Malezyjska policja obyczajowa dokonała nalotu na imprezę halloweenową
Służby zamknęły imprezę, wylegitymowały ponad 50 osób i zatrzymały 20 muzułmanów.
Smutne zakończenie imprezy w Kuala Lumpur
Do tego niepokojącego zdarzenia doszło w malezyjskiej stolicy Kuala Lumpur. Lokalna policja i władze islamskie dokonały nalotu na queerową imprezę halloweenową w klubie REXKL. Władze przez dwie godziny wyłapywały na chybił trafił uczestników zabawy, aby ostatecznie podzielić zatrzymanych na dwie grupy religijne: muzułmanów i wyznawców innych wierzeń. Aresztowano 20 muzułmanów pod zarzutami „transwestytyzmu i zachęcania do występku”. Pozostałe osoby mogły odejść wolne. Przypomnijmy, że Malezja należy do grupy krajów, w których obok świeckiego systemu prawnego istnieje także islamski. To właśnie wedle tego drugiego prawa sądzeni są w sądach szariatu muzułmańscy Malajowie. Chociaż akty seksualne tej samej płci są technicznie nielegalne, wyroki skazujące są, na szczęście, rzadkie.
Przed aresztowaniem poddano zatrzymanych testom na obecność narkotyków oraz przeprowadzono na nich „badanie na transseksualność”. Muzułmańscy imprezowicze zostali przewiezieni następnie na posterunek policji, przesłuchani i po kilku godzinach zwolnieni. Przesłuchania mają być jeszcze kontynuowane i dopiero wtedy pojawią się konkretne zarzuty. Zastępca komisarza lokalnej policji Noor Dellhan Yahaya powiedział w mediach, że „planuje zintensyfikowanie operacji i inspekcji na imprezach w klubach”.
Nękanie zmarginalizowanej mniejszości
Z nalotu udało się uciec lokalnej DJ-ce, LZZY. Artystka, która zdołała wymknąć się przez jedno z wyjść pożarowych, napisała później, że imprezy w klubie REXKL stanowiły jedne z niewielu bezpiecznych przestrzeni dla zróżnicowanej społeczności Kuala Lumpur i były platformą do edukacji ludzi na temat muzyki, mody i kultury drag.
Jak podaje serwis Wp.pl, w Malezji głos zabrali politycy, którzy bronili aresztowanych. Deputowany do malezyjskiego parlamentu Carles Santiago napisał w mediach społecznościowych, że działania policji obyczajowej w Kuala Lumpur stanowił „nękanie zmarginalizowanej społeczności”. Wezwał przy tej okazji do zmiany przepisów. „Kiedy nauczymy się szanować i akceptować ludzi takimi, jakimi są?” – zakończył swój wpis.