Mary Yuzovskaya: „Dzięki lockdownowi stałam się zdecydowanie bardziej efektywna” – wywiad

Fot. Ann Porrasmäki
Wywiad
Mary Yuzovskaya

Czysto przypadkiem, tuż przed imprezą Art Bei Ton we wrocławskim Transformatorze (8 październik), wpadł nam w ręce pewien wywiad. I to nie byle jaki, bo z "winylowym ćpunem", "nowojorczanką", szczęśliwą założycielką wytwórni Monday Off. Mary Yuzovskaya o drugiej szansie dla Berlina, mocy lockownu, dalszym strachu przez komputerami, obojętnym stosunku do Rosji i pracy redaktora.

W swojej (nie)długiej przygodzie z redakcją Muno.pl miałem przyjemność rozmawiać z wieloma artystami i bynajmniej nie byli to artyści dobrani przeze mnie w sposób przypadkowy. Przykład mojej kolejnej rozmówczyni traktuję jako następne muzyczn0-dziennikarskie spełnienie. Mary Yuzovskaya, zaraz po Błażeju Malinowskim, Milenie GlowakiejPrisie, czy Aksamit, dołącza do grona artystów deepowo-hipnotycznej sceny, z którymi wywiady – głównie przez pryzmat muzycznych upodobań – traktuję jako dodatkowe wyzwanie.

Rosjanka zaznaczenie swojej obecności na scenie ma co prawda dawno za sobą, jednak dopiero premierowe wydawnictwo w autorskiej wytwórni Monady Off, Sleeping Beauty Working Beast sprawiło, że intensywniej zacząłem przyglądać się jej muzycznym poczynaniom. Mówimy w końcu o artystce, która z niejednego chleba piec jadła. Moskwa, Berlin, Nowy Jork, ponownie Berlin, rezydencje w tamtejszych klubach, a wszystko w trakcie 15 lat obecności na scenie. Obecności naznaczonej zmianami i decyzjami, tysiącami płyt porozrzucanych na dwóch kontynentach, strachem przed tym, co nie znane. To w końcu nieopisana radość i duma z powołania własnej wytwórni i możliwość dalszego rozwoju jako pani producent. I właśnie o tym jest ten wywiad. O artystce przez wielkie „A”. Jak Absolutnie intrygująca Artystka. Zapraszam.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

PRZESUŃ W PRAWO DO WERSJI ANGLOJĘZYCZNEJ

 

FOR ENGLISH SLIDE RIGHT

Lemos – Mary Yuzovskaya / June 30 / 6pm-7pm

Mary Yuzovskaya. Miłość górą

Damian Badziąg: Ostatnie 7 lat mieszkałaś w Nowym Jorku, wcześniej przez 4 w Berlinie. Jak sama wyznałaś, okres w Berlinie był najmniej produktywnym okresem w Twoim życiu; miałaś tam zbyt wygodne życie, rozleniwiłaś się. Rok temu postanowiłaś wrócić na stare śmieci. Dlaczego?

Mary Yuzovskaya: Wróciłam z czysto romantycznego powodu – mój ówczesny chłopak, a obecnie mąż jest Niemcem i mieszka w Berlinie. Po roku bycia w związku na odległość między Nowym Jorkiem a Berlinem zdecydowaliśmy, że czas w końcu zamieszkać razem w jednym mieście. Wybraliśmy Berlin. Jestem tu przede wszystkim z miłości!

W którym miejscu znajdujesz się obecnie, jeśli chodzi o produkcje? Wspomniałaś kiedyś, że nie jesteś zadowolona ze swojej muzyki i że będziesz siedzieć nad nią tak długo, ile tylko będziesz mogła. Osiągnęłaś swój wymarzony poziom, z którego jesteś dumna?

Mary Yuzovskaya: Poziom marzeń jest prawdopodobnie nazywany „marzeniem”, ponieważ jest nieosiągalny! Istnieje niezliczona ilość sposobów, aby się rozwijać, stawać się lepszym, uczyć się nowych rzeczy. To niekończący się proces, a niebo jest nieograniczone. Dzięki lockdownowi stałam się zdecydowanie bardziej efektywna, o wiele szybsza w działaniu! Po spędzeniu całej jesieni, zimy, a także wiosny w studio, pracując godzinami nad muzyką, zaobserwowałam pewien zachęcający postęp. Pozwalam więc sobie na odrobinę dumy z moich osiągnięć. Jednak ciągły rozwój jest konieczny i zawsze był moją siłą napędową. Wciąż się uczę i rozwijam w sobie nowe umiejętności.

Co znaczy dla Ciebie posiadanie własnej wytwórni i dlaczego zdecydowałaś się na jej powołanie do życia?

Mary Yuzovskaya: Mam fenomenalne szczęście, że mogę wydawać muzykę, którą kocham. Taką, aby świat mógł się nią cieszyć razem ze mną. Mogę stworzyć swój własny świat, swoją platformę, swoją płytę (co jest absolutnym szczęściem dla takiego winylowego ćpuna jak ja), do której mogę wybierać muzykę, artystów, oprawę graficzną i cały koncept.

O prowadzeniu własnej wytwórni zaczęłam myśleć mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zaczęłam być DJ-em. Pomysł ten zmieniał się i kształtował przez lata, ale przez długi czas był bardziej fantazją niż realnym projektem. Po latach pracy dla kilku wytwórni, a także w sklepie płytowym i przy dystrybucji winyli, zdobyłam wystarczającą wiedzę, odwagę, a także zaoszczędziłam wystarczająco dużo pieniędzy, aby wydać pierwszą płytę. Jestem bardzo szczęśliwa, że moje pomysły ujrzały światło dzienne.

Wytwórnia może być traktowana jako przedłużenie mojej działalności DJ-skiej. Monday Off to muzyka, którą chciałabym grać na imprezach. Jest głęboka, ale jednocześnie przyjazna dla parkietu. I trippy, oczywiście. Monady Off to nie tylko muzyka, ale i oprawa graficzna, która jest istotną częścią labelu. Ogromne podziękowania dla mojej projektantki Lizy Shutovej za pomoc w stworzeniu koncepcji wizualnej.

Mary Yuzovskaya – Working B

Mary Yuzovskaya. Odnaleźć własny styl

Jak myślisz, z czego może wynikać fakt mniejszej liczby kobiet zaangażowanych w muzykę deep i hypnotic techno w zestawieniu z artystkami o szybszych upodobaniach? Zeszłoroczne zestawienie Monument i 55 artystek zaangażowanych w hipnotyczną scenę techno brzmi niestety dość mizernie (to nie wszystkie rzecz jasna artystki). Dla przykładu, z Polski zostały wyróżnione Aksamit, Vi i Milena Glowacka – nomen omen jedyna polska producentka deep techno (!)

Mary Yuzovskaya: Tak naprawdę uważam, że na scenie hipnotycznego techno jest znacznie więcej niż 55 artystek – w artykule jest napisane, że lista stale się powiększa! Nie mam odpowiedzi na pytanie, dlaczego na scenie hipnotycznej jest mniej kobiet niż na szybszej, ale przypuszczam, że szybsza scena jest po prostu dużo większa. Dużo więcej ludzi jest w nią zaangażowanych, dlatego widzimy wyższe i przemawiające na jej korzyć liczby.

Przez jakie rodzaje muzyki przechodziłaś i w jaki sposób odnalazłaś swoje brzmienie od momentu pierwszych doznań klubowych moskiewskiego Mix Club kończąc na Twoich obecnych brzmieniach?

Mary Yuzovskaya:  To, co grałam wtedy, było zdecydowanie bardziej minimalistyczne niż to, co gram teraz. Nastrój i vibe pozostał ten sam – lubię ciemno, lubię głęboko, lubię trippy.

Cio D’Or, Dino Sabatini i Donato Dozzy – bez nich nie byłabyś tym, kim jesteś. Zanim zaczęłaś na dobre produkować, w swojej głowie zapewne tworzyłaś własne brzmienie tudzież poniekąd wyobrażałaś sobie, jakby miało ono brzmieć. Czy i jak bardzo Twoje głębokie i hipnotyczne techno nawiązuje do Twoich mentorów, artystów, którzy mieli na Ciebie największy muzyczny wpływ?

Mary Yuzovskaya: Kiedy zaczęłam produkować, od około dekady byłam już DJ-em na pełen etat, więc doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, jaki typ brzmienia chciałbym realizować jako kompozytor muzyczny. Odnalezienie własnego stylu nie było wcale trudne. To głównie oprogramowanie sprawiało mi wiele trudności – szczególnie na początku. Wiedziałam dokładnie, co chcę stworzyć, nie byłam tylko pewna, jak fizycznie to zrobić. Posiadanie kilku ścieżek referencyjnych bardzo by mi pomogło, czasami spędzałam czas próbując naśladować perkusję, linię basu, klaśnięcie lub efekt dźwiękowy z czyjegoś utworu, który jest mi bliski. Potem jednak próbowałam stworzyć coś własnego, bazując na wiedzy, którą zdobyłam naśladując te ścieżki referencyjne.

Mary Yuzovskaya z płytą Sleeping Beauty Working Beast

Jako artystka grasz tylko i wyłącznie z czarnych płyt. Wspomniałaś kiedyś, że przerażają Ciebie CDJ-e i komputer z Traktorem (śmiech). To jednak przeszłość. Zastanawia mnie, czy jest obecnie coś innego, co przeraża/dystansuje Ciebie równie mocno, co parę lat temu wspomniane przeze mnie rzeczy? Związane z muzyką, sceną, artystami. Tudzież z drugiej strony – z czego czerpiesz największą radość?

Mary Yuzovskaya: Nadal boję się CDJ-ów i komputerów (śmiech). Poza tym, nie sądzę, żeby cokolwiek innego na scenie w tej chwili mnie przerażało lub niepokoiło. Uważam się za niesamowitą szczęściarę – otaczają mnie bardzo utalentowani ludzie, mam najprzytulniejsze studio muzyczne, które brzmi po prostu idealnie, pracuję z ludźmi, których podziwiam, a moja praca jest doceniana. Czuję się również bardzo wspierana przez mój wewnętrzny krąg i moich kolegów, więc w moim życiu nie ma dziś miejsca na strach. Mam nadzieję, że tak już zostanie, idąc naprzód.

Choć mówisz, że nie masz ochoty wracać do Rosji, że przeraża Ciebie tamtejsza sytuacja polityczna, czujesz głębszą więź ze swoimi rodzinnymi stroni? Myślisz czasem o tym, jakby to było, gdybyś zamiast podroży do USA, wróciła do Rosji? Potrafiłabyś się w niej odnaleźć?

Mary Yuzovskaya: Będąc szczera, rzadko kiedy tęsknię za Rosją i nie myślę zbyt wiele o tym, jak wyglądałoby moje życie, gdybym spędziła tam ostatnie 11 lat. Nowy Jork był moim domem przez tak wiele lat i ukształtował moją osobowość na tak wiele sposobów, że trudno mi sobie wyobrazić, kim byłabym, gdybym nie była nowojorczanką. Miałam to szczęście, że mogłam często widywać się z rodziną w USA, zanim zaczął obowiązywać Covid, więc nie było potrzeby, aby jechać do Moskwy w odwiedziny. Wielu z moich przyjaciół już tam nie mieszka, ponieważ wyemigrowali do innych krajów. Bardzo niewielu z nich wciąż jest w Rosji. Tęsknię za nimi. Wszyscy chętnie podróżują, więc wiele razy spotykali się ze mną w innych częściach świata.

MNMT 309 : Mary Yuzovskaya

Magister psychologii – w kontekście artysty – brzmi najmniej intrygująco. To, jak i kiedy pierwszy raz miałaś styczność z muzyką, to wiemy. Zdradzisz swoje początki do zamiłowania psychologią? Czy mając obszerną wiedzę z zakresu psychologii, łatwiej jest Tobie odnaleźć się w tym szalonym, pełnym wrażeń, podróży i występów świecie? Czy wręcz przeciwnie – psychologia w tym nie pomaga, ale wyłącznie ze względu na to, jaką osobą jesteś z natury?

Mary Yuzovskaya: Wybrałam studia psychologiczne, ponieważ czułam, że ten rodzaj edukacji trenuje mój mózg na wszystkie możliwe sposoby. Dużo czytania, dużo pisania, dużo matematyki, logiki, socjologii, a także biologii. Nawet jeśli zdecydujesz się nigdy nie pracować w tej dziedzinie, ponieważ kończysz studia z bardzo wszechstronnym zestawem umiejętności, możesz wykonywać wiele różnych zawodów i obierać wiele ścieżek kariery. Był to dla mnie główny czynnik.

Jak odnalazłaś się w roli redaktora (patrz wywiad z Michałem Wolskim)? Miałaś w przeszłości styczność z wywiadami/dziennikarstwem?

Mary Yuzovskaya: Właściwie od wielu lat nie pracuję jako redaktor. Wywiad, który przeprowadziłam z Michałem był częścią projektu, w którym MNMT poprosiło różnych muzyków o przeprowadzenie ze sobą wywiadów. To był chyba pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy miałam okazję przeprowadzić z kimś wywiad. Kiedy mieszkałam w Moskwie, pracowałam jako wolny strzelec i redaktor w kilku magazynach, a nawet w reality show przez krótki okres. Było to jednak wieki temu. Robiłam to równolegle z moimi studiami uniwersyteckimi. Absolutnie uwielbiam pisać, więc było to bardzo radosne doświadczenie.

Lemos – Mary Yuzovskaya / June 30 / 6pm-7pm

Purely by coincidence, just before the Art Bei Ton party at Transformator
in Wrocław (8 October), an interview came into our hands. And not just
any interview, because with a „vinyl junkie”, a „New Yorker”, the happy
founder of the Monday Off label. Mary Yuzovskaya talks about second
chances for Berlin, the power of lockown, her continued fear of computers,
her indifferent attitude to Russia and her work as an editor.

Mary Yuzovskaya. Love on top

Damian Badziąg: You lived in New York for 7 years and before
that in Berlin for 4. You once confessed “a few years in Berlin were the least
productive times of my life. I got comfortable there, I got lazy.” A year ago
you decided to come back. Why?

Mary Yuzovskaya: I came back for a purely romantic reason – my
then boyfriend now husband is German and is based in Berlin. After being in a
long distance relationship between NY and Berlin for a year we decided it’s time
to finally live together in the same city. We chose Berlin. I’m here first and
foremost for love 🙂

Where are you now in terms of production?
You mentioned that you were not happy with your music and that you would sit
on it for as long as you need to be content. Have you reached your dream level
that you are proud of?

Mary Yuzovskaya: Dream level is probably called a “dream”
because it’s unachievable 😉 There are countless ways to grow, become better,
learn new things. It’s a never-ending process and the sky is the limit.
But I’ve definitely gotten much better and faster, thanks to the lockdown!
After spending the entire autumn, winter and also spring in the studio,
working on music for hours, I witnessed some encouraging progress. So,
I’m allowing myself to be a little bit proud of my achievements. However,
constant growth is necessary and has always been my moving force, so I continue
learning and developing new skills.

What does owning your own label mean to you
and why did you decide to bring it to life?

Mary Yuzovskaya:  It means that I’m phenomenally lucky to be able
to put out the music that I love for the world to enjoy. I get to create my own
universe, my platform, my record (which is an absolute happiness for a vinyl
junkie like me), where I get to pick the music, the artists, the artwork and
the whole concept.

I started thinking about running my own label around the same time I started DJing.
The idea was changing and shaping through years, but for a long time it was more of
a fantasy than a real project. After years of working for some record labels, as well
as at the record shop and in vinyl distribution, I gained enough knowledge, courage
and also saved enough money for the first record to be released. I’m very happy my
ideas saw light.

The label can be considered an extension of my DJing. Monday Off is all about the
music that I want to play at a party. It’s deep, yet dance floor friendly. And trippy,
of course – not just the music, but also the artwork, which is an essential part of
the label. Huge thanks to my designer Liza Shutova for helping me bring the visual
concept to life.

Mary Yuzovskaya – Working B

Mary Yuzovskaya. To find your own style

Why do you think there are fewer women involved in deep and hypnotic techno
compared to faster artists? The 55 female artists involved in the hypnotic
techno scene listed in last year’s Monument list is not a good result in my
opinion. From Poland we have Aksamit, Vi and Milena Glowacka – nomen omen
the only Polish deep techno producer(!).

Mary Yuzovskaya: I actually think that there are much more
than 55 female artists in the hypnotic techno scene – it says in the article that
the list is constantly growing! I don’t have an answer to the question why
there are less women in hypnotic scene as opposed to the faster scene, but
my assumption would be that faster scene is simply much bigger in general.
Way more people are involved therefore we see higher numbers.

What kind of music did you go through and how
do you compare the sound from your first club experience at Moscow Mix Club to
its current state?

Mary Yuzovskaya:  What I played back then was definitely
more minimalistic then what I play now, but the mood and the vibe stayed
the same – I like it dark, I like it deep, I like it trippy.

Cio D’Or, Dino Sabatini and Donato Dozzy – without them you wouldn’t be who you
are today. Before you started producing, you probably created your own sound in
your head or in a way imagined what it would be like. Does and how much of your
deep and hypnotic techno refer to your mentors, artists who influenced you the
most musically?

By the time I started producing I’ve been DJing full time for about a decade
already, so I was very well aware of the type of sound I’d like to pursue as a
music composer. Finding my own style wasn’t hard at all, it’s mostly the software
that gave me a lot of struggle, especially in the beginning. I knew exactly what
I wanted to create, I just wasn’t sure how to physically make it. Having some
reference tracks would help a lot, sometimes I’d spend time trying to imitate a
percussion, a bass line, a clap or a sound effect from someone else’s track that
is dear to me, but then I would try to create something personal, based on the
knowledge I gained from mimicking those reference tracks.

Mary Yuzovskaya z płytą Sleeping Beauty Working Beast

As a sophisticated vinyl artist, you play
exclusively from black vinyl records. You once mentioned that decks scare you,
just like a computer with a tractor (laughs). But this is the past. I wonder
if there is something else now that scares or disturbs you as much as the things
you mentioned a few years ago? In relation to music, the scene, artists?

Mary Yuzovskaya:  I’m still scared of CDJs and computers 😉
Other than that, I don’t think anything else in the scene really scares or
disturbs me at the moment. I consider myself incredibly lucky – I’m surrounded
by very talented people, I have the cosiest music studio that sounds just
perfect, I get to work with people I admire, my work is appreciated. I also
feel very supported by my inner circle and my colleagues, so there’s no
place for fear in my life today. Hopefully it will stay this way moving forward.

Although you say that you have no desire to
return to Russia, that the political situation there scares you, do you feel
a deeper bond to your homeland? Do you ever think about what it would be like
if, instead of travelling to the USA, you went back to Russia? Would you be
able to find yourself there?

Mary Yuzovskaya:  I’ll be honest, I rarely miss Russia and
I don’t think much about what would life be like if I spent the past 11 years
there. NY was my home for so many years and shaped my personality in so many
ways it’s hard to imagine who I would’ve been if not a New Yorker. I was lucky
enough to see my family a lot in the US before Covid kicked in, so there was
no need to go to Moscow for a visit. Many of my friends no longer live there
as they immigrated to the other countries. Very few are still in Russia and
I miss them but they are all travellers and have been meeting me in other parts
of the world many times.

MNMT 309 : Mary Yuzovskaya

Master’s degree in psychology – it sounds
intriguing to say the least. We do know how and when you had first contact with
music. Would you reveal the origins of your love to psychology? With an extensive
knowledge of that field, is it easier for you to find your way in this crazy world
full of excitement, travel and performance? Or is it the contrary simply because
of your nature?

Mary Yuzovskaya:  I chose to study psychology because I felt
like this type of education trains you brain in all sorts of ways. A lot of
reading, a lot of writing, a lot of math, logic, sociology as well as biology
– even if you decide to never work in the field, since you graduate with a very
versatile set of skills you can pursue many different professions and career
paths. That was a main factor for me. I would say that the degree helps me
to observe the world around me and read the situations faster and clearer,
however, I’m still a human with my own, very subjective interpretation of reality.

How did you find yourself as an editor
(see interview with Michał Wolski)? Have you had any contact with interviews,
journalism in the past?

Mary Yuzovskaya: Actually I haven’t worked as an editor in many years. The
interview I did with Michal was a part of the project where MNMT asked
different musicians to interview each other. That was probably the first time
in a while when I got a chance to interview someone. Back when I lived in
Moscow I worked as a freelance writer and editor at a few magazines and even
at a reality show for a short period of time, but that was a lifetime ago.
I was doing that in parallel with my university studies. I absolutely love
writing, so it was a very joyful experience while it lasted.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →