Laik – Jak rozpocząć swoją przygodę z ambientem?

Autorka projektu: Sonia Zjawin
Artykuł
Laik – Jak rozpocząć swoją przygodę z ambientem?

Narodziny tego wyjątkowego gatunku wyraźnie wpłynęło na nasze podejście do muzyki. Ambient sięga swoją historią drugiej połowy XIX wieku, jednak od tego czasu zmienił się nie do poznania.

Seria Laik dedykowana jest wszystkim czytelnikom i czytelniczkom Muno.pl, którzy do tej pory pozostawali biernymi odbiorcami muzyki elektronicznej. Szczególnie tym, którzy chcą mocniej zagłębić się w ten wyjątkowy, międzygatunkowy świat. Jego rozmiar może bowiem onieśmielać. Jesteśmy tutaj jednak nie tylko dla starych wyjadaczy techno, ale i dla laików, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z elektroniką.

Naszą serię rozpoczynamy od gatunku o złożonej historii, u którego podstaw leżą wyjątkowo odważne postulaty artystyczne. Od czasu ukazania się przełomowego Ambient 1: Music for Airports pod koniec lat 70. ambient przeżył fascynującą metamorfozę, zarówno na poziomie formalnym, jak i konceptualnym.

Biletomat.pl

Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę!

Znajdź Bilety

Bezpieczne i proste zakupy

Tajemna sekta

Początek mojej relacji z ambientem bezpośrednio pokrywa się z rozpoczęciem mojej przygody z kulturą klubową. Gdy chodziłem jeszcze do liceum, a moja znajomość muzyki elektronicznej ograniczała się do kilku piosenek Moby’ego i kojarzenia Davida Guetty, jeden z moich znajomych zaprosił mnie na event organizowany przez klub przy Jasnej 1. Pamiętam, jak wpisywałem w wyszukiwarkę hasło „ambient”, próbując rozwikłać, co znaczą określenia takie jak „plamy dźwięku” czy „nielinearna linia melodyczna”.

W tym miejscu należy zaznaczyć, że wówczas nigdy wcześniej nie byłem w klubie. Miałem jednak pewne wyobrażenie na temat tego, jak powinna wyglądać ta przestrzeń i jaka jest konwencja spędzania w niej czasu. Możecie więc sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy wszedłem do ciemnej, zadymionej sali, gdzie widoczność ograniczała się do pojedynczych snopów światła padających z sufitu, natomiast cała podłoga była wyłożona dywanami.

Przez następne półtorej godziny, leżąc na podłodze, rozpływałem się w hipnotycznych, nieprzypominających niczego co wcześniej słyszałem dźwiękach. Choć wówczas nie myślałem o tym w takich kategoriach, przypominało to formę medytacji. Jednostajne tony działały nie tylko uspokajająco, ale zdawały się również prowadzić moje myśli i wpływać na samopoczucie. To wydarzenie zapoczątkowało również moją fascynację klubami. Zupełnie jakbym odkrył funkcjonowanie tajemnej sekty, spotykającej się co tydzień w piwnicach miasta, w którym mieszkam. Jakie to ekscytujące, że gdy chodzę jego ulicami, może dzielić mnie zaledwie ściana od jej kolejnego spotkania.

Ambient, czyli muzyka umeblowana

Zanim jednak mogłem usłyszeć ambient w warszawskim klubie, gatunek ten musiał przejść bardzo długą drogę. Za jednego z jego prekursorów uznaje się Erika Satiego, francuskiego kompozytora działającego na przełomie XIX i XX w. To właśnie on był autorem hasła musique d’ameublement, od którego wywodzi się nazwa gatunku. Dodatkowo wskazuje ono na przewodnią myśl, jaka towarzyszyła pierwszym twórcom ambientu. Ten miał stanowić muzyczne tło dla naszego życia, mebel, który towarzyszy nam w pomieszczeniu, jednak nie zwracamy na niego uwagi. Taka muzyka miała pozytywnie wpływać na nastrój słuchaczy i słuchaczek, nie odrywając ich jednak od wykonywanych czynności.

Drugą nogą, na której ostatecznie stanął gatunek ambient, była tzw. muzyka konkretna. Do niej zaliczamy wszelkie nagrania rzeczywistych odgłosów (np. przyrody czy ulicy), które są zaprezentowane w formie kompozycji muzycznych. Stąd ambient czerpie swoją często nieharmonijną i nieregularną formę. W tym miejscu należy wymienić dokonania Johna Cage’a wraz z jego najsłynniejszym utworem – 4’33”. W nim artysta skupia się na dźwiękach otoczenia, które kształtują unikalną, złożoną kompozycję, układającą się z dźwięków towarzyszących słuchaczom i słuchaczkom.

Nie ma czegoś takiego jak pusta przestrzeń czy pusty czas. Zawsze jest coś do zobaczenia, coś do usłyszenia. W istocie jakkolwiek byśmy się starali, nie możemy „stworzyć ciszy”

– mówił John Cage.

Jednak choć ambient sięga swoimi korzeniami muzyki klasycznej XIX w., najmocniejszy wpływ na niego miały wynalazki związane stricte z muzyką elektroniczną. By mógł narodzić się nowy gatunek, twórcy musieli mieć możliwość dowolnego syntezowania dźwięków oraz swobodnego nagrywania ich z otoczenia. Innymi słowy, potrzebowali syntezatorów i samplerów.

Brian Eno, czyli muzyka dla lotnisk

Choć istniały już wszelkie potrzebne instrumenty, ramy teoretyczne i założenia, nowy gatunek nie miał jeszcze swojej nazwy. Ten problem rozwiązał w połowie lat 70. Brian Eno. Za pierwszy pełnoprawny album ambientowy uznaje się właśnie zbiór kompozycji jego autorstwa – Ambient 1: Music for Airports z 1978 roku.

W styczniu 1975 roku miałem wypadek samochodowy. Nie byłem ciężko ranny, ale musiałem leżeć w łóżku na wznak i byłem unieruchomiony. Moja przyjaciółka, Judy Nylon, odwiedziła mnie wtedy i przyniosła płytę z XVIII-wieczną muzyką na harfę. Kiedy już wyszła, z wielkim trudem nastawiłem płytę i położyłem się z powrotem. Okazało się, że wzmacniacz nastawiony był na minimalną głośność i jeden kanał był kompletnie głuchy. Ponieważ nie miałem siły, by się podnieść i wyregulować głośność, dźwięki dochodzące z głośnika były na granicy słyszalności. Wtedy zdałem sobie sprawę, iż można słuchać muzyki w zupełnie inny sposób: traktować ją jako element otoczenia, w ten sam sposób, co kolor światła i dźwięk deszczu

– opisywał swoje pierwsze doświadczenie z ambientem Brian Eno.

Choć szósty album studyjny Eno jest uznawany za oficjalne narodziny gatunku, już jego wcześniejsze kompozycje mają wyraźnie ambientowy charakter. Brytyjski kompozytor miał już za sobą eksperymenty z nieregularnymi kompozycjami, które w założeniu miały stanowić tło dla wykonywanych czynności. Słuchane ciszej od konwencjonalnej muzyki, miały pozostawać na progu słyszalności, by nie odrywać słuchaczy i słuchaczek od wykonywanych czynności. Te cechy wyraźnie dostrzegamy już na jego czwartym albumie Discreet Music z 1975 roku.

Podczas gdy intencją konwencjonalnej muzyki tła jest „rozjaśnienie” otoczenia poprzez dodanie do niego bodźców (w ten sposób rzekomo łagodząc nudę rutynowych zadań i wyrównując naturalny rytm ciała), muzyka ambientowa ma na celu wywołanie spokoju i stworzenie przestrzeni do myślenia. Ambient musi być w stanie zaangażować wiele poziomów uwagi słuchacza, nie absorbując jednego w szczególności; musi być tak samo łatwa do zignorowania, jak i interesująca

– pisze Brian Eno we wkładce do albumu Ambient 1: Music for Airports.

Pół wieku ambientu później…

Od czasu wydania pierwszych albumów ambientowych minęło już blisko pół wieku. W tym czasie gatunek ten przeszedł ogromną metamorfozę. Najbardziej radykalne zmiany zachodziły zapewne na przełomie lat 80. i 90., kiedy obserwowaliśmy coraz silniejsze powiązanie między ambientem a innymi gatunkami elektroniki. To wówczas poznaliśmy takie powiązania jak ambient house, ambient techno czy później psybient.

Wśród prekursorów wprowadzania rytmiki i dynamiki techno do środowiska ambient należy z pewnością wymienić Aphex Twina. Debiutancki album brytyjskiego muzyka zatytułowany Selected Ambient Works 85–92 jest uznawany za jedno z pierwszych wydawnictw ambient techno w historii.

Czytaj dalej: 30-lecie „Selected Ambient Works 85-92” Aphex Twina

W podobnym nurcie w latach 90. tworzył również Moby. Jego album Ambient z 1993 był wielokrotnie porównywany do debiutu Aphex Twina. Wśród ikon techno ambientu można wymienić również B12 czy Autechre.

Wśród stricte ambientowych brzmień warto zwrócić uwagę na szwedzki duet Carbon Based Lifeforms, który pokazuje, że ten fascynujący gatunek nie musi ograniczać się do brytyjskiego i amerykańskiego podwórka. Z innych zakątków świata możemy wymienić również kanadyjskiego wykonawcę Tima Heckera czy niemieckich artystów – Pete’a Namlooka i Nilsa Frahma.

W Polsce na szczególną uwagę zasługują projekty Tekli Mrozowickiej – cétieu, técieu i éctieu. W podobnym nurcie w naszym kraju wydawał również Contemplatron, grający dark ambient z wpływami muzyki rytualnej. Mroczniejszą stronę ambientu prezentował w swoich utworach również polski projekt Eternal Fear, wydający jeszcze w latach 90.



Polecamy również


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →