem ADE. Nabraliśmy też odwagi do mówienia na głos tego, co myślimy przez nasze kanały. Może się to wydawać trywialne, ale musieliśmy do tego dorosnąć. Przecieramy swój szlak, mówimy głośno, co się czasem spotyka z pozytywnymi reakcjami. Czasem z negatywnymi, ale mamy poczucie, że idziemy w dobrym kierunku.

Wreszcie dużym sukcesem jest cierpliwość i zaufanie, jakie mamy do siebie z Mateuszem. Nie łatwo o taką relację, jaką sobie wypracowaliśmy przez ten rok. Ej, jak tak myślę, to naszym sukcesem są absolutnie ludzie, którzy się gromadzą pod banderą 999, włączając w to wszystkich naszych gości.

Mateusz Skiba: Oczywiście podpisuję się obiema ręki pod tym, co powiedziała Ola. Mogę dodać, że ja jako sukces postrzegam na przykład imprezy takie jak STAUB czy FOLD, które nie jest łatwo wypromować, a i tak udaje się nam przekonać 350 osób, że będzie naprawdę fajnie. Dla mnie to jest większy sukces niż, jak np. w klubie jest 700 osób na bardzo znanym nazwisku.

Łukasz Napora i Ola Bladosz

999. Sukces Przeglądu Technicznego

Damian Badziąg: Zatrzymajmy się i pomówmy o Przeglądzie Technicznym, o którym przed chwilą wspomnieliście. Skąd w ogóle pomysł na tego typu program?

Ola Bladosz: Chyba nic odkrywczego niestety nie powiem. Jeszcze za czasów pracy dla Audioriver, bardzo mi doskwierał brak jakichkolwiek mediów muzycznych, elektronicznych, w których byłaby podejmowana dyskusja na różne tematy. Mamy wiele osób, które mają do powiedzenia wiele ciekawych rzeczy, ale nie było przestrzeni, w której można byłoby na luzie i wprost pogadać. Kiedyś wspomniałam o tym Łukaszowi i miał dokładnie takie samo poczucie.

Jako, że znamy się już trochę lat i mieliśmy okazję wiele razy razem współpracować, była to naturalna kolej rzeczy. Temat programu jest dla mnie o tyle ciężki, że niestety idzie to wolniej niż zakładałam. Mam jednak nadzieję, że program z czasem na stałe osiądzie się w naszych działaniach.

Damian Badziąg: Trzeba przyznać, że Łukasz Napora w roli prowadzącego radzi sobie wyśmienicie.

Ola Bladosz: Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli szczerze mówiąc. Łukasz jest nie tylko prowadzącym, ale także bierze udział w cały procesie tworzenia odcinków. Od koncepcji do sprzedawania mi tipów dotyczących Youtube’a. Ma ogromne doświadczenie dziennikarskie, muzyczne, a przy tym nie boi się powiedzieć co myśli. Obydwoje mamy trochę tendencje do prowokowania i zabawy tego typu formą. Mimo, że w wielu kwestiach się zgadzamy, to czasem patrzymy na niektóre rzeczy całkiem inaczej. W naszym wypadku to daje zawsze dobre efekty.

Przegląd Techniczny, odc. 3: techno dla pieniędzy


Damian Badziąg: Na przykładzie imprezy z FOLD, Mateusz wspomniał o tym, jak klub powinien wyglądać od środka. Możecie rozwinąć myśl?

Mateusz Skiba: Dla mnie klub powinien być platformą promocyjną dobrej muzyki. Klub ma fanpage, przez który możesz przemawiać. Klub nie powinien tylko czerpać korzyści z np. wyhajpowanych nazwisk, a nic od siebie nie dawać. Myślę, że jako klub powinniśmy promować inicjatywy, które uważamy za wartościowe, pomimo braku popularności. Promotor powinien promować i to najlepiej dobre rzeczy. Oczywiście trzeba iść czasami na kompromisy, bo musisz spinać się finansowo.

FOLD nie jest nijaki. Oni mówią co lubią, czego nie lubią, mają określony kierunek i myślę, że w Dziewiątkach wygląda to podobnie. To nie jest miejsce do robienia wydarzeń, za którymi nic nie stoi, bo wtedy dla mnie to jest przestrzeń eventowa, a nie klub.

Ola Bladosz: Myślę, że możesz prowadzić klub na wiele sposobów. My obraliśmy ścieżkę, w której klub jest tylko punktem wyjścia. Kluby, które są bardziej miejscem na bookingi, też są moim zdaniem okej. To jest kwestia tego, jaką masz motywację i co tak naprawdę chcesz przekazać ludziom, których do siebie zapraszasz.

Mateusz Skiba: Nie zrozum mnie źle. Jak ludzie wchodzą sobie do klubów w piątek i sobotę, to wówczas dla nich jest to miejsce do zabawy. Ja jestem daleki od dopisywania temu wzniosłych motywów, ale jako 999 mam w internecie pewien głos, mogę powiedzieć, że moim zdaniem to jest fajne, a to już nie, rozumiesz?

999 – Fot. Helena Majewska

999. Błędy nowicjuszy

Damian Badziąg: A nie uważacie, że jesteście trochę ofiarami warszawskiej konkurencji i tego, że nie chcecie być tylko i wyłącznie klubem, tylko tworem który ma nieść za sobą coś więcej?

Mateusz Skiba: Znaczy nie zrozum nas źle, naszym głównym celem w piątek i w sobotę jest gruby melanżyk.

Damian Badziąg: Chodzi mi na przykład o imprezę z Adamem X i Keepsakes. Bookingowo była to impreza na bardzo wysokim poziomie. Frekwencyjnie chyba jedna z gorszych.

Mateusz Skiba: Mimo, że impreza, o której mówisz nie była ani sukcesem frekwencyjnym, ani na pewno finansowym, to wciąż zależy nam, aby jak najwięcej ludzi poznało Adam X. Bez dopisywania jakiś górnolotnych motywów. Chcielibyśmy, aby na imprezie z Adamem X było dużo ludzi, bo po prostu uważamy, że robi naprawdę dobry industrial. Tyle.

Ola Bladosz: To była jedna z tych imprez, z której udałoby się wycisnąć więcej, ale przez nasz wewnętrzny chaos nam się to nie udało. Kiedyś myślałam tak jak ty, że przez to, że chcemy też pogadać o klubowej rzeczywistości to osoby, które są zainteresowane tylko tupnięciem, nie będą zainteresowane 999. Finalnie, po upływie czasu widzę, że kluczem do sukcesu klubu nie jest narracja, a osadzenie się klubu w przestrzeni rozrywkowej miasta. To jest proces, który trochę trwa, a my jesteśmy na jego początku.

99,9% x 2: Violent


999. Social media i komunikacja

Damian Badziąg: Wasza łatwość w komunikacji z odbiorcami jest godna pozazdroszczenia. Cieszę się, że są jeszcze miejsca, które nie zamykają się na ludzi, a wręcz przeciwnie – nawiązują codzienną interakcję w najprostszy możliwy sposób. Mam tu na myśli rzecz jasna Instagram i Facebooka. Nie byłoby dnia bez choćby najmniejszego komunikatu, ogłoszenia czy najprostszego „dzień dobry” z waszej strony. Gdybyście mieli do wyboru zainstalować jedną aplikację, która zdobiłaby Wasz telefon do końca życia, to która aplikacja by to była i dlaczego akurat Instagram?

Ola Bladosz: Ja najbardziej lubię Instagrama, bo on skraca dystans pomiędzy tobą a ludźmi, których masz po drugiej stronie. Nagrywasz coś i oni praktycznie w tym samym momencie to otwierają. To trochę takie miejsce, gdzie możesz w łatwy i szybki sposób przekazać jakąś konkretną rzecz. Chociaż muszę przyznać, że czasem mam jeszcze opory przed gadaniem do telefonu.

Mateusz Skiba: Jak było 50 godzin, to wraz z Olą pracowaliśmy przez dwa tygodnie, 24 godziny na dobę. Miałem wtedy samochód, podjeżdżałem po Olę, siedzieliśmy i po prostu nagrywaliśmy to, co aktualnie robiliśmy. Promocja robiła się sama! Dajesz odbiorcom insight. Staramy się pokazać ludziom, że są integralną częścią przygotowywania wydarzeń.

Ola Bladosz: Z drugiej strony, kiedy ja siedziałam na hali podczas montaży, to pytałam się ludzi wprost za pomocą Instagrama czy są jakieś rzeczy, o które chcieliby zapytać. Pokazywałam im dokładnie gdzie, co będzie. Opowiadałam o tym, co ma się dziać. Często ludzie też pisali, że są z nami, wspierają i żebyśmy się nie denerwowali.

Często z Mateuszem mamy coś takiego, że fajnie byłoby coś powiedzieć, ale masz zły dzień. Były takie sytuacje, gdzie pojawiała się nowa usterka i wiedzieliśmy już, że czeka nas duży wydatek. Załóżmy, że jutro mamy imprezę i powiedz coś wtedy na Instagramie. Masz ochotę powiedzieć, że zaraz strzelisz sobie w głowę, bo kolejny raz coś się zepsuło i kompletnie nie wiesz dlaczego. Chciałabym pokazywać więcej i więcej mówić do telefonu, ale często nasza rzeczywistość jest mniej atrakcyjna, niż mogłoby się wydawać.

Mateusz Skiba: Ludzie lubią jak jest zadymka, fiu fiu, melanżyk, a trzeba mieć do tego flow, a nie być sfrustrowanym. Chcemy żeby to było autentyczne. Więc jak jest git, to mówimy, że jest git, a jak nas jest trochę mniej, to zapewne coś się sypie.

999. Zbiórki w czasie pandemii

Damian Badziąg: Jeżeli chodzi o obecne problemy z jakimi zmaga się scena i zbiórki z nimi związane, to myślicie, że kwestią czasu będzie, zanim każdy klub będzie zmuszony wystosować podobny apel co „protoplaści” całego zamieszania tj. Transformator i Jasna? Czy kluby są gotowe na to, żeby mieć miesięczny, dwumiesięczny przestój w płynności finansowej?

Mateusz Skiba: Nie.

Ola Bladosz: Nie, ale uważam, że wypuszczanie tych zbiórek tydzień po zamknięciu czy 3 dni po pierwszym weekendzie, to jakaś paranoja.

W mojej ocenie zwrócenie się do ludzi po pieniądze to ostateczność i naprawdę musisz mieć ku temu silne argumenty. Jak w każdym innym przypadku podstawą jest komunikacja, bo to trafia do ludzi, którzy bezinteresownie mają ci dać swoje złotówki.

Damian Badziąg: Jasna i Transformator utarły ścieżkę i teraz klubom będzie łatwiej o tego typu akcje.

Mateusz Skiba: Mi się wydaje, że to jest dobra soczewka. Pisaliśmy już o tym w poście na Facebooku, tam chyba wyczerpaliśmy temat. Jak jest coś, co naprawdę lubię, to się tym zainteresuję.

999 – Zapowiedź V.A

999. Pomysły na przetrwanie kryzysu

Damian Badziąg: Czy z waszej strony możemy spodziewać się jakichś projektów, które pomogłyby nam przetrwać zarazę?

Ola Bladosz: Plany są duże, a życie pewnie je zweryfikuje. Teraz pracujemy nad dropem pierwszej „dziewiątkowej” kolekcji. Chcemy pójść z tym tematem dużo dalej niż „tylko” merch.

Mateusz ma swój program kulinarny, którego jestem prowodyrem i największą fanką. Mówiąc całkiem poważnie, on naprawdę dobrze gotuje! Przegląd Techniczny jest moim oczkiem w głowie, ale tutaj wiele rzeczy komplikuje przymusowa izolacja.

Mateusz Skiba: Wypuszczamy też kompilację Lost in Ether. Zdradziliśmy już, że będą na niej Flaminia, Keikari, Michał Jabłoński, Tapefeed, no i oczywiście nasza T A K A oraz Violent. To dopiero początek, bo udało się zebrać ponad 20 premierowych tracków. Myślę, że to VA będzie bardzo przydatne w takiej domowej izolacji, a przy okazji kupując to VA, będzie można wesprzeć producentów, którzy teraz są na bezpłatnym urlopie.

Damian Badziąg: Ostatnie przesłanie na zakończenie wywiadu?

Mateusz Skiba: Ja chciałbym, żeby dubtechno i dubstepu było więcej w klubach.

Ola Bladosz: Ja na koniec życzę wszystkim klubom wytrwałości i żebyśmy się spotkali w nowym sezonie w podobnym składzie.

Wydaje się, że to dobry moment żeby trochę zwolnić. Ostatnie miesiące były szalone. W ostatnich latach świat przyspieszył aż za bardzo. Zawsze trzeba doceniać momenty, w których trzeba zrobić krok w tył, żeby zobaczyć szerszą perspektywę.

Damian Badziąg: Bardzo dziękuję za poświęcony czas. Oby do jak najszybszego zobaczenia i – co najważniejsze – wszystkiego najlepszego!

999: Zdrowia!



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →